ASO najlepiej sprzedających się obecnie samochodów w Polsce.
Simply clever w wykonaniu ich mechaników/lakierników itp.
Szkoda parkingowa, starszy Pan parkując pod blokiem Passerati z 5m przyczepą kempingową (ulica wąska, dwa auta obok siebie jadą na lusterka, z jednej strony parking) o dziwo się nie wyrobił i przyj*bał mi w tylne drzwi i nadkole.
Oczywiście nie zauważył i gdyby akurat sąsiadka nie widziała, to by się ulotnił "bo on na wakacje się spieszy". Poszedłem mówię co i jak, na co Pan starszy - on już MUSI wyjechać i załatwimy jak przyjedzie. Aha, taki ch*j kwiatuszku mój. Dzwonimy po niebieskich, nigdzie nie pojedziesz. Jeszcze mi zejdziesz po drodze i nie wrócisz, a ja zostanę z tym bajzlem. Przyjechali niebiescy, spisali notkę, wypisali mandat. Zgłosiłem z OC sprawcy. Tyle nakreślenia sytuacji.
Do rzeczy - kosztorys - pierwsza wycena 5.000zł. Wypłacamy czy robimy? Mówię robimy w ASO, auto na gwarancji, się nie będę bujał potem. Ok, auto zastępcze dali, moje zabrali. Robili 2 tygodnie. Zgodnie z kosztorysem - wymiana drzwi na nowe, wyprostowanie nadkola, jakieś duperele - 12.000zł. Odebrałem auto - wygląda ok. Nie znam się, ale widzę że naprawione, nie ma śladów po szkodzie.
3 miesiące później - drzwi tyle lekko odstają. Jedziemy do ASO z reklamacją. Ale Pan odebrał. No tak, a teraz odstają - proszę poprawić. Poprawili z wielkim bólem.
1 rok później - to samo, plus drzwi wyglądają jakby były "za krótkie". Jedziem do ASO. Poprawili, ale dalej jakby za krótkie. Oni nie wiedzą, tak było i tak być musi. Dobra, ch*j jakoś przeżyję. Ostatnio znowu drzwi zaczęły odstawać, ale mocniej - tak jakby były tylko przymknięte na jeden :klik: a nie zamknięte. Pojechałem do polecanego lakiernika/blacharza.
- Paaaaanie Jezza, a kto tu Panu tak spier*olił?
- ASO.
- No to patrzaj Pan - tutaj szpachli naje*ane tyle, że zaraz będzie pękać i odpadnie. Drzwi zupełnie przestawione. Ale moment... tu błotnik zje*ali, bo wygląda jakby drzwi były krótsze. Panu to wymieniali niby?
- No tak, w kosztorysie jest, że wymienione na nowe.
- Haha, dobre sobie.
Pan patrzy na śruby wewnątrz drzwi - nie da się zamontować drzwi i zrobić tak, żeby śruby były fabrycznie polakierowane, nie ruszone.
- Oni to Panu wyklepali, a kasę wzięli do kieszeni. Noż kur*a. Tego nie popuszczę, nie po to wywaliłem tyle kasy na nowe auto, żeby wyglądało jak składane z 3 używanych. Zaczynam batalię, jest czas, są środki. Jak trzeba będzie, pójdę do sądu - zobaczymy co wyniknie.
ASO mechanik uslugi
Najpierw zgłoś oszustwo, idź do sądu, a już z papierem, że sprawa w sądzie do ASO. Być może będą chcieli abyś wycofał, w odwrotnej kolejności będą do końca mieli nadzieję, że nie złożysz zawiadomienia.
OdpowiedzIdź do niezależnego rzeczoznawcy i niech da Ci opinię, że nie zostało wymienione choć masz pismo, że było. Oraz złóż pozew do sądu o oszustwo. Jak zrobią super to ok. Jak będą kręcili powiadom firmę ubezpieczeniową, że takie ASO robi ich w wała.
Odpowiedz@Revancryl: A potem ugodowo niech ci dadza funkiel nowke autko i wycofasz wszystko.
Odpowiedz@Lynxo: Po co mu to samo auto, za które zapłacił? Jak ugoda to na kilkadziesiąt tysięcy, skoro już go na 12 tysięcy oszukali.
OdpowiedzŻyczę naprawdę powodzenia w batali, bo takie sprawy nie są proste, życzę dużo spokoju :) choć sprawa jest z góry imo wygrana, to będzie mogła się ciągnąć. Pozdrawiam !
OdpowiedzTo zupełnie normalne, że ktoś, kto ma przed sobą daleką trasę, stara się taką pierdołę załatwić za pomocą oświadczenia, by nie tracić czasu. Twoje naśmiewanie się, że zejdzie po drodze jest skrajnie niesmaczne, a wzywanie policji do drobnej szkody parkingowej ociera się o pieniactwo.
