Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Polska służba zdrowia temat rzeka... Podzielę się z Wami swoją historią. Co…

Polska służba zdrowia temat rzeka...
Podzielę się z Wami swoją historią. Co ważne mieszkałam z teściami, partnerem i jego niepełnosprawną siostrą (M), która jest chora na porażenie mózgowe i to o niej będzie opowieść.

2 lata temu nad ranem w niedzielę (co ważne dla historii) M nie zeszła na śniadanie, co było jej stałym rytuałem dni,a więc zaniepokojeni poszliśmy na górę do jej pokoju. M leżała na łóżku i płakała, że boli ją nóżka. Lubiła dużo chodzić, spacerować, szukaliśmy zatem przyczyny bólu, powoli dopytując ją i starając się czegoś więcej dowiedzieć.

M poprosiła aby sprowadzić ją na dół. M jako kobieta duża (40 lat) i o zaokrąglonych kształtach (leki, itp) po schodach to było wyzwanie ale jednak nóżka jeszcze wtedy była w miarę sprawna, więc jakoś poszło. Po południu ból się nasilił, więc decyzja telefon na pogotowie niech coś zrobią. Po wyjaśnieniu sytuacji stwierdzili, że niepełnosprawna M na pewno konfabuluje i oni do bólu nogi przyjeżdżać nie będą, więc kupić maść przeciwbólową i smarować. Szpital był w dużym mieście oddalonym sporo od naszej małej miejscowości.

Po posmarowaniu maścią ból nie zmniejszył się
i do tego zaczęła jej drętwieć i boleć ręka z lewej strony (tak jak noga) była godzina o 21, kolejny telefon na pogotowie. Pani zbywającym tonem oznajmiła, że karetka jest zajęta może będzie za 1,5 godziny i że to noc, a na pewno nic się poważnego nie dzieje i M wymyśla przez swoją chorobę, zatem idźcie rano w poniedziałek do przychodni i będzie wszystko dobrze.

Cóż, przestraszeni ale M jakoś zasnęła. W nocy budziła się kilkakrotnie, spała już na dole koło naszego pokoju, więc wszystko słyszałam. Rano zaraz po otwarciu przychodni telefon o wizytę domową i czekanie do 12 aż lekarz skończy dyżur. Ręka i noga były mocno napięte chcieliśmy ją zabrać do lekarza, ale nie dała sobie nic powiedzieć krzyczała najzwyczajniej bała się. Musieliśmy czekać uspokajać ją.

O 12:20 przyjechała lekarka. Zaraz po zbadaniu M stwierdziła udar lewostronny i natychmiast wypisała skierowanie i kazała dzwonić po karetkę i tu znowu był cyrk.

Dzwonię PANI przez wielkie P po wyjaśnieniu, że pacjentka taka a taka, posiada skierowanie do transportu karetką w pozycji leżącej z diagnozą udar. Każe mi jeszcze raz przeczytać co pisze na skierowaniu, więc dyktuję co do słowa, ona coś cmoka pyta czy na pewno tam pisze transport leżący... Mnie już ponosi. Stwierdza, że karetka zaraz wróci z wyjazdu i ją łaskawie wyśle. Na koniec "podziękowałam" PANI za rozmowę i powiedziałam, że jeśli kareta do godziny się nie zjawi poruszę niebo i ziemię. M traktowałam jak starszą siostrę bardzo się z nią zżyłam.

Panowie we 2 przyjechali z leżącym pacjentem w karetce!!! Starszy Pan bardzo miły, ale oni teraz nie wiedzą co zrobić bo dyspozytor nie przekazał im że M będzie leżąca! tu mnie już (i nie tylko mnie krew zalała) tego co się działo nie przytoczę ale koniec końców Panowie posadzili dziadziusia w pozycji siedzącej przypięli pasami, a M z trudem i naszą pomocą wynieśli z domu, bo zrozumieli powagę sytuacji. To także równało się z tym że jej mama a opiekunka nie mogła z nimi jechać co budziło przerażenie M, ale obiecywała że pojedzie za nią samochodem.

