Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Przyznaję, psów nigdy nie lubiłam i lubić nie będę. Zawsze myślałam, że…

Przyznaję, psów nigdy nie lubiłam i lubić nie będę. Zawsze myślałam, że to moje święte prawo, ale właściciele psów coraz częściej udowadniają mi, że nie. Czara goryczy przelała się jednak dzisiaj.
Mam sąsiada. Staruszek, chyba samotny. Nie ma zbyt wiele do roboty, więc uprawia tzn. czyn społeczny, czyli obserwuje okolicę, starając się od wszystkich wyciągnąć jak najwięcej informacji. No trudno. Lata spędzone w mieście nauczyły mnie takie postępowanie ignorować. Dzisiaj miałam małą imprezę, więc szpilki, elegancka sukienka. Wiadomo nie najlepszy strój do zabawy ze zwierzęciem. Sąsiad niestety posiada małego, ale potwornie głośnego kundla. Dziś kiedy tylko sąsiad zobaczył mnie idącą w stronę samochodu pognał po kosiarkę i nagle zainteresowany trawą na swoim podjeździe, który znajduje się naprzeciw mojego. Oczywiście wybiegł za nim jego czworonożny przyjaciel i pędem dobadł do mojej bramy i próbował na mnie skoczyć. Uczulona kilkoma sytuacjami, gdzie zwierze doszczętnie zniszczyło mi ubranie odsunęłam się szybko. Staruszek w śmiech, że panienka chyba się zwierzątek boi. Wybaczcie właściciele czworonogów, ale zwierzątko toraczej nie pełen energii ujadający non-stop pies. Spytałam staruszka czy może psa zabrać i tutaj mój ulubiony tekst. "Ale spokojnie, on taki przyjacielski, tylko się chce przywitać. On sobie trochę po pani poskacze, powącha. To nic." Ja rozumiem, teoretycznie pies nie jest agresywny i nic nie może mi zrobić, ok, ale czemu mam się na to godzić? Odpowiadam, więc grzecznie, że może innym razem. Pan oburzony- "A co to? Panienka mojego pieska nie lubi?". Ja też już zdenerwowana- "Nie lubię." Staruszek tylko się obruszył, ale psiak szczęśliwie po nawoływaniach właściciela wrócił. Na chwilę. Gdy tylko otworzyłam samochód wparował do środka. Ja zszokowana patrzę i nie wierzę. A co robi właściciel? Nie ruszył się na milimetr, tylko woła i woła, a pies nic sobie z tego nie robi. Jakimś cudem wygoniłam go z samochodu, ale cały czas biegał wokoło gdy odjeżdżałam, a staruszek dalej ignorował.
A gdyby pies wbiegł pod koła? Sama nie wiem skąd takie zachowania i reakcje. Drodzy właściciele psów, rozumiem, że je kochacie jak członków rodziny i są wam bliskie. Szanuję to i rozumiem. Błagam tylko o rozsądek. Nie każdy psy lubi i nie każdy chce być ich przyjacielem.

by Loglady12
Dodaj nowy komentarz
avatar toomex
8 32

Dwa słowa: gaz pieprzowy.

Odpowiedz
avatar Aris
17 29

@Fomalhaut: o ta pewnie, rozjedź zwierzę z premedytacją, bo ma durnego właściciela który nie umiał go wychować. Gaz pieprzowy, patyk, kopniak - cokolwiek, co trwałej krzywdy nie zrobi, ale psa odpędzi. Najlepiej tym samym potraktować też od razu właściciela.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 24

"nie lubię psów" - to nic strasznego, ja nie lubię wieprzowiny.

Odpowiedz
avatar majkaf
19 21

Jak napisałaś, że pies Ci wparował do auta to od razu właczyła się moja piekielna dusza i pomyślalał, że trzeba było odjechać,a psa oddać po powrocie.

Odpowiedz
avatar myscha
6 18

@majkaf: Też tak pomyślałam, ale później przyszło opamiętanie: trzeba by łoby jednak wziąć wtedy odpowiedzialność za sierściucha i po co się męczyć z nielubianym? Zacząłby skakać po samochodzie, siedzenia by zniszczył, Szkoda nerwów.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 9

@Patrycja0: Nie czepiaj się rypło jej się ciut, ale tutaj bywa dużo gorzej

Odpowiedz
avatar tuturutu
-4 22

@majkaf A moja jeszcze piekielniejsza - pomyślałam, żeby z psem odjechać ale wysadzić go gdzieś po drodze i wrócić bez niego.

