Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

O nieudolności policji. Rozumiem, że zawód policjanta może być wymagający, trudny i…

O nieudolności policji.

Rozumiem, że zawód policjanta może być wymagający, trudny i niebezpieczny ale jesteśmy w Polsce, gdzie jest w miarę bezpiecznie, nie ma zagrożeń terrorystycznych oraz silnie rozbitego klasowo i rasowo społeczeństwa z łatwym dostępem do broni (USA). Praca policjanta w Polsce jest raczej przyjemna - a to trochę posiedzą na komendzie, a to sobie samochodem służbowym pojeżdżą na patrolu, a to posiedzą w ciepełku z włączonym silnikiem przez 10 godz. pod ambasadą ukraińską (w zimie) oraz z klimą w lecie, a to gdzieś interweniują w składzie 5 samochodów - w tym 2 suk, wieczorkiem zrobią sobie spacer po starym mieście, a niebezpieczne dzielnice albo omijają albo biorą 10-ciu do pomocy - w kupie raźniej.

Rok temu w wakacje złodzieje korzystając z weekendowych, regularnych i łatwych do przewidzenia wyjazdów moich dziadków nad jezioro, włamali się im do mieszkania. Stare mieszkanie ale porządnie zabezpieczone, gerda i kilka zamków, jednak fakt, że mieszkanie mieści się w starej kamienicy, gdzie nie ma praktycznie lokatorów, a są tylko firmy, ułatwiło im spokojną pracę przy rozbrajaniu drzwi. Gdy dostali się do środka rozpruli wszystkie meble, przeszperali wszystkie komody, co cenniejsze obrazy zabrali - łącznie straty wyceniono na 60-70 tys. zł. (to były naprawdę piękne, stare obrazy i sporo gotówki - starzy ludzie trzymają ją w "tapczanie" zamiast do banku "żyda" zanieść).

W pon, dostałem tel. od rodziców z informacją, że było włamanie. Przyjeżdżam na miejsce, burdel i tragedia. Ślady po wyłamanym zamku - bardzo trudno go otworzyć nawet kluczem, więc pewnie sobie nie dali z nim rady. Ślady w futrynie od łomu. Najpierw "dzielnicowy" zebrał zeznania, potem przyjechała policja z komisariatu i zabezpieczyła dowody w postaci uszkodzonych zamków - celem pobrania DNA i odcisków palców (normalnie jak w CSI).

Mija tydzień, sprawa jakby przycichła. Brak podejrzanych.
Po 2 tyg. dostaję wezwanie na komendę, mam się tłumaczyć z życia. Wchodzę do pokoju, gdzie stoją 2 biurka, kilka roślinek i plakat z półnagimi kobietami na motorach - trochę to niepoważne. Nieoficjalną drogą dowiaduję się, że jest podejrzenie, że to ktoś z rodziny zrobił - rozumiem, że jest pewna patologia w społeczeństwie ale k* mać?! serio?! Będę swoich 90-letnich dziadków okradał? Nawet jakbym był zwyrolem, to bym już poczekał te kilka lat i dostał w spadku.

Korzystając z okazji, pytam panią policjantkę prowadzącą jak wyniki badań dowodów. Okazało się, że przez 2 tyg. nie znalazła czasu, aby zanieść dowód do laboratorium, które mieści się w tym samym budynku. Po miesiącu oczywiście wychodzi pełen wachlarz odcisków palców całej rodziny - wiadomo, każdy ma klucze do dziadków i często przyjeżdża się w odwiedziny.
Po miesiącu sprawę umorzono, z powodu braku dowodów. Obrazy wsiąkły - w ramach pracy "detektywistycznej" podobno odwiedzili pobliskie antykwariaty i lombardy (prawdziwie zbadali czarny rynek...)

Pozostaje tylko taki gorzki niesmak. Swoją nieudolność w poszukiwaniu prawdziwych sprawców próbowali przenieść na winę w rodzinie.

To nie jedyna moja przygoda z policją. Jakieś 13 lat temu mnie okradziono. Pojechałem na komendę, spisali zeznania i w sumie koniec ich pracy. Nawet nie zamierzali zająć się sprawą, oświadczyli wprost, że takie drobne przestępstwa się zdarzają i nic się na to nie da poradzić. Serio? To po co jest ten zawód?!

