Dla mnie mega piekielne jest .... słuchanie koleżanek z pracy.
Dorosły, odpowiedzialny rodzic na forum ogólnym wśród kolegów i koleżanek z pracy informuje nas ze szczegółami, na czym polegają problemy z miesiączką nastoletniej córki. Inna koleżanka intensywnie informuje, że mężowi nie za bardzo w łóżku wychodzi.
No błagam, piekielni jesteście Wy, paplaki. Nie obchodzi mnie Wasze życie, a tym bardziej życie Waszych bliskich. Ja się czuję idiotycznie spotykając później Was z Waszymi ukochanymi przypadkiem w mieście. Patrzę na Twojego męża i choć widzę go pierwszy raz w życiu na oczy, wiem o nim więcej niż on sam.
Ludzie. Kopnijcie się w głowy, problemy zdrowotne i nie tylko, Waszych bliskich nie interesują nikogo poza Wami. Wątpię, czy Wasi bliscy życzą sobie tak intymnych rozmów na ich temat. Uszanujcie Ich prywatność, a nie paplajcie bez sensu do współpracowników - obcych Wam ludzi.
Współpracownicy
Mam nadzieję, że poza opisaniem sytuacji na piekielnych, zwróciłaś też uwagę swoim wylewnym współpracownikom, z tekstem "kopnijcie się w głowę" włącznie.
OdpowiedzUwielbiam ten typ - żalę się wszystkim tylko nie tym z którymi mam problem (jak w wypadku męża) i chcę żeby coś się zmieniło....
Odpowiedz@Soulsick1988: Taaa... Miałam kiedyś taką znajomą. Na jednej ze wspólnej imprez, jeszcze przed drinkami nawet, upatrzyła mnie jako ofiarę i zaczęła paplać. O ile to było życie celebrytów to jeszcze przebolałam, ale jak zeszło na facetów... Próbowała ode wyciągnąć ile się da jak się mój sprawdza, przeplatając to z gadaniną o swoim. Na moje burknięcie, że w d*pie mam jej sprawy łóżkowe, od moich też ma się trzymać z daleka a jak ma ze swoim problem to niech z nim tak żywo rozmawia, a nie ze mną to się obraziła. I nic z tego nie wyniosła bo zaraz zaczęła męczyć kogoś innego..
OdpowiedzNie rozumiem takiego wylewania swoich żalów na tej stronie. Może tak dla urozmaicenia lepiej powiedzieć to w twarz osobom, które te żale dotyczą. Będzie łatwiej poprostu.
Odpowiedz@Lady_Narborough: to nic nie da. Oprocz tego,że autorka stanie się czarną owcą
OdpowiedzTo się nazywa ekshibicjonizm i szukanie atencji.
OdpowiedzPół biedy, jeżeli coś takiego się dzieje w ramach wymiany doświadczeń i szukania rady na codzienne problemy. Ale jeśli to gadanie dla samego gadania, to faktycznie ohydne.
OdpowiedzCzy miałaś na tyle odwagi żeby zwrócić uwagę koleżankom czy masz nadzieję, że czytają piekielnych?
OdpowiedzTotalnie abstrahując od sytuacji (bo też nie chciałabym słuchać tak intymnych szczegółów z życia kogokolwiek)- naprawdę uważasz współpracowników za obcych ludzi? Może jak się pracuje krótko czy w różnych pokojach, ale nie wyobrażam sobie tak powiedzieć o ludziach, z którymi spędzam czasem nawet i pół doby. My akurat pracujemy przed komputerami (zero klientów, których musimy obsługiwać czy coś), więc wiemy o sobie naprawdę sporo (ale podkreślam- nigdy nie wchodzimy na tak intymne tematy).
Odpowiedz@Asmena: tak, uważam współpracowników za obcych ludzi. Do pracy się nie chodzi szukać przyjaciół, tylko zrobić co jest do zrobienia i otrzymać za to pieniądze. Dlaczego? Dlatego że jak przyjaźń się rypnie, to kwaśna atmosfera murowana w pracy. A nikt postronny nie ma ochoty znosić foszków dwóch dawnych psiapsiółek czy pary skłóconych kochanków. Q.E.D.
Odpowiedz@cassis: strasznie aspołeczne myślenie. Ja lubię przyjść do pracy z myślą, że mam w niej z kim pogadać i miło spędzić czas, a nie tylko gapić się w komputer i robić swoją pracę. Spędza się z współpracownikami co najmniej 8 godzin dziennie, więc mimowolnie wie się, że ta ma 2 dzieci, ten kota, a tamci byli na wakacjach nad morzem. W życiu bym nie powiedziała, że osoby z którymi pracuje to obcy ludzie. To normalne, że ludzie ze sobą rozmawiają i się kolegują, a nie tylko siedzą jak skończone buraki i robią swoją pracę.
