Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Historia nie dotyczy jednego zdarzenia, ale zjawiska, które od kilku lat obserwuję…

Historia nie dotyczy jednego zdarzenia, ale zjawiska, które od kilku lat obserwuję w społeczeństwie. Objawia się zanikiem rozumu u niektórych jednostek w momencie, gdy pod ręką mają innych. Dotyczy to wielu obszarów, dziś opiszę trzy przykłady: z pracy, Internetu i szkoły.

Do refleksji skłoniło mnie zachowanie koleżanki z pracy (nazwijmy ją A). Od jakiegoś czasu A coraz częściej prosi mnie o pomoc, w coraz prostszych sprawach. Przykład:

Dzwoni i krzyczy w słuchawkę: "O rany! Pokasowałam ważne rzeczy, szybko chodź, bo katastrofa". Idę do jej komputera, szybki rzut okiem, klikam dwa razy... Tadam! Wszystko wróciło. Ot, zafiltrowała tabelę w Excelu, tak że wszystko się schowało.

A często przychodzi i pyta o rzeczy z systemu, który ja znam od 1,5 roku (tyle pracuję w obecnej firmie), a ona ponad 4 lata, odkąd wszedł do użytku.

Teraz sytuacja, która wywołała tę historię. Dziś przyszła prosić, żebym jej pokazała, jak się zmienia nazwę folderu. Dla formalności napiszę, że A pracuje od 10 lat na komputerze.

W Internecie, jak wiemy, szczególnie na forach i fejsbukowych grupach, roi się od głupich pytań. Np. zdjęcie 3 testów ciążowych z pytaniem: "czy jestem w ciąży?”. Taaa, kto by tam ulotkę czytał...

Ze względu na chorobę dołączyłam do grupy na twarzoksiążce, która zrzesza osoby wykluczające pewien składnik z jadłospisu. Normą jest wrzucanie zdjęć różnych produktów, z pytaniem "możemy?". W komentarzach: "jadłam, nic mi nie było", "zajadam kilogramami". W składzie, jak wół, składnik, który wykluczamy. Własne zdrowie oddaje się w ręce przypadkowych ludzi w Internecie, bo grupa ma sobie pomagać. W domyśle oznacza to: macie mi podawać gotowe odpowiedzi, bo nie chce mi się zagłębiać w temat.

Wszystkie te sytuacje kojarzą mi się z ze szkołą. W liceum (ludzie na progu dorosłości) miałam koleżankę, która większość lekcji odrabiała tak:

J - ja, K - koleżanka

K: Ej, jak zrobiłaś historię?
J: Eee, jak to „jak”? Przeczytałam temat ze skryptu i odpowiedziałam na te dwa pytania na końcu.
K: Tak? Nie mogłam znaleźć tych odpowiedzi.
J: No jak? To łatwe było. W tekście była pełna odpowiedź, tylko swoimi słowami napisałam.
K: Ja tego nie znalazłam...

Można by tak w nieskończoność, dopóki nie pokazało się palcem w konkretnym miejscu. Później trzeba było dyskutować, jak koleżanka ma napisać to swoimi słowami, bo ona nie wie...

Wiadomo, każdy ma czasem gorszy dzień czy zaćmienie. Ja też orłem nie jestem ani ekspertem, ale radzę sobie w życiu, a o pomoc proszę, gdy wyczerpię inne źródła informacji.

Apeluję o korzystanie z tego, czym obdarzyła nas natura, a co odróżnia nas od zwierząt. Wysilić się, pogłówkować, samodzielnie poszukać wiedzy, ewentualnie dopytać o sprawdzone źródła.

Po prostu myśleć, bo suflerzy nie zawsze dobrze podpowiedzą.

by KurkaRurka
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
7 11

Gdybyś była facetem uznałabym, ze podrywa Cię, podryw na ojejku jejku jaki Ty jesteś mądry! Mój Ty bohaterze Popraw: póki nie puki

Odpowiedz
avatar Iceman1973
6 8

@maat_: Chyba jednak powinieneś napisać DOPÓKI, bo wyjdzie DO PÓKI... ;)

Odpowiedz
avatar oszi90
2 2

@maat_: A gdzie jest napisane, że ciężkomyśląca koleżanka była hetero?

Odpowiedz
avatar Rammsteinowa
9 13

Mnie najbardziej śmieszą ludzie, którzy w komentarzach pytają "Aaaa co znaczy [coś dość oczywistego]?". Kij z tym, że w ciągu dwóch sekund dowiedzieliby się tego od googla, nie zaśmiecaliby komentarzy i nie musieliby czekać na odpowiedź...

Odpowiedz
avatar Lynxo
3 5

Znam osobę która musi użyć kalkulatora do 6x10.

Odpowiedz
avatar Lynxo
4 4

@hatesmog: To nie jest dyskalkulia.

Odpowiedz
avatar iks
6 12

@hatesmog: To nie jest nieporadność życiowa. To jest analfabetyzm wtórny i lenistwo. W dawnych czasach stosowano na to terapię pasek na tyłek 10x co 2 tygodnie i maksymalnie po kwartale problem znikał.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 8

@hatesmog: Chyba jaja sobie robisz! Tabliczki mnożenia uczy się jak dni tygodnia czy miesięcy na PAMIĘĆ! JAk wiersz! to nie ma nic wspólnego z matematyką

Odpowiedz
avatar BlackAndYellow
4 8

Kolego, ja na jednym kolosie niebyłem pewny czy 2+2 to jest 4 :) wszystko zależy od sytuacji w jakiej się znajdziemy

Odpowiedz
avatar Zunrin
6 6

@maat_: tabliczki mnożenia na pamięć? To terror psychiczny i trauma biednych dzieci, że się coś od nich wymaga :D

Odpowiedz
avatar VAGINEER
1 1

@BlackAndYellow: 2+2=3 dla małych wartości 2 :v

Odpowiedz
avatar tuxowyznawca
9 11

Mnie ktoś raz wołał, bo nie wiedział jak odpalić Skype. Spytałem jak to robi normalnie: "Klikam trzecią ikonę od góry". Cały myk polegał na tym, że skajpaj był tylko w innym miejscu ekranu...

