Przez internet przedłużyłam umowę i dostałam nową komórkę. Przesyłka przyszła w piątek, a w sobotę wieczorem telefon przestał działać.
Miła pani konsultantka na infolinii robiła, co mogła na odległość, lecz niestety musiałam oddać telefon do punktu obsługi z prośbą o naprawę.
Po dwóch tygodniach odebrałam telefon, ale w domu okazało się, że w dalszym ciągu nie działa.
Kolejna wizyta w punkcie obsługi i po telefonie do punktu naprawy okazało się, że panowie zdiagnozowali usterkę i odesłali komórkę z zapytaniem, czy wyrażam zgodę na bezpłatną naprawę w ramach gwarancji.
Kolejny wniosek, tym razem z wyraźną adnotacją, że proszę o naprawę. I znowu dwa tygodnie oczekiwania - czyli nie mogłam skorzystać z darmowych usług, które należały mi się przez pierwszy miesiąc umowy.
Też jestem piekielna i zadzwoniłam do głównego producenta komórki z zapytaniem, czy jest to normalna procedura naprawy telefonów, czym wzbudziłam wielkie zdziwienie i niedowierzanie.
uslugi
A wystarczyło z operatorem załatwić, żeby darmowe usługi działały ten miesiąc dłużej. Pewnie by się zgodzili... ale nie, lepiej odwalać dziecinadę, dzwonić po ludziach nie wiadomo po co i uważać się za bardzo sprytną i mściwą osobę.
Odpowiedz@KoparkaApokalipsy: Jak lecą w kulki, to trzeba się mścić, a nie pobłażać oszustom. A zgodziliby się na to przedłużenie? Przecież oni specjalnie jej nie naprawili, tylko rżnęli głupa, że nie byli pewni, czy chce mieć naprawiony telefon w ramach gwarancji, byle tylko minął ten miesiąc.
Odpowiedz@oszi90: czyli: celowo sprzedali jej zły telefon, potem przekonali serwis, żeby go nie naprawiał(bo chyba nie sądzisz, że to pracownicy naprawiają na zapleczu), a wszystko po to, żeby klientka nie skorzystała z pakietu, który zapewne kosztuje mniej, niż obsługa reklamacyjna. No geniusze zbrodni normalnie!
OdpowiedzMiałaś wybór: Odstąpić od umowy, wymienić telefon na nowy, lub naprawić uszkodzony aparat - zapytali - odpowiedziałaś (dlaczego naprawa?)
Odpowiedz