Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Historia przeredagowana i wrzucona ponownie zamiast starej, gdyż, sądząc po komentarzach, większość…

Historia przeredagowana i wrzucona ponownie zamiast starej, gdyż, sądząc po komentarzach, większość czytających skupiała się na nic nieznaczącym wątku pobocznym. ;)

Jechałem sobie dzisiaj rowerem przez park. Park ten, posiada bardzo szerokie ścieżki, gdyż obok znajduje się rynek i dwa razy w tygodniu, zaludnia się on rzeszami spacerowiczów.
Jaki, iż dziś nie było dnia targowego, wokół mnie panowała niemal zupełna pustka. Korzystając z okazji, zatrzymałem się, aby poczytać stojące gdzieniegdzie tablice informacyjne.
Nagle usłyszałem z oddali wrzaski młodego faceta, który, jak się okazało, wydzierał się do mnie. Nawalony w 3 zadki gość był skrajnie oburzony, tym, że "wp********* się do jego parku na rowerze" (gdzie ścieżki, jak zaznaczyłem mają po kilka metrów szerokości, a zagęszczenie ludzi wynosiło wtedy ok. 1 osoby na 50m2, więc choćbym chciał, nie miałem jak przeszkadzać innym)
Upewniwszy się, co sądzi o mojej rodzinie, czapce, podkoszulku i fakcie, że dopiero nauczyłem się czytać, że tak studiuję te tablice(?), wróciłem do czytania tabliczek i olałem wyjca. Po chwili dotarłem do końca, zarówno tablic jak i parku, więc wyjechałem z niego i ruszyłem drogą okrążającą tereny zielone. Ponieważ tu kręciło się już więcej ludzi, nie od razu zauważyłem naprutego obrońcę parków. Poznałem go, gdy rzucając urwami, co przyszły się bić, szarpnął się w moją stronę zamierzając przywalić mi w twarz. Na szczęście kiepsko obliczył trajektorię lotu własnej kończyny i w efekcie uwiesił się na mnie drugą ręką, ciągnąc mnie za rękaw i zmuszając do zatrzymania. Bez zbędnych dyskusji odpowiedziałem na zaczepkę tak, jak on ją przeprowadził, czyli serdecznym sierpowym posadziłem pana, aby sobie odpoczął.
Rozumiem oburzać się, gdy ktoś jeździ rowerem po terenach dla pieszych i przeszkadza w ruchu. Na prawdę rozumiem też nie wiedzieć, gdzie jeździć wolno, a gdzie nie. Nawet zwracanie uwagi, takim językiem, jakim się umie, przeboleję. Ale rzucać się na człowieka na środku ulicy, próbując skrętem całego ciała, dodać sobie pędu, aby przy*********, bo nie uderzyć, go w twarz?
Mam nadzieję, że wybita jedynka i głośny opieprz przechodzących staruszek jako wsparcie duchowe, nauczą gościa pić w domu, bo jak widać, alkohol szkodzi zdrowiu uzębienia.

park

by Ichigo1221
Dodaj nowy komentarz
avatar Ichigo1221
-2 2

Odnośnie opinii, że mogłem olać pijaka, zamiast wdawać się z nim w awantury- jak już wspomniałem w historii zignorowałem wyzwiska, nie obrzucając faceta nawet spojrzeniem, zareagowałem nawet nie, gdy próbował mnie pobić, ale gdy uwiesił mi się na ręce. Nie zamierzam drzeć sobie ubrania, żeby oderwać od siebie większego i silniejszego żula, nad którym mam przewagę tylko dlatego, że jest pijany. Nic nie robić się nie dało, bo facet mnie trzymał, delikatnie go odklejać również nie zamierzałem, bo po chwili znów by zaatakował. Wybór zawęził się jedynie do mocnego odepchnięcia, lub uderzenia napastnika. Jako, że on próbował uderzyć mnie pierwszy i to jeszcze jadącego w przeciwną stronę, więc mającego jakiś rozpęd, dodający ciosowi siły, czuję się w pełni usprawiedliwiony. Nie wdawałem się z nim również w awantury, tylko pojechałem dalej zwłaszcza, że w wykłócaniu się wyręczyły mnie wspomniane w historii dwie kobiety, które szły za menelem i widziały jego wybryki.

Odpowiedz
avatar hibiskus
0 4

@Ichigo1221: No i gdzie tutaj piekielność? Z daleka krzyczy na Ciebie pijany koleś (SAM mi poprzednio udowadniałeś że był tak daleko, że nawet bez słuchawek z trudem byś go usłyszał). Krzyczy na Ciebie. A Ty zamiast odjechać/zignorować/zmienić trasę brniesz dalej w konfrontację, która skończyła się tak jak się skończyła. Bardzo dorosłe i godne pochwały, naprawdę - podobnie jak jazda z słuchawkami na uszach. Pijani ludzie zachowują się nieracjonalnie - on nawet nie wiedział co do Ciebie krzyczy (co go nie usprawiedliwia ofc). Każdego, kto po pijaku Ci naubliża będziesz bił? I nie, to go niczego nie nauczy - on nawet nie będzie pamiętał dlaczego tą jedynkę stracił.