To co wtedy przeżyliśmy jeszcze powoduje u mnie ciarki na samą myśl. A to co działo się w szpitalu... jeśli chcecie opiszę jak traktuje się niepełnosprawnych pacjentów w naszym kraju...

dom szpital osoba niepełnosprawna udar

by sympatyczna16
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
19 19

natychmiast ZMIEŃ przychodnię lekarza rodzinnego, jak lekarka po stwierdzeniu udaru wystawia skierowanie na transport sanitarny to jest jakaś... delikatnie powiem... #@$%%$$&! Po system dzwonić, a nie na transport ze skierowaniem, transport to transport, wg przepisów to czy w składzie jest osoba z wykształceniem medycznym to tylko dobra wola właściciela firmy (ot, ciekawostka), oni nie świadczą usług medycznych, tylko transportowe. Chłopaki z transportu po podjechaniu do was powinni po pogotowie dzwonić. Sorry, pracowałam w transporcie medycznym i wyczyny lekarzy rodzinnych na książkę zasługują czasem.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
29 29

" jeśli chcecie opisze jak traktuje się niepełnosprawnych pacjentów w naszym kraju." - możesz co najwyżej opisać jak się ich traktuje na oddziale na którym to widziałeś, co ma do tego cały kraj? Jak znam jednego rudego i jest porąbany, to znaczy, że wszyscy rudzi są nie teges?

Odpowiedz
avatar sympatyczna16
4 12

@Caron: zwracam honor nie powinnam uogólniać

Odpowiedz
avatar dorota64
16 40

"NÓŻKA" u 40 letniej kobiety o okrągłych kształtach trochę mnie razi

Odpowiedz
avatar Jorn
10 14

@dorota64: Cały ten tekst wygląda na napisany przez dziecko.

Odpowiedz
avatar Owiec
9 15

@dorota64: Mnie też razi NÓŻKA, a nawet powiedziałabym, że wk*rwia. @Day_Becomes_Night: Nawet jeśli sama niepełnosprawna się tak wyraża nie znaczy, że jej opiekun musi to robić... NÓŻKA w odniesieniu do dorosłej kobiety, wypowiedziana przez drugą dorosłą kobietę jest dla mnie śmieszna.

Odpowiedz
avatar Tajemnica_17
6 6

@dorota64: nóżkę to ma 4 latka, a nie 40 letnia kobieta.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
10 12

Ostatnia część historii faktycznie dość piekielna, ale tak sobie myślę, że jeśli nie chcą przysłać karetki, a wy uważacie, że jednak dzieje się coś poważnego, to nie lepiej zawieźć chorą samemu? Jeśli nie macie własnego samochodu (w co w dzisiejszych czasach, przy tylu osobach w rodzinie, w małym miasteczku, wydaje się być niemożliwe), to taksówką, a jeśli nie macie na nią pieniędzy, to poprosić sąsiada, znajomego, kogokolwiek... Szczerze mówiąc rozumiem pierwszą dyspozytorkę, że nie wysłała karetki do bólu nogi, i nie rozumiem was, że bojąc się o zdrowie siostry, czekaliście na łaskę dyspozytorek czy rejestratorek z przychodni, zamiast samemu coś zrobić.

Odpowiedz
avatar mesing
3 7

@recaptcha: Niestety ale zawiezienie chorej osoby do szpitala na SOR nie przyśpieszy a wręcz opóźni udzielenie pomocy osobie chorej. Na SOR pierwszeństwo mają zawsze osoby przywiezione przez karetki a ci, którzy sami dojechali muszą czekać w kolejce.

Odpowiedz
avatar Owiec
10 10

@mesing: Czekać w kolejce, ale pomoc zostanie udzielona tego samego dnia, a ta opowieść rozciąga się na kilka dni. Mnie nasuwa się ten sam wniosek, gdybym ja podejrzewała coś poważnego to w samochód i heja.

