Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Nie nauczona doświadczeniem z tej historii: http://piekielni.pl/70545 dalej wołałam sąsiadkę do sprzątania.…

Nie nauczona doświadczeniem z tej historii: http://piekielni.pl/70545 dalej wołałam sąsiadkę do sprzątania.
Z bardzo prostej przyczyny. Nikogo innego nie znam, kto mógłby, chciałby przychodzić, a w syfie siedzieć nie chcę.
No i poznałam bliżej sąsiadeczkę.

Sprawa pierwsza... dość wielkiego kalibru..
Koleżanki z pracy zapowiedziały się, że przyjdą na kawę dnia następnego. To był wtorek. Więc po pracy poszłam do sąsiadki i tłumacze sytuację. Ona mówi, że wolałaby rano przyjść jak jestem w pracy bo się nie musi tak uwijać. Zgodziłam się, bo nie raz zostawiałam jej klucze, nigdy nic nie ginęło (nigdy nic nie zauważyłam). Mówię ok.. a ona, czy nie dałabym jej pieniędzy już teraz bo ona na chleb nie ma... Dałam.

Gdy następnego dnia wracam po pracy odebrać klucze, ona mnie informuje, że nie posprzątała, bo się bardzo źle czuła, że astma, że ona przyjdzie jutro, też jak będę w pracy. Tak się, złożyło, że i koleżanki przełożyły spotkanie, więc nic się nie stało. Następnego dnia, gdy wracałam po odbiór kluczy, ona znów, że nie posprzątała bo się bardzo źle czuła. Ale i koleżanki znów przełożyły spotkanie.

Kolejnego dnia... Poszłyśmy na kawę do kawiarni zamiast do mnie, a po powrocie... Właśnie. Ona znów się źle czuła.. Zapalenie oskrzeli. Życzyłam jej zdrowia no i cóż zrobić… Odrobi jak wyzdrowieje. A żebym nie zarosła brudem, wezwałam posiłki -> Tatę- stałam się przez to uboższa o 100 zł. :D
Pani chorowała chyba z miesiąc. W tym okresie nie widywałam jej za często. I po kilku dniach z rzędu, gdy nie widziałam aby paliło się u niej światło poszłam do innej sąsiadki zapytać czy ja widziała. Wiecie, jakby coś się stało. Ale ona potwierdziła mi, że widziała sąsiadkę, a i ja innego dnia, wracając z pracy widziałam u niej światło. Czyli wszystko jest ok. Więc jako sąsiedzi mieliśmy baczenie na sąsiadkę, która podczas swojej choroby, wychachmęciła jeszcze 10zł.

Pani wyzdrowiała o długu zapomniała. A do mnie przyjechała w odwiedziny mama. I tu następuje kulminacja całej historii. Sąsiadka złapała pod blokiem moja mamę:
[S] Bo wie Pani, Pani córka taka niby uczona, szkoły ma... a nie wie, że chorymi osobami, to się trzeba interesować, że trzeba pomagać chorej starszej osobie. Pani córki tego nie nauczyła, nie wychowała...
Sąsiadka miała wtedy jakoś 57 lat. Jest młodsza od mojego ojca... Nie pracowała od paru ładnych lat.


Sytuacja druga... nie moja, a przekazana mi przez sama sąsiadkę.
Pani mi od kilku miesięcy marudziła że nie ma telewizora. Ignorowałam ja, bo przecież nie oddam jej tego co stoi w mieszkaniu a nie używam, bo po pierwsze nie jest mój a po drugie, nie po jej zachowaniu. Więc tak marudziła.. Aż w końcu kiedyś przyszła posprzątać:
[S] No.. ale chociaż mom już co oglądać. Telewizor mi dała ta kur%%% z bloku obok. Taka kur%%%, jak byli mi go przynieść, bo jo go bych przecież nie uniosła, to taaaakk się kur%%% rozglądała po mieszkaniu.. Jak mom, co jej te gały nie wyszły z ryja. A potem mnie łobgodała, ze mom brudno. A jo mom czi (trzy) psy... i nie mom pomalowane, bo biedno żech jest. I co ona się lepszo czuje. Tak żech tej kur%%% wczoraj wygodała..

Tak... sąsiadkę, która podarowała jej telewizor (bo robiła remont i starego nie potrzebowała), i która jej ten telewizor przyniosła do domu i zamontowała (no nie osobiście, ale maż, syn albo ktokolwiek...) zwyzywała od kur pod blokiem przed wszystkimi sąsiadami....


