Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Od poniedziałku przebywam na dwutygodniowym urlopie (ten termin podałem na początku roku…

Od poniedziałku przebywam na dwutygodniowym urlopie (ten termin podałem na początku roku i ponad miesiąc temu wypisałem wniosek i kierownik podpisał go).

Od wczoraj telefony z firmy, abym przerwał urlop i przyszedł do pracy, bo nie zdążą z zamówieniami, a jeden temat do tej pory tylko ja ogarniałem. Mówię, że się zastanowię, bo mam remont i dodatkowo złapałem mocne przeziębienie, a w przyszłym tygodniu wyjeżdżam za granicę i chcę się ze wszystkim wyrobić.

Powiedziałem, że dam znać, czy przyjadę. Od kolegi z pracy dowiedziałem się, że kierownictwo już powiedziało, że przyjdę i przygotowują robotę tak, aby mogła iść dalej, że wszystko zrobię. Tak w 3-4 godziny miałem zrobić coś, co normalnie z 16 by zajęło.

Dzwonię, że jednak nie dam rady, bo rozkłada mnie coraz bardziej i nie zdołam jechać samochodem. Dodaję, że po co do mnie dzwonią, skoro i tak nie jestem wartościowym pracownikiem. Zastępca kierownika zapowietrza się i coś tam mruczy pod nosem.

A skąd wzięło się to, że nie jestem wartościowym pracownikiem? Oto historia właściwa:

Jest koniec czerwca poprzedniego roku. Dostaję propozycję pracy z innej firmy i warunki mi odpowiadają (jedyny minus to dojazd około 1 godz. w jedną stronę, ale to służbowym busem z kilkoma osobami).

Informuję kierownika o ofercie i pytam, czy jest szansa na jakąś podwyżkę u nas i ogólnie jak widzą moją osobę w firmie. Słyszę jedynie, że podwyżki kiedyś będą, bo wiedzą, że jestem za słabo opłacony. Tylko to „kiedyś” nie ma konkretnej daty. Czekać bez sensu nie zamierzam.

Następnego dnia złożyłem wypowiedzenie (3 miesiące wypowiedzenia po okresie, jaki już przepracowałem w firmie).

Nagle i prezes czas na rozmowę znalazł i wezwał mnie razem z kierownikiem do siebie. Pytają, czy jest szansa, żebym został. Ja mówię, że jest, ale muszą mnie warunki zadowolić i ogólnie, jaką mają wizję na temat mojej osoby.

Dostałem propozycję trochę wyższą, niż miałbym w nowej pracy i wizja mnie zadowala, więc mówię, że muszę to przemyśleć i w ciągu kilku dni dam odpowiedź. Jednak podwyżka rozłożona miała być na dwie raty. Część od lipca, a druga część od stycznia tego roku. Zgodziłem się na to, bo w sumie i tak miałem wyjść na tym lepiej.

Podwyżkę (pierwszą część) dostałem i zaczęło się dziać coś w kierunku mojego rozwoju. Nastał nowy rok i czekam na kolejną podwyżkę zgodnie z umową.

Ja ze swojej strony wywiązałem się i rozwinąłem dodatkowo, szkoląc się samemu i pogłębiając wiedzę. Wypytuję, co z tą podwyżką. Usłyszałem, że budżet nieustalony na nowy rok i mam czekać, że prezes o tym pamięta.

Historia powtarza się tak do końca maja. Na początku czerwca w firmie były podwyżki dla każdego (liczone od maja). Dostałem podwyżkę taką jak wszyscy, ale nadal brakuje około 300 zł na rękę do tego, co miałem obiecane.

Uderzam do prezesa, co z tym, co ustalaliśmy rok temu. Nie pamiętał o tym w ogóle.

Po sprawdzeniu sobie już przypomniał, ale stwierdził, że gdy da mi podwyżkę, to pasuje też jednej osobie, co wykonuje bardzo podobną pracę do mojej. No i ogólnie z jego rozmowy wyszło, że nie zasługuję na podwyżkę i nie jestem wartościowym pracownikiem (oczywiście nie powiedział tego wprost, tylko dokładnie to innymi, dyplomatycznymi słowami).

Stwierdziłem, że skoro tak, to od tego czasu wykonuję tylko swoje obowiązki, nic poza to, i jak nadarzy się kolejna okazja, to już uciekam stąd.

Nagle gdy grunt się pali pod nogami nowemu kierownikowi i jego zastępcy, to dzwonią, żeby w trakcie urlopu przyjść do pracy - i okazuje się, że jestem wartościowy. Ale jak zapytałem, co z tą kasą, co miałem dostać, to tak łatwo nie będzie i dopiero porozmawiają o tym, ale żebym przyszedł, bo trzeba już.

