Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Byłam dziś u fryzjera. Salon przyjemny, z młodym zespołem i średnio wygórowany…

Byłam dziś u fryzjera. Salon przyjemny, z młodym zespołem i średnio wygórowany cenowo jak na duże miasto wojewódzkie.

Gdy fryzjerka skończyła wykładać mi farbę na włosy, do salonu przyszła matka z niemowlakiem.

Dziecko spało, matka była umówiona na zrobienie loków z długich (prawie do pasa) prostych włosów. Cóż…

Dzieciak obudził się po jakichś pięciu minutach od wejścia, przez prawie godzinę z przerwami krzyczał, ile sił w płucach, niemrawo zabawiany przez rodzicielkę.

O ile na początku potraktowałam jako żart pytanie mamusi do jednej z pań, czy zajęłaby się jej dzieckiem, o tyle wtedy dopadła mnie myśl, że ona chyba mówiła serio (fryzjerka pytanie potraktowała tak samo jak ja - durny żart).

Od tych wrzasków szybko rozbolała mnie głowa - i chyba nie tylko mnie, obserwując miny obecnych.

Zastanawia mnie jedno - naprawdę nie można znaleźć opiekuna na te dwie godziny, kiedy ma się zaplanowaną wizytę u fryzjera? Ja rozumiem zakupy, środki pierwszej potrzeby - matka musi codziennie przecież coś do garnka włożyć, ale fryzjer?

Wszyscy odetchnęli z ulgą, kiedy pani wyszła.

fryzjer

by ~malagatikitakiikasztanki
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar celulozarogata6
1 25

przee wszystkim obsluga powinna poprosic pania o wyjscie, lub w ogole niewpuszczenie jej z tak malym dzieckiem. Jesli kobieta idzie do fryzjera, to traktuje to często rowniez jako odpoczynek od domowych pieleszy i wlasnych dzieci...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
10 22

@celulozarogata6: Jak zgadzam się z autorką, że faktycznie, wypadałoby znaleźć opiekunkę na czas wizyty w salonie, tak nie wyobrażam sobie niewpuszczania matki z dzieckiem. Jeśli już weszła, powinna zająć się swoim potomstwem, to prawda... ale niewpuszczenie? Serio?

Odpowiedz
avatar Etincelle
5 27

@Pattwor: a to nie dość rozsądne? Pomijając już, że inni klienci nie muszą wysłuchiwać drącego się dziecka, to przecież niektóre zabiegi u fryzjera trwają po kilka godzin, w ciągu których matka nieraz nie ma możliwości zając się dzieckiem, nawet jeśliby chciała. A przecież fryzjerka nie będzie czekać, aż się młode uspokoi, czy przerywać co chwilę czegoś tam. Zresztą ja tam się bardzo cieszę z restauracji z zakazem wstępu dla dzieci; mam nadzieję, że inne instytucje to podłapią.

Odpowiedz
avatar Deante86
-4 28

@Etincelle: Moja propozycja, wystaw Ty sobie palec wskazujący przed czoło i się jeb... stuknij nim tak porządnie kilka razy. Najlepiej zrobić zakaz dla dzieci na wszystko. Niedługo będziesz prosić o zakaz wchodzenia do sklepu z dzieckiem może, bo też może krzyczeć... albo najlepiej, nakaz mówiący, że " dziecko do ukończenia 7 lat ma siedzieć w domu, albo się teleportować do miejsc docelowych takich jak przedszkole, mieszkania dziadków, koleżanek i do własnego mieszkania, zanim nie zacznie mówić elokwentnie, i wyrażać swoich emocji wysublimowaną mową a nie krzykiem". Bosh, widzisz i nie grzmisz...

Odpowiedz
avatar Etincelle
4 8

@Deante86: ale dziecko czekające chwilę w kolejce to coś innego, niż płaczące u fryzjera, gdzie spędza się nieraz całe godziny i gdzie matka tym dzieckiem nie zawsze może się zająć. No chyba że uważasz, że faktycznie inne klientki powinny zająć się uspokajaniem cudzego dziecka.

Odpowiedz
avatar Deante86
3 7

@Etincelle: Czytaj ze zrozumieniem. Co do całej sytuacji wypowiedziałam się w osobnym komentarzu, tutaj uderzałam do twojej wypowiedzi"Zresztą ja tam się bardzo cieszę z restauracji z zakazem wstępu dla dzieci; mam nadzieję, że inne instytucje to podłapią."