Totalnie nie rozumiem, czemu w tak bezpiecznym kraju, gdzie praktycznie nie ma przestępczości zorganizowanej i gangów uzbrojonych po zęby w M16 i uzi, policji przysługuje wcześniejsza emerytura, po raptem 15 latach służby. Rozumiem jakby byli narażeni na niebezpieczeństwo, ale siedzę na portalach i czytam informacje, poza sporadycznymi akcjami ABW, nic dużego się nie dzieje (Google: "policjant ranny podczas akcji" to co najwyżej można poczytać o potłuczeniach, a jak już któryś dostanie kulkę to w szpitalu pełen cyrk wraz z Ministrem Spraw Wewnętrznych i Administracji oraz Komendantem Głównym - no jaja, chwalmy ich, że wykonali swój obowiązek służbowy).

policja

by konto usunięte
Dodaj nowy komentarz
avatar boom_boom
-5 21

Fiku miku, a pazerny wnuk nie dostanie nic, ha! :)

Odpowiedz
avatar Daro7777
-2 10

Miałem to samo. Włamanie do domu rodziców. Pierwszym podejrzanym byłem ja bo od pół roku nie mieszkałem mieszkałem nimi a miałem swój klucz. Kulturalnie zaprosili na spotkanie A jak przeszedłem to miałem wrażenie,że zaraz zaświadcza mi lampka w twarz. Parę razy powtorzyli,że ekspertyza i tak wykaże otwieranie moim kluczem. Potem popytali czy mój ojciec nie jest aby alkoholikiem,czy wnuczki przychodzą do dziadków etc. Jednym słowem szukali sprawcy w rodzinie. Oczywiście sprawa umorzona.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
8 10

@Daro7777: Bo 90% takich przypadków to sprawcy w rodzinie? Zminusujcie statystyki, nie mnie

Odpowiedz
avatar Daro7777
6 10

@thebill: Możliwe. Ale dla mnie piekielne.Nie znam statystyk. Niezbyt mnie obchodzą. Statystycznie ja i mój pies mamy po 3 kończyny. Zależy mi tylko, żeby policjanci nie zachowywali się jak gestapo i poszukali sprawców też poza rodziną. Np. Pporozmawiali z sąsiadami itp. Nie mam zamiaru nikogo minusowac. Nie bawię się w to ;)

Odpowiedz
avatar Czarnechmury
11 11

W okolicy byly 2 włamania. Mniej więcej w tym samym czasie. Okazało się, że w obu przypadkach sprawcami były osoby z rodziny - w jednym syn w drugim wujek.

Odpowiedz
avatar imhotep
19 25

"Praca policjanta w Polsce jest raczej przyjemna..." - rozumiem, że chcesz zostać policjantem z taką fajną pracą?

Odpowiedz
avatar Balbina
1 9

Inteligenicja pani policjantki Angeliki....(do dziś pamiętam jak ma na nazwisko) Ukradziono mi z samochodu torebkę więc jadę na komisariat zgłosić zdarzenie. -Pani w jakiej sprawie? -Ukradziono mi torebkę z samochodu ze wszystkimi dokumentami. -dowód osobisty poproszę -helo! Pomijając fakt że przy spisywaniu zeznań musiałam dyktować jej pełne zdania do wpisania bo miała problemy ze sformułowaniem.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
8 10

@Balbina: I wyobraź sobie, że w 1 na 10 przypadków ktoś sięga do kieszeni i wyjmuje dowód. Robi to odruchowo i nagle się okazuje, że dokumenty się znalazły!

Odpowiedz
avatar Balbina
4 4

@thebill: Dowód był w torebce.A pani A... była znana z takich właśnie zachowań.A wiem bo sąsiad mój jest policjantem i jak mu opowiadałam zdarzenie(kradzież) jak i dalszy ciąg na komendzie to się zaczął śmiać. Wszyscy się zastanawiali jakim cudem dostała się do policji.

