Znacie to powiedzenie "Na skrzyżowaniu spotykają się tramwaj, karetka na sygnale i osobówka, i kto ma pierwszeństwo? Jak to kto rowerzysta!"
Dziś byłem świadkiem jak, co i nagrałem na kamerce drogowej, rowerzysta potrąca pieszą.
A teraz jak to było. Skręt w prawo, zatrzymuję się na zielonej strzałce i widzę, że od lewej idą piesi. Ok czekam i nagle z mojej prawej wpada rowerzysta i BUM! Uderzył w jedną osobę, a mianowicie w staruszkę. Uderzenie dość potężne i babcia leży.
Awaryjne i podbiegam pomóc, i jak się okazuje babcia upadając rozbiła głowę i krwawi. 112 i pomoc wezwana, ale międzyczasie rowerzysta, młody chłopak zbiera się i chce odjechać. Razem z innym kierującym powstrzymaliśmy go. Jest po chwili patrol i standardowe pytanie "Co się wydarzyło?".
Wtrąciłem się, iż mam całe nagranie zdarzenia. Biorę laptopa i kartę z rejestratora, i odtwarzam zdarzenie. Ok stwierdził policjant i poprosił o kopię nagrania. W tym czasie karetka zabierała staruszkę z podejrzeniem pęknięcia czaszki jak usłyszałem. W każdym razie rozmowa z rowerzystą... W skrócie
Policjant - Jest Pan winny spowodowania wypadku mandat lub jak poważniejsze to sprawa sądowa. Jest nagranie, a tu jest świadek.
Rowerzysta - Ale czemu winny? Przecież była zielona strzałka, a rowerzysta ma zawsze pierwszeństwo przed innymi.
P - Ma przed kierującymi samochodami jeśli porusza się Pan po ścieżce, a tu jest Pan normalnym użytkownikiem drogi i obowiązują Pana przepisy o ruchu drogowym.
R - Według których rowerzysta ma pierwszeństwo.
P - Sprawa tak czy inaczej do sądu.
Nie wiem jak wy, ale chyba powinno być prawko na rower.
ludzie
Kiedyś było. Nazywało się "Karta rowerowa". Szkoda, że teraz już nie jest potrzebne.
Odpowiedz@Litterka: Jeśli idiota zda egzamin na Kartę rowerową wcale nie oznacza, że będzie przestrzegał przepisów ruchu drogowego. To tak samo jak z niektórymi posiadaczami Prawa jazdy. Co z tego, że posiadają blankiecik jak i tak maja w głębokim poważaniu obowiązujące przepisy.
Odpowiedz@mesing: nomcóż w takim wypadku pozostaje egzekwowanie przepisów o ruchu drogowym na podobnych zasadach, jak dla osób z prawem jazdy. Z możliwością utraty uprawnień włącznie za najcięższe wykroczenia, nawet prawa jazdy za wykroczenie popełnione na rowerze.
Odpowiedz@mesing: Ale, w takim przypadku, nieprzestrzeganie przepisów oznaczałoby oprócz mandatu, możliwość utraty uprawnień i w związku z tym zakaz poruszania się rowerem po drogach publicznych. A to już poważna sankcja.
Odpowiedz@z_lasu: to by jeździł chodnikiem, jeszcze gorzej @Litterka: karta rowerowa to był świetny pomysł, na wf można było zrobić coś więcej niż grać w piłkę kopaną, na technice robiło się znaki, no i każdy dzieciak miał przećwiczone podstawy. Obawiam się jednak, że dziś chcieliby egzaminować w WORDach z odpowiednią opłatą. Niestety w tym kraju każdy nowy pomysł to nowe zagrożenie, że państwo znowu okradnie swoich obywateli.
Odpowiedz@Trepan: 1.nie. nie jeździłby chodnikiem, bo jazda chodnikiem na rowerze jest możliwa tylko w paru przypadkach. Nie chce mi się szukać teraz odpowiednich przepisów KRD. 2. Alternatywą dla "państwo okrada obywateli" jest totalna anarchia. Czyli w tyle mam wszelkie zasady bo "jestem obywatelem i mie siem należy". Kolega zetknął się z pedalarzem (specjalnie pogardliwie), który szybko jechał wąskim chodnikiem w centrum miasta. Ludzie w popłochu mu uskakiwali, ale kolega się postawił. No i usłyszał że on dba o ruch uliczny, bo nie spowalnia ruchu samochodów.