Odpowiedz
avatar CatGirl
10 12

Nóż mi się w kieszeni otwiera jak czytam niektóre posty na fb czy na forach. "Witajcie, mam pod pachą jakieś zgrubienie, byłam u lekarza powiedział, że to nic groźnego. Co myślicie?" Ludziom nie chce się myśleć, szukać informacji, wolą dwie minuty poświęcić na pisanie posta i jeszcze więcej na czekanie na odpowiedzi, niż w pół minuty dowiedzieć się wszystkiego. Dlatego bardzo lubię: "użyję google za Ciebie" :D (jakby ktoś nie znał: http://bfy.tw/1UUT)

Odpowiedz
avatar Allice
8 8

Dorzucę coś. Na jednej stronie co czwarty podpis do obrazka (albo napis na obrazku) to: "co ćwiczyć na...", "co ćwiczyć żeby...", "gdzie znajdę...", "gdzie kupię..." "jak zrobić...".Większość opatrzona dodatkami w stylu "pilne!!!" "błagam, pomocy!" itp. Większość da się znaleźć w google w czasie max 2 minut. Tylko po tej sugestii następuje lawina w stylu "po co komentujesz jak nie pomagasz" i dalej czekają na zbawienie

Odpowiedz
avatar oszi90
0 0

Znam ludzi, którzy dwie liczby poniżej 20 odejmują na kalkulatorze :P

Odpowiedz
avatar KatzenKratzen
4 8

Z przerażeniem czytam i obserwuję dokładnie to właśnie zjawisko. Pamiętam to w pracy na call center (opisywałam w jednej z historii). "Ale jak to? Dlaczego NIKT MI O TYM NIE POWIEDZIAŁ???". "Ponieważ ma pani to napisane tu i tu". "Co???To ja mam jeszcze to CZYTAĆ?????" Totalna bezmyślność i lenistwo umysłowe solidnie pokropione roszczeniowością. Najgorsze to chyba to, że zaczyna być widoczne w młodym pokoleniu. Świecie, dokąd zmierzasz????

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 18 lipca 2017 o 12:33

avatar konto usunięte
2 2

Ja zwykle jak na czacie, ktoś pyta o jakąś głupotę to odsyłam do google. Dostaję informację zwrotną, że jestem ch*jem. Git Takie jeszcze inne spostrzeżenie o ludzkiej głupocie. Czasem wchodzę na kwejka i oglądam te straszne memy. Zauważyliście, że w większości z nich zdanie zaczyna się od "kiedy". Jakież to jest irytujące.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 25 lipca 2017 o 10:44

avatar huntingspawn
1 1

Klientka zamówiła u mnie w firmie kopie ważnych dla niej dokumentów. Wiązało się to z tym, że musiała dokonać za tą czynność stosownej opłaty o czym została w pisemnie powiadomiona. Z racji tego, że opłata była dokonywana na konto innej instytucji, w piśmie widniała informacja, że warunkiem otrzymania kopii dokumentów jest dostarczenie nam potwierdzenia dokonanej opłaty. Po jakimś czasie klientka dzwoni z pretensjami, że tak nie może być, że ona już tyle czeka, że pieniądze już wpłaciła. Po standardowym pytaniu, czy przesłała potwierdzenie wpłaty, standardowa odpowiedź, że ona nie wiedziała. Zapytałem czy ma przed sobą pismo od nas, po usłyszeniu odpowiedzi twierdzącej poprosiłem o przeczytanie ostatniego akapitu (pisma są pisane według kopytka, gdzie na samym końcu jest informacja o przesłaniu potwierdzenia). Nastała chwila ciszy, po czym padło stwierdzenie, że klientka dośle potwierdzenie. Podobnych sytuacji jest mnóstwo. Generalnie w narodzie zanika czytanie ze zrozumieniem.... oraz umiejętność już nie tyle inteligentnego ale w ogóle samodzielnego myślenia.

Odpowiedz
avatar burninfire
1 1

Cóż, człowiek z natury jest leniwy. Czynności fizycznych nikt za kogoś nie wykona (a przynajmniej nie cały czas), ale umysłowych? Ile jest w internecie opracowań, rozwiązanych zadań czy klasówek z książek "dla nauczyciela". A szanownym pseudonauczycielom nie chce się wymyślać nic nowego i potem czytają 30 prac na ten sam temat, gdzie większość brzmi podobnie, bo źródło pochodzenia jest jedno. Nie mówiąc już o niechęci do przygotowania WŁASNEGO sprawdzianu. Poza tym też jak kogoś nie interesuje jakaś tematyka to raczej nie zagłębia się w nią, szkoła powinna pozwalać w jakiś sposób rozwijać pasje. Jak ktoś się interesuje podróżami to czy nie lepiej kazać mu zrobić porządną prezentację o jakimś kraju/krajach niż wymagać, żeby się nauczył długości granic polskich? Dorośli już nie mają wśród dzieci takiego autorytetu, więc strachem nic się nie zdziała.

Odpowiedz
Udostępnij