Odpowiedz
avatar tick
3 7

Na psy agresywne, i na takie, wszędzie, gdzie się chce dać nauczkę opiekunowi jednocześnie nie szkodząc zwierzakowi - gaz pieprzowy w żelu. Boli, piecze, ale nie spowoduje trwałych obrażeń fizycznych. I teraz pora na nauczkę dla właściciela - trzeba bardzo uprzejmie polecić, żeby jak najszybciej udał się do domu i przemył psiakowi oczy zimną wodą.

Odpowiedz
avatar antuan
0 4

@tick: psu, który chce sie przywitać chcesz gazem w ocyz psikać? Poje*any jesteś? Przecież to wina właściciela, że nie pilnuje psa. Jak twoje dziecko będzie biegało po podwórku i podbiegnie do mnie za blisko to też mogę mu psiknąć gazem po oczach?

Odpowiedz
avatar tick
0 0

@antuan: Nie wszyscy ludzie są psiarzami, nie wszyscy lubią psy, ba, niektórzy się ich nawet boją. Sam uwielbiam psy, pracuję z psami i osobiście mam dwa psiaki. To, czego uczę między innymi, to właśnie to, że nie każdemu odpowiada towarzystwo psów i należy to bezwzględnie szanować.

Odpowiedz
avatar imhotep
0 0

@tick: A jak działa przemycie zimną wodą?

Odpowiedz
avatar tick
-1 1

@imhotep: zjedz coś ostrego zawierającego kapsaicynę i popij zimną wodą ;) Łzy po kilku, kilkunastu minutach oczyszczają oczy, ale na sierści wokół oczu jeszcze zostaje (stąd celowość zastosowania preparatu w żelu). Przemycie zimną wodą spowoduje ponowne dostanie się środka do oczu i najpewniej pogryzienie "właściciela".

Odpowiedz
avatar imhotep
0 0

@tick: Dzięki za odpowiedź i uświadomienie :)

Odpowiedz
avatar Tajemnica_17
-1 1

@antuan: Odróżniasz może człowieka od psa? Bo jeśli nie, to policja może pomóc.

Odpowiedz
avatar Morog
1 13

Jak pisali poprzednicy, gaz pieprzowy, porcja dla kundla i dla właściciela. Są też elektroniczne odstraszacze psów, ale nie wiem czy działają. Najważniejsze to pamiętać że z psiarzem się nie dogadasz, zwykle mają oni podobny poziom inteligencji co ich psy.

Odpowiedz
avatar tick
2 6

@Morog: Wiesz... z niektórymi muszę pracować. Z psami nie ma większego problemu, gorzej z ludźmi - albo mają jeszcze poglądy pana Descartes'a, albo zupełną schizę z antropomorfizacją.

Odpowiedz
avatar SunAmelia
4 6

Tak się zastanawiam...może czyszczenie tapicerki (innym razem ubrań) na koszt właściciela nauczyłby go trzymania psa z dala od ciebie ;)

Odpowiedz
avatar Lynxo
1 3

Wybierz się do najdroższego waletera i full serwis na koszt właściciela. Osobiście też polecam glany, działają bardzo dobrze na niepilnowane pieski. Mimo że bardzo lubie psy to kop z glana nigdy mnie nie zawiódł. Zostają też różnego rodzaju gazy. Z węchem psa nawet mała dawka powali wielkie bydle.

Odpowiedz
avatar antuan
2 2

@Lynxo: kopnąłbyś psa, który się z tobą wita? Czyli zgodnie z taką logiką twojemu dziecku mogę sprzedać kopa z glana lub rypnąć gazem po oczach jak do mnie podbiegnie?

Odpowiedz
avatar piesekpreriowy
1 1

Uprawia to znaczy czyn społeczny? Dobadł? Xdd i jak to z tymi bramami jest nie rozumiem. Ty masz bramę on nie? Raz odnoszę wrażenie, że oddziela was brama, raz, że dwie i każdy jest na swojej działce. A koniec końców bram nie ma w ogóle.

Odpowiedz
avatar Etincelle
0 2

Chociaż kocham zwierzęta i czy kiecka, czy nie, to i tak chętnie przyjmę witanie się psa, to całkowicie Cię rozumiem. Bo ja z kolei nie lubię dzieci i chociaż nic im złego nie robię, to mam ochotę udusić niektórych rodziców, którzy np. w pociągu są zachwyceni tym, że ich dziecko znalazło sobie nową koleżankę. I dużo mniej zachwyceni, jak koleżanka wreszcie komunikuje otwarcie, że koleżanką być nie zamierza.

Odpowiedz
Udostępnij