Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Przeczytałam dziś artykuł, w którym pewien pan socjolog twierdzi, że klasa średnia…

Przeczytałam dziś artykuł, w którym pewien pan socjolog twierdzi, że klasa średnia demonizuje i stygmatyzuje ludzi biednych, że ich sytuacja życiowa nie wynika z lenistwa, cwaniactwa, roszczeniowości. Mocno się zdenerwowałam, gdyż mieszkając tu gdzie w tej chwili mieszkam wychodzę z założenia, że nie potrzeba ludzi biednych stygmatyzować, ponieważ doskonale robią to sami.

Wynajmuję mieszkanie w starej, prywatnej kamienicy w centrum dużego miasta, w dzielnicy określanej przez pozostałych mieszkańców jako dzielnica patologii. Generalnie oprócz kilku mieszkań własnościowych wszystkie mieszkania w kamienicy są na wynajem, tanie, więc przekrój społeczny duży - od starszych ludzi, których nie stać na mieszkanie w dobrej dzielnicy ale za bogatych na lokal komunalny, przez studentów, ludzi takich jak ja składających na własne M po ... no właśnie, tutaj dochodzimy do grupy społecznej rzekomo przez pozostałych stygmatyzowaną.

Kiedy się wprowadziłam za ścianą miałam pana, który został w kamienicy zakwaterowany jeszcze za czasów PRL. Czynny alkoholik, rzecz jasna od dekad nie zapłacił ani grosza za mieszkanie, na mocy ustawy o ochronie praw lokatorów nie mógł zostać z mieszkania zwyczajnie wyrzucony, mógł mieszkać do czasu znalezienia przez miasto lokalu socjalnego, a że lokali takich jak na lekarstwo, pan doprowadził mieszkanie do stanu ruiny. Od lat miał odciętą wodę, gaz i prąd, bo oczywiście nie płacił za media. Jak żył zimą - nie wiem. Wiem jedynie, że po pijaku słowo "ku**a" było słowem, które słyszałam zza ściany najczęściej. Panu zmarło się z przedawkowania alkoholu, został znaleziony na środku chodnika przez kolegów od kieliszka. Ekipa, która robiła remont w tym mieszkaniu wchodziła do mieszkania dwa razy, pierwszy zakończył wymiotowaniem przez dwóch robotników i stwierdzeniem, że nie będą w tym mieszkaniu pracować. Dlaczego? Oprócz robactwa ściany umazane odchodami, krwią, zapchany kibel, zasikane, zasrane deski na podłodze, smród, syf, wszędzie flaszki, puszki, pety, śmieci i czego jeszcze dusza zapragnie. Pozostaje cieszyć się, że robactwo nie rozlazło się na całą kamienicę. Powiecie skrajny przypadek? Czytajcie dalej.

Krótko po moim zamieszkaniu do kamienicy wprowadziła się pani z czwórką dzieci. Wtedy jeszcze pracowała, wiem to od dzieci, które często spotykałam w parku z psem, a które chętnie o sobie opowiadały. Kiedy wprowadzono 500+ pierwszą rzeczą jaką pani zrobiła było rzucenie pracy. W tym mniej więcej momencie zaczął pojawiać się nowy tatuś, dzieci zaczęły coraz częściej same, bez nadzoru przebywać na podwórku od rana do późnej nocy. Hałas był niemiłosierny ("studnia" w kamienicy), na podwórku wieczny syf, państwo zrobili sobie z niego przedłużenie mieszkania. Nikt jednak nie reagował gdyż żadnych libacji nie było, poza tym to tylko dzieci... Jakiś czas temu pojawiło się kolejne dziecko, owoc miłości pani i nowego tatusia. Pani lat 33 postanowiła ojcem uczynić chłopca, który jak się później okazało sam potrzebował opieki mamy, głową rodziny wielodzietnej został w wieku 22 lat. Niby nic zdrożnego, jeśli się kochają, dzieci są zaopiekowane, nie chodzą głodne czy brudne, ale oczywiście pan również bezrobotny. A jak dowiedziałam się od ich sąsiadki, dzieci jednak nie miały lekko gdyż zwroty do nich w stylu "wypier*** bo ci przyj***", "ty ku***" do 3-letniej dziewczynki były na porządku dziennym.