Odpowiedz
avatar Etincelle
3 7

@Deante86: a ja na to odpisałam, w czym problem? Nie mogę sobie życzyć choćby jednego salonu fryzjerskiego/kosmetycznego/czegokolwiek innego, u którego będę miała pewność, że nie natknę się na płaczące dziecko?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 7

@Etincelle: Zgadzam się z Tobą w 100%. Sama jestem mamą niespełna pięciomiesięcznego berbecia i nie wyobrażam sobie zabierać go ze sobą do fryzjera. Tak samo popieram pomysł miejsc bez dzieci. Raz na ruski rok wyjdziemy sami z mężem do knajpy na obiad czy kawę. Zostawiam swoje dziecko pod czyjąś opieką i wychodzę sama nie po to, aby słuchać innych maluchów.

Odpowiedz
avatar Deante86
1 3

@Lumen_: Ja mam 4 letnie dziecko, i też czasem wyskoczymy gdzieś sami z mężem, ale nie widzę problemu w tym że ktoś w miejscu publicznym, czyt. restauracja czy kawiarnia, jest z dzieckiem. Nie każdego stać na "luksus" jakim jest powierzenie komuś dziecka na chwilę, żeby się wyrwać, więc bądźmy tolerancyjni.

Odpowiedz
avatar Deante86
0 2

@Etincelle: Napiszę to jeszcze raz, bo chyba jest jakiś problem z czytaniem ze zrozumieniem", Zresztą ja tam się bardzo cieszę z RESTAURACJI Z ZAKAZEM WSTĘPU DLA DZIECI". Pisałam już że nie każdego stać na opcję "wypad do restauracji bez dziecka". Niedługo może zaczną powstawać podziały z tytułu na to czy ktoś dziecko posiada czy nie, i ci co je posiadają będą mieć gorzej, bo społeczeństwu będzie przyszłość naszego kraju przeszkadzać bo jest nieokiełznana?

Odpowiedz
avatar vezdohan
1 3

@Deante86: No cóż klasyk już pisał: Wszechświat to niebezpieczne miejsce , dzieci tylko w kagańcu i na smyczy.

Odpowiedz
avatar marius
0 2

@Deante86: Może jeszcze do teatru z niemowlakiem?

Odpowiedz
avatar Deante86
0 4

@marius: Ja nie mówię tutaj o miejscach gdzie trzeba się w bardzo wskazany sposób zachowywać jak teatr własnie, ale o zwykłej restauracji, ludzie. Myślicie naprawdę tylko o swoich tyłkach i wygodzie, a później będzie że ta młodzież w dzisiejszych czasach taka niewychowana. No tak jak siedziała w domu zahukana przez takie właśnie osoby jak niektórzy bo z dzieckiem nie można iść w miejsca publiczne to sorry, ale nie wie jak się zachować. Poza tym, jak ktoś chce się odstresować w miejscu bez dzieci i przy tym zjeść to polecam SPA.A nie przepraszam, tam też przyjeżdżają rodziny z dziećmi.

Odpowiedz
avatar pinslip
0 0

@marius: są spektakle dla niemowlaków, więc dlaczego nie? ;)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 4

@Deante86: Ależ ja nie mam nic do dzieci w miejscach publicznych. Po prostu popieram bardzo pomysł miejsc tylko dla dorosłych. No taki mam pogląd. Tak na marginesie to uważam, że jeśli się chce to zawsze znajdzie się opcja aby zostawić z kimś dziecko. Nawet jeśli nie mamy nikogo z rodziny to są nianie. 10-15 zł za godzinę to chyba nie jakiś majątek. Przynajmniej takie moje zdanie, ze jak ktoś chce szuka sposobu. A jak nie chce to szuka powodu.

Odpowiedz
avatar Deante86
1 3

@Lumen_: Podaję przykłady miejsc dla dorosłych : puby, bary, dyskoteki; gdzie wpuszczane są osoby po ukończeniu 18-go roku życia.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 2

@Deante86: Już wyraziłam swoją opinię. Nie biorę udziału w dyskusjach pt. MOJA RACJA JEST NAJMOJSZA.