I na koniec... coś co mnie aż skręca...
Mówiłam kiedyś, ze nie kradnie ?? No to trochę się to zmieniło. Kradnie.. ale nie bezpośrednio, nie pieniądze. Gina mi szmatki, ręczniki skarpetki, majtki (wyciąga z kosza na pranie.. serio? Opierdziane badole? :/), czasem tabletki przeciwbólowe (raz kupiłam na zapas 5 opakowań apapu, trzymałam w jednej reklamówce, próbowała wynieść 3 paczki), jakieś przyprawy. Czyli coś czego nie jestem w stanie za bardzo kontrolować.

Zaczęłam coś podejrzewać, gdy zobaczyłam na niej mój ręcznik (używała jak narzutki na ramiona). Potem jak razem z nią opuszczałam moje mieszkanie, widziałam przez reklamówkę ( w której miała zupę, której wiedziałam, że już nie zjem, a nie chciałam wyrzucać) prześwitywał znajomy wzór majtek. Ale myślałam, że może się jeszcze przewidziałam. Aż w końcu spotkałam ja na chodniku w klapkach i moich skarpetkach...

sasiadka pomaganie

by TakaFrancuska
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
17 17

Niestety, znaleźć kogoś uczciwego do domu to jest tragedia. Ile moi rodzice naszukali się pani do sprzątania a ja opiekunki do dziecka to jest koszmar. Wynoszenie nawet w woreczku mąki, cukru, soli, podbieranie herbat, kawy, napojów, przypraw, wedlin, zamrożonego mięsa! Rodzice kupowali zawsze całe zgrzewki mleka, napojów itp trzymali w piwnicy. Raz się złożyło, ze Tata dokładnie sprawdził dzień wcześniej ile czego jest bo robił listę zakupów, po wizycie pewnej pani sprzątającej odkryli,z ę została połowa wszystkiego (panią odbierał syn). Odlewanie środków chemicznych: proszków do prania, silanów, ajaxów no wszystkiego no i w końcu kradzieże pieniędzy i próby brania zaliczek

Odpowiedz
avatar TakaFrancuska
11 13

@maat_: oo owidze zajomy nick z demotow... No tak u mnie środki chemiczne też czasem znikały. Raz jej się podobno wylało do ubikacji 2l plynu do podłóg, bo straciła niby z wanny... I znikały kapsułki do prania.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
14 14

@TakaFrancuska: U rodziców znikało tez jedzenie. W końcu znaleźli fajną panią i ja ją siła rozpędu zaadoptowałam :D Pani jest świetna i bardzo uczciwa, bez problemu zajmuje się domami pod nasza nieobecność dlatego chucham a nią i dmucham i strzegę jak oka w głowie. To prawdziwy skarb. PS pw

Odpowiedz
avatar KatzenKratzen
12 14

Pod poprzednią Twoją historią o tej pani (tam, gdzie pisałaś, że nie kradnie) ktoś napisał w komentarzach, że jest to tylko kwestia czasu. Miał, jak się okazało, rację. Próbowałaś odebrać te rzeczy? Albo chociaż dać do zrozumienia, że wiesz, że to Twoje? Kobitka znalazła sobie niezłą dojną zmianę w Twojej osobie.

Odpowiedz
avatar TakaFrancuska
4 12

@KatzenKratzen: wiesz.. może kradła już wczesniej, a ja nie zauważyłam ? Zawsze uważałam, że skarpetki gina mi w praniu.. czarna dziura czy coś. Szmatek czy ściereczek nie pilnowałam, bo to mi mama zwoziła, a sasiadka używała do sprzątania. Na to, że jest ich mniej zwróciła mi mama uwagę. Ja po prostu nie zauważam takich rzeczy na codzień. Dopiero gdy zaczynam coś podejżewać to się bardziej przypatruje. A w sumie to jak tak teraz pomyślę, to była jeszcze jedna sytuacja. Pani sprzatała łazienkę i zrobiło się nagle za cicho. Poszłam sprawdzić co się dzieje, i jak Pani usłyszała kroki, to zaczęła się krzatać, a ja zastałam ja jak wiazała spodnie. Najwyrazniej musiała coś na siebie założyć z mojego prania...

Odpowiedz
avatar KatzenKratzen
6 6

@TakaFrancuska: To jest jakiś wyższy lvl złodziejstwa. Zakładać na siebie jakiś ciuszek przeznaczony do prania? Za małą mam głowę, żeby to się mieściło... Daj sobie z nią spokój. Wykorzystuje Cię na każdym kroku. Ty jej dałaś pracę, pomagasz jej a ona Cię nie tylko obgaduje ale i okrada.