Ja tego nie słyszałam, bo jak mówiłam dzieci widywałam na podwórku lub w parku, matkę widziałam może raz na miesiąc, tatuś wieczorami przesiadywał z kolegą pod klatką, jednak zawsze słyszałam "dobry wieczór", wydawali mi się spokojną, biedną rodziną. Wydawali. Co więcej jakiś czas temu wyprowadzili się. Ukradli właścicielowi z mieszkania wszystkie meble, łącznie z klamkami od drzwi i bateriami w łazience, zostawiając mieszkanie do kapitalnego remontu z długiem w wysokości 18 000zł. Dług nie odzyskania, gdyż państwo do pracy się nie palą. Do tego trzeba wliczyć koszty remontu. A gdzie się wyprowadzili? Jako rodzinie wielodzietnej miasto przyznało państwu lokal komunalny o metrażu 110m kw. w świeżo wyremontowanej kosztem kilku baniek zabytkowej kamienicy. Ciekawe w jakim tempie doprowadzą owe mieszkanie do stanu sprzed remontu, ale chyba szybko.

Kolejny przykład pana, który jak sam o sobie mówi, jest biedny. Jest biedny bo nie stać go na parking na podwórku kamienicy, ma kartę miejską i parkuje przed kamienicą na ulicy. Jest biedny, bo nie ma dla niego pracy, jest spawaczem. Kiedyś pracował ale musiał daleko dojeżdżać. Teraz nie musi nawet wstawać, bo razem z żoną mają wszystkie możliwe zasiłki i dofinansowanie do mieszkania. W związku z tym pan nie będzie pracował jak ten - cytuję - staruch co za to, że tu może mieszkać sprząta to g**no na podwórku. Ja tu mogę mieszkać, bo nikt nie może mnie wyrzucić - i tu uśmiech nr. 5.

Mieszkając w takiej dzielnicy takich obrazków można oglądać setki, zwłaszcza, że dookoła oprócz kilku prywatnych kamienic są same komunalne. Na osiedlowych sklepach czy marketach już drugi rok wiszą ogłoszenia o chęci zatrudnienia pracownika, bezrobotnych masa, ale chętnych do pracy brak. Osobiście oprócz tych wszystkich biednych znam tylko jednego człowieka, właśnie tego "starucha", który z właścicielem kamienicy dogadał się, że nie będzie płacił za mieszkanie, ale będzie to odpracowywał sprzątając wspomniane podwórko i klatki schodowe, bo ma za małą emeryturę żeby za mieszkanie płacić regularnie, a nie chce mieć długów. Jeden jedyny uczciwy człowiek w masie opowieści sąsiadów, znajomych o cwaniactwie, lenistwie, roszczeniowości, kradzieżach, alkoholizmie.

Ale to my, pracujący ludzie stygmatyzujemy biednych, bezrobotnych przecież rzekomo nie z własnego wyboru. Nie, oni bardzo skutecznie robią to sami, doczepiając łatkę tej garstce prawdziwie biednych, którzy bardzo się starają zamiast wyciągać łapy po darmowy wikt i opierunek. Niesprawiedliwe to jest ocenianie nas, pracujących, klasę średnią czy jakąkolwiek inną jako nieempatycznych, zadufanych w sobie egoistów gdyż nie godzimy się na marnotrawienie naszych ciężko zarobionych pieniędzy. I taki układ ja pracuję - ty wydajesz nazywa się sprawiedliwością społeczną.

bieda bezrobocie patologia

by malami1001
Dodaj nowy komentarz
avatar ZaglobaOnufry
5 5

W Niemczech prawa lokatorsko-czynszowe wielce bronia najemcow, a niestety dosc czesto zdarzaja sie tacy "Miet-Nomaden" ="Czynszowi beduini" ktorzy tylko zeruja na naiwnosci i dobroci wynajmujacych nieruchomosc, a potem nie placa ani grdyni i doprowdzaja lokal blyskawicznie do stanu tragicznie zrujnowanego. A potem mozna im tylko nakukac i wywalac jeszcze kupe forsy na bruk, bo z nich nic nigdy nie mozna wydobyc, a czesto sa nieznajdywalni, bo splyneli w ciemnosci w sina dal. NIGDY w zyciu nie zamierzam wynajac czegokolwiek, po diabla mam tylko tracic nerwy. Sa lepsze i spokojniejsze inwestycje.

Odpowiedz
avatar Hedwiga
8 8

@ZaglobaOnufry: W Niemczech nie musisz samemu kupować mieszkania na wynajem, możesz zainwestować w fundusz inwestycyjny, który zajmuje się wynajmem całych kamienic. Taki fundusz ma tysiące mieszkań, więc przynosi zyski nawet jak część lokatorów nie płaci.