Odpowiedz
avatar no_serious
6 8

@recaptcha: Mnie też to zastanawiało. Dyspozytorka takich wezwań ma minimum kilkanaście w ciągu dnia i w związku z tym musi jednak dokonywać selekcji, a ból nogi nie nie wydaje się być zagrażający życiu. Lepiej w szpitalu czekać w kolejce niż kilka dni siedzieć w domu i również czekać.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
6 10

@mesing: byłam ostatnio na SOR, wyglądało to tak, że każdy pacjent był poddawany "segregacji" w ciągu pół godziny - ogladał go lekarz i stwierdzał, do jakiej kategorii go przydzielić: czerwona - pomoc natychmiast, żółta - pomoc w ciągu 2 godzin i zielona - pomoc w ciągu 6 godzin. Nie wiem, jak jest w innych szpitalach i czy lekarz od razu stwierdziłby udar, czy musiałaby czekać te 6 godzin, ale tak czy inaczej nie trwałoby to prawie dwóch dni. Sorry ale uderzył mnie w tej historii tekst "telefon na pogotowie niech coś zrobią". Doczytałam też, że jednak mają samochód, bo matka pojechała za karetką. Nie wiem jak to nazwać, roszczeniowość czy bezradność. Trochę mi to przypomina te historie o karetkach wzywanych do kobiet zaczynających rodzić i mężach, którzy jadą potem za tymi karetkami własnym samochodem, jakby nie mógł od razu jej zawieźć do szpitala w komfortowych warunkach

Odpowiedz
avatar zojka
1 3

@recaptcha: matka pojechała siedząc, chora musiała być w pozycji leżącej. Z zwykłym samochodzie się nie położysz

Odpowiedz
avatar Etincelle
2 2

@zojka: w pierwszy dzień, skoro zeszła z pomocą po schodach, chyba mogła siedzieć?

Odpowiedz
avatar czaron
0 0

@no_serious: Kilkanaście ? Raczej kilkadziesiąt :P ....Kilkanaście to jest mniej lub bardziej sensownych.

Odpowiedz
avatar czaron
1 1

@recaptcha: Mniej więcej tak to wygląda, choć systemów selekcji medycznej pacjentów jest kilka, i kolorów wcale nie musi być 3 (mój szpital np. operuje 4, są takie co używają 5, a gdzieś podobno nawet 6 ). Niestety zawsze trzeba się liczyć z tym, że SOR-y są przepełnione ( z powodu zarówno niedoróbek systemu, jak i głupoty samych pacjentów przybywających tam często z byle czym ) i nawet przydział koloru może się przeciągnąć.

Odpowiedz
avatar sympatyczna16
2 8

co do argumentów odnośnie "nóżki" Wiek rozwojowy M określono na około 7-8 letnie dziecko i "nóżka" czy inne zdrobnienia to jej naturalne słownictwo

Odpowiedz
avatar sympatyczna16
2 4

@sympatyczna16: jeśli chodzi o dowiezienie jej samochodem... ona zwyczajnie nie dałaby się do niego wprowadzić, próbowaliśmy ale niestety kto nie ma osoby niepełnosprawnej i w dodatku opóźnionej umysłowo nie do końca wie jak to funkcjonuje i z boku może to tak wyglądać a M jako postawna kobieta nie będąc skora do współpracy ponieważ mocno przestraszona i obolała niestety niczego nie ułatwiała stąd jedyną opcją była karetka ponieważ lekarz budził w niej respekt i był osobą której decyzja dla niej była bardzo ważna bo "bada M i bada jej serduszko żeby było zdrowe" z resztą to co z nią wyprawiali w szpitalu to już...

Odpowiedz
avatar Lucifer_Morningstar
4 4

Historia może ciekawa, nie wiem, bo nie dałem rady doczytać do końca przez totalne pominięcie jakichkolwiek przecinków. Nie upieram się, że wszędzie musi być poprawnie wstawiony znak interpunkcyjny, sam popełniam błędy, lecz takie rzeczy się po prostu ciężko czyta. Lub wręcz nie da się ich czytać.

Odpowiedz
Udostępnij