Odpowiedz@vonKlauS: z drugim punktem się nie zgodzę. kiedy u władzy są kompetentni w sprawach ekonomicznych patrioci to podatki są na poziomie takim, żeby zapewnić finansowanie tego co na siebie nie zarabia samo w sobie (jak służba zdrowia, drogi etc.) i w kraju zapanuje prędzej czy później dobrobyt. natomiast stan obecny jest taki, że człowiek, który pracuje, musi oddać jakieś 2/3 tego co wypracuje, żeby finansować chociażby 500+ czy inne populistyczne kampanie. do tego mechanizmy wyzysku w postaci fotoradarów stawianych na prostej drodze i wiele wiele innych. niestety, państwo polskie jest bandyta, który bezkarnie okrada swoich obywateli, łupi i grabi tych najsłabszych, bez litości pozwala bogatym gnębić biedniejszych.
OdpowiedzSama jestem rowerzystką, korzystam z roweru na co dzień i jak najbardziej popieram pomysł prawa jazdy dla użytkowników rowerów, bo to co niektórzy wyprawiają woła o pomstę do nieba!
Odpowiedz@layla999: Była kiedyś karta rowerowa. Powinni ją przywrócić.
OdpowiedzObowiązkowe prawo jazdy dla rowerzystów uchroni nas od wypadków powodowanych przez rowerzystów, tak jak obowiązkowe prawo jazdy dla kierowców chroni nas przed wypadkami spowodowanymi przez kierowców.
Odpowiedz@Issander: jakie masz szczęście, doprawdy, że do pisania komentarzy również nie wymaga się uprawnień.
Odpowiedz@Issander: Mimo wszystko, jeśli ktoś dostał prawko to znaczy, że zaliczył teorię i praktykę. Czyli zakłada się, że zna przepisy drogowe. Rowerzysta nie musi uczyć się Kodeksu, nie musi znać znaczenia poszczególnych znaków drogowych i zachowania na drodze tylko wsiada na rower i jedzie. W związku z tym, wprowadzenie prawa jazdy dot. roweru byłoby bardzo korzystne.
Odpowiedz@ZjemTwojeCiastko: zasadniczo piesi nie zdają żadnych egzaminów ani nie znają teorii poruszania się po chodnikach... Wszystkich należało by przeszkolić ze wszystkiego (ruch pieszych, rowerzystów i drogowy), i dopiero tak wyedukowanych wypuszczać z domu.
Odpowiedz@ZjemTwojeCiastko: Jeśli rowerzysta poruszający się po drodze publicznej nie zna przepisów to działa to tylko na jego niekorzyść. Nieznajomość prawa szkodzi.
Odpowiedz@ZjemTwojeCiastko: @kojot_pedziwiatr: Dokładnie zna przepisy, a co do pieszych już w przedszkolu uczą podstaw o ruchu.
Odpowiedz@Issander: Obowiązkowa karta pieszego uchroni nas przed wypadkami spowodowanymi przez pieszych?
Odpowiedz@mesing: Owszem, działa to na niekorzyść, niestety nie tylko jego, jak widać w załączonej historii :P
Odpowiedz@kojot_pedziwiatr: Piesi (zazwyczaj) poruszają się po chodnikach i od przedszkola wbija się im do głowy, że przechodzi się przez jezdnię w miejscach oznaczonych. Uprawnienia nie zapobiegną zdarzeniom drogowym, ale uchronią (przynajmniej niektórych) przed popełnianiem podstawowych błędów. Bo dzisiaj nawet nie wiedzą, że je popełniają. Wpuszczając rowerzystów bez uprawnień na drogi publiczne, nie wiemy czy znają znaki drogowe. Nie mam pewności, że rowerzysta wie, że trzeba się zatrzymać przed znakiem STOP, a jeżeli wmawia się mu że ma pierwszeństwo, to idiota może się nie zatrzymać. Takiego nawet mi nie żal. Ot, laureat do nagrody Darwina. Ale kierowca, któremu rozpryska się na szybie będzie miał traumę do końca życia, mnóstwo nieprzyjemności, dochodzenie prokuratorskie i samochód do naprawy.
OdpowiedzKarta rowerowa i OC, bo inaczej się pedalarzy nie powstrzyma..
OdpowiedzPrzez takich "pedalarzy", (bo rowerzystami tego nazwać nie mogę) obrywa cała społeczność rowerzystów.