Odpowiedz
avatar fpn
0 0

Teraz PiS wprowadził ustawę ułatwiającą eksmisje takiego marginesu

Odpowiedz
avatar Hedwiga
20 20

Jeżeli chodzi o eksmisję z prywatnego mieszkania i brak lokalu zastępczego, to trzeba pozwać miasto o straty finansowe w wysokości rynkowego czynszu. Bo Ci się od miasta należy - takie są przepisy. Wtedy lokal się znajduje szybciej. ;)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
21 25

Rozróżniajmy biedę od patologii....

Odpowiedz
avatar Lynxo
16 16

Zaproponuj wiekszosci zebrakom prace to cie jeszcze opluja.

Odpowiedz
avatar KoparkaApokalipsy
3 15

Obawiam się, że ten artykuł miał opisywać nieco inne zjawisko... "Biedota" wg. pojęć socjologów to ludzie bez nowego auta, mieszkający w małym mieszkaniu, utrzymujące dziecko ze średniej krajowej albo dwóch minimalnych i jeżdżący na wakacje do babci, czyli po prostu - jak na Polskie warunki - normalni ludzie. Klasa średnia to apartament, skórzane meble, nowe auto co parę lat, wypady na miasto na lunch/kolację i jakieś drogie hobby po godzinach. Rzeczywoście na zachodzie to powszechne zjawisko, że tacy ludzie mogą stygmatyzować "biedotę", zarzucać im niesłusznie lenistwo i brak zaradności. Piekielne jest to, że nas ten problem nie dotyczy, bo człowiek, którego po opłaceniu rachunków, kupieniu niezbędnych rzeczy i odłożeniu paru złotych na czarną godzinę stać jeszcze na rozrywki i przyjemności to już krezus...

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 20 lipca 2017 o 13:36

avatar voodoochild
3 13

Gdybym mogła, to bym i z 10 plusików dała za ten komentarz do aktualnego "systemu pomocy socjalnej", a trafniej - systemu wspierania rozwoju patologii.

Odpowiedz
avatar mijanou
15 19

@voodoochild: System pomocy społecznej nie ma nic wspólnego z systemem prawdziwej pomocy. Pomoc ma na celu podanie komuś ręki po to, by ten ktoś sam mocno stanął na nogi a nie dawanie zapomóg, zasiłków i innych 500+. Taki system pomocy tworzy jedynie nową klasę społeczną: zawodowy bezrobotny. No bo rzeczywiście, jeśli pani opisana w historii ma miesięcznie 2000 zlotych za free to po co jej pracować za najniższą krajową, po co zdobywać nowe kwalifikacje i po co się starać? Tylko haczyk tkwi w tym, że 500+ kończy się z chwilą ukończenia przez dziecko 18 rż i teraz pytanie kto zatrudni kobietę w wieku średnim, bez doświadczenia i kwalifikacji, która do tej pory zawodowo zajmowała się siedzeniem w domu z dziećmi? Z czego emerytura? I tak zapewne powstaną kolejne zasiłki, na których można będzie siedzieć do śmierci. Nie wiem, gdzie tu jest sens bo sens byłby gdyby te 500 zł przeznaczone było na dożywianie dzieci w szkołach, doplaty do pobytu dziecka w przedszkolu, darmowe podręczniki i pomoce naukowe, zajęcia dodatkowe wspierające jego rozwój i pasje itp.

Odpowiedz
avatar TakaFrancuska
4 4

@mijanou: przeznaczajac pieniadze na doplaty znow zwalniasz rodzicow z ich podstawowych obowiazkow utrzymania dziecka. No chyba, ze mialoby to dotyczyc wszysktich dzieci. Tzn idac do szkoly to szkola daje podreczniki, a obiad w szkole jest darmowy... ale dla wszystkich, a nie dla wybranych... Jestem przeciwnikiem wszelkiego rozdawnictwa. Skoro mamy taka nadwyzke, ze chcemy rozdawac pieniadze, to lepiej obnizmy podatki. Obnizmy podatek dochodowy z 19 % na np 15 albo 10... mniej zabierając pozostanie więcej pieniedzy dla rodziców i uzyskamy własnie efekt o jaki nam chodzi. Bo matka, która jest biedna i aby utrzymać swoje potomstwo pracuje na 2 etaty, będzie mogła być może brać mniej godzin by spędzić ten czas z dziećmi. Z kolei ci pracujący na 1 etat beda mieć wiecej pieniędzy, na zycie... a dla bezdzietnych to może się przyczynić do podjęcia decyzji o dziecku... i druga sprawa. Mniejsze obciazenie podatkowe dla pracodawcy to takze wiekszy podaz pracy.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 3

@mijanou: @TakaFrancuska: Bardzo fajne komentarze. Moje nowa ulubiona fraza opisująca zjawisko to "zawodowi bezrobotni" - uśmiałem się ;) Podatek dochodowy powinien być obniżony do poziomu 0%. To jest kara za pracę! Im lepiej pracujesz, tym bardziej Cię karzą. Ale jak się wybiera partie socjalistyczne i wierzy w obietnicę obniżenia podatków, to nie ma się co dziwić.

