Głupotka o marchewce.
Komuna wraca. Nadchodzi z Francji!!! Z "ptasiego" sklepu!
Soki marchwiowe są pożywne u zdrowe! Chciałem więc w francuskim ptaszku kupić worek marchwi. 10kg. Niestety poczułem się jak spekulant za czasów komuny! W sklepie obowiązuje reglamentacja! Na głowę przypada jedynie 5kg. marchewek! Mogę zrobić soczek tylko dla połowy dzieci na urodzinkach :( będzie losowanie kto dostanie! ;)
Z drugiej strony... towar strategiczny MUSI być reglamentowany! Zrezygnowałem z zakupów. Szkoda, że panie tam pracujące musiały rozwieść pełen wózek zakupów.
sklepy
A wystarczyło zakupy podzielić na 2 transakcje.
Odpowiedz@KIuska: kombinować aby marchew kupić??? Naprawdę?
Odpowiedz@thebill: Czyli lepiej było strzelić focha i wyjść ze sklepu? To nie wina pracowników, że tak jest. Nikt ci na złość nie zrobił. A coś takiego nie jest nowością, już od lat nie mozna kupic więcej niz 10 kg cukru.
Odpowiedz@KIuska: A czy wejść drugi raz do sklepu po kolejne 10 kg można? No to po chu. życie komplikować?
Odpowiedz@thebill: Nawet wychodzić nie musisz, wystarczy podzielić zakupy, nawet od kasy nie musisz odchodzić. Mnie się nie pytaj, to nie ja to ustaliłam.
Odpowiedzthebil i wszystko jasne
Odpowiedz@Toyota_Hilux: - Czym Pan jedzie? - Toyotom - to jo tamtą!
OdpowiedzJejku, ileż emocji, ileż wykrzykników! ;)
OdpowiedzCzłowiek czyta komentarze i ręce mu opadają. Ja widzę, że dla was każdy absurd jest już normą. Podejrzewam, że gdyby w sklepach sprzedawano jednorazowo po flaszce gorzały, lub po dwa piwa butelkowe - też byłoby git. A kto by się tam nad tym zastanawiał? Przepis - jest przepis. A że durnowaty, nieistotne. Ważne, że można go obejść bez większego wysiłku. No to się naród uczy przepisy lekceważyć. Szkoda tylko, że "przy okazji" również te sensowne.
OdpowiedzLepiej żeby nie było reglamentacji i w przypadku promocji wolałbyś, żeby tuż sprzed nosa całą dostawę marchewek zgarnął właściciel jakiegoś małego warzywniaka?
Odpowiedz@Prankster: Właściciele warzywniaków to jadą sobie skoro świt na giełdę i kupują świeże marchewki od producenta (albo pośrednika) w ilości potrzebnej, a nie na zapas. I pewnie, gdyby się okazało, że w Auchan zabrakło marchewek, bo je w całości wykupił "thebill", to bym się na śmierć zapłakała. Bo nigdzie indziej już bym ich kupić nie mogła. A pazerny sklepikarz, jak by się uparł, stanąłby z żoną, córką, synem i teściami w kolejkach, każde do innej kasy, w dodatku po dwa razy i zakupiłby sobie nie dziesięć, a łącznie sześćdziesiąt kilo tej marchwi. A jak by mu było mało, to za dwie godziny - dokupiłby kolejne sześćdziesiąt. A poza tym, autor nigdzie nie napisał, że marchew była w "promocji". Jakąś nową odmianę rzucili do sklepów?
Odpowiedz