OdpowiedzZlikwidowali, dla osób pow. 18 roku życia- wystarczy dowód, karty rowerowe i oto są efekty. Moim zdaniem powinno przywrócić konieczność zdawania na kartę rowerową przynajmniej dla osób bez prawa jazdy.
OdpowiedzPrawo jazdy na rower nie rozwiąże problemu. Rower jest już normalnym pojazdem mogącym poruszać się po drogach publicznych. I porusza się w dużych ilościach. Więc powinno być obowiązkowe OC i rejestracja. Bo jeśli ten pedalarz by uciekł to jak go znaleźć?
OdpowiedzPozwolenie na poruszanie się pojazdem (jakim jest rower) drogą publiczną, bez uprawnień jest jakimś nieporozumieniem. Rowerzysta potrafi poruszać się z prędkością taką jak np. skuter. A żeby prowadzić skuter trzeba mieć uprawnienia. Przy prędkości ok. 40 km/h można uszkodzić pieszego i to bardzo poważnie. W przypadku kontaktu z samochodem przy takiej prędkości najpewniej ucierpi rowerzysta, ale szkody materialne przez niego wyrządzone mogą być znaczne. I wówczas płacz, bo trzeba płacić. Wmawianie rowerzystom, że zawsze mają pierwszeństwo jest po pierwsze, bzdurą, po drugie działa na szkodę samych rowerzystów. A pedalarze najczęściej zachowują się jakby byli nieśmiertelni i do tego pozjadali wszystkie rozumy. Podsumowując - wsiadanie na rower bez wiedzy o przepisach ruchu drogowego i bez polisy OC obejmujących szkody w życiu prywatnym jest proszeniem się o kłopoty (taka polisa to ok. 100 zł rocznie). Wpuszczanie na drogi publiczne osób bez sprawdzenia podstawowej znajomości przepisów na nich obowiązujących jest czystą głupotą naszych ustawodawców.
Odpowiedz@z_lasu: Pomyśl jeszcze o elektrycznych rowerach. Nawet do 50km/h jadą a przyśpieszenie maja lepsze od niejednego wozu.
Odpowiedz@z_lasu: tak dla ścisłości to na motorower/skuter do 50ccm elektryczny do 4kW, nie są potrzebne żadne uprawnienia, tylko skończone 18 lat i znajomość przepisów. Ta przynajmniej przez ostatnie lata było. Nie wiem czy? ale chyba nawet w ostatniej nowelizacji z 1.VI.2017 się to nie zmieniło.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 6 lipca 2017 o 14:59
@z_lasu: Wsadzę kij w mrowisko. Z tonu Twojej wypowiedzi wnioskuję, że posiadasz prawo jazdy i poruszasz się po drogach publicznych. A teraz do rzeczy. Mam rozumieć, że poruszasz się po drogach publicznych zawsze zgodnie z obowiązującymi przepisami czyli stosujesz się do wszystkich ograniczeń prędkości (nawet tych absurdalnych typu pozostawione ograniczenie do 30 po zakończonym remoncie drogi pół roku wcześniej), w mieście zawsze jeździsz nie szybciej niż 50 chyba że znaki pozwalają więcej, nigdy nie wjeżdżasz na skrzyżowanie po zapaleniu się żółtego światła na sygnalizatorze, na skrzyżowaniu z warunkowym skrętem w prawo (zielona strzałka) zawsze zatrzymujesz się przed sygnalizatorem i dopiero kontynuujesz jazdę, nigdy nie wyprzedziłeś traktora na podwójnej ciągłej. Można tak wymieniać w nieskończoność. I tu przechodzę do sedna. Jeśli tak się zachowujesz na drodze to chylę czoła, ale jeśli zdarza Ci się jednak czasami łamać przepisy ruchu drogowego z pełnym rozmysłem - bo posiadasz prawo jazdy - to jesteś zwykłym hipokrytą.