Odpowiedz
avatar Doombringerpl
2 4

Pod koniec kwietnia 2015 kupiłem auto. Używane, z 2009 roku co by nie wkładać w jego ciągłą naprawę. Ponieważ auto z tych "bardziej elektronicznych" to trochę zmodyfikowałem je, i dodałem parę funkcji. Nacieszyłem się nim do lutego 2016. Następnego dnia miałem matkę zawieźć na badania. Z rana po samochodzie zostało puste miejsce... Po telefonie na policję, kazali mi czekać i sprawdzali czy auto nie zostało odholowane na policyjny parking. Wiem, bo powiedziała mi o tym jak się upewniła. I kazała mi pojechać na komisariat, niedaleko mnie (10km) ale komunikacją też pół miasta trzeba objechać. Na komisariacie pierwsze zadane pytanie to czy auto miało AC. Kiedy uświadomiłem ich, że nie miałem AC, od razu zmieniło się podejście. Ale i tak stwierdzili, że pewnie już w częściach i pewnie nie da się go już odzyskać. Po miesiącu umorzyli sprawę. W sierpniu 2016 roku udało mi się kupić, z drobną pomocą inne auto, o wiele tańsze, ale dobrze utrzymane. Autem w całości nacieszyłem się 2 miesiące. Któregoś dnia wróciliśmy z zakupów. Zdążyliśmy postawić torby a ja chciałem się przebrać, jak usłyszałem trzaśnięcie. Parking mam pod oknem więc od razu wyjrzałem mając przeczucie. Oczywiście nie pomyliłem się. Gość właśnie wykręcał. Widać, ze chce uciec. A więc rura na dół, wyjściem mam na jedyny, jak mniemałem, wyjazd z parkingu więc albo go zatrzymam albo zdjęcie mu zrobię. Niestety facet zwiał w drugą stronę, mało nie taranując dzieciaków i wyjechał drugim wyjazdem, który akurat tego dnia był odblokowany(blokada zawsze była poniesiona, tym razem nie) Markę i model widziałem, rejestrację, bez ostatnich dwóch znaków podał mi gość, były policjant, który widział zajście. Znów policja. Zgłoszenie przyjęli ale na przesłuchanie wezwali mnie 3 dni później. Opisane wszystko co się dało. Miesiąc później umorzenie z powodu niewykrycia sprawcy. Znaleźli w bazie tylko jeden samochód odpowiadający marce, modelowi, kolorowi i tej kombinacji znaków w rejestracji, ale właściciel twierdził, ze nigdy nie był we Wrocławiu, nie odpowiadał rysopisowi, jaki podałem(za stary i bez tuneli w uszach), a auto nie miało śladów kolizji. Tyle wiem z pisma z Policji. Czyli znów nie mogli nic. W takich sytuacjach człowiek ma wątpliwości co do skuteczności policji. A jak wychodzi na jaw taka sprawa Stachowiaka, to policja nie powinna się dziwić, ze obywatel nie ma do niej zaufania. Ktoś kiedyś powiedział, że wszyscy są CHWDP ale jak stają się ofiarą przestępstwa to lecą na policję. Tyle, że nie zastanowił się, że w niektórych sytuacjach po prostu nie ma innego wyjścia. W przypadku auta, jeśli nie zgłoszę kradzieży, to nie dostanę papierka, dzięki któremu wyrejestruję auto. Poza tym jeśli złodziej kogoś zabija a nie zgłoszę kradzieży to pójdę siedzieć za złodzieja. Tylko takie powody kierują ludzi na policję. Konieczność a nie nadzieja, że pomogą.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-3 5

@Doombringerpl: No ale jak Ty byś to zrobił? Podpowiedz! Może masz jakieś metody?

Odpowiedz
avatar Asto
13 15

Aż się zalogowałam żeby skomentować bzdury z pierwszego akapitu. Mam kilku znajomych policjantów i w życiu nie powiedziałabym, że "praca policjanta w Polsce jest raczej przyjemna". Spokojne służby się zdarzają, ale zazwyczaj nie jest tak kolorowo. Interwencje do śmierdzących meneli i melin, albo do awantury domowej, gdzie żona wygląda jak po zderzeniu z autobusem, a chłopaki nic nie mogą zrobić bo przecież ona tylko "się przewróciła". Odprowadzanie kiboli po meczu, żeby się nie pozabijali. Warta przed ambasadą też inaczej wyglądała dla moich znajomych. W zimie stali na mrozie, nie było żadnego ciepełka w samochodzie, co jakiś czas pojedynczo mogli wejść do budynku na chwilę się ogrzać. Służby potrafią się przedłużać o kilka godzin bo interwencja, albo mecz. Z najbardziej denerwujących sytuacji - pani dostała mandat, policjant się zlitował, bo wręcz płakała, że jest biedna i jej nie stać. Kwota była niższa niż przewidywały "widełki". Baba zgłosiła się na komendę z "czynnym żalem" i skargą na policjanta, bo dostała za niski mandat. Mandat jej anulowano. To ciężka praca, bardzo stresująca, a jak się nie uważa to można po prostu zobojętnieć na ludzką krzywdę.

