Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Czytam Wasze historie o piekielnościach wynajmowanych mieszkań. Około 20 lat temu przedziwne…

Czytam Wasze historie o piekielnościach wynajmowanych mieszkań.

Około 20 lat temu przedziwne meandry życia zmusiły mnie oraz mojego ówczesnego męża do konieczności wynajmowania pokoju.

Nie mieszkania, tylko pokoju dwuosobowego. Na mieszkanie, przy naszych nader skromnych wówczas finansach, nie było nas stać.

Gwoli wyjaśnienia – 20 lat temu byliśmy młodymi, naiwnymi ludźmi. Rynek najmu był „dziki”, nikomu nie śniło się o jakichkolwiek „umowach najmu”, a oszukanie Urzędu Skarbowego zatajeniem dochodu z najmu było szczytem „radzenia sobie”. Bardzo Was proszę, nie stosujcie wobec mnie dzisiejszych kryteriów najmu. Po prostu przyjmijcie to tak, jak było wówczas.

1. Samodzielne mieszkanie w centrum miasta za cenę pokoju.

Gratka, jaka się nie zdarza! Bierzemy natychmiast!

Mieszkanie składa się z pokoju i kibelka. W kibelku nie ma wody. Wszystkie „załatwione” sprawy trzeba spłukiwać wiaderkiem noszonym ze zlewu, który znajduje się w pokoju. Decydujemy się i spłukujemy. Mycie w misce, bo przecież łazienki, jako takiej, nie ma.

Nie powiem, jakoś się mieszkało. Byliśmy młodymi ludźmi, wszystkie niedogodności dało się znieść. Do czasu, aż właścicielka nie powiedziała nam przez telefon, że za tydzień wraca jej siostra z „zagranicy” i w tydzień mamy lokal opuścić.

2. Znaleźliśmy „pokój apartamentowy” w sąsiedniej dzielnicy.

Pan jest właścicielem dużego domu podzielonego na „pokoje apartamentowe”. Jedziemy oglądać i... Bajka! Dom cudowny, klimatyczny, przytulny!

Oglądamy przeznaczony dla nas „pokój apartamentowy”. Trudno mi opisać, jakie to było piękne! Duży, wygodny, przestronny pokój, drzwi rozsuwane, lustrzane, za nimi piękna łazienka (tylko dla nas!) - prysznic, umywalka, kibelek! Ja to chcę! Ale…

Warunki najmu są takie: płacicie normalny czynsz za pokój, ponadto bierzecie NA SIEBIE kredyt za wymianę okien w całym domu!

Właściciel ewidentnie z dysfunkcją ruchową, jest rencistą, nie ma zdolności kredytowej, zatem my bierzemy na siebie kredyt na bliżej nieokreśloną kwotę, na bliżej nieokreślony termin, spłacamy go i oprócz tego płacimy normalny czynsz.

Nie wykąpałam się w tej pięknej łazience, choć chciałam!

3. Dzielnica peryferyjna. Tanio. Pokój dla pary.

Oglądamy, ciasno trochę, ale cena kusi przy naszych nader szczupłych funduszach. Wprowadzamy się. Właścicielem jest młody chłopak z gatunku „paker”. Ponadto prowadzi dom otwarty. Co noc nocuje u niego 4-5 różnych dziewczyn, każdej nocy inne.

Jego sprawa, ale… W mieszkaniu brud i robactwo. Jedna z dziewczyn, zagadnięta przeze mnie, mówi: „a, to tylko karaluszek przeleciał”. Wytrzymujemy całe dwa dni.

4. Pokój poza miastem. Z polecenia koleżanki z pracy.

Raj! Czysto (choć starsza pani bardzo obawiała się karaluchów, które mogliśmy przynieść z poprzedniego miejsca – nie dziwię jej się! na szczęście jakoś żaden się nam nie zaplątał).

Raj trwał, dopóki nie zorientowaliśmy się, że pod naszą nieobecność pani wchodzi do pokoju i przegląda nam rzeczy. Komentarze w stylu „bo te bluzki ciepłe to pani powinna trzymać na drugiej półce, nie na pierwszej, byłoby wygodnej” czy „po co wam tyle tych kosmetyków, przecież wystarczyłby jeden!” były na porządku dziennym.

Ponadto, niestety, pani paliła w naszym pokoju („bo tu okna od ulicy, a ona musi wiedzieć, co się na ulicy dzieje”). Sama paliłam (i palę), ale tylko i wyłącznie poza domem.

5. Uciekając od Pani Wścibskiej, znaleźliśmy po znajomości (kolega męża z pracy) coś, w co zapewne nie uwierzycie.

DOM!!! DOM W CENIE POKOJU!!!