Kto był bardziej piekielny? Firma czy ja?

praca szef podwyżki

by Ibiszek
Dodaj nowy komentarz
avatar Michail
24 24

Piekielna firma, ale jak pogrzebią to znajdą informację, że pracodawca w uzasadnionych przypadkach może odwołać pracownika z urlopu. Musi co prawda pokryć koszta poniesione przez pracownika, np. w przypadku załatwiana na już powrotu do domu (bilety itp). Sugeruję wziąć to L4 jako tyłkochron bo tego nie przeskoczą.

Odpowiedz
avatar Ibiszek
7 9

@Michail: Właśnie to rozważam. Lekarz bez problemu wystawił by L4. Tylko w przyszłym tygodniu chce wyjechać zagranicę i w razie W nie chce problemów, że jestem na L4 a coś stało się za granicą :/

Odpowiedz
avatar Nikorandil
14 16

@Ibiszek: Zależy jakiego masz lekarza. Wiele razy byłem świadkiem "dogadywania się" na zasadzie: "Proszę nie wystawiać aż na tydzień, bo gorący okres w pracy, tylko na 3 dni, a jak mi się nie poprawi, to przyjdę jeszcze raz.". Większość lekarzy POZ raczej nie ma z tym problemów.

Odpowiedz
avatar bazienka
-3 5

@Ibiszek: moj mi mowil, z ew razie wyu sie pisze pismo do zusu, ze akurat byles na wizycie i on to potwierdzi- zalezy od lekarza, z wiekszoscia mozna sie dogadac jesli masz tez np. znajomego dentyste czy cokolwiek, mozna to potwierdzac i w ten sposob ( nieobecnosc jesli nasla kontrole) mozesz tez wlasnie wziac np. do konca tygodnia czy tam do wyjazdu

Odpowiedz
avatar babubabu89
5 5

@bazienka: I pamiętaj, żeby w odpowiedniej rubryce druku lekarz zaznaczył "pacjent może chodzić" czy jakoś tak, bodajże cyfra 2 w okienku 5. Wtedy mogą ci nagwizdać nawet jeśli w domu cię nie zastaną.

Odpowiedz
avatar kabo
8 8

@babubabu89: a to mnie zawsze rozwalało. Przecież ja mogę być chora i spać. Siedzieć na kiblu, bo biegunka. W aptece może jestem, bo akurat nie ma kto mi pójść. A dla ZUSu to jest dowód, że wcale nie jestem chora i oszukuję, jeśli nie mam 'chodzonego.

Odpowiedz
avatar bazienka
4 4

@babubabu89: dokladnie, pilnuje tego ja ot glownie na kregoslup jak im siada ( dyskopatia), wiec generalnie chodzic w miare moge, ale juz np. dluzej stac niekoniecznie @kabo: albo mieszkasz sama i chocby do tej apteki po leki, albo po bulke do biedry nie ma kto za ciebie pojsc, i lipa

Odpowiedz
avatar fawaszi
1 1

Jasne! Tylko w takim wypadku trzeba zbierać papierki na to, że było się w tej aptece czy sklepie. To pozwoli udowodnić, że nieobecność była uzasadniona. Nie mówię, że to pochwalam ale tak jest.

Odpowiedz
avatar Doombringerpl
0 0

@Ibiszek: Z tego co wiem, Masz na L4 dwie opcje. Masz leżeć lub możesz chodzić. Jeśli masz leżeć to wyjazd za granicę byłby niebezpieczny. Jeśli masz zaznaczone, że możesz chodzić, to nikt nie może ci nic zrobić jeśli pojedziesz gdziekolwiek. Może pojechałeś do sanatorium? Musieliby Ci udowodnić, że wykonujesz jakąkolwiek pracę w czasie L4. Jeżenie bykiem na plaży nie jest żadną prac a w ciepłym klimacie, nad morzem, łatwiej wyleczyć wszelkie dolegliwości układu oddechowego...

Odpowiedz
avatar fawaszi
0 0

Adnotacja na zwolnieniu lekarskim, że "pacjent może chodzić" nie usprawiedliwia wykonywania pracy przez pracownika. Taki zapis upoważnia go jedynie do wykonywania zwykłych czynności życia codziennego, np. poruszania się po mieszkaniu, udania się na zabieg czy kontrolę lekarską. Wyrok Sądu Apelacyjnego w Katowicach z 12 listopada 2002 r., sygn. akt III AUa 3189/01"

Odpowiedz
avatar SaraRajker
-1 3

@Michail: L4 dostaje chory a jak nie jestes chory to naciagasz ZUS i obowiazkiem pracodawcy jest zglosic sprawe do kontroli

Odpowiedz
avatar Lynxo
13 13

Nieszanowany pracownik ucieknie do konkurencji.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 4

@Lynxo: Niestety w Polsce pracownicy rzadko uciekają do konkurencji, tylko siedzą latami mamieni obietnicami szefa. Gdyby pracownicy natychmiast uciekali, to firmy idiotów by masowo padały, a jaka jest rzeczywistość, dobrze widzimy. Na dodatek Polacy masowo przenoszą takie podejście na grunt brytyjski, gdzie nie ma żadnego problemu ze znalezieniem sensownej pracy w ludzkich warunkach - tkwią w miejscu gdzie szefowie łamią wszelkie prawa pracowników i jak im tłumaczę że UK to nie Polska i mogą z tym iść do sądu i dostać ogromne odszkodowanie, to milczą i siedzą w tej pracy jeszcze przez lata.