Odpowiedz
avatar kojot_pedziwiatr
0 6

@Asto: To jak z kierowcami Audi/BMW - nawet jeśli znasz kilku dobrych policjantów, nawet z powołania, to cała reszta tak niesamowicie zaniża średnią że ludzie myślą o wszystkich tak samo.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
8 14

Obowiązkiem służbowym jest dostać kulkę? Ale jesteś poje.. nie mądry! Naoglądałeś się filmów i myślisz, że praca polega na badaniu śladów, DNA, i ekipa dochodzeniowców zajmuje się tylko tą jedną sprawą? Co dzień zaczynają kilka nowych spraw, pobicia, rozboje, gwałty, zabójstwa, a cała policja ma szukać sprawców włamania do dziadków, którzy trzymają hajs w domu. Kto o tym wiedział, że jest co brać? Kto wiedział, ze nie ma staruszków? Głównie rodzina - z tond podejrzenia. Po kilku latach pracy wszyscy są podejrzani, takich rzeczy się człowiek naogląda...

Odpowiedz
avatar Balbina
6 8

@thebill: stąd a nie z tond

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 5

@thebill: Napisałem chyba, że łatwo jest obserwować regularne zachowania. Skoro pon-pt światła się wieczorem świecą, a w weekend ciemno i sytuacja ta powtarza się co tydzień przez miesiąc to można przypuszczać, że kogoś nie ma w mieszkaniu. Kwestia co kto trzyma w domu. Kamienica zadbana, nie jakaś rozpadająca się patologia. Teoretycznie dałoby radę z klatki sąsiedniego skrzydła zajrzeć do mieszkania i zauważyć kilka wartościowych obrazów, poza tym praktyka trzymania pieniędzy w domu (przez starszych ludzi) nie jest taka znowu rzadka. A to z czego składa się praca policjanta? Może czegoś nie wiem: papierkowa robota, patrole, przyjmowanie zgłoszeń, czasem eskortowanie kibiców i ochrona imprez masowych, stanie na skrzyżowaniu jak sygnalizacja wysiądzie, wlepianie mandatów groźnym przestępcom, raz na jakiś czas interwencja - gdzie policja albo nic zrobić nie może albo od razu pakuje do suki i na komisariat, siedzenie na tyłku i popijanie kawki. Coś pominąłem? A tak, akcje przeciwko zorganizowanej przestępczości - a nie, to CBŚP, nie zwykła policja. Pracy detektywistycznej nie wykonują, ponieważ jak zauważyłeś 90% przestępstw tego typu dokonuje rodzina - a jak statystyki pokazują, to co oni będą pracowali, powiedzą, że to rodziny sprawka i pasuje do statystyk (P.S. podaj jakieś źródło dla tych 90% bo szczerze mówiąc nie widzę takich danych na stronie policji). Praca policjanta wiąże się z ryzykiem postrzału lub nawet śmierci, ale to nie jest wiedza tajemna. Każdy kto decyduje się wykonywać ten zawód zna ryzyko. Nie widzę powodu, aby urządzać cyrk i całą szopkę z ministrem i odznaczeniami dla bohatera, który ma to wpisane w obowiązki zawodowe. Co innego jakby był po służbie, albo nie był policjantem tylko np. barmanem. Wtedy mamy bohaterską postawę obywatela. To tak jakby każdorazowo robić defiladę na cześć strażaków bo gdy gasili pożar na jednego z nich spadła paląca się belka - na szczęście przeżył, wylądował w szpitalu, a następnego dnia do szpitala przyjechał Minister Spraw Wewnętrznych i Administracji z gratulacjami, że ten strażak dzielnie przyjął na klatę spadający element stropu. No cyrk. Mówisz, że codziennie zaczynają kilka nowych spraw, z czego wszystkie rozboje i kradzieże o niskiej szkodliwości społecznej (do 500 zł. nawet nie jest to przestępstwo, a jedynie wykroczenie) są od razu umarzane, więc spokojnie połowa pracy mniej. Gwałty?! Chyba w swojej fantazji kraje pomyliłeś - można przeczytać o dosłownie kilku przypadkach na cały kraj (a jest to temat na tyle sensacyjny, że żadna stacja informacyjna go nie pominie). Jak czytam Twoje wypociny @thebill to też mam często ochotę przezwać Cię od ułomnych osobników, ale się powstrzymuję. Buractwo zostawiam fachowcom.