Odpowiedz
avatar Jorn
3 3

@noddam: Lewica dużo ostatnio rozprawia o tym, jak to w procesie automatyzacji za jakiś czas nieuchronnie zabraknie pracy dla większości i jak trzeba świat do tej sytuacji przygotować. Wymyślają więc jakieś podatki od robotów, dochody gwarantowane itd., ale spróbuj takiemu zasugerować rozważenie rezygnacji z opodatkowania pracy, to cię żywcem zje.

Odpowiedz
avatar Zimny
0 0

^Tak się wtrącę, ale nie może zabraknąć pracy po wprowadzeniu automatyzacji, bo z samego jej faktu powstaną nowe zawody, polegające m.in. na doglądaniu, konserwacji i dbaniu o te nowe maszyny - główne w dziedzinach informatycznych i inżynieryjnych, ale i np. w handlu. Poza tym, ludzie którzy straszą że zabraknie pracy, ulegają mylnemu złudzeniu, że ilość pracy na świecie jest skończona - nie, nie jest. Zawsze będziemy mogli "sięgać dalej" i osiągać więcej jako ludzkość, tylko być może tylko będzie to wymagało od niektórych przekwalifikowania się - co, na szczęście, w zautomatyzowanym świecie będzie dużo łatwiejsze. Gdy wprowadzono do użytku samochody czy maszyny szwalnicze na masową skalę, też pojawiały się głosy, że "zabije to" część zawodów i dla ludzi zabraknie pracy. Jakiś czas temu był na ten temat ciekawy kilkustronny raport w The Economist.

Odpowiedz
avatar xyRon
5 13

Bo sprawiedliwość społeczna ma się tak do sprawiedliwości jak krzesło elektryczne do krzesła. Jakby obie te sprawiedliwości były sobie tożsame to nie trzeba by ich było rozróżniać. Mnie również niesamowicie mierzi fakt, że nasze państwo stawia w uprzywilejowanej pozycji ludzi leniwych, niechętnych do pracy, żyjących jedynie z zasiłków. To oni dostają mieszkania, pieniądze, deputaty, a normalny człowiek, chcący uczciwie pracować i płacić swoje zobowiązania jest tylko dojony. Jakim prawem? Dlaczego my wszyscy łożymy na tych, którzy sami z własnego wyboru prowadzą życie jakie prowadzą? Nikt im nie broni pracować, a jednak tego nie robią...

Odpowiedz
avatar marynarka
4 4

Masz całkowitą rację, że ten system stoi na głowie. Sama staram się nawet nie patrzeć na wyciągi płacowe, żeby się nie rozpłakać, widząc ile oddaję w podatkach. W obecnej sytuacji też ciężko winić ludzi za to, że biorą 500+. Wyobrażam sobie matkę, która może zarabiać jako kasjerka 1600zł netto, z czego wyda 1200zł na opiekunkę/żłobek/prywatne przedszkole i dojazdy do pracy. 500+ nawet bardziej jej się opłaca. I może właśnie ta matka spożytkuje je mądrze, ale nie każdy tak postąpi. Nie rozumiem dlaczego nie można tych ogromnych pieniędzy zainwestować w żłobki, przedszkola, podręczniki, stołówki i aktywację zawodową kobiet zajmujących się jedynie domem.

Odpowiedz
avatar rodzynek2
7 7

Spawacz i sądząc z tekstu z doświadczeniem, jest poszukiwanym pracownikiem i może zarabiać bliżej średniej krajowej (a dobry spawacz nawet więcej) niż minimalnej. Panu po prostu już się nie chce pracować.

Odpowiedz
avatar KatzenKratzen
3 5

I tak to będzie wyglądało dopóki a) Państwo nie skończy z bezrefleksyjnym rozdawnictwem zasiłków pochodzących z naszych, ludzi pracujących, podatków b) cały system socjalny nie rozwali się pod własnym ciężarem. Według mnie to drugie jest bardziej prawdopodobne. Tylko co będzie dalej?

Odpowiedz
Udostępnij