Odpowiedz
avatar ficek
15 27

Pomaganie pomaganiem, uważam za szlachetne itd. Ale mam całkiem inne pytanie, Ty jako Kobieta (olejmy już nawet stereotypy) musisz wołać ojca do sprzątania ? :D No słuchaj, mnie by było po prostu wstyd.. Ale co ja tam się znam. :)

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 22 czerwca 2017 o 12:07

avatar TakaFrancuska
4 14

@ficek: ja nie mam z tym problemu. Tata też nie. Każdy zadowolony. A dla mnie to jest też okazja by pomoc Tacie. Tak normalnie to on pieniędzy nie weźmie, bo zawsze mówi że ma. A stawki dla Taty sa.. no sporo wyzsze.. 100 - 200 zl + grzybki :D ( grzybki to monety, ktore musze rozrzucac po mieszkaniu, żeby tata mogł sobie pozbierac ) :D mamy taka zasade ze jak pieniadz lezy na ziemi, to jest tego co znalazl :D ot takie nasze zwyczaje

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 22 czerwca 2017 o 12:35

avatar ficek
7 11

@TakaFrancuska: Nie wypada mi pytać o sytuację finansową ojca.. i nie o to chodziło, jeśli chcesz pomóc ojcu a on ,, ciężko przęzie " ale jest zbyt dumny (co jest zdrowe) by przyjac pieniążki to w porządku, ale jeśli jest inaczej to tak jak napisałem wyżej :) Także mam nadzieję że nie zostało to odebrane jako krytyka, pozdrawiam.

Odpowiedz
avatar TakaFrancuska
3 11

@ficek: spoko :) ja się nie gniewam. Poza tym z tym moim podejsciem to też nie minales sie z prawda. Ja nie lubie, bardzo nie lubie i wrecz nie chce sprzatac. Po to wlasnie outsource'uje to jakze uciazliwe dla mnie zajecie. Tym bardziej, ze to co sprzataczce zajeloby godzinę, mi zajmie z 5. Po prostu nie i już.. po to zarabiam bym mogła za sprzątanie zapłacić. Dlatego czasem w takich sytuacjach pomaga mi ojciec. Dla niego to nic strasznego, poza tym dostanie pieniążki skoro mi ich nie zal.

Odpowiedz
avatar Lucifer_Morningstar
6 12

Nie wiem, czy tylko ja mam takie wrażenie, ale strasznie jest to napisane, ciężko się czyta normalnie...

Odpowiedz
avatar SunnyBaby
4 12

@Mornigstar: autorka już w powyższych komentarzach ładnie wyjaśniła dlaczego tak a nie inaczej, ale widocznie niektórzy muszą pytać o to samo 1051 razy bo przecież to niemożliwe, żeby kobieta nie lubiła porządków domowych, no jak to tak? A przy tym nie mają potrzeby pozować na Matki Polki Wszechogarniające, które gotują, sprzatają, wychowują 5 dzieci, pracują zawodowo i jeszcze wykopią węgiel z kopalni.

Odpowiedz
avatar Mornigstar
0 18

@SunnyBaby: Też nie lubię. Ba, nienawidzę sprzątać, ale to moje mieszkanie i powinnam o nie dbać, logiczne. Może mam zwyczajnie inne podejście do życia i nie lubię szastać pieniędzmi za usługi, które mogę sama spokojnie wykonać, jak właśnie sprzątanie mieszkania. Nikt nie pozuje na Matkę Polkę. Zwyczajnie człowiek powinien dbać o siebie i swoje najbliższe otoczenie. Rozumiem problemy zdrowotne, rozumiem kompletny brak czasu, bo ma się zajmującą pracę, bo dzieci, bo przykry wypadek w rodzinie. Ale na zasadzie "phi, mam hajs, nie chcę sprzątać, rób ktoś to za mnie" - dla mnie to trochę poniżej poziomu. Ale cóż, każdy człowiek jest inny.

Odpowiedz
avatar TakaFrancuska
7 9

@Mornigstar: każdy człowiek ma inne priorytety w życiu. Ja po prostu jeżeli chodzi o sprzatanie to .. no nie dość, że dwie lewe ręce to jeszcze po prostu wewnętrzny sprzeciw. Tak było zawsze. Wiem, że dla niektórych to dziwne, że kobieta 30 letnia nie sprząta i nie rozumieją dlaczego właśnie wydaje pieniądze na sprzątanie skoro, jak to dobrze określiłaś, mogę zrobić to sama. Dla mnie sprzątanie to taka usługa, jak każda inna. Mogę sobie na nią pozwolić, to ją biorę. Podobnież, z gotowaniem. Nie lobie gotować, to zamawiam. Dbanie o mieszkanie, to nie koniecznie robienie wszystkie własnoręcznie... to pilnowanie by ono syfem nie zarastało. Nie jest ważne, czy wykonam to własnoręcznie, czy wynajmę kogoś. Chodzi o efekt. Tu nie chodzi o zarozumialstwo z mojej strony czy kogokolwiek, kto wynajmuje sprzątaczkę.

