Jestem najmłodsza z rodzeństwa, mam dwóch braci i siostrę. Losy tak się potoczyły, że jestem obecnie trzydziestoletnią singielką, czy jak kto woli "starą panną", natomiast bracia pożenili się i rozmnożyli.
Mimo iż jestem zatwardziałą przeciwniczką posiadania (przeze mnie) dziecka, nie mam do nich cierpliwości, drażnią mnie i zdecydowanie wolę psy czy koty (gen stereotypowego staropanieństwa widocznie miałam już w łonie matki), nie przeszkodziło to długo braciom traktować mnie jako darmowej opieki do dziecka.
Przykład? - Hej kociara, wpadnij do nas na kawę i ciastka. Pogadamy, napijemy się. - Ok! Będę za x czasu. Po czym okazuje się, że oni muszą jechać z młodszą córką na basem a ja mam zostać z tą starszą, bo przeziębiona. Oni tylko na 2 godzinki znikają, a ja mam w tym czasie nakarmić prawdziwego niejadka.
Drugi przykład - Jakieś większe zbiegowisko rodzinne, potrzeba chwili dla siebie? Ciocia przecież zajmie się dziećmi, bo rodzice chcą spokojnie zjeść. I tak na zmianę każdy członek rodziny z dobroci serca rzecz jasna, ma pozajmować się dzieciakami, bo rodzice zajęci rozmową, a te rozrabiają.
Przykład trzeci - Oczywiście przyjedziemy na twoje urodziny, ale wiesz co? Ty wpadnij do nas na tydzień i pomóż zając się małymi. Szantaż jakiś?
Doszło do próśb w stylu przyjedź o 8 rano w sobotę, bo z żoną idziemy do pracy, a teściowa może nie zdążyć na czas. Ok, tylko że moja starsza o dekadę siostra mieszka rzut beretem od niego i jest chrzestną jednego z dzieciaków, a ja muszę dymać przez całe miasto.
Już nie chcę odbierać telefonu, bo zwykle wiąże się to z przyjazdem i opieką nad dzieciakami, bo rodzice nagle pilnie muszą do sklepu (najlepiej na godzinę), chcą wyjść na randkę albo marzą o chwili spokoju, a mnie przecież taaak dziewczynki lubią.
Polska
Miałam to samo przez kilka lat :) w końcu się zbuntowalam to od 6 miesięcy starsze siostry nawet do mnie nie dzwonią:) no cóż.Przynajmniej więcej spokoju.
OdpowiedzIdź na kurs asertywności, bo widać, że ci jej brak.Ja od samego początku postawiłam sprawę jasno - do czyichkolwiek dzieci nie zamierzam się dotykać. Niezależnie od wieku, czy stopnia pokrewieństwa.
OdpowiedzJestem wredną, przebiegła istotą więc na Twoim miejscu bym nakupiła najbardziej brudzących rzeczy do jedzenia i gazetę. Dzieci by otrzymały czekolady itd a ja z gazeta w reku bym czekała aż wrócą rodzice i zastana pociechy umazane itd :D
Odpowiedz@TakaSobieDziewuszka: Super. :D Do tego wszelkie flamastry, farby i koniecznie plastelina (doskonale się wdeptuje w dywan) w prezencie od cioci, by dzieciaczki miały się czym bawić. Bo ciocia jest fajna i pozwala rozwijać się dziecięcej kreatywności. :)
Odpowiedz@Glon_morski: rodzice raczej przyzwyczajeni, za to ciocia niekoniecznie ma ochotę, by dzieci wysmarowane czekoladą i farbą wskakiwały jej na kolana - zwłaszcza, jeśli ubrała się bardziej wizytowo.
OdpowiedzZawsze jak czytam takie historie to zastanawiam się na ile są one wyolbrzymiane przez autorów. Bo ja rozumiem poprosić o pomoc w opiece nad dziećmi, ale nie rozumiem jak można kogoś do siebie zaprosić i od razu wyjść. "na zmianę każdy członek rodziny z dobroci serca rzecz jasna, ma pozajmować się dzieciakami" a co do tego fragmentu, to gadałaś z resztą rodziny i wszyscy macie tego dość czy jak? Ktoś wgl z tym twoim rodzeństwem pogadał czy tylko kiwacie głowami i robicie o co poproszą? Bo jak zawsze przyjeżdżasz to sama bym pomyślała że to lubisz.
Odpowiedz@gggonia: znam taką historię. Dzwoni dziewczyna do swojej kuzynki: Cześć Zośka, co porabiasz dziś wieczorem? - A no nic ciekawego. - A może byś wpadła do nas i została na noc? Zośka pomyślała, że kołuje się jakiś grill, w końcu ciepła sobota, duży dom jest, można posmażyć kiełbachy. Więc nawet nie dopytała i pojechała. Godzinę później weszła do domu kuzynki, a ta się zwróciła do dwójki swoich dzieci: no ciocia, już jest to mamusia z tatusiem wychodzą, ciocia z wami do rana zostanie. A do Zośki rzekła słowami: dzięki kochana, pa!
