Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Wczoraj w MacDonaldzie [J]a i [S]przedawczyni: [J] Poproszę frytki i cappuccino. [S]…

Wczoraj w MacDonaldzie [J]a i [S]przedawczyni:

[J] Poproszę frytki i cappuccino.
[S] A cappuccino małe, średnie czy duże?
[J] Niech będzie małe.

Sprzedawczyni klika coś na kasie...

[S] Niestety nie mamy małego cappuccino, mamy tylko w jednym rozmiarze.

Sprzedawczyni się patrzy...

Ja się patrzę...

Sprzedawczyni się patrzy...

Ja się patrzę i zastanawiam czy każe mi jeszcze raz wybrać rozmiar, skoro jest tylko jeden. W końcu pękłem:

[J] No to poproszę ten jeden rozmiar.

Sprzedawczyni się odblokowała i dalej już poszło sprawnie.

MacDonald

by glan
Dodaj nowy komentarz
avatar PiekielnyDiablik
1 21

bo to są roboty! bo tak ich szkolą! więcej zrozumienia i empatii ma ten komputer z ekranem dotykowym do zamówień. poza tym wszystko musi być powiększone, toż to jakieś zboczenie. a jak zamawiam frytki to zaproponują: "a może frytki do tego?" i co jeszcze: "sprawdzić czy nie ksiądz"?!?!

Odpowiedz
avatar Izura
10 12

@PiekielnyDiablik: pracuje w drugim maku i nie szkoli się na roboty. Co więcej, pracując jak robot wpada się w kłopoty a podejscie do każdego klienta(goscia) powinno być indywidualne. Nawet w standardach jest np ze mamy się zwracać takim jezykiem jak oni do nas. Powiekszone tak, bo jednak mcd ma zarabiac. Sorry, takie życie. A cappuccino jest w 3 rozmiarach, taniej kupić dwa małe w jeden kubek niż jedno duże;)

Odpowiedz
avatar maktalena
3 11

@PiekielnyDiablik: Za to ty masz zrozumienia i empatii od cholery. Nie, to nie są roboty. To są ludzie. Mają prawo być zmęczeni, źle się czuć, a czasem nawet palnąć jakąś głupotę. Może dziewczyna była po prostu nowa i się zakręciła. Większość pracowników w Maku to studenci, którzy nie chcą ciągnąć kasy od rodziców. Najczęściej zdolne, pracowite osoby. Czasem przemęczeni, bo po ośmiu godzinach pracy biegną na zajęcia. Albo przychodzą do pracy prosto z uczelni.

Odpowiedz
avatar Alien
32 32

Ludzie, bez przesady, no... sprzedawczyni zamuliła, może się nie wyspała, to jest serio taka piekielność?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
28 28

Równie dobrze mogłaś odmówić, dlatego sprzedawczyni czekała na twoja odpowiedź.

Odpowiedz
avatar Vandellopa25
10 10

@Blaise: właśnie miałam to napisac:)

Odpowiedz
avatar Axisss
5 5

@glan: Prawdopodobnie, nie widziała w systemie, że maja tylko jeden rozmiar póki nie wybrała innego i nie pojawiło się okienko "brak na stanie". Całkiem normalna sytuacja.

Odpowiedz
avatar Lisssowa
6 6

Ależ piekielność, aż uwierzyć nie mogę.

Odpowiedz
avatar zapomnijomnieszybko
-1 1

Ale że jak w jednym rozmiarze?? Na stronie maka jest wyraźnie napisane: "Dostępne w dwóch rozmiarach 190 ml i 290 ml"

Odpowiedz
avatar digi51
11 11

Proza życia. Przy ciężkim zapieprzu łatwo czasem palnąć głupotę. My mamy większość napoi w dwóch rozmiarach, wyjątkiem jest latte macchciato. Często dopytuję gości o rozmiar napoju. Dzisiaj z rozpędu zapytałam o to klientkę zamawiającą latte macchiato. Gdy zażyczyła sobie małe, poinformowałam, że mamy tylko jeden rozmiar. Gdy uświadomiłam sobie, że palnęłam głupotę przeprosiłam, pośmiałyśmy się i tyle. Wbrew pozorom to dość sympatyczne sytuacje, jeśli człowiek ma dystans do siebie i myślę, że klientom też czasem miło widzieć, że obsługuje ich omylny człowiek na a nie robot, bo i uśmiech i miłe pożegnanie wydaje się wtedy bardziej naturalne niż rzucane taśmowo "do widzenia" i sztuczny uśmiech.

Odpowiedz
avatar Sintra
11 11

Zmęczenie materiału, człowiek który powtarza te same regułki kilkanaście, kilkadziesiąd razy dziennie, zaczyna to robić automatycznie... Byłam kiedyś w kiosku przy dworcu w którym, jak się zdaje, idą głównie bilety MPK. Poprosiłam o chusteczki higieniczne, a pan- "już daję, zwykły czy dwudziestominutowy?" ;) Tak samo jak swojego czasu pracowałam w hotelu, szczyt sezonu, weszłam do sklepiku z pamiątkami przy takiej właśnie "turystycznej" ulicy, a pan sprzedawca podszedł i automatycznie po angielsku zaczął pytać czy w czymś mi pomóc- a ja równie automatycznie zaczęłam odpowiadać również po angielsku. Nie policzę ile razy będąc za granicą odbierałam telefon mówiąc w języku którym wówczas się posługiwałam na co dzień, albo kiedy do moich obowiązków należało odbieranie telefonów, odbierałam swój prywatny również z formułką: "dzień dobry, firma X, w czym mogę pomóc?". Żadnej piekielności, a pani zapewne zawiesiła głos w oczekiwaniu czy potwierdzisz, czy odmówisz, skoro tego twojego małego nie było.

Odpowiedz
avatar nasturcja
4 4

@Sintra: też tak mam. Większość rozmów telefonicznych próbuje skończyć oficjalną formułką i najzabawniej jest jak osoba po drugiej stronie również musi mi odpowiedzieć oficjalną formułką.

Odpowiedz
avatar Niechbedzie
-2 2

Nie jestem pewien, ale tam gdzie ja pracuję to można zamówić capuccino w każdym rozmiarze.

Odpowiedz
Udostępnij