Wolnostojący domek, cały nasz, cały dla nas, DOM, DOM, DOM, NASZ DOM!!!

Dom stał na kompletnym odludziu. Z mediów dysponował wyłącznie prądem. Nie było gazu, wody, ogrzewania ani kanalizacji. Była tzw. „sławojka” na zewnątrz (polecam w środku nocy w miesiącach zimowych).

Mieliśmy nieszczęście mieszkać tam trzy miesiące – grudzień, styczeń i luty. Biegałam z wiaderkiem po wodę około 100 m. Zima = pompa zamarzała. My w środku również (brak ogrzewania).

Wytrzymaliśmy trzy miesiące i uciekliśmy. Po kilku miesiącach odezwał się kumpel męża. Rachunek za prąd (przy braku ogrzewania dogrzewaliśmy grzejnikiem elektrycznym, bo jak żyć?) przekraczający niemal czterokrotnie cenę najmu. Zapłaciliśmy.

6. Poza miastem.

Wielki dom tylko z pokojami na wynajem.

Pokoi 8. W każdym para ludzi (taki był zamysł wynajmujących). Sprzątanie – grafik. Efekt = syf.

Kuchenka elektryczna w holu, na który wychodzą drzwi każdego z pokoi. Efekt = każdego tygodnia 2-3 alarmy przeciwpożarowe. Bo on/ona wstawił/-a i zapomniał/ - a.

Kołchoz.

Ścianki takie, że słychać każde pierdnięcie (budynek budowany z myślą o wynajmie).

Wytrzymaliśmy rok.

7. Z powrotem w mieście.

Starszy pan, właściciel domu. Wynajmuje pokoje.

Pan w porządku, spokojny, nie wtrąca się, gdy nie trzeba. Ale lokatorzy!

Wspólna łazienka na 4 pokoje (w każdym para). Wieczorem powiesiłam pranie na suszarce podsufitowej. Na drugi dzień moje pranie na podłodze, a na suszarce pranie innych lokatorów.

Myję wannę po swojej kąpieli (pomijam sensowność wanny zamiast prysznica przy wynajmowanych kilku pokojach). Na drugi dzień – wanna jak zawalona węglem.

Myję kuchenkę (wspólną) po moim wykipiałym obiedzie. Na drugi dzień – kuchenka oblepiona syfem.

Wytrzymaliśmy rok.

Co za szczęście, że po tych wszystkich przygodach zakończyły się osobiste perturbacje i mogliśmy wreszcie osiąść na swoim!

Wynajem

by KatzenKratzen
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Phones
18 18

Ahh, era kamienia łupanego kiedy to ludzie koczowali z miejsca do miejsca. Nostalgłem. Punkt 5 znam z autopsji, z tą różnicą, że był to domek na działce. Nie wytrzymaliśmy i zrobiliśmy kominek. Właściciel zbił nam za to czynsz za miesiąc.

Odpowiedz
avatar Jorn
12 16

A ty myślisz, że dlaczego ten dom z piątego punktu był w cenie pokoju? Te wszystkie niedogodności znalazły odbicie w cenie najmu, więc żadnej piekielności tu nie ma.

Odpowiedz
avatar Windowlicker
7 7

@ KatzenKratzen Oj były takie akcje, były. To se ne vrati. Na szczęście.

Odpowiedz
avatar Carima
3 3

Coś w stylu szóstki przechodziłam w zeszłym roku ;p

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-2 22

Masz przynajmniej wspomnienia i co opisywać na piekielnych. co ma powiedzieć "bananowa młodzież"? "Mamusia kupiła mi mieszkanie na 4 piętrze i windy nie było?", "Nie miałem widoku na park?"...

Odpowiedz
avatar KatzenKratzen
0 8

@piesekpreriowy: A tak ładnie Cię prosiłam.... nie czytaj....

Odpowiedz
avatar paski
4 10

@piesekpreriowy: Nikt nie chce? Mow za siebie, ja lubie jej historie.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 5

@piesekpreriowy: Ja też lubię historie KatzenKratzen

Odpowiedz
avatar KatzenKratzen
0 2

@maat_: @paski: Dzięki, dziewczyny! Ja głownie czytam tu. Tak się złożyło, że w pracy mam chwilowy przestój pomiędzy projektami a w biurze być muszę, więc wykorzystuję internety i sobie czytam. Smaruję coś, jak mi się przypomni na bazie czytanych historii oraz kiedy spotka mnie coś, co moim zdaniem jest tej stronki godne. Fajnie wiedzieć, że komuś się to podoba :) Dzięki! :*

Odpowiedz
avatar piesekpreriowy
-2 4

@paski: i jak będzie miała rozwolnienie ale spadnie jej coś na ziemię też chcesz to czytać? Profil strony jest jasno określony. Można przyjąć, że każdy kto wchodzi na portal szuka historii określonych w tymże właśnie profilu. A tej podstawie (wywód jest raczej logiczny, co?) Stwierdzam, że nikogo tutaj nie obchodzi jej biadolenie. To, że są takie przypadki jak ty, które nie wiedzą co, gdzie i po co robią to inna bajka.

