Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Historia będzie o naszej kochanej służbie zdrowia, a dokładniej o pielęgniarkach. A…

Historia będzie o naszej kochanej służbie zdrowia, a dokładniej o pielęgniarkach. A właściwie o dwóch. Ta historia może być trochę niesmaczna, więc z góry ostrzegam.

Moja babcia w zeszłą sobotę trafiła do szpitala. Ważne dla tej historii jest to, że nie może chodzić i korzystać z łazienki, więc ma założonego pampersa. A, jak wiadomo, potrzeby załatwiać musi, nie wolno jej wstawać, nawet nie może, gdyby chciała, bo jest za słaba, więc zostaje opcja: pampers.

Odwiedzam babcię codziennie po dwa razy i nigdy problemu z przebieraniem jej przez pielęgniarki i opiekunki nie było. Zawsze, gdy podeszłam do kogoś i o to poprosiłam, ktoś przychodził i się tym zajmował.

Do dzisiaj.

Akurat przyszła pielęgniarka, aby zmierzyć temperaturę, ciśnienie itp., więc kulturalnie zwracam się z prośbą, czy mógłby ktoś przyjść i babcię przebrać i umyć, a pielęgniarka spojrzała na mnie jak na jakąś wyrodną wnuczkę i mówi:
- Wiesz co, my tutaj mamy tyle roboty, czasu nam nie wystarcza. Rodzina też mogłaby czasem coś sama od siebie zrobić, a nie liczyć, że my tutaj się wszystkim zajmiemy - wkurzyłam się, bo po pierwsze nie jestem z nią na „ty”, po drugie no fajnie, w takim razie od czego są opiekunki i pielęgniarki w szpitalu(?!), a po trzecie ok, nie ma sprawy, mogę pomóc, w końcu to moja babcia, więc pytam:
- No dobrze, w takim razie dajcie mi jakieś rękawiczki jednorazowe i jakiś worek na śmieci, to ja babcię umyję i przebiorę, skoro to jakiś problem.

A pielęgniarka aż się czerwona zrobiła i mówi:
- My nie możemy tego, ot tak, wszystkim rozdawać. My też potrzebujemy, a już nam brakuje.
Myślałam, że mi zaraz gały wyjdą z orbit. Czyli tak: one tego nie zrobią, bo nie ma czasu itp., ale również nie wydadzą mi niezbędnych rzeczy, żebym ja mogła to zrobić sama. Bo im brakuje?! Co to za szpital, gdzie brakuje rękawiczek jednorazowych, przecież to rzecz niezbędna w takim miejscu!

- To rozumiem, że mam gołymi rękami to zrobić?
- Brzydzisz się własnej rodziny?

Wtedy to mi już żyłka pękła. Nie, nie brzydzę się, ale mimo wszystko nie chciałabym dotykać gołymi rękami tego, co wydala moja babcia, która leży w szpitalu właśnie z problemami tej natury. Uspokoiłam się i grzecznie zapytałam piekielną pielęgniarkę, kto jest jej przełożonym, żebym wiedziała, z kim mogę porozmawiać.

Magia naprawdę istnieje, bo jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki pani pielęgniarka wyprostowała się, schowała swój sprzęt do torby i mówi, że ona spróbuje poszukać kogoś, kto się tym zajmie.

No dziękuję bardzo.

Gdy wyszła z pokoju, babcia złapała mnie za rękę i niemal ze łzami w oczach mówi, że ona codziennie musi się prosić o to, żeby ktoś ją przebrał. Że jak dzwoni po pielęgniarkę w tej jednej sprawie, to z reguły jakaś łaskawie zjawi się po godzinie albo po dwóch. A babcia przez ten czas musi leżeć w takim stanie.

Jeszcze nigdy nie byłam tak wściekła. Właśnie wychodziłam z sali, gdy usłyszałam, jak piekielna mówi do jakiejś innej kobiety, że w 36, cytuję: „ta znowu się obsrała i trzeba ją przebrać, tylko się pospiesz, bo ta wnuczka jej jakiś problem ma”. A ta druga na to: ,,dobra, zaraz, wyjdę tylko na papieroska, przecież mi nie zabroni; a ta jak poleży jeszcze, to nic się nie stanie."

