Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Jakiś czas temu do domu przyszła policjantka z wezwaniem na komendę. O…

Jakiś czas temu do domu przyszła policjantka z wezwaniem na komendę. O co chodzi - miesiąc wcześniej rzekomo uszkodziłam komuś samochód i uciekłam z miejsca zdarzenia. Ja sytuacji nie pamiętam, ale iść trzeba. Zeznania spisane, mandat i punkty, nie, nie przyjmuję, nic nie zrobiłam. Z resztą na samochodzie brak najmniejszej ryski, co zostało potwierdzone przez policję i wpisane do protokołu. Sprawa trafia do sądu.
Wczoraj przyszło pismo - myślę: oho, wyznaczyli termin rozprawy. Bynajmniej. Wyrok zapadł, "moja wina nie budzi wątpliwości", mandat większy, niż pierwotnie proponowany, plus koszty postępowania. A dowodów nie mieli (i mieć nie mogli) żadnych, słowo moje, przeciw słowu (i zapewne otarciu auta niewiadomego pochodzenia przy nietkniętym moim) tamtej kobiety.
Gdzie sekret? Otóż auto było w leasingu i jako pokrzywdzony figurowała nie osoba prywatna, ale bank.
Wniosek jeden: nie podskakuj szary człowieczku, zgadzaj się pokornie na wszystko, co chcą z tobą zrobić, bo dołożą jeszcze mocniej. Chciałam się odwoływać, ale jak zobaczyłam, że to o bank chodzi wiem, że nie wygram, a jeszcze kolejne koszty sądowe dołożą.

by ejcia
Dodaj nowy komentarz
avatar Filemona
9 9

no to gratulacje ze sie nie odwolalas. BRAWO!

Odpowiedz
avatar mesing
7 7

Pisz odwołanie i żądaj przeprowadzenia sprawy w trybie normalnym. Właściciel auta w lizingu szukał kogoś do naprawy szkody na krzywy ryj. Dodatkowo zgłoś oszustwo i wyłudzenie odszkodowania.

Odpowiedz
avatar menevagoriel
7 7

Boże, widzisz i nie grzmisz

Odpowiedz
Udostępnij