Odpowiedz
avatar babubabu89
0 0

@mooz: Takie zachowanie można zrozumieć. Jeszcze do niedawna znalezienie dobrze płatnej pracy, czy wręcz jakiejkolwiek pracy było bardzo trudne, zwłaszcza dla osób po czterdziestym roku życia, więc jak coś złapali to się kurczowo trzymali bo rachunki się same nie oplacą.

Odpowiedz
avatar bazienka
1 5

jak jestes podziebiony to biegiem do lekarza i l4 w wyjatkowych sytuacjach jesli twoja nieobecnosc sposoduje straty dla firmy, mozna pracownika wezwac z urlopu, odmowa moze byc roznoznaczna z dyscyplinarka wez l4, bedziesz mial dodatkowo urlop do wybrania, jesli naprawde jeses chory i i tak nie bylbys w stanie pracowac

Odpowiedz
avatar layla999
9 9

To, że lecą sobie w kulki to oczywiste. A poza tym ja na Twoim miejscu na urlopie nie odbierałabym telefonu.

Odpowiedz
avatar bazienka
2 2

@layla999: najlepiej miec 2 tel- sluzbowy, kt wylaczasz na urlopie ( za granica bylam, nie mam roamingu, byl slaby zasieg, cokolwiek) i prywatny...

Odpowiedz
avatar Ibiszek
0 2

Mi chodziło o to, że jak będę na L4 a w przyszłym tygodniu gdy wyzdrowieje na 4-5 dni wyjeżdżam za granicę i chodzi o to żeby nie było problemów jak miałbym tam wypadek albo coś sobie zrobił. Potem akcje, że gość na chorobowym a tu szaleje po aquaparkach. A telefon odebrałem bo nie wiedziałem o co chodzi, myślałem, że to może jaką głupota i chcą coś tylko zapytać.

Odpowiedz
avatar tova123
2 2

@Ibiszek: Weź l4 a w firmie powiedz dodatkowo, że prawdopodobnie w przyszłym tygodniu przyniesiesz następne, bo lekarz nie sądzi, żeby ci przeszło tak szybko. Przyniesiesz czy nie, zawsze możesz powiedzieć, że uprzedzałeś.

Odpowiedz
avatar szafa
3 3

Tak z ciekawości, czy pracownik ma obowiązek być pod telefonem, jeśli nie jest kierownikiem i nie ma nienormowanego czasu pracy czy tam jakiegoś innego zapisu w umowie?

Odpowiedz
avatar szafa
2 2

@szafa: Ok, sprawdziłam i wychodzi na to, że jeśli nie masz odpowiedniego zapisu w umowie albo w regulaminie pracy, to po prostu następnym razem nie odbieraj telefonu. Poza tym powstaje pytanie, czy ten kociokwik w pracy rzeczywiście był niespodziewany? Bo nie mogą Cię ściągnąć z urlopu, jeśli po prostu sobie nie przemyśleli, że jednak będziesz potrzebny. Jeżeli zgodzili się na urlop w danej dacie, to mogą Cię z niego ściągnąć tylko jeśli jakieś nieprzewidziane okoliczności zaszły.

Odpowiedz
avatar Ibiszek
0 0

@szafa: Ten kocikwik był spowodowany tym, że za dużo osób na raz dostało zgodę na urlop. Ja byłem pierwszy i o tym terminie mówiłem od dawna. Nie było nic nie przewidzianego. Następny urlop po prostu nie odbiorę telefonu.

Odpowiedz
avatar Intro47
-2 2

Trzymaj kierownictwo za mordę nisko, nie daj się omamiać obiecankami, rządaj konkretów, tak jak do tej pory. Nawet prezesina ma wiedzieć gdzie jego miejsce i jeśli chce utrzymać firmę jak i usługi na poziomie to ma ZAPI*RDALAĆ o każdego jednego pracownika. Amen.

Odpowiedz
avatar Ibiszek
0 0

Dzisiaj wróciłem do pracy i nikt na ten temat nie powiedział mi słowa, że nie przyszedłem. Kolega specjalnie powiedział "największej plocie" w firmie, że szukam nowej pracy albo będę wyjeżdżał za granicę to zobaczymy jak zareagują czy coś będą rozmawiać. Zauważyłem już, że ocena miesięczna na podstawie której wypłacana jest premia to już zostałem niżej oceniony......

Odpowiedz
avatar SaraRajker
-1 1

Pracodawca ma prawo odwolac pracownika z urlopu i pracownik nie ma nic do gadaniapoza "wypowiedzienie".

Odpowiedz
Udostępnij