Chciałam odpuścić tej pielęgniarce to, co mówiła w sali, ale po tym, co usłyszałam wychodząc z niej, podjęłam inną decyzję.

Przełożona pań pielęgniarek była wściekła, jak opuszczałam jej gabinet.

by Nayandriel
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar no_serious
25 41

@Fomalhaut: To może trzeba było podziękować, że łaskawie wywiązują się z obowiązków kiedy chcą? Z tym trzeba walczyć, a nie potulnie siedzieć.

Odpowiedz
avatar WilliamFoster
35 35

@b_b: salowej nie wolno przebierać pacjentów! Salowa jest od utrzymania czystości w sali, jak sama nazwa wskazuje. Wszystkie czynności pielęgnacyjne wykonują pielęgniarki lub ewentualnie sanitariuszki/asystentki jeśli akurat są takowe. Rodzina może, ale nie musi zająć się chorym, ale pielęgniarka musi udostępnić środki higieniczne.

Odpowiedz
avatar greggor
14 34

@b_b: G..no mnie to obchodzi. Jak im nie pasują warunki pracy, niech się zwolnią. A jeśli się nie zwolniły, to niech wykonują to co należy do ich nomen omen zasr... obowiązków!

Odpowiedz
avatar no_serious
19 29

@b_b: Pozwól, że zacytuję autorkę? "Właśnie wychodziłam z sali, gdy usłyszałam, jak piekielna mówi do jakiejś innej kobiety, że w 36, cytuję, ta znowu się obsrała i trzeba ją przebrać. Tylko się pospiesz, bo ta wnuczka jej jakiś problem ma. A ta druga na to ,,dobra, zaraz, wyjdę tylko na papieroska, przecież mi nie zabroni. A ta jak poleży jeszcze, to nic się nie stanie."". Czy tu widzisz nadmiar pracy czy lenistwo? Poza tym, nie wiem czy wiesz, ale siedzenie we własnych odchodach nie jest przyjemne, a wręcz upokarzające. Także, obowiązkiem pielęgniarek jest opieka polegająca również na zmiane pampersa( to ich obowiązek, a nie salowej) i to jak najszyciej( czasem można poczekać, gdy jest coś pilniejszego, ale litości nie pół dnia). Rodzina może pomóc, ale musi mieć środki. A piguła z historii, bo nie nazwę jej pielęgniarką, jest po prostu bezczelna. Każdy ma swoją pracę, swoje obowiązki i musi się z nich wywiązać. Wybierając pracę godzę się na pewne warunki. I fakt, że pielęgniarek jest za mało, jest piekielny, ale nie jest to ani moja wina, ani pacjenta. Więc niech się zabiera do roboty, a nie plotkuje lub na papieroski chodzi.

Odpowiedz
avatar b_b
-5 17

@greggor: @WilliamFoster: u nas jest to obowiązek salowych. u nas mam ma myśli dwa szpitale w Mieście a także kilka innych w całej Polsce w których miał nieprzyjemności leżeć.

Odpowiedz
avatar lady0morphine
16 18

@b_b: Te "kobietki" nie miały prawa gadać o drugim człowieku, że się "obsrał" i może sobie tak leżeć, bo nic się nie stanie. Kurde, czy ludzie chorzy nie zasługują na minimum szacunku? Czy z wiekiem traci się status człowieka i można być poniżanym, przez jakaś niedowartościowaną wiedźmę, która czuje się ważna, bo ma władzę nad grupą chorych staruszków, zdanych na jej łaskę? Głupie babska powinny wylecieć na zbite mordy, za gadanie w taki sposób o pacjentach (nie mówiąc już o tym, że nie wywiązują się z obowiązków). Niestety, w naszym kraju mamy niedobór pielęgniarek, więc wredne zołzy bez serca czują się pewnie, bo ich nie zwolnią, bo na ich miejsce nikt nowy nie przyjdzie.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-5 9

@lady0morphine: to nie tylko w szpitalach. W żłobku takie teksty też były na porządku dziennym. ,, Wie pani bo Henio się zrzygał, ale dałyśmy mu ciuchy na zmianę i jest ok. Proszę ubranka wyprać i przynieść na jutro" Autentyczna opowieść koleżanki z ex pracy.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-5 35

Pracowałam z jedną pielęgniarką, która też mówiła że rodzina mogłaby umyć i przebrać pacjenta. Często bliscy chorych wzywają pielęgniarki do takich pierdół jak podniesienie(!)czegoś co pacjentowi spadło z ręki...