Odpowiedz
avatar LoonaThic
1 3

@noddam: No właśnie - to proszę pojedź na patrol z drogówką i "powręczaj" kilka nadatów dużym przestępcom, a w międzyczasie pojeździł do kilku wypadków - np. młody chłopak na skuterze wymusił pierwszeństwo i wjechał w auto na skrzyżowaniu - jedna połowa była na masce auta, druga dalej w skuterze... Chłopak jeszcze żył, po przyjeździe karetki i policji poprosił tylko o kilka rzeczy i skonał. Ooo - albo pojedź na interwencję do kłótni rodzinnej, gdzie pijany agresywny dwumetrowy facet rzuca swoją żoną, a na hasło - POLICJA bierze co w rękę mu się trafi i zaczyna napi*rdalać gdzie popadnie... Taaa... Lekka łatwa i przyjemna... A gwałtów już nawet nie ma co liczyć idioto, bo w każdym mieście jest ich kilka-kilkanascie w miesiącu. Jak jest jakiś ze szczególnym okrucieństwem to wtedy się nagłaśnia sprawę, albo jak jest jakiś seryjny. Oo - albo to - wezwanie do denatów... Nie żyje 26 -letnia kobieta w ciąży, jej dziecko narodzone i jej matka. Nie wiadomo jaki powód, kto itd. Trzeba zbadać czy nie ma śladów "pomocy" osób trzecich, powód śmierci itd. Ja prdle - chłopie, zmień zawód - po prostu co?

Odpowiedz
avatar vigilum
11 11

Wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma. Przeraża mnie to, że współczesne społeczeństwo czerpie wiedzę o pracy policji z programów typu "Policjanci i policjantki" czy "W11", gdzie się sprawę zabójstwa rozwiązuje w jednym odcinku. To tak jakby ktoś trafił do szpitala i się dziwił, że nie jest tak jak w Leśnej Górze (z "Na dobre i na złe"). Autor opisuje pracę policjanta w sposób oderwany od rzeczywistości, bez jakiekolkolwiek pojęcia o strukturze i zadaniach policji. Kto inny pracuje na terenie jednostko, prowadząc sprawy przestępstw czy wykroczeń, kto inny jeździ na interwencje, kto inny kontroluje ruch drogowy. I to są ich odzienie zadania. Policjant z wydziału dochodzeniowo - śledczego ma po kilkadziesiąt spraw do prowadzenia na głowę na raz, w której musi wykonać czynności zgodnie z procedurą. W przypadku autora- przesłuchać rodzinę aby wykluczyć jej udział w przestępstwie. A tu autor marudzi że to nie było przyjemne. My nie jesteśmy od tego aby komuś sprawiać przyjemność, bo najczęściej spotykamy się z ludźmi w mało przyjemnych okolicznościach, mamy swoją robotę, którą trzeba wykonać. Pielęgniarka nie odstąpi od wykonania zastrzyku bo pacjenta zaboli. Patrolówka - od czasu do czasu pojedzie a interwencję... w ciągu służby 12- godzinnej takich interwencji potrafi być i 10. Mało? Policz dojazd, czas trwania interwencji i wykonywania dokumentacji po. Tak, to prawda, w Polsce nie ma powszechnego dostępu do broni palnej jak w USA, ale uwierz mi, pijany lub naćpany człowiek z nożem też jest odbezpieczony. A każdy z nas chce wrócić cało do domu. Ruch drogowy - wystawiają mandaty za "głupoty"- pasy, przejście przez jezdnię w niedozwolonym miejscu czy przekroczenie prędkości. Bo powinni łapać pijanych kierowców. Oczywiście, jednak powiedz szczerze- zdarzyło się ostrzec "długimi" światłami samochód jadący z naprzeciwka o patrolu policji? Skąd wiesz kogo ostrzegłeś? Może to był złodziej, który właśnie jedzie kradzionym autem? Albo pijak, który zmieni trasę i kogoś potrąci? Skąd pewność że to nie będzie ktoś z Twoich bliskich? Nie wierzcie w to co pokazują w telewizji. Włączcie własny rozum. Pozdrawiam Funkcjonariusz policji Polskiej

