Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Pierwszej pracy się nie zapomina, przynajmniej ja dobrze pamiętam swoją. Udało mi…

Pierwszej pracy się nie zapomina, przynajmniej ja dobrze pamiętam swoją. Udało mi się znaleźć pracę w tydzień, może nawet mniej. Zgłaszałam się do wszystkiego, co uznawałam za odpowiednie dla siebie i tak oto trafiłam do działu odzieżowego w Tesco (co niektórzy już uważali za powód do wstydu). To jednak ludzie robiący zakupy okazali się piekielni, bo nic nie mam do zarzucenia osobom, dla których pracowałam.

1. Naprawdę nie mam nic do ludzi, którzy jedzą w sklepie. Osobiście tego nie robię, nawet jeśli jestem bardzo głodna bądź mam na coś ochotę, ale nie mam problemów, jeśli ktoś inny nie jest w stanie wytrzymać. Czy konieczne jest jednak wsadzenie loda do kieszeni marynarki? Jeżeli nie smakował, można było wyrzucić do kosza. Nawet nie wiem, co powiedzieć o takiej osobie.

2. Kto był na dziale odzieżowym w Tesco mógł spotkać się z zebraniem wszystkich ubrań z wyprzedaży w jednym miejscu. W tym przypadku były to ubrania dziecięce. Można było kupić bluzkę za kilka złotych czy spodnie dla pociechy również w podobnej cenie. Także wiadomo, taka wyprzedaż, to panował tam często bałagan, który musiałyśmy ogarniać. Nie każdy miał do tego cierpliwość (no ile można sprzątać jedno i to samo?), dlatego albo w ogóle nikt tam nie sprzątał, albo jedynie pobieżnie (coś podnieść z ziemi itd.). Postanowiłam tego dnia ogarnąć całość. Uwierzcie mi, panował tam taki bałagan, że zajęło mi to prawie godzinę. Kiedy wreszcie skończyłam byłam z siebie dumna, ale oczywiście nie na długo. Na dział przyszła babcia ze swoją córką i wnuczką i zrobiły, co miały zrobić. Ubrania znowu leżały na ziemi bądź po prostu luzem na wieszaku. Bydło, nic dodać, nic ująć.

3. Coś, co notorycznie się zdarzało. Pozostawienie niechcianych zakupów na naszym dziale. Naprawdę, wszyscy posiadamy mózgi i potrafimy ich używać (prawda?). Zastanowienie się, czy dana rzecz jest nam potrzebna czy nie może odbyć się na danym dziale. Zostawienie czegoś na nie swoim miejscu nie jest w porządku. Tym bardziej w porządku nie jest wciśnięcie mięsa za ubrania. Prawie każda zmiana wiązała się z prowadzeniem wózka wypełnionego pozostawionymi produktami do ich działów. A potem narzekanie, że pracownika nie ma na swoim miejscu...
Sama widziałam, jak wspaniała mamusia kazała dzieciom zostawić paczki chipsów na półce i szybko się oddaliła nim ktokolwiek zdążył zareagować. Czy tylko mnie mama odsyłała do właściwego miejsca, gdy rozmyślałyśmy się z zakupu? Bo dobrze pamiętam, jak biegałam po sklepie żeby coś wymienić/wziąć/odnieść i żyję po dziś dzień. Ba, nadal odnoszę na miejsce coś, czego jednak nie chcę kupić.

4. Podmienienie towaru. Już niektórzy pewnie domyślają się, co mam na myśli. Tego dnia trwały porządki w dziale z bielizną, kiedy zdarzyło się TO. Brudne majtki na wieszaku. Ktoś założył nowe i zostawił swoje w zastaw. Co trzeba mieć w głowie? Zabrzmi to źle, ale serio, jak już kradniecie majtki, to nie zostawiajcie swoich obsranych, tylko je wyrzućcie.

Przynajmniej coś się dzieje, co nie? Jasne...

Tesco sklepy

by Nugaa
Dodaj nowy komentarz
avatar Lileczka89
14 24

Praca w Tesco to powód do wstydu? Chyba dla typowego bananowego dzieciaka albo "żony Hollywood"

Odpowiedz
avatar Nugaa
19 23

@Lileczka89: No niestety, są takie cymbały, co na wzmiankę o Tesco od razu wpadały w śmiech. W zasadzie to nadal nie rozumiem dlaczego tak reagowali na "tesco". Może po prostu niedojrzałość? Dla mnie to był powód do dumy, że podjęłam się pracy i wykonywałam ją dobrze.

Odpowiedz
avatar fawaszi
14 14

Tak samo albo i gorzej chyba reagują na pracę w McDonald's

Odpowiedz
avatar Nugaa
3 5

@fawaszi: Wydaje mi się, że jednak trochę lepiej już ludzie reagują, jeśli chodzi o pracę w McDonald's. Coraz częściej spotykam się z tym, że ludzie nawet chwalą się, że pracują w McDonaldzie.