Odpowiedz
avatar Crook
28 28

Wszystko zależy od przełożonej pielęgniarek - jak goni dziewczyny do roboty, uczciwie pilnuje, by wszystko było zrobione na czas, sama ma szacunek do pacjenta - to na takim oddziale "inne" pielęgniarki się nie utrzymają. A jak sama pozwala na złe traktowanie pacjentów - to tak pielęgniarki pracują. Najciężej pracujące pielęgniarki widziałam na oddziale neurochirurgicznym, tam pacjenci byli rewelacyjnie przypilnowani, mimo, że same ciężkie przypadki (prawie wszyscy leżący bez wstawania). Tylko że sama "główna" latała jak fryga i pilnowała wszystkiego. A na "zwykłych" oddziałach pielęgniarki miały po 2-3 pacjentów "leżących" i nie można było doprosić się o cokolwiek, nawet by odłączono kroplówkę leżącemu pacjentowi. Obawiam się więc, że rozmowa z przełożoną pielęgniarek nic nie da, skoro toleruje taką postawę (nie wierz, że ona nie wie o tym). Idź do ordynatora, a jeśli to nie pomoże to do dyrektora szpitala i zagroź zgłoszeniem do NFZ, rzecznika praw pacjenta, mediów. Trzeba nauczyć wszystkich, że szacunek do drugiego człowieka MUSI być egzekwowany w takich przybytkach jak szpitale, przychodnie, DPS-y itd.

Odpowiedz
avatar WilliamFoster
12 12

@Crook: trafione w punkt! Ryba psuje się od głowy, a pielęgniarki od oddziałowej. To ona odpowiada za nadzór nad ich praca i jeśli sama jest leserem, to na oddziale będzie syf. Czasem problem wynika z tego, że oddziałowe najczęściej pracują od poniedziałku do piątku na ranną zmianę, a potem myszy harcują. Pozostaje jeszcze instytucja pielęgniarki naczelnej szpitala.

Odpowiedz
avatar greggor
22 30

@noddam: Tak, najlepiej jeszcze mieć własne łóżko, własnego lekarza, własną salę operacyjną - w końcu nikt żadnych składek na publiczną służbę zdrowia nie płaci!

Odpowiedz
avatar no_serious
18 24

@noddam: Ja mam być emaptyczna i leżeć we własnych wydzielniach, a ona nie? Jeśli chcesz to noś wszystko do szpitala, ja zakładam, że po to płacę składki by to było. I by była właściwa opieka. Nie mam wpływu na budżet, nie mam wpływu na liczbę personelu, ale mam prawo do godnej opieki i je egzekwuje.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-4 18

@greggor: Ale ja nie mówię, że ten system jest dobry. Mówię tylko jakie są realia pracy w szpitalu. Przecież jak rodzice chcą nocować w szpitalu z dzieckiem to muszą mieć własne łóżko ;) @no_serious: Nie, Ty płacisz składki i podatki, aby rodzina Kowalskich, która nigdy nie skalała się pracą ale posiadała wszystkie możliwe świadczenia socjalne nadal utrzymywała taki stan rzeczy. Też płacę składki, bardzo rzadko korzystam z usług medycznych z NFZ, chciałbym, aby wszystko było tip top, ale jest jak jest. Trzeba system zreformować, wprowadzić większy nadzór nad sprzętem szpitalnym (lub sprywatyzować szpitale i niech biznesmen zarządza tak, aby szpital był w końcu rentowny)- można wygooglować bardzo dużo artykułów, o tym jak to nowy sprzęt stoi nieużywany w magazynie bo NFZ nie dało kontraktu, czy cwany dyrektor wymyślił lepsze zastosowanie dla tego sprzętu.