Odpowiedz
avatar Etincelle
2 4

@Deante86: ależ ja od początku rozumiem, o czym piszesz. Ty za to najwyraźniej nie możesz zrozumieć, że MIMO TEGO, CO PISZESZ, wciąż chciałabym różnych miejsc bez dzieci. Tak, tak jak restauracji. Czyli - nie prawnego zakazu wstępu dla dzieci do każdego fryzjera, ale iluś tam fryzjerów, którzy sobie taki zakaz wprowadzą. Ot, żebym miała wybór. O, np. są hotele, w których można mieszkać ze zwierzętami, i są takie z zakazem. Nie przeszkadzają Ci zwierzęta? Wybierasz którykolwiek. Nie chcesz się narażać na szczekanie w nocy? Wybierasz taki, w którym zwierząt brak. Proste i wygodne. Piszesz, że czasami zabierasz dzieci, jak wychodzisz z mężem. Jeśli zachowują się normalnie - super. Ale nie wszystkie dzieci takie są. Ostatnio byłam na pizzy z kolegą. Tylko przez jakieś 20 minut dwójka małych dzieci ganiała się, piszcząc i krzycząc, po całym ogródku restauracji, przewracała krzesła przy pustych stolikach, a na oko młodsze pacnęło nam ręką w pizzę, bo "chce kawałek". Rodzice coś tam upominali, ale nic nie dawało. I spoko, może nie stać ich na nianię, ale naprawdę, to nie jest problem pozostałych gości. Mi naprawdę nie robi różnicy, czy opędzam się od nie dającego mi spokoju dziecka, czy żula. Tak samo przeszkadza wycie psa jak dzikie wrzaski dziecka czy bełkotliwy śpiew pijaka. Nie tylko w teatrach istnieją pewne zasady. Nie wiem, normy współżycia społecznego czy jakoś tak.

Odpowiedz
avatar mijanou
0 0

@Deante86: Tu nie chodzi o totalny zakaz wstępu matkom z dziećmi. Ale nie wiem z kolei, co trzeba mieć w głowie by zabierać niemowlaka do fryzjera mając w perspektywie dłuższy pobyt (kręcenie opisywanych włosów to godzina-dwie). Pomijam fakt, że zapachy farb/lakierów są niezbyt zdrowe dla niemowlęcia. Ale to, ze się obudzi, będzie głodne, będzie mu gorąco i bedzie się drzeć to chyba da się przewidzieć? I da się tak zaplanować wizytę u fryzjera, by niemowlęciu zapewnić opiekę na te 2 godziny. Tu nie chodzi o zakaz ale o zdrowy rozsądek.

Odpowiedz
avatar celulozarogata6
0 0

@Deante86: no faktycznie zdrowo dla dziecka wdychac opary z farb chemicznych, lakierów do włosów itd.Poza tym, idac do fryzjera, nie jest jedyną klientką. Naprawdę fryzjer ma co innego do roboty, niz uspookajanie i zabawianie dziecka klientki, które przeszkadza innym klientkom.

Odpowiedz
avatar Deante86
10 20

A co do całej sytuacji, to ewidentnie winna jest matka. Nie raz w salonie widziałam matki z dziećmi, czy to u fryzjera czy u kosmetyczki, ale nie było z nimi problemów, albo dziecko spało, bo było malutkie, albo matka je brała do siebie na kolana na karmienie, albo się grzecznie bawiło. Tylko potrzebowało do tego atencji matki, żeby nad nim troszkę zapanować. Nie odzierajmy się z empatii, bo jak sami znajdziemy się w podobnej sytuacji to będziemy jej oczekiwać od innych, a jak każdy wie Karma jest su*ą.

Odpowiedz
avatar KatzenKratzen
10 14

Może pani liczyła na to, że obsługa zajmie się jej dzieckiem. Pisała tu chyba RudaRakieta, że panie w kawiarni odesłały dziecko do niej (kelnerki) z poleceniem "idź, pobaw się z panią". Dla mnie tekst stulecia.

Odpowiedz
avatar RedRose
9 11

Wychodząc z malutkim dzieckiem na miasto, trzeba być przygotowanym na wiele przypadków. Mam wrażenie, że obecnie wiele matek nie przejmuje się płaczem czy krzykiem swoich dzieci, a jak się ktoś krzywo spojrzy to się awanturują. Nie wyobrażam sobie siedzieć spokojnie i udawać, że nie słyszę jak mi się dzieciak drze na całe gardło. Pomysł z kącikiem dla dzieci w takich miejscach jak fryzjer czy salon kosmetyczny nie jest taki zły, przynajmniej w moim odczuciu. Ale na to potrzeba jednak dodatkowych funduszy i organizacji.

Odpowiedz
avatar Etincelle
5 7

@RedRose: pytanie, czy byłby opłacalny dla fryzjerek/kosmetyczek. Znaczy, czy kącik zdobyłby taką ilość klientek, która zwróciłaby wyłożone pieniądze i zrekompensowała ewentualną rezygnację tej części klientek, która niekoniecznie w takich miejscach chce przesiadywać z dziećmi.