Odpowiedz
avatar kazmirz
8 8

@Mornigstar: kazdy tworzy sobie wlasny system tego co ile jest warte - dla mnie dodatkowe dwie godziny pracy kupuja czyjes 2 godziny sprzatania; ja lubie swoja prace a nie lubie sprzatania; osoba która sprzata lubi to robic, wiec wymiana ma sens; moge to zrobic sam w 4 godziny (bo tego nienawidze) ale to nie ma zadnego sensu

Odpowiedz
avatar Golondrina
6 6

@Mornigstar: Autorka przecież dba, tylko nie robi tego osobiście. Pomalutku też do tego dojrzewam. Tylko ze znalezieniem sensownej osoby są rzeczywiście same problemy...

Odpowiedz
avatar KatzenKratzen
6 8

@Mornigstar: Przesadzasz. Piszesz, że dbasz o mieszkanie. TakaFrancuska tez dba, tylko winny sposób. Ty sprzątasz sama, ona za to sprzątanie komuś płaci. Rezultat jest ten sam - macie obie czyste mieszkania. Różnica jest tak, że przy niej ktoś zarobi. Jeśli np umiesz sobie sama obciąć i ułożyć włosy to robisz to sama. Ja nie umiem i daję zarobić fryzjerowi. NIe ma w tym nic złego.

Odpowiedz
avatar Mornigstar
2 6

@Golondrina: tu się zgodzę. Nie neguję pomocy przy sprzątaniu, bo moja mama np. nie wyrabiała się ze swoimi obowiązkami i czasem potrzebowała kogoś, kto pomyje okna, ogarnie ogródek, bo same we dwie byśmy nie dały rady, mając może dwie godziny na to (u rodziców jest duży, piętrowy dom z pokaźnym ogrodem). I też panie do sprzątania omijały te miejsca, o których moja mama mówiła, żeby koniecznie tam zajrzeć. Ile razy wściekła poprawiała po nich sama. Stąd po prostu przywykłam do tego, że jak chcę mieć porządek wedle mojego uznania w mieszkaniu, to muszę to zrobić sama. Nie lubię sprzątać, ale nie lubię też, jak ktoś inny to za mnie robi, bo według nie robi to "nie tak", widzę te ominięte miejsca na podłodze czy szafkach. Płacenie za usługi nie jest czymś złym. Niemniej nie chciałabym mieć sprzątaczki czy gosposi w domu. Przywykłam do tego, że to ja dbam o moje mieszkanie i na koniec sprawia mi to satysfakcję, że odwaliłam kawał dobrej roboty.

Odpowiedz
avatar MarcinMo
4 4

Już po pierwszym zdaniu wiedziałem, że znajdą się ludzie, których zamówienie sprzątania będzie kłuć w oczy. W rzeczywistości jest po prostu znacznie tańsze, niż samodzielne sprzątanie. Profesjonalistce posprzątanie mojego mieszkania na błysk zajmuje 2 godziny (czasem dłużej, jak dochodzą prace sezonowe jak mycie okien). Mi zajęłoby przynajmniej 5. Za takie sprzątanie płacę 50 zł. Jak poświęcę te 4 godziny na pracę to przy założeniu, że zarabiam średnią krajową jestem prawie o 100 zł do przodu. Typowa sytuacja win- win (bo osoba, która na etat nie ma możliwości może sobie te 200 zł miesięcznie dorobić), ale oczywiście komuś to przeszkadzać musi.

Odpowiedz
avatar bazienka
4 4

powinnas byla to ukrocic po pierwszej historii a teraz radze tak 1. zmienic zamek w drzwiach ( a nuz dorobila sobie klucz) 2. przejsc sie po wszystkich sasiadach i powiedziec dokladnie to, co nam napisalas wspolczuje ludziom biedy, pomagam, jesli moge ale kurcze roszczeniowosci i zlodziejstwa nie wspieram urzadzic babsztyla tak, ze jej wyjdzie bokiem nie tylko ty, ale niech zrobia to wszyscy

Odpowiedz
Udostępnij