Odpowiedz
avatar no_serious
13 21

@noddam: Mam prawo do odpowiedniej opieki medycznej i mam prawo tego wymagać. A cała reszta naprawdę niewiele mnie obchodzi. Zmiany są potrzebne, ale tu jest mowa o zwykłym szacunku do obcej osoby, która jest od nas zależna. I takie panie jak z historii powyżej powinny ponieść odpowiedzialność.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 22

@no_serious: Mówisz o zwykłym szacunku do obcej osoby. Takie pojęcie nie funkcjonuje w obrębie służby zdrowia. Lekarze nie mają szacunku do pielęgniarek (a wcale obce nie są). Pacjenci nie mają szacunku do lekarzy - wystarczy posiedzieć 5 min pod gabinetem, a już się nasłuchasz co mają ludzie do powiedzenia o "konowałach", a uwierz mi, drzwi są bardzo cienkie i lekarz się nasłucha epitetów pod swoim adresem zanim jeszcze nawet pacjenta na oczy zobaczy - nie ma się co dziwić, że później wyglądają jak męczennicy bo codziennie słuchają na swój temat takich historii. Pacjenci nie szanują pielęgniarek - no bo ja teraz, natychmiast muszę być obsłużony, płacę składki i wymagam, a mój problem jest ważniejszy niż np. problem sąsiada czy pacjenta przywiezionego na OIOM (którzy również płacą składki i wymagają). "Z resztą co to za filozofia być pielęgniarkom!; siedzą tylko w kanciapie i papierosy palom!; pewnie ta pielęgniarka z tym lekarzem..." A na końcu mamy pielęgniarki, które nie szanują pacjentów, bo: 1) jest ich za mało, aby każdemu pacjentowi poświęcić czas w szczególności, że niekiedy rodzina może zrobić coś sama zamiast czekać aż zostanie pacjent obsłużony 2) nasłuchały się bezpodstawnych komentarzy na swój temat i im się nie chce pomagać takim ludziom, którzy najpierw uśmiechem i prośbą, a potem groźbą, krzykiem i wyzwiskami próbują coś zdziałać. 3) żyją w ciągłym stresie, bo ponoszą za wszystko odpowiedzialność 4) wypalają się zawodowo w zastraszającym tempie Ja to byłbym najszczęśliwszy, jakby zrezygnowano z NFZ i sprywatyzowano szpitale. Ze względu na konkurencję ceny usług spadłyby, a ich jakość wzrosła. Z każdej pensji pozostawałoby nam 400+ zł, które normalnie idą na NFZ i marnują się na tych ludzi, którzy niemal codziennie przychodzą do szpitala ze stłuczonym palcem czy kolką. W obecnej sytuacji, gdy chcę skorzystać z usług medycznych to i tak muszę iść do prywaciarza albo czekać w kolejce 2 lata.

Odpowiedz
avatar GoldFish
8 14

Cóż, specjalnie założyłam konto, by móc skomentować. @noddam: Piszesz "Wam się wydaje, że plastikowa rękawiczka to koszt 16 gr. tylko nie widzicie tego w dużej skali. Jeśli każdemu pacjentowi dawaliby akcesoria szpitalne, to bardzo szybko skończyłyby się - jedna para rękawiczek tam, druga tu, setna siam. W ciągu tygodnia można by wszystko rozdać tylko co w sytuacji, gdy będzie potrzebna personelowi, a nowych nie ma? Wspomniałem o budżecie, trzeba oszczędzać." a jednak kiedy trzeba załatwić dla siebie/rodziny/znajomych rękawiczki, gazy, bandaże, ba - nawet rolkę gipsu! to już budżet i niedobory nie mają znaczenia :) wiem jak to funkcjonuje, ponieważ znam kilka osób pracujących jako salowe/pielęgniarki. Nie twierdzę przy tym, że budżet NFZ jest jakiś imponujący, ale zawsze patrzy się na własne potrzeby, no nie? :) Sama kilka razy leżałam w szpitalu, na szczęście nie mogę powiedzieć złego słowa na pielęgniarki, choć czasami trzeba było się naczekać na podanie leku p.bólowego bądź zmianę kroplówki, ale widziałam jaki miały zapierdziel, za to lekarze... pominę tę kwestię, dość powiedzieć, że wydaje im się, iż są świętymi (nie wszyscy, ofkors), których należy całować po stopach za samo pojawienie się w szpitalu ;)