Odpowiedz@Grejfrutowa: To brzmi trochę jak żart, z niedomówieniami xD A co do tego wyolbrzymiania, to zawsze przypominają mi się przy takich historiach nastolatki i teksty typu "mama non stop karze mi sprzątać!" po czym okazuje się że mama prosi o to tylko w sobotę i tylko o ogólne uprzątnięcie. Tak to już jest jak się zna tylko jedną stronę konfliktu.
Odpowiedz@gggonia: No ale skoro dziewczyna mówi "nie" to chyba wystarczy, żeby o uszanować? Gdy byłam nastolatką i do rodziców przychodzili znajomi z kilkuletnimi dziećmi też zawsze mi przypadała w udziale opieka nad nimi. Nienawidziłam tego bo dzieci nie lubiłam i nadal nie lubię. W końcu raz tupnęłam nogą bo niby z jakiej racji? Pamiętam to do dziś. Naprawdę dla mnie to było nieprzyjemne i uciążliwe.
Odpowiedz@Grejfrutowa: Ja w takiej sytuacji powiedział bym coś w tylu "o cholera zostawiłem żelazko na gazie" ubrał się i wyszedł. A jak by jeszcze jakieś pretensje były to "spoko mogę zostać, do rana jest około 12 godzin stawka 100zł za godzinę spisujemy umowę i miłej zabawy"
Odpowiedz@mijanou: Gdyby mówiła nie to by nie opisywała jak pilnuje
Odpowiedz@mijanou: właśnie - JEŚLI mówi nie. A z historii nie wynika, żeby autorka kiedykolwiek powiedziała nie, próbowała się postawić czy chociażby porozmawiać. Na miejscu jej rodzeństwa pomyślałabym, że lubi dzieci, skoro się nimi tak chętnie i bez słowa sprzeciwu zajmuje, a skoro tak jej się życie ułożyło, że własnych nie ma, to zamiast fatygować do opieki babcię czy opiekunkę wolą uszczęśliwić siostrę.
Odpowiedz@gggonia: moja siostra tak robila:) w końcu zaczelam mówić że nie mam czasu i tyle.
Odpowiedz@Vandellopa25: Normalna i zdrowa reakcja. Ponad siły połowy piszących historie na piekielnych
OdpowiedzNo to się postaw i powiedz, że skoro tak, to niech Ci płacą za opiekę nad dziećmi. Jak opiekunce.
OdpowiedzUmiejętność mówienia i wolna wola dają nam możliwość odmowy:) jak milczysz i dajesz sobą tak kierować to nawet nie współczuję.
OdpowiedzZ twojego zachowania wynika, że lubisz dzieci, chętnie z nimi zostajesz i sprawiają ci przyjemność dzwoniąc z prośbą o pomoc - zawsze jesteś gotowa na zabawę z dziećmi.
OdpowiedzJAk to dobrze ze jestem tylko wujkiem :D i bratowa nie uznaje naszej rodziny(z inna nie utrzymujemy kontaktow w ogole) tylko jej sie liczy do nas tylko jak trzeba fanty lub Brat pomoz z kompem albo inna elektryka/elektronika.
OdpowiedzA czy kiedykolwiek powiedziałaś nie? ;) Zmuszają cię do opieki nad dzieckiem? Przywiązują do kaloryfera? :)
OdpowiedzWięcej asertywności to dadzą ci w końcu spokój. Powodzenia ;)
OdpowiedzA ja bym zrobiła coś, po czym twoi bliscy więcej już nie poprosiliby się o opiekę nad dziećmi. Nic szkodliwego, oczywiście :) ale może zaproponuj malowanie farbami po ścianie, makijaż kosmetykami mamy (tak, żeby ubrudzić pół domu i zniszczyć te najdroższe) i zabawę plasteliną - jak ktoś tu niżej zasugerował - najlepiej na dywanie :)
OdpowiedzTak, jak jesteś tzw. "starą panną", to od razu rodzinie się wydaje, że jesteś od wszystkiego, bo przecież nie masz rodziny i zajęć. Coś o tym wiem :/.
Odpowiedzwiecej asertywnosci " nie, nie zostaje z cudzymi dziecmi" jak oni z dzieckiem w prog, tak ty- nie, nie uzgodniliscie ze mna pilnowania dziecka, to WASZE dziecko i sami go pilnujcie niech sie obrazaja bedzies zmiala z glowy jak plotka sie rozejdzie
Odpowiedz