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 10 lipca 2017 o 17:54

avatar konto usunięte
0 6

@vigilum: Fajnie, że to napisałeś bo tak naprawdę Twój komentarz jest mi na rękę. Skoro w Policji jest odpowiedni dział zajmujący się konkretnym typem przestępstw lub działań służbowych, to nie można powiedzieć, że kobieta prowadząca moją sprawę miała nadmiar pracy (faktycznie nie byłem na komendzie dłużej niż 40min, ale z obserwacji - tam nikomu się nie spieszy, wszystkie pokoje pootwierane, rozmowy pracowników o duperelach słychać na korytarzu, gdzie nie gdzie jakiś pracownik coś leniwie stuka na klawiaturze, na pulpicie wyświetlają się wiadomości interia pl lub pokrewne, na ścianie wiszą kalendarze z gołymi babami, na parapecie jakaś paprotka, wentylator ustawiony na full, a przyjmuje mnie kobieta nie w mundurze, a w zwykłym ciuchu - mundur wisi na ścianie; mi też bywa gorąco w pracy, w szczególności, że dress code wymaga długich spodni i eleganckiego obuwia nawet przy 35 stopniowym upale bez możliwości ochłodzenia się klimatyzacją). Powiem Ci, że po tej wizycie byłem podwójnie wkurzony. 1. Bo dowiedziałem się na jakim etapie jest "śledztwo", 2. Bo byłem zażenowany jakością pracy policji i tym co robią w godzinach pracy. Jako, że jestem z grubsza praworządnym obywatelem to na komendzie byłem 4 razy w życiu, nigdy w charakterze podejrzanego lub przestępcy. Za każdym razem byłem w innym komisariacie w mieście wojewódzkim. Wszędzie tam widziałem tylko znudzonych, zniechęconych ludzi, którzy krzywo patrzą na Ciebie bo przyszedłeś zgłosić kradzież, czy odebrać dowód osobisty, który jakaś poczciwa dusza znalazła i odniosła na komendę. Jak zgłaszałem kradzież (inną niż w historii głównej) to pan policjant - niezbyt zainteresowany opisem wydarzeń - z miejsca powiedział mi, że sprawa nie zostanie rozwiązana i mogę zapomnieć, że kiedykolwiek kogoś pociągną do odpowiedzialności, ponieważ kradzież nie przekraczała 250zł (to było kiedyś, a ostatnio podnieśli do 500zł). Innym razem przyszedłem zgłosić, że jakiś palant zastawił wjazd do posesji blokując, tym samym wyjazd kilku osobom (kamienica) - policjant na "portierni" nawet nie raczył podnieść wzroku znad monitora (a patrzył w szary obraz kamer znajdujących się na budynku komisariatu), powiedział, że on nie ma na to czasu, dalej mnie nie wpuści bo nikt inny też się tym nie zajmie i żebym po straż miejską dzwonił, mimo, że zdarzenie miało miejsce dosłownie 130 metrów od komisariatu, budynek obok. Zanim straż miejska przyjechała to auta już nie było (po 40min), a ja spóźniłem się do pracy. Mi nie chodzi o to czy sposób prowadzenia sprawy jest przyjemny. Mi chodzi o skuteczność i kompetencję. Co to znaczy, że mają dużo spraw na głowie - ja też mam ich dużo w pracy, a bywają takie miesiące, że zabieram robotę do domu bo są terminy z których trzeba się wywiązać. Nadmiar pracy nie jest dla mnie wytłumaczeniem dla faktu, że po 2 tyg. nie były zamki zaniesione do badania. Dla mnie jest to sygnał, że dopiero po dwóch tygodniach, ktoś zainteresował się tą sprawą. Po tym okresie to nic dziwnego, że sprawców nie znaleziono - towar już dawno opchnięty, a nawet jeśli istniałyby jakieś nagrania z kamer monitoringu okolicznych budynków, to dawno zdążyłby się nadpisać. Co do "Policjanci i policjantki", nawet nie wiedziałbym, że takie coś istnieje jakbyś nie napisał. Widziałem Raport Mniejszości i kilka kryminalnych zagranicznych produkcji ale jedna wizyta na komisariacie potrafi pozbawić złudzeń o zaawansowanej technologii i metodyce pracy policjanta. Teraz to się chyba już nie świeci długimi, od kiedy wprowadzono nakaz jazdy na światłach "dziennych", gdyż nie widać czy kierowca puszcza sygnał czy po prostu była nierówność na drodze i złudzenie świecenia. Ależ jak najbardziej popieram karanie za "głupoty" - zdecydowanie za rzadko są karani piesi wymuszający pierwszeństwo na przejściu, kierowcy wymuszający pierwszeństwo wyjeżdżając z podporządkowanej, przekroczenie prędkości na terenie zabudowanym, niestosowanie się do przepisów, nie popieram natomiast ścigania ludzi za np. nie zapięte pasy (to c