Odpowiedz
avatar LoonaThic
4 6

@noddam: Proszę proszę... Na policje psioczyłeś a pielęgniarek bronisz :) To, że jest ich mało to wcale nie znaczy, że ma im się nie chcieć, mają być opryskliwe, wredne itd. Wystarczyłoby przeprosić wnuczkę i powiedzieć, że jak tylko będzie wolna chwila to do babci podejdzie, tylko musi jeszcze np. 7 leżących przebrać. Chyba, że wnuczka chce pomóc przy babci i ją przebrać. Tu są rękawiczki, tu jest pampers, miskę z wodą zaraz przyniosę. Po skończonym myciu niech da Pani znać, to salowe uporządkują salę. Nic innego zapewne dziewczyna nie oczekiwała. W zamian dostało chamstwo i tyle : I to jest smutne :(

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 29 lipca 2017 o 13:32

avatar konto usunięte
-1 1

@LoonaThic: Bo nie uważam, aby policja miała niedobory w personelu. Komisariaty powstają jak grzyby po deszczu. Na moim starym osiedlu były dwa, to wybudowali jeszcze 2 kolejne. @GoldFish: Swojego czasu, jak leżałem w szpitalu po operacji kolana, to faktycznie zdarzyło mi się zaobserwować, że niektóre pielęgniarki były niemiłe w stosunku do konkretnych pacjentów. Ale nie wzięło się to z niczego - owi pacjenci byli agresywni, wulgarni, roszczeniowi i reprezentowali sobą postawę typu "mi masz przynieść obiad jako pierwszemu, bo mi się należy bardziej niż innym, teraz, już natychmiast, bo jak nie to skarga". Wydaje mi się, że kolesiostwo istnieje wszędzie i nikogo już to nie powinno dziwić, że znajomych traktuje się lepiej niż obcych bo można wówczas liczyć na odwzajemnienie przysługi, gdy samemu jest się w potrzebie.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 4 sierpnia 2017 o 10:18

avatar Vandellopa25
-5 13

Moja mama jak trafiła do szpitala tez była leżąca, wymieniliśmy się z rodziną plus jedna Pani opiekunka (opłacana z własnej kieszeni) i wszystko robiliśmy sami, chociażby żeby mama się lepiej czula.raz zrobiłam aferę bo poprosiłam o pomoc i zostałam olana,ale rozumiem też fakt ile jest pracy w szpitalu.

Odpowiedz
avatar no_serious
16 20

@Vandellopa25: Was stać na dodatkową opiekę, innych nie. Jeśli ktoś pracuje w szpitalu powinien chociaż próbować wykonywać swoje obowiązki. Panie z historii powyżej były bezczelne i leniwe. Fakt, w szpitalu jest dużo pracy, ale jak często widać, jest dużo czasu na kawe, hebratkę i pogaduszki.

Odpowiedz
avatar Vandellopa25
-2 10

@no_serious:Pani byla proszone o pomoc tylko w wyjątkowych sytuacjach, jak pisałam wyżej zajmowaliśmy się mamą sami. Jeśli w takich okolicznościach znajdują się nasi najbliżsi to uważam że rodzina równiez powinna pomagać, a nie wpadać tylko w odwiedziny. Ale to wszystko zależy od człowieka, ja mam takie podejście do tematu ktoś ma inne.

Odpowiedz
avatar no_serious
4 6

@Vandellopa25: Rodzina może pomóc, zgadzam sie. Ale dużo ludzi pracuje i po prostu nie ma możliwości na ciągłe zajmowanie się bliskimi w szpitalu. Inne osoby nie mają rodziny albo rodzina jest na drugim końcu Polski/ świata. Pielęgniarki mają zakres obowiązków i powinny się z nich wywiązywać niezależnie od tego czy rodzina przychodzi, czy też nie.