Odpowiedz@mesing: Jak 99,9% kierowców zdarza mi się złamać przepisy. Zwłaszcza te dot. prędkości POZA terenem zabudowanym. Zawsze zatrzymuję się przy warunkowej strzałce, wyprzedzam tylko jeżeli widzę co jest za wyprzedzanym pojazdem, więc zazwyczaj jestrm tym wlokącym się do zakrętu za zawalidrogą. Za dużo w życiu widziałem, żeby pchać się na samobójstwo drogowe. Jak zechcę ze sobą skończyć, to tak, żeby nikt inny nie ucierpiał. Jednak między mną a młodym rowerzystą bez uprawnień jest taka różnica, że ja wiem, że naginam przepisy i w razie wypadku albo przyłapania mnie na łamaniu tychże poniosę konsekwencje. Rowerzysta z historii nawet nie wiedział, że trzeba zatrzymać się na warunkowej strzałce. Regularnie widuję rowerzystów, którzy wąską wiejską drogą bez pobocza, jeżdżą parami, trójkami, czwórkami utrudniając innym przejazd i stwarzając zagrożenie. O braku oświetlenia po zmroku nie wspomnę. Jadąc drogą publiczną (nie ścieżką rowerową) wypadałoby wiedzieć jakie znaki oznaczają drogę z pierwszeństwem, kto je ma w przypadku dróg równorzędnych itp. Bo rowerzysta poruszając się po takich drogach ma obowiązek podporządkować się tym przepisom. A nie zrobi tego nie znając ich.
Odpowiedz@mesing: co innego jak dżygit bejcą wjedzie na skrzyżowanie na czerwonym, bo wie że broi ale wydaje mu się że "nic nie jedzie", a co innego jak zrobi to pedalarz, nie patrząc czy jedzie ktoś czy nie, tylko żyjąc w błędnym przekonaniu że wolno mu wyprzedzać na skrzyżowaniu i że wszyscy, ale to bezwzględnie wszyscy mają mu ustąpić, czy to tramwaje na szynach, samochody na jezdni, czy piesi na chodniku.
Odpowiedz@Revancryl: oj chyba takich prędkości rowery elektryczne nie osiągają - no chyba , że z górki :) ale na silniku to max. ok. 25-30 km/h
OdpowiedzTo mi przypomina prawo, które dotyczy posłów i ministrów... Jak się dostaną do Sejmu, to nagle przestają myśleć logicznie i jakby kto im rozum odebrał... To samo z rowerzystami - jako piesi i kierowcy samochodów - poruszają się poprawnie, jak wsiądą na rower - odbija (na szczęście nie wszystkim ;) )
Odpowiedznie, nie znam! i jest to marna przeróbka starego kawału: "Egzamin na prawo jazdy. Egzaminator zadaje kursantowi pytanie: - Ma pan skrzyżowanie równorzędne. Tu jest pan w samochodzie osobowym, tutaj tramwaj, a tu karetka na sygnale. Kto przejedzie pierwszy? - Motocyklista - odpowiada pytany. - Panie, co pan wygadujesz - warczy zły egzaminator - Toż przecież mówię, jest pan, tramwaj i karetka. Skąd wziął się motocyklista? - A cholera ich wie, skąd oni się biorą."
OdpowiedzTo jest bardzo ciekawe. Jesteś rowerzystą? Masz przekonanie o swoim pierwszeństwie i prawach. Jesteś pieszym? Jesteś przekonany o swoim pierwszeństwie i prawach. Jesteś kierowcą? Jesteś pewien, że nie masz żadnych praw. Ja uznaję prawo cięższego. Pojazd o większej masie ma pierwszeństwo. Bo gdy masz wątpliwości co do swojego pierwszeństwa, to gwarantuję Ci, że zderzenie z kilkukrotnie cięższym obiektem skończy się karetką. W filmie "Job, ostatnia szara komórka" była bardzo fajna scena stłuczki, gdzie padły słowa: -Tato, przecież mieliśmy pierwszeństwo! -Pamiętaj synu, pierwszeństwo ma ten kto ma Autocasco.
Odpowiedz@noddam: No cóż, prawo wodne przewiduje, że większy ma pierwszeństwo...
Odpowiedz@noddam: rozumiem, że ustępujesz na skrzyżowaniach ciężarówkom, nawet jak mają czerwone?
Odpowiedz@mmmmo: A Ty, jak widzisz, że pruje bez szans na wyhamowanie albo już wjeżdza na żółtym ustępujesz, czy pchasz się pod ciężarówkę? Bo ja wariatom drogowym zawsze ustąpię. Niech jadą. Potem ich widuję czasem kołami do góry o kilka kilometrów dalej. Choć wolałabym, żeby ci z parciem na samobója nie robili tego na jezdni bo jednak niektórzy zamierzają jeszcze pożyć.
Odpowiedz@mmmmo: Nie wiem czy Ty tak na serio, czy jesteś po prostu debilem. Pisałem (co wydawało mi się dość oczywiste) o sytuacji, gdy nie ma sygnalizacji świetlnej, lub gdy ta sygnalizacja jest niesprawna.