Odpowiedz@Hedwiga: Przecież jak byk napisane że ,,już musi jechać i chce załatwiać po powrocie´´, na logike.. takiego czegoś po powrocie się nie da załatwić. Piszę się od razu na miejscu zdarzenia oświadczenie, albo wzywa policję. Nawet po 2 godzinach mógłby powiedzieć ,, a to ktoś inny ''.
Odpowiedz@ficek: Zwłaszcza, ze może autor też potrzebuje auta (skoro je posiada) i nie ma czasu czekać aż sobie sąsiad wróci nie wiadomo skąd. Chyba, że miałby naprawiać na swój koszt i czekać na zwrot pieniędzy - chyba nikt normalny by tak nie ryzykował.
OdpowiedzMyślę, że argument o powiadomieniu ubezpieczyciela o wałku ASO, będzie najlepszym chwytem. W końcu to oni dysponują prawnikami za grube tysiące. Ponadto, jeśli firma ubezpieczeniową zechce dochodzić sprawy u przedstawiciela marki, to Ci z kolei, zrobią warsztatowi z du*y kosmodrom. Oczywiście wszystko z uśmiechem nr 5 i opinia rzeczoznawcy w łapce. Polecam znaleźć takiego, który jest wpisany na listę biegłych. Powodzenia!
OdpowiedzJuż gdzieś czytałam, że te autoryzowane stacje to jedno wielkie szambo. Ale mnie zastanawia taka rzecz. Skoro serwis jest AUTORYZOWANY, to znaczy, że producent bierze na siebie odpowiedzialność za jakość napraw. Gwarancyjnych i pogwarancyjnych również. Są też chyba jakieś kontrole. Przynajmniej - powinny być. Czy, więc, przedstawicielom danej marki nie zależy na opinii i zaufaniu klientów? Ciekawe - bo nie mam na ten temat żadnej wiedzy - kto może zostać właścicielem(szefem?) takiej ASO, jakie trzeba spełnić warunki, jakie są kryteria zatrudnienia? Producent robi jakieś szkolenia? Się zastanawiam, czy takiej "autoryzacji" nie można cofnąć z uwagi, na przykład, na niefachowość napraw, oszustwa, montaż regenerowanych części, zamiast nowych, zawyżanie cen? Bo jeśli tak - to (oprócz sprawy w sądzie z powództwa cywilnego) można chyba takim cwaniakom większe "kuku" zrobić? Pod warunkiem, oczywiście, że te wszystkie wałki nie są tolerowane (lub wręcz zalecane) przez przedstawicieli handlowych danej firmy(marki) na dany region. Dawno, dawno temu, autoryzowanych stacji było ogólnie mało, a konkretnych marek - jeszcze mniej. Niektórych nie było wcale. Ale jak właściciel oddawał auto do ASO to wiedział, że - co prawda - zapłaci drożej niż w zwykłym warsztacie samochodowym, ale usługę będzie miał wykonaną rzetelnie, uczciwie i terminowo. I chyba te autoryzowane stacje tak jadą do tej pory na poprzedniej, dobrej opinii.
Odpowiedz@Armagedon: Producent może zabrać autoryzację. Właśnie między innymi za takie coś. W zeszłym roku producent tej właśnie marki odebrał autoryzację 2 czy 3 dealerom.
OdpowiedzObecnie ASO mają podpisane umowy z lakiernikami/blacharzami, którzy zdobyli certyfikat danej marki i naprawiają samochody zgodnie z procedurami zleceniodawcy. jak widać procedury bywają naginane.
OdpowiedzPo roku to im możesz nagwizdać. Powiedzą że gdzieś przyłożyłeś zrobiłeś u jakiegoś Mietka i szukasz frajera.
Odpowiedz@Sharp_one: Specjalista stwierdził, że te drzwi NIE BYŁY wymieniane. Podobnie szyba/y. Skoro tak - to nie da się tego podważyć sugerując, że to ktoś inny mu źle zrobił. Mogą podważać fakt, że oni źle zrobili np. błotnik - ale to oni muszą udowodnić, że tak było, a nie on, że tak nie było.
Odpowiedz@Rollem: Po pierwsze udowodnienie winy leży po stronie pozywającego a nie pozwanego i to autor będzie musiał udowodnić a nie ASO. Po drugie jak zauważyłeś TE drzwi nie były wymieniane, a jak udowodnić że to są drzwi które oddał do naprawy rok temu a nie piąte z kolei uszkodzone?
Odpowiedz@Sharp_one: no właśnie w ten sposób, że one są fabryczne nie wymieniane, jak mogły być piąte z kolei naprawiane jak to są drzwi, które fabryka wypuściła, a według rachunku ASO zostały wymienione rok temu po stłuczce.
OdpowiedzMam identyczna sytuacje. Jestem juz w połowie batalii z ASO w poludniowo zachodniej Polsce. Oczywiscie simply clever. Gdybys chcial obagadac temat i wymienic spotrzezenia zapraszam do kontaktu ;)
Odpowiedz