Odpowiedz
avatar vigilum
7 7

@noddam: Przykro mi czytać że trafiłeś na moich kolegów z wypaleniem zawodowym. Ja mam to szczęście pracować z na prawdę zaangażowanymi ludźmi, którym się chce mimo tego całej głupoty przepisowej panującej w mojej firmie. Jak już wyjaśniam, to ja też nie chodzę z mundurze, mimo że wisi w szafie - kryminalni i śledczy chodzą w cywilnych ciuchach. Co do zamków - ja też przekazuję ślady czy dowody do badań po kilku, ba, kilkunastu tygodniach. Czemu? bo jak dzwonię to słyszę - jest full, dowiedz się za tydzień. Polską policję zabijają niestety głupie przepisy i brak środków na podstawowe potrzeby jak sprzęt biurowy czy naprawę radiowozów. Mam nadzieję, że mimo wszystko uwierzysz, że pracują w policji ludzie z pasją, z powołaniem. W przypadku, gdy, tfu tfu, kiedyś znowu trafisz na komendę, to spotkasz właśnie takich policjantów. Pozdrawiam

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 2

@vigilum: Dobrze, jako, że również pracuję w budżetówce, to rozumiem ogrom przepisów ograniczających tempo pracy. Może faktycznie nie powinienem denerwować się na wykonawców prawa, a na ustawodawców. Po prostu zderzenie oczekiwań wobec rozwiązanej sprawy (albo chociaż jakiegoś progresu), a realia komendy, gdzie panowało totalne rozluźnienie. To był ten moment, gdy pomyślałem sobie: "aha to tak mogę liczyć na policję, a jak ja jestem w jakiejś sprawie zatrzymywany, to czuję się jak gorszy sort, któremu nic nie wolno, którego można bez powodu wrzucić na 24 godziny na dołek (nigdy tego nie doświadczyłem, ale jest to zgodne z prawem)". Podobne "olśnienie" przeżyłem odnośnie służby zdrowia, gdzie dopiero 11 lekarz poprawnie zdiagnozował moją chorobę - byłem zły, ale potem pomyślałem: "hej, a może oni nigdy nie słyszeli o takiej chorobie, a na szkolenia nie jeżdżą bo nie mają czasu". Pozdrawiam

Odpowiedz
avatar falcion
2 2

Uwielbiam czytać takiego eksperta od wszystkiego zwłaszcza roboty na której się nie zna. Oczywiście że nie poczytasz o wszystkich brawurowych akcjach, w większości utajnienie śledztwa służy jego rozwikłaniu bo wszystkie informacje które ty jako szary obywatel otrzymasz otrzyma też sprawca co może pozwolić mu zatrzeć ślady, pozbyć się charakterystycznego ubrania/przedmiotów z rabunku. Takie akcje to też nie kolejny odcinek filmu sensacyjnego gdzie profesjonalny włamywacz rzuca peta na ziemie zostawiając ślady albo daje się sfotografować przy ściąganiu kominiarki itp. Tak 15 lat to mało, bardziej zasadne wydaje się co najmniej 25. Jednak z możliwością skrócenia w zależności od odbywanej służby. Przykładowo gdy taka osoba pracowała przy naprawdę milutkich czynnościach np wyławianiu topielca po 2-3 miesiącach czy odcinaniu wisielca który już pachnie. Takie zdarzenia zostawiają niezłe szramy na psychice. No i są akcje o których była wzmianka w wiadomościach na 15 sekund i myślisz sobie "ee standard zgarnęli 1-2 dilerów pewnie z ulicy". A była to szeroko zakrojona akcja z bronią trochę innego kalibru niż standardowe P99, w kamizelkach i z ryzykiem nawiązania wymiany ogniowej której nie powstydziłoby się wspomniane CSI. są jeszcze sprawy dnia codziennego proste jak to określił autor jak awantury domowe z alkoholem gdzie masz do czynienia z ludźmi którym zawsze może wpaść do głowy pomysł "wezmę nóż i go zaj... zaraz", przepychankach na ulicach gdzie trzeba odgrodzić ludzi od siebie nie przesadzając z użytymi środkami bo Cie społeczeństwo zje za to. Naśmiewanie się że chodzą w grupach na niebezpieczne tereny, tak jeśli teren naprawdę jest niebezpieczny to szczytem odwagi będzie pójść tam w pojedynkę. Tylko dziwnie zawsze takiego czegoś czepiają się zazwyczaj ludzie którzy na dźwięk wystrzału pistoletu hukowego muszą iść przebrać gatki.