Odpowiedz
avatar oszi90
3 5

@Nugaa: Serio? Wszyscy się nabijają, że humany będą pracowali hue hue w macdonaldzie

Odpowiedz
avatar szafa
3 3

@Lileczka89: Nie tylko. Mam znajomego z podkarpackiej biedy - wydawałoby się, że każdą pracę będzie szanował. Ale nie! On, pan, młody talent, człowiek z ambicjami iwogle to nie po to się wyrwał z Tarnobrzega czy innej Nowej Dęby, żeby pracować w markecie! Cytuję "wolałbym popełnić samobójstwo niż pracować za kasą". No cóż...

Odpowiedz
avatar mesiaste
10 14

Też pracowałam przez chwilę na dziale odzieżowym w Tesco i nie uważam, tego za wstyd. Kasa jest - jest. Nikogo nie okradam, ciężko pracowałam. Zaś co do historii - mam podobne doświadczenia z tego działu. Mam wrażenie, że to była sklepowa "strefa zrzutu", może dlatego, że dział był blisko kas - więc najłatwiej tam było podrzucać "kukułcze jaja". Faktem jest jednak, że mam ogólnie wrażenie, że takie działy w marketach budzą jakieś dziwne instynkty w ludziach. Rycia w ciuchach, zostawiania syfu..a już najlepsze były chyba klasyczne historie z usług, gdzie ktoś głęboko patrzył mi w oczy, wyrzucają papierek na środku działu albo rzucając tonę wymiętoszonych ciuchów, gdzie popadnie. Przeryte kosze z przecenionymi śpioszkami dla dzieci, chociaż były ułożone wzorami i rozmiarami, to też norma. Także nic nowego dla mnie, ale jak mówię - nie rozumiem co budzi się w ludziach w takich działach.

Odpowiedz
avatar Nugaa
1 3

@mesiaste: Tak, kosze ze śpioszkami dobrze pamiętam. Trzeba było za każdym razem je układać, a pod koniec zmiany jakby tornado przeszło.

Odpowiedz
avatar Doombringerpl
11 11

Ja, na początku swoje kariery pracowałem w dawnym geant, kupionym przez reala a w końcu przez auchan. Przepracowałem rok. Ze względu na moją nogę pracowałem maks 3/4 etatu. Nigdy nie potrafiłem i nadal nie potrafię zrozumieć jakie gówno trzeba mieć w głowie i jakiego lenia w d... żeby nie ruszyć tymi przeszczepami dolnymi i odnieść towar na miejsce. Szczytem jest upychanie "skonsumowanego" towaru po półkach. litrowa cola kosztuje 3 zł. Ale lepiej wypić i ciepnąć prawie pustą butelkę, do tego źle zakręconą, na towary, które wchłaniają wodę... O mrożonkach i mięsie gdziekolwiek nawet nie wspominam. Jestem teraz stałym klientem marketu, w którym pracowałem 13 lat temu. Pracują w nim nadal niektórzy znajomi. Jak czasem widzę taka sytuację to aż się gotuję. Niestety zazwyczaj zakupu robię z rodzicielką i nie chcę zaczynać dyskusji bo znam swój charakter i wiem, ze mojej matuli uszy zwiędną jak kiedyś takiej osobie wygarnę jak będzie się "mądrzyć". Jak na razie mój wzrok tylko raz skłonił jedną babę do zabrania towaru świeżego z mąki i odniesienie na miejsce. Jedna jedyna zauważyła mój mord w oczach i zrozumiała. Reszta udaje że nie widzi. Czekam tylko aż kiedyś w takiej osobie włączy się agresor.

Odpowiedz
avatar MyCha
8 8

AD2. Tutaj to zależy w jaki sposób ubrania były poukładane. Bo często w sklepach się zdarza, że sprzedawca ułoży jakąś dziwną konstrukcję i jakakolwiek próba znalezienia swojego rozmiaru kończy się właśnie rozwaleniem ten konstrukcji. Albo wiesza się na wieszakach takie ilości towaru, że spada on jak się lekko jego dotknie. Dotyczy to często butów i bielizny w marketach. I kurka, nigdy nie rozwalam towaru w sklepie specjalnie ale jeśli ktoś nie da mi wyboru to sprzątać nie będę. Nie płaci mi nikt za to. Pretensje proszę kierować do tego kto wymyślił taki, a nie inny sposób ekspozycji towaru. AD3. Tu idealnym rozwiązaniem byłoby postawienie jakiś koszy przy kasach właśnie na takie rozmyślone towary. Nie dotyczy mrożonek z wiadomych względów. Idealnym jako klientki oczywiście. Punkty 1 i 4 to hamstwo w czystej postaci.