Odpowiedz
avatar pchlapchlepchla16
-1 7

@Vandellopa25: Podpisuję się obydwiema rękami, no ale ja człek starej daty jestem :) Moja mama miała kilka udarów, z czego po ostatnim miesiąc leżała nieprzytomna, tylko przez parę minut przed przejściem przez Tunel patrzyła tak, jakby wszystko rozumiała. Nie miałyśmy z siostrą problemu z jej przebieraniem przy pomocy pielęgniarek, a strzykawką karmiłyśmy same. Kilka tygodni temu miałam powtórkę z rozrywki - dawna niania moich dzieci, mocno już wiekowa osoba, też miała udar i po miesiącu zmarła. Zmienialiśmy się w szpitalu - jej córka, ja i moje dzieci. Karma wraca - oddawały jej to, że je kiedyś karmiła łyżką i wycierała odwłoki. Do czego zmierzam: podobno chory - nawet taki, który pozornie już nie kontaktuje - wyczuwa jakimś szóstym zmysłem, czy ktoś się nim opiekuje z serca, czy dlatego, że mu za to płacą. A psyche wpływa na somę. Chyba coś w tym jest - nie sekret, że dzieci w domach małego dziecka (czyli niekorzystające jeszcze z rozumu) umierają na choroby, które domowe maluchy przechodzą bez problemu.

Odpowiedz
avatar bazienka
1 9

suoer reakcja, szanuje jak ktos walczy o swoje zamiast sie zalic w internetach ja bym babie powiedziala- a pani to placa za wyjscie na papieroska czy za wykonywanie obowiazkow?

Odpowiedz
avatar Nayandriel
-2 2

@bazienka: Akurat o tą fajkę, to problemu jakiegoś nie mam. Niech sobie idzie zapalić, mi to nie przeszkadza, bo sama jestem paląca i w pracy, jak mi pozwolą, to wyjdę. Ale obowiązki obowiązkami. Najpierw robię swoje, a dopiero potem idę zapalić. A jak nie mam czasu, to nie idę wcale. Nie mogłam tego po prostu zrozumieć. Dzisiaj jednak wszystkie pielęgniarki latały wokół mojej babci jak pszczółki wokół ula. Chyba się cieszyły, że już więcej nie będą musiały jej przebierać...

Odpowiedz
avatar Mumei
0 0

W takich sytuacjach powinno się pisać jaki to szpital i gdzie, aby wszystko było wiadomo. Znam trochę szpitali w Warszawie i w okolicy z pierwszej ręki jako pracownik i jako pacjent. Nie spotkałam się z taką sytuacją, by aż tak człowieka potraktować, ale wiadomo, że są wyjątki. Najlepiej zgłosić, ale z drugiej strony wyrzucić nie wyrzucą, bo kto będzie to robił jak braki są? Paradoks. Moja babcia jak leżała w szpitalu to wiadomo miała cewnik i pampersa i my z mamą ją kąpałyśmy co drugi dzień. Toalety co robią pielęgniarki/opiekunki/salowe to inne sprawa. Robią je zazwyczaj w tych samych godzinach, aby to jakoś logiczne wyglądało. Wiadomo, że jak ktoś miał przygodę z dwójką to idzie się i zmienia takiemu pacjentowi, a z pampersami, aby dać nie spotkałam się z takim problemem. Trzeba też zauważyć, że często rodziny pacjentów tylko siedzą przy chorym, a nawet nie chcą pomóc go nakarmić. Jedna pielęgniarka potrafi mieć na głowie dwa razy pacjentów niż powinna mieć, więc nie widzę problemu chodź małej pomocy z strony rodzinny, która przychodzi i tak codziennie. Chamskiej postawy jednak nic nie tłumaczy. A gadanie, że może zmienić pracę albo nie pracować nie jest też jakoś przemyślane. Ot tak sobie nie da się zmienić pracy.

Odpowiedz
Udostępnij