Odpowiedz
avatar nikifora
0 2

Aż się zarejestrowałam, żeby skomentować, bo szlag mnie trafia jak czytam takie rzeczy. Jeśli ktoś myśli, ze to przyjemna praca to polecam pomyśleć jeszcze raz. Mój ojciec był policjantem przez 20 lat. Nie zliczę, ile razy wyciągnięto go z łóżka w nocy, bo ktoś akurat miał ochotę skończyć ze swoim marnym żywotem w bardziej lub mniej widowiskowy sposób albo komuś się omsknął nóż i przypadkowo trafił innego między żebra. Nie wspominam tu oczywiście o zaplanowanych akcjach, podczas których trzeba było kogoś "zdjąć" o 4 nad ranem. I nie pracował on w żadnym ABW czy innym CBŚ tylko w najzwyczajniejszym na świecie wydziale dochodzeniowo-śledczym. Oglądanie rozkładających się zwłok, chodzenie po melinach po kostki w moczu i wymiocinach, wielogodzinne przesłuchania, bo ktoś woli za przeproszeniem rżnąć głupa niż współpracować. Wizyty na sekcjach, oględziny, wycieczki do prokuratorów i biegłych (chwała tym, którzy ogarniali swoją pracę).I wbrew pozorom tam też są nadgodziny. Wypada morderstwo i zamiast o 14 z pracy wychodzisz o 23. No i oczywiście to bardzo zasadne pretensje, że nie zajmują się włamaniem na cito. Przecież trup albo świr z nożem poczeka, aż zabezpieczą taśmy z kamer. Ciekawe czy na SOR-ze też byś miał pretensje, gdyby zamiast Twoim krwawiącym palcem zajmowali się kimś z zawałem. Tak samo nie wiem jaki jest problem z tym, ze są "po cywilnemu"? Brak munduru nie powoduje zaniku zdolności do pracy, a przychodząc na komendę jest się chyba świadomym, kogo się tam spotka. Tam gdzie mundur jest konieczny, to trzeba się w niego ubrać, ale jak nie to po co. Swoją drogą chciałabym zobaczyć jak w takim stroju ktoś robi oględziny i trzyma czapkę, żeby nie wpadła w jakieś niezbyt przyjemne substancje. Nie mówiąc nawet o tym jak często trzeba by kupować nowe, gdyby były w ten sposób eksploatowane. Albo co Ci zawiniła biedna paprotka? Może to się wydać szokujące, ale policji pracują ludzie. Tacy sami jak w innych miejscach. I oni też potrzebują napić się kawy po nocnej robocie albo zjeść ciasto, bo któryś z kolegów ma urodziny. W innych miejscach pracy jest to oczywiste, ale jak ktoś pracuje w policji czy w szpitalu to powinien nosić pieluchy, bo nie można nawet do toalety wyjść, skoro pracuję z krwawicy podatnika. Może i bez sensu się denerwuję, że ktoś pisze takie bzdury, ale boli mnie, że pierwszym skojarzeniem z policjantem dla wielu ludzi jest grubas w samochodzie jedzący górę pączków. Bo mi się kojarzy z tym, że jako mała dziewczynka po nocach czekałam, aż ojciec wróci z pracy, bo bałam się, że coś mu się stanie i z tym, jaka byłam dumna, gdy widziałam go w telewizji jak wprowadzał bandziora do aresztu, mimo że widać było tylko jego spodnie czy kawałek kurtki. Pozdrawiam wszystkich policjantów :)

Odpowiedz
avatar falcion
-1 1

@nikifora: A myślałem że ja się bardzo oburzyłem :D. Ale jest dokładnie tak jak piszesz. Policja to nie praca, to służba. Niektórzy w policji tego nie rozumieją to jak mają to pojąc ludzie z zewnątrz. Ludzie też się czasem oburzają na "starych" policjantów jeszcze w służbie albo już na emeryturze że bywają nieprzyjemni. Cóż jakbyś w swojej pracy miał do czynienia z największym ludzkim sk... z jakim nieraz Ci ludzie się spotykają to może byłbyś i jeszcze gorszym człowiekiem dla innych.

Odpowiedz
Udostępnij