Odpowiedz
avatar Nugaa
4 4

@MyCha: Odnośnie punktu 2 to mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że u nas panował porządek. Kierownictwo dbało, by ekspozycja była nienaganna i zwracano nam zawsze uwagę, by wszystko było należycie zrobione. Dlatego wieszak, o którym mówię, był dobrze ułożony - był luz, można było zdjąć ubranie, jak i również je odwiesić. Nie wymagam zachowania zastanego porządku, bo często jest to niemożliwe. Sytuacja, o której pisałam, to było rozrzucenie ubrań na wieszaki stojące oraz na podłogę, co jednak nie jest w porządku. Tak się dobrze wychowana osoba nie zachowuje :/ Natomiast odnośnie punktu 3, to myślę, że nawet takie kosze mogłyby nie pomóc :(

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 4 lipca 2017 o 23:35

avatar I_m_not_a_robot
4 6

Mi się ostatnio w sklepie bardzo zachciało pić, to i wzięłam małą butelkę z wodą z lodówki niedaleko kas. Przy płaceniu, postawiłam tę napoczętą butelkę na taśmie, razem z innymi zakupami. A przy płaceniu konsternacja: pani kasjerka uparcie twierdzi, że oni nie sprzedają małej wody z lodówki i to na pewno moja własna! Nadgorliwie uczciwa ja (ta woda kosztowała raptem 0,18€), uświadomiłam panią, że owszem sprzedają, jakieś 5 metrów od kas i jak podniesie wzrok to zobaczy ;)

Odpowiedz
avatar bazienka
2 2

ja w ogole bielizne ze sklepu piore przed zalozeniem, a przymierzam jesli trzeba wylacznie na swoja bielizne brzydzilabym sie inaczej, majac podejrzenie, ze nie tylko ja wpadlam na ten pomysl jak widac slusznie ja w tk maxx sprzatalam majtki ufajdolone OKRESEM, majtki bedace towarem sklepowym, z metka

Odpowiedz
avatar Etincelle
-2 6

" Nie każdy miał do tego cierpliwość (no ile można sprzątać jedno i to samo?), dlatego albo w ogóle nikt tam nie sprzątał, albo jedynie pobieżnie (coś podnieść z ziemi itd.)". Jasne. Czyli Ty nie musisz mieć cierpliwości do układania ciuchów, chociaż to Twój obowiązek i za to Ci płacą, ale klient - jeśli tego nie zrobi - od razu piekielny?

Odpowiedz
avatar Nugaa
1 1

@Etincelle: Od klientów nie jest oczekiwane, by wszystko zostawiali w stanie, jaki zastali. Oczekuje się od nich kultury. Nikt nie każe układać ubrań, bo z jakiej racji? Można jednak oczekiwać, by zdjęte z wieszaka ubrania zostały odwieszone na miejsce, prawda? Jestem pewna, że podłoga tym miejscem nie jest ;) Dodam jeszcze, że ta sytuacja ani trochę nie dotyczy tego, co zarzuciłaś. Nie jest piekielne, jeżeli klient nie ułoży ciuchów. Piekielne jest, kiedy rzuci je na podłogę. Chyba z tym się zgodzisz?

Odpowiedz
avatar Etincelle
1 1

@Nugaa: oczywiście, nie miałam na myśli tego, że zachowanie klientów właściwie. Po prostu w świetle tego, że sama nie robisz czegoś, co jest Twoim obowiązkiem, bo Ci się nie chce, wytykanie zachowania klientów jest nieco dziwne. Trochę tak, jakbym napisała, że ludzie na basenie są piekielni, bo zostawiają deski i podobny sprzęt gdziekolwiek, a potem to tak leży, bo nie mam cierpliwości tego pozbierać. ;p

Odpowiedz
avatar Nugaa
0 0

@Etincelle: Nie każdy miał cierpliwość, jak napisałam. Aczkolwiek nie sądzę, abym zaliczała się do tej grupy. Lubiłam akurat pracować na odzieżowym i układać ubrania ;) Chociaż morale mi nieco spadły, przyznam, i przez jakiś czas wieszaka nie ruszałam :D Jak było co robić, to byłam w raju, bo bywały dni, że zupełnie nic się nie działo, a to dopiero katorga (i weź stój człowieku tyle czasu, nie mając nic do roboty... a nie wolno było nam usiąść :/).

Odpowiedz
avatar vonKlauS
0 0

"jak już kradniecie majtki, to nie zostawiajcie swoich obsranych, tylko je wyrzućcie.". To mam swoje obsrane majtasy w rękę brać by iść je wyrzucić? Po za tym stan magazynowy majtów wam się zgadza, braku nie macie. Więc w czym problem? Doceńcie to. :D:D:D

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 1

ad1 Jedynym sklepem jaki znam, gdzie jest dozwolone korzystanie z towaru przed zakupem to decathlon. ad2 Osobiście grzebiąc w takim koszu z ciuchami czuję się jak kloszard ad3 Kiedyś widziałem jak obsługa zwróciła pani uwagę, że makaron to stał na innym dziale, skończyło się na wezwaniu ochrony i kierownika sklepu - sytuację opiszę bo była piekielna jak nie wiem co ad4 A może majtki nie były podmienione tylko ubrudziły się podczas przymiarki?

Odpowiedz
avatar Nugaa
0 0

@thebill: Ad4. Zdecydowanie podmienione ;) Uwierz mi, pracując nawet tydzień na odzieżowym rozpoznasz "swoje" :D Gdy skończyłam pracę, potrafiłam rozpoznać u zupełnie obcych ludzi ubrania tej marki xd "Ej patrz, ta bluzka jest z Tesco i kosztuje x zł" :D Poważnie.

Odpowiedz
Udostępnij