Szłam dzisiaj na rozmowę kwalifikacyjną.
Postanowiłam zaoszczędzić sobie drogi, zamiast obejść łukiem bloki, przeszłam między nimi. Ale sobie zaoszczedziłam. :D
Chodnikiem - całą szerokością - szło troje nastolatków. Dwóch chłopaków, jedna dziewczyna. W granicach wieku 14-16 lat.
Do końca chodnika zostało niewiele, więc wyminęłam ich idąc trawą. Nadmienię, że widzieli mnie, odwrócili się w moją stronę i mimo to nie ustąpili przejścia, dlatego przeszłam dwa kroki trawą,ot,nic wielkiego.
Gdy byłam o krok przed nimi, usłyszałam, że jestem pierd**nięta.
Odpowiedziałam tym samym i poszłam dalej.
Nagle czuje uderzenie w plecy. Gnój rzucił we mnie kamieniem, małym, ale jednak. Oni w śmiech, ja w złość. Pytam, czy są normalni, w dość dosadnych słowach. W odpowiedzi usłyszałam tak fantastyczne słowa jak "wyjmij uja z mordy jak mówisz" itp.
Odeszłam kawałek dalej.
Nie wiem co mnie pokusiło, ale zrobiłam im kilka zdjęć. Jako dowód, bo chciałam to pokazać dzielnicowemu.
Zobaczyli to, doskoczyli do mnie i zaczęli wyrywać mi telefon. Laska miała mnóstwo siły, naprawdę, ręce ze stali. Kazała mi to skasować, jakoś udało mi się odebrać moją własność, ale podczas kolejnych przepychanek wzięli mi go znów. Mówiłam, że to zgłoszę, że to moja własność, mają oddać, przeklinałam... Raczej nie oszczędzając w słowach. W międzyczasie podszedł facet z ręką w gipsie, przystanął. Poprosiłam go o pomoc, jednak tylko stał i również powiedział, żebym skasowała zdjęcia to będę mieć spokój.
Wielkiego wyboru nie miałam, do spotkania 15 minut, musiałam już wtedy wziąć taksówkę. Oni stali dalej wzywając mnie. Poszłam na taksówkę, nie zauważyli mnie, więc wiem do jakiego bloku weszli.
Dzwoniłam na policję, żeby zapytać, czy jest przy tym bloku monitoring. Kazano mi dzwonić do spółdzielni.
Wielkich obrażeń nie mam. Trzy ślady na nadgarstku po palcach, bolą mnie palce u drugiej ręki, bo mocno ścisnęła mi kostki.
Szczerze, nie wiem co mam z tym zrobić dalej.
Osiedle
Znajdź paru sebixow. Daj po 50zł każdemu i oni raz dwa zrobią porządek z gównarzerią.
OdpowiedzHm.. zglosic napad? Taki element najlepiej wysylac do wiezienia, a poprawczach to swietny poczatek drogi na dno.
Odpowiedz@healthandsafety: Jaki napad? Nie udowodni im tego, jedyne co to to że kolesie chcieli skasować zdjęcia które im nielegalnie zrobiła.
Odpowiedz@iks: no właśnie dlatego nie wiem co mam zrobić. Oni przesadzili, ale fakt, jednak ten numer ze zdjęciami był głupi z mojej strony. @healthandsafety: nie mam świadków, tamten gość z ręką w gipsie nie widział całego zajścia, od początku. Słowo przeciwko słowu, tutejsza Policja niewiele działa, jedynie "może Pani zgłosić sprawę cywilną"
Odpowiedz@iks: Dopóki nie udostępnia zdjęć publicznie to może robić zdjęcia gdzie chce i komu chce - zwłaszcza na ulicy.
Odpowiedz@Madeline: Spoko. Czyli jeśli ktoś ewidentnie robi mi zdjęcia, to ja nie mogę mu powiedzieć, że ma je skasować, bo ma prawo i już? Serio tak to działa?
Odpowiedz@Halasuwa: Tak działa polskie prawo. Nie mnie oceniać czy słusznie czy nie, ale fakty są takie, że generalnie można. Można też publikować zdjęcia, na których dana osoba jest tylko częścią większej całości albo grupy osób - bez jej zgody. W polskim prawie również bez problemu dopuszcza się dowody tak zdobyte, a np. w USA już nie jest to takie oczywiste.