Odpowiedz@chomik123: a ja lubię przyjść do pracy z myślą, że ludzie w końcu przestaną strzelać focha jak im mówię, żeby nie zajmowali mi głowy plotkami tylko odpowiadali na zadane pytania - bo nie lubię zostawać w nadgodzinach przez kogoś innego. A moja praca zależy, niestety, od pracy wykonanej przez innych. Tak, osoby z którymi pracuję, to obcy ludzie. Nie są moimi Przyjaciółmi ani rodziną. Nie zwierzam się im. Nie spędzam z nimi czasu poza pracą. Nie mamy wspólnych tematów. To, że wiem kto ma kota, a kto był na urlopie nie czyni ich moimi bliskimi / kolegami / przyjaciółmi. Czyni ich znajomymi w takim samym stopniu jak znajomymi sa ludzie z klatki - znajomy = znam człowieka, a nie przyjaźnię się z nim. O sąsiadach tez wiem kto ma psa i kto był na urlopie i gdzie, a mimo to nadal są obcy. Poza tym - nie każdy musi być super-pro-społecznym ekstrawertykiem. Jak szukasz przyjaciół - kup se psa. Jak ja będę szukać przyjaciół to o tym poinformuję, ale nie życzę sobie fraternizowania się ze mną na siłę w miejscu pracy, bo to jest mało profesjonalne.
OdpowiedzNiektórzy potrafią też i o swoich intymnych problemach tak opowiadać, więc zwrócenie uwagi raczej nic nie da. Cóż, jest na to tylko jeden sposób - rób przerwy w innym czasie niż reszta, albo spędzaj je gdzieś indziej.
OdpowiedzW obecnych czasach to jest naprawdę problem. Na rynku pracy pokolenie Dzieci Neostrady / Millennialsów / Sebków i karyn. Dramat. W każdej firmie jest po kilkoro takich. Bliska przyjaciółka w jednej z takich firm z "młodą, przyjazną ekipą" nie dostała przedłużenia umowy bo "nie chciała się integrować z grupą" - czytaj siedzieć z ludźmi (nie tylko paniami!) z pokoju w przerwie obiadowej na plotach i jeździć na wyjazdy integracyjne... Dno.
Odpowiedz@cassis: Chyba nie pracowałaś z pokoleniem 50' - 60' :D Ci to dopiero nie maja hamulców, seks, choroby, zdrady; w socjalnym nie trzeba było tv włączać.
Odpowiedz@cassis: Atmosfera w pracy jest bardzo ważna, a co za tym idzie, lepiej i wydajniej pracuje zgrana ekipa. Mi by się osobiście nie chciało przychodzić do pracy, w której ludzie byliby sobie obcy, a każdy zajmowałby się tylko i wyłącznie sobą i swoją pracą.
Odpowiedz"Patrzę na Twojego męża", ale ja nie mam męża!
OdpowiedzNie czaję pisania na piekielnych apeli do piekielnych. Wydaje mi się, że jednak w większości tu są ludzie którzy mieli pecha spotkać piekielnych. A dwa "piekielne jest słuchanie koleżanek z pracy" - z tego wynika, że to ty jesteś piekielna ich słuchając. Co innego piekielnym jest zmuszanie do słuchania swoich koleżanek z pracy. Nie chcesz - nie słuchaj, powiedz, że to nie temat na publiczne rozmowy i nie interesuje cię to, albo po prostu wyjdź. Za którymś razem załapią.
OdpowiedzCzy nie można po prostu po męsku powiedzieć, że mają przestać pier....ć? Ciężko to ogarnąć? Krótka piłka, rozmowa konkretna i myślę, że każdy zrozumie o co chodzi. A jak nie, to po prostu "przyjaciółeczki" się odstosunkują.
Odpowiedz@magic1948: Podejrzewam, że lepiej podziała tekst "słyszałam, że masz mały problem" skierowany do męża tej pani z dwuznacznym uśmiechem (jeśli uda się ich razem spotkać). Nic nie działa lepiej na idiotki niż porządny opier*ol od własnego faceta za roznoszenie takich informacji po mieście i insynuowanie, że się nie sprawdza. Zwłaszcza, jeżeli autorka jest choć trochę atrakcyjniejsza od gadatliwej żony.
Odpowiedz