Odpowiedz
avatar KatzenKratzen
-1 1

@piesekpreriowy: ale jakoś nie zauważyłam, żeby kogokolwiek tu obchodziło Twoje zdanie. Trollujesz pod niemal każdą historią od ładnych paru lat. Czepiasz się dosłownie wszystkiego i wszystkich. Jak ładnie Ci ktoś napisał bodajże w 2012 - Ty jesteś debil zwyczajny, czy rasowy?

Odpowiedz
avatar paski
0 2

@piesekpreriowy: To, ze ty nie widzisz piekielnosci w tej konkretnej historii to twoja (uwazaj gamoniu, trudne slowo) subiektywna opinia. Ja uwazam, ze historia jak najbardziej pasuje do profilu strony i niby czemu moje zdanie ma byc mniej wazne od zdania jakiegos trolla?

Odpowiedz
avatar piesekpreriowy
0 2

@paski: wytłumaczyłem (: tak, subiektywny to rzeczywiście trudny przymiotnik. To zabawne, że to zaznaczyłeś i opatrzyłes nim rzeczownik opinia. Powiedz mi prosze; jaka opinia nie jest subiektywna (:? Kurtyna. Właśnie dlatego moje zdanie powinno liczyć się bardziej. To czy coś pasuje do profilu strony to nie kwestia opinii a faktów. Przeczytaj raz jeszcze to co napisałem (może z kimś bardziej ogarniętym) i spróbuj zrozumiec.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
10 10

Mój mąż wynajmował stancje. Było różnie, ale raz trafiła mu się staruszka, która pod jego nieobecność myszkowała mu w pokoju i skręcała ogrzewanie na zero, bo to kosztuje. nie dała sobie wytłumaczyć, ze przecież mąż za to zapłaci. Uciekł stamtąd w lutym jak przywaliło na zewnątrz -26C a on miał w pokoju 12C.

Odpowiedz
avatar paski
7 7

@maat_: Tez mieszkalam w zimnicy z tym, ze u mnie piekielny byl wspollokator. Wylaczal grzejnik i klocil sie o kazda probe podgrzania mieszkania, a ja mialam dosyc siedzenia w 13-16 stopniach w listopadzie. Jemu szkoda bylo na ogrzewanie, ale juz swoja dziewczyne do mieszkania na krzwy ryj to zapraszal.

Odpowiedz
avatar boom_boom
1 5

Stara dupa z Ciebie już. :P

Odpowiedz
avatar KatzenKratzen
1 3

@boom_boom: Ja też Cię kocham :*

Odpowiedz
avatar obserwator
2 2

Ta wynajmująca dzicz tylko w niewielkim stopniu się ucywilizowała, gdyż wielu najemców nie umie walczyć o swoje...

Odpowiedz
avatar bazienka
1 1

pierwsza zasada wynajmu nigdy, ale to NIGDY mieszkania z wlascicielem szczegolnie starym lub podstarzalym

Odpowiedz
avatar szafa
0 0

@bazienka: Zależy jak się trafi. Ja raz trafiłam tragicznie, raz całkiem przyzwoicie, moja znajoma była zachwycona babcią, z którą mieszkała. Kwestia szczęścia.

Odpowiedz
avatar szafa
-1 1

Współczuję męczenia się przez tyle lat. Mogą sobie ludzie gadać, że w Polsce biedy nie ma albo że pieniądze szczęścia nei dają i inne bzdury, ale prawda jest jaka jest, choć trudno w to uwierzyć niektórym :/. Dobrze, że przynajmniej nie wyszliście z popularnego założenia "jestem biedny, więc mam prawo kraść, bo przecież jestem biedny" :). No i miło, że wyszliście w końcu na prostą :)

Odpowiedz
avatar KatzenKratzen
-1 1

@szafa: Mówią, że pieniądze to nie wszystko, ale wszystko bez pieniędzy to h... :)). To było wiele lat temu, ale niezapomniane ;) Za to teraz można opisać na Piekielnych i ktoś się może uśmiechnie ;)

Odpowiedz
Udostępnij