Odpowiedz@Madeline: Ale czym innym jest robienie zdjęcia np. fontanny Neptuna w Gdańsku, kiedy Ty stoisz gdzieś obok i siłą rzeczy Cię widać, a czym innym robienie zdjęcia Tobie.
Odpowiedz@Madeline: Nie może. To jest stalking. Czym innym by było robienie zdjęcia budynkowi obok którego stoją ludzie, a czym innym ludziom tak by byli widoczni, a do tego tutaj doszło. Tak więc wg. prawa - autorka wpisu jak zgłosi może mieć problemy bo niema żadnych dowodów.
Odpowiedz@iks: Do stalkingu trzeba czegoś więcej niż kilku zdjęć zrobionych w odstępie kilku sekund.
Odpowiedz@Madeline: Dalej możesz tak wierzyć :)
Odpowiedz@iks: Proszę, definicja stalkingu z kodeksu karnego. Zwróć uwagę na słowo UPORCZYWE, więc akurat autorka na pewno się stalkingu nie dopuściła. Art. 190a. Uporczywe nękanie - stalking § 1. Kto przez uporczywe nękanie innej osoby lub osoby jej najbliższej wzbudza u niej uzasadnione okolicznościami poczucie zagrożenia lub istotnie narusza jej prywatność, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3. § 2. Tej samej karze podlega, kto, podszywając się pod inną osobę, wykorzystuje jej wizerunek lub inne jej dane osobowe w celu wyrządzenia jej szkody majątkowej lub osobistej.
Odpowiedz@Madeline: Masz, to przeczytaj: http://fotoprawo.pl/index.php/2011/09/fotografia-a-czlowiek-czyli-prawo-do-ochrony-wizerunku-osoby-fizycznej/ Nie masz prawa robić mi zdjęć, jeśli się temu sprzeciwię, nawet jeśli ich nie upubliczniasz.
OdpowiedzJak to co zrobić? Zadzwonić do spółdzielni, tak jak Ci powiedziano, zgłosić na policję. A następnym razem może po prostu nie odpowiadaj chamstwem na chamstwo, bo jak już wiesz, może się to źle skończyć.
Odpowiedz@layla999: piekielnych za to kocham właśnie. :) Opisałaś sytuację, w której byłaś łagodna? Chamstwem na chamstwo! Odpowiedziałaś chamsko? Bądź łagodna!
Odpowiedz@imitacja: Kwestia wyczucia. Jak wiesz, że ktoś ci może dać w pysk, to lepiej odpuścić dla własnego bezpieczeństwa.
Odpowiedz@Halasuwa: wiesz, szczerze nie miałam wtedy już wyboru. Jak zabrali mi telefon, to trzeba było go odzyskać. Odpuściłam kasując zdjęcia.
Odpowiedz@imitacja: No przecież o te zdjęcia chodzi. Zwyczajnie popisałaś się głupotą, robiąc coś takiego. W ogóle co te zdjęcia przedstawiały? Bo przecież nie moment uderzenia ani zamachu. W czym miały Ci pomóc?
OdpowiedzZgłosić to, a zdjęcie odzyskać za pomocą aplikacji do tego przeznaczonej. Ja polecam DiskDigger photo recovery.
Odpowiedz@niezalogowana: bardzo dziękuję Ci za radę. Właśnie pobrałam program, wyszukał mnóstwo zdjęć, ale akurat tych kilku ostatnich wcale. Próbuję z innymi, ale inne programy wyszukują tylko 6-10 zdjęć.
OdpowiedzNie wiem skąd te minusy, przecież historia jest ewidentnie piekielna. Cóż - udaj się do lekarza na obdukcję. Nie są to obrażenia powodujące minimum 7 dniowy pobyt w szpitalu, a ma to wpływ na kwalifikację czynu, ale zawsze coś. Jest to naruszenie nietykalności cielesnej, nawet można podciągnąć to pod rozbój - próbowali wyrwać telefon, być może uszkodzili go podczas szarpaniny.
Odpowiedz