Krótki wstęp: pracuję sobie w obiekcie sportowo-rekreacyjnym, wypełnionym trampolinami. Ze względu na specyfikę miejsca mamy dość sztywne zasady dotyczące wieku, wagi, maksymalnej ilości osób mogących naraz korzystać z atrakcji, zachowania, wnoszonych przedmiotów. Oczywiście wszystko dla bezpieczeństwa ludzi... Którzy uparcie tego nie pojmują.
#1
Dzieci mogą korzystać z atrakcji od ukończenia 4 roku życia.
- Czy dwuletnie dziecko może wejść?
- Nie, wpuszczamy dzieci od ukończenia czwartego roku życia.
- Ale ja wejdę z nim!
- Niestety wejście dwulatka jest niemożliwe, nawet jeśli wchodzi z nim osoba dorosła. Chodzi przede wszystkim o bezpieczeństwo dziecka.
I w tym momencie rodzic roku sadza dziecko na ladzie przed pracownikiem, patrzy mu prosto w oczy i mówi "Widzisz, niedobra pani nie chce nas wpuścić". Dziecko w ryk, rodzic wbija w pracownika wzrok przepełniony żądzą mordu, cała kolejka patrzy i zastanawia się jaka to krzywda została wyrządzona biednym klientom.
- Ile lat ma dziecko?
- Dwa i pół.
- Niestety jest jeszcze za małe, wpuszczamy dzieci od ukończenia czwartego roku życia.
- Aaaa, wiem, czytałam na stronie. Ale wejdziemy?
Aha.
#2
Do 7 roku życia "skaczące" dziecko musi wejść na teren obiektu z dorosłym. Czy to matka, czy ciotka pociotka - nieważne. Dorosły być musi. Oczywiście wejście dla opiekuna takiego malucha jest bezpłatne.
- Ile lat ma dziecko?
- Cztery.
- Dobrze, w takim razie bardzo proszę, żeby pani weszła razem z nim i miała go przez cały czas pod swoją opieką.
- Ale ja nie wejdę, brat z nim wejdzie i się nim zajmie.
- A ile lat ma brat?
- Pięć...
- Ja chciałbym dzieci zostawić.
- Ile mają lat?
- Cztery i pięć.
- W takim razie będzie musiał pan wejść z nimi i mieć je pod swoją opieką.
- ALE JA NIE MAM CZASU!
- Bardzo mi przykro, ale dzieci w tym wieku nie mogą korzystać z atrakcji same.
- NIE TO NIE.
W tym momencie ojciec bierze dzieci za łapki i ciągnie je w stronę wyjścia, w akompaniamencie dzikich wrzasków i szlochów. Odgrażając się po drodze, że już tu nigdy więcej nie przyjdzie, bo "w ogóle nie jesteśmy elastyczni".
Oby.
Dla uściślenia: dorosły, który wchodzi opiekować się dzieckiem nie musi skakać. Wiemy, że nie każdemu pozwala na to stan zdrowia czy samopoczucie. Można poruszać się po wyznaczonych obszarach - sztywnych matach i podestach.
praca rodzice dzieci
Podoba mi się chętnie poczytam więcej
OdpowiedzAd. 1- "Mamusia cię chyba nie kocha, bo chce, żebyś złamał sobie rączkę". Wiem, że tak się nie powinno, wiem że byłaby wielka afera, ale nie potrafiłbym się powstrzymać.
OdpowiedzLudzie... :(
OdpowiedzPracowałam również na takim obiekcie jako instruktorka akrobatyki. Zajęcia dla dzieci powyżej 7 lat. Akrobatyka od podstaw: podskoki, utrzymanie prawidłowej postawy ciała przy odbiciu, asekuracja w razie upadku, siad, rozkroki. Przychodzili rodzice z 4latkami, żebym nauczyła ich salta, bo mają w domu trampolinę i maluch skakać już umie. Miałam więc rozmowy w identycznym tonie, jak w Twojej historii. No nie dociera nic do dorosłych ludzi.
Odpowiedz>Dziecko w ryk. Ooo ja fajnie Ja to sobie nagram i jako dzwonek ustawię. Nie mógłbym się przed taką reakcją pohamować, ale ja to nie lubię dzieci.
OdpowiedzNie bardzo rozumiem stwierdzenie ,,nie lubię dzieci". Przecież to tak jakby powiedzieć, że nie lubi się dorosłych. Dzieci są różne. Ale dobra. Już nawet mniejsza z tym. Pracuję w tej chwili w parku trampolin i faktycznie podejście rodziców bywa głupie (nazwę rzecz po imieniu). Ale dzieci mi szkoda. Ich rozpacz jest autentyczna. Obiecano im atrakcję i muszą się obejść smakiem. Tekst z nagrywaniem płaczu dziecka (nawet jeśli to żart) jest po prostu niesmaczny.
Odpowiedz@Klementyna33: Ano nie lubię. Wątróbki też nie lubię, choć są różne. Patrzę na dziecię i myślę jaki to zły dorosły będzie. Że tekst niesmaczny, trudno. Tu różki nad awatarami są.
Odpowiedz@Klementyna33: Jak można nie lubić dzieci? Normalnie. Owszem, to ludzie, ale mali, słabo rozwinięci, z dziwnymi zachowaniami i upodobaniami, które nudzą wiele osób.
Odpowiedz@Klementyna33: Też nie lubię dzieci. Bo tak się składa, że wszystkie bez wyjątku mają cechy które mnie po prostu irytują
Odpowiedz@archeoziele: Nie lubię dorosłych, bo myślą że inni dorośli mają pilota i dziecko zawsze na zawołanie potrafią wyciszyć. Dzieci lubię, zawsze jest szansa ze jak jest wnerwiający to przez okres dorastania mu przejdzie, dla dorosłych nadziei już nie ma.
Odpowiedz@Klementyna33: Czego tu nie rozumieć? Spójrz na dziecko i spójrz na dorosłego - jedno krzyczy, robi pod siebie, irytuje ludzi, rozwala wszystko dookoła - no ciekawe, które.
Odpowiedz@reksai: odpowiedź: pan mietek z pod monolowego. Wygrałam coś?
Odpowiedz@gggonia: Nie tylko o hałas mi chodzi.
Odpowiedz@gggonia: Widzę, że próbujesz być zabawna, jaka szkoda, że ci nie wychodzi. Jak tak lubisz dzieci, to zrób sobie ich 50.
OdpowiedzBrzmi jak jumpcity ;3
Odpowiedz@Anneba: to nie jumpcity, ale podejrzewam, że w każdej trampoliniarni takie okazy się zdarzają... każdy przypadek minimum raz dziennie :D
Odpowiedz