Odpowiedz
avatar Nikorandil
1 1

@hibiskus: No i to właśnie zrobił. Z daleka krzyczał na niego pijak, więc on go zignorował i dalej zajmował się tym, czym zajmował się przedtem. Brnięciem w konfrontację byłoby podjechanie do pijaka i wikłanie się w kłótnię. Tego autor nie zrobił, zachował się dokładnie tak, jak radzisz- zignorował. Bójką (jeśli tak to można nazwać) skończył się bezpośredni atak fizyczny pijaka, już po jakimś czasie od obrażania autora.

Odpowiedz
avatar hibiskus
-1 3

@Nikorandil: Pijak był daleko - autor sam to podkreślał (tłumacząc się z innej głupoty, ale to już inna sprawa). I nagle - w mgnieniu oka znalazł się tuż przy nim. Cud po prostu - młody chłopak na rowerze jest wolniejszy od zalanego żula. Litości, proszę.

Odpowiedz
avatar Nikorandil
0 0

@hibiskus: "(...) wróciłem do czytania tabliczek i olałem wyjca. Po chwili dotarłem do końca, zarówno tablic jak i parku, więc wyjechałem z niego i ruszyłem drogą okrążającą tereny zielone."

Odpowiedz
avatar Ichigo1221
1 1

@hibiskus: "zamiast odjechać/zignorować/zmienić trasę" Polecam najpierw czytać, potem odpowiadać, nie odwrotnie. Olałem gościa od początku i nie wdawałem się w dyskusję. "brniesz dalej w konfrontację" wierutne bzdury. Gość oddalił się w kierunku nieznanym kilka minut przed tym, nim wyjechałem z parku, gdy byłem zajęty czytaniem, więc skąd miałem wiedzieć, gdzie on jest, a tym bardziej będzie po długiej chwili? Tamtędy prowadziła najkrótsza droga powrotna i dlatego jechałem tą drogą. "Bardzo dorosłe i godne pochwały, naprawdę - podobnie jak jazda z słuchawkami na uszach." Bardziej dorosłe jest oskarżanie kogoś na podstawie własnych uprzedzeń :) Nie wiesz, jakie mam słuchawki, a mimo to się wypowiadasz na ich temat. Nie wiesz jak jeżdżę, ale lepiej ode mnie wiesz, że to niebezpieczne. Szkoda tylko, że od czterech lat, od wiosny do jesieni jeżdżę tak po 2 godziny niemal co dzień i jakimś cudem nie spowodowałem dotąd nie tylko wypadku, ale żadnego zagrożenia na drodze :)

Odpowiedz
avatar SunnyBaby
3 7

Czyli, jak rozumiem, dotąd będziesz edytował i zmieniał lub usuwał treść historii, aż ktoś ci da plusika i pójdziesz na główną? Ładnie to tak robić kogoś w bambuko?

Odpowiedz
avatar Ichigo1221
-1 1

@SunnyBaby: Nie edytowałem z powodu minusów, tylko gównoburzy w komentarzach. Mam słuchawki, które pozwalają mi normalnie rozmawiać, słysząc wszystko dokładnie tak samo jak bez nich- celowo tak są skonstruowane. Jednak niektórych nie obchodzą fakty, a jedynie możliwość wyładowania świętego gniewu i dlatego skasowałem historię i usunąłem fragment o słuchawkach.

Odpowiedz
avatar Carima
0 2

Jakich rzeczy nie pisać na piekielnych nigdy, choćby nie wiem jak mało ważne to było w całej historii? 1. Że jesteś studentem. Jeśli jesteś studentem to cała historia to Twoja wina, bo studenci są niedojrzali i tylko bawią się w dorosłość. 2. Że położyłeś plecak/torbę na 3min na siedzenie obok siebie w pustym autobusie. To niedopuszczalne dla społeczności piekielnych. 3. Że masz niewysterylizowane zwierzę (ok dobra z tym to i ja się zgadzam, że niedobrze). Po prostu nigdy tego nie pisz. Do tego jak widać dochodzą słuchawki na rowerze i kilka innych ważnych zasad, których chwilowo nie pamiętam :)

Odpowiedz
avatar bazienka
0 2

ichigo tu cie zjedza i tak ;) ja kiedys wrzucilam historie o koelzance kt poprosila syna swojej kolezanki ( 15 lat) o zrobienie zakupow podczas gdy byla chora ona i jej niepelnosprawny 4latek i sama nie mogla zakupow zrobic a ow 15latek nie zostal przez mame wypuszczony, bo ciemno ale i tak zaczeli hejtowac to, ze sie kolezanka cudzym synem wysluguje ;) wiec wiesz wrzucenie historii okrojonej o przyczyne prosby nie pomoglo, hejterzy pamietaja

Odpowiedz
avatar Ichigo1221
-1 1

@bazienka: Niestety :/ Zaczepił mnie facet, który był pijany na tyle, by się awanturować i stać agresywny, ale w żadnym wypadku nie tak, by się zataczać, lub nie panować nad sobą. Ominąłem go i wpadłem na debila ponownie, kiedy to ten zaatakował mnie na ulicy i próbował spowodować u mnie trwały uszczerbek na zdrowiu. Wszystkie zaś komentarze odnoszą się do tego, że ośmieliłem się mieć przy sobie słuchawki, a facet był pijany( więc na pewno wlókł się i bełkotał, a ja go goniłem i biłem). Jakby mi wybił pierwszy kilka zębów, dowiedziałbym się tu, że to i tak moja wina, bo było z daleka go wypatrywać i uciekać, a PRZEZ SŁUCHAWKI NA PEWNO go nie widziałem :P

Odpowiedz
Udostępnij