OdpowiedzK...a. Niech wymusi pierwszeństwo na większym od siebie, najlepiej jakiejś ciężarówce. W czasie pobytu w szpitalu (o ile przeżyje) będzie miał sporo czasu na zapoznanie się z przepisami ruchu drogowego.
OdpowiedzAż założyłam konto, żeby to skomentować. Ten wpis to kwintesencja (z bardzo przykrym zakończeniem) tego, co oglądam codziennie. Jeżdżę do pracy na rowerze i z moich obserwacji dosłownie codziennie mogłabym sklejać historię na piekielnych. Rowerzyści są straszni. Poruszam się też czasem pieszo, komunikacją i samochodem. Taksówkarze zajeżdżający drogę to pikuś przy tym, co odstawiają rowerzyści. Mam nadzieję, że chłopak z historii zostanie surowo ukarany. Nie chcę się wstydzić mówić o tym, że jeżdżę rowerem, bo jeszcze ktoś mnie zakwalifikuje do grupy takich chłopaczków jak w historii.
OdpowiedzTak powinno być i kiedyś było - nazywało się KARTA ROWEROWA. I powinna wrócić ale tylko dla tych jeźdzących po mieście/ulicach/ścieżkach rowerowych - jeśli ktoś sobie jeździ po polnych drogach czy lasach - to nie. A w twoim przypadku rowerzysta powinien być osądzony za próbe ucieczki z miejsca zdarzenia!
Odpowiedz" zatrzymuję się na zielonej strzałce" To było zielone kierunkowe ( tylko do skrętu w prawo), czy zielone warunkowe? Czytając na początku zrozumiałem, że stałeś jeszcze na drodze, a rowerzysta Cię wyprzedził i mając kierunkowe faktycznie byłby bez kary bo jest to światło bezkolizyjne, a więc piesi musieliby wejść na "Swoim czerwonym". Rowerzysta wydaje się, że myślał właśnie w ten sposób, chociaż na żywo ciężko aby tego nie odróżnić.
OdpowiedzNo i tak to jest, jeśli dopuszcza się kogoś do uczestniczenia w ruchu drogowym na jezdni i nawet się nie sprawdza, czy ten ktoś zna przepisy ruchu drogowego. No to był cudowny pomysł wręcz. Dlatego jestem mocno uczulona na rowerzystów na jezdni bo nie wiem, czy to rowerzysta czy pedalarz.
Odpowiedz1)Posiadanie UPRAWNIEŃ do kierowania pojazdem po drodze publicznej NIE ZAPOBIEGA powstawaniu kolizji między uczestnikami ruchu na nich!!!!!! Kto myśli inaczej, powinien udać się na leczenie do psychiatry. 2) Przed uzyskaniem prawa do zdawania egzaminu na uprawnienie do SAMODZIELNEGO KIEROWANIA rowerem powinno być poprzedzone krótkim kursem z Prawa o ruchu drogowym. W ten sposób byłaby pewność, że kandydat został ZAZNAJOMIONY z przepisami!!! (czy będzie z nich korzystał-jego wybór). 3) Rower powinien mieć tablicę rejestracyjną, oświetlenie i ubezpieczenie OC.(jak pozostałe pojazdy poruszające się po drogach). 4) Kary za jazdę bez uprawnień - jak dla kierowców pozostałych. Może niższe, ale muszą być.Za używanie telefonów w czasie jazdy - nawet wyższe.
Odpowiedz@jkniepremier: Posiadanie uprawnień do kierowania pojazdem na drodze publicznej wymaga znajomości przepisów o ruchu drogowym. Więc może jednak trochę zapobiega powstawaniu kolizji? A przynajmniej bardziej niż kompletna ich nieznajomość. Dlatego pobieżna znajomość przepisów powinna być wymagana także od rowerzystów, którzy są zobowiązani do poszanowania tychże przepisów poruszając się na jezdni wśród innych pojazdów poruszających się zgodnie z w/w przepisami. Co do punktów 3 i 4- zgoda. Tylko widzę tu brak logiki w punkcie 4: nie można karać za jazdę bez uprawnień, skoro sugerujesz brak posiadania konieczności tychże uprawnień w punkcie 2.
OdpowiedzJak jest się na ulicy, to należy przede wszystkima stosować dwie zasady: ograniczonego zaufania i oczy dookoła głowy. Nie można pruć na pałę, bo ja mam pierwszeństwo.
Odpowiedz