Odpowiedz
avatar Kyliee
4 4

@RedRose: Masz stuprocentową rację, tylko w tym przypadku pani przyszła z niemowlęciem, a takie maleństwa nie łatwo zabawić, a co dopiero uciszyć. ;) Druga strona medalu jest taka, że bywając w miejscach z takimi kącikami dla dzieci trzeba się liczyć z tym, że niektórzy klienci lub ich pociechy mogą mieć lepkie rączki. Będąc u jednego lekarza w poczekalni dla dzieci widziałam wywieszoną kartkę z prośbą o niezabieranie zabawek, a u drugiego była prośba o zwrot zabawkowego zegara. Pani do której należy salon wyda pieniądze na kącik, a później okaże się, że będzie on z czasem pustoszał. Smutne, ale prawdziwe :)

Odpowiedz
avatar RedRose
3 3

@Etincelle: O tym samym pomyślałam. Gdyby któryś salon zdecydował się na taki pomysł, to pewnie na miejsce tych klientek które zrezygnują przyjdą matki z dziećmi. To mógłby być ciekawy pomysł na salon. Ale to bardzo poważna decyzja.

Odpowiedz
avatar RedRose
0 0

@Kyliee: Zdaję sobie sprawę. Ja to sobie wyobrażam tak, by w ramach "kącika" była tam po prostu osoba która zaopiekuje się dzieckiem, jeśli matka nie może. Pomysł z kącikiem dziecięcym jest ryzykowny, ale ktoś odważniejszy może spróbować ;)

Odpowiedz
avatar mijanou
1 1

@RedRose: kącik dla dzieci wraz z płatnym opiekunem chyba. Nie bardzo sobie to inaczej wyobrażam i współczuję fryzjerowi, który musi pracowac wśród biegających wśród goracych lokówek/prostownic, żrących farb i innych szkodliwych chemikaliów dzieci. Pomijam względy bezpieczeństwa ale byc kreatywnym i skupionym na pracy wśród wizgu, wrzasku i tupotu chyba byłoby trudno. Dlatego nie wiem, czy bardziej się śmiać, czy płakać z takiego pomysłu jak salon fryzjerski z kącikiem zabaw dla dzieci. Ludzie, no serio nie da się załatwić opieki dla dziecka na te dwie godziny co dwa miesiące (zakładając, że nie biegamy do fryzjera co tydzień czy co kilka dni)? W sumie wizyta u fryzjera ma być odstresowaniem nie tylko dla mam ale też i dla innych klientek a trudno mi się by było odstresować w takich warunkach (biegające i wrzeszczące dzieci). Przypuszczam, że taki salon straciłby klientki a na samych mamach z dziećmi raczej nie pociągnąłby długo. No i żaden kreatywny i poważnie podchodzący do swojego zawodu fryzjer nie pracowałby w takim combo jak połączenie salonu i niedozorowanego (czy nawet dozorowanego) żłobka.

Odpowiedz
avatar Kyliee
4 4

Absolutnie nie bronię matki z tej historii, ale tak samo jak wizytę u fryzjera "zamawia się" z kilkudniowym (co najmniej) wyprzedzeniem, tak i różne sytuacje losowe mogły wpłynąć na to, że jednak plany się posypały i nie miał się dzieckiem kto zająć. Ale tylko na to można przymknąć oko. Nie jestem jeszcze matką, ale uważam, że to wstyd pozwolić dziecku na histeryzowanie w takim miejscu, a w dodatku liczyć na pomoc praktycznie obcych osób w zajęciu czymś malca. Nie każda kobieta musi lubić i potrafić zająć się takim niemowlęciem, więc takie propozycje są nie na miejscu.

Odpowiedz
avatar olamanola666
-3 3

@Kyliee: histeryzujące niemowlę, serio? Widziałaś kiedyś niemowlę w ogóle (to takie malutkie dziecko, od 0 do pierwszego roku życia najwyżej)? I czy wiesz, co znaczy słowo histeria? Ja też jeszcze dzieci nie mam, ale oczywiste jest dla mnie, że niemowlę może co najwyżej bardzo głośno płakać, bo coś mu doskwiera (głodne, ma mokro, coś je boli, zimno mu albo gorąco) i tylko tak może to zasygnalizować. Co nie zmienia faktu, że iść do fryzjera z niemowlęciem to raczej dziwny pomysł (chyba że to specjalny fryzjer dla mam z dziećmi).

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
0 6

"Zastanawia mnie jedno - naprawdę nie można znaleźć opiekuna na te dwie godziny, kiedy ma się zaplanowaną wizytę u fryzjera?" No właśnie w przypadku takiego dziecka, czyli źle wychowanego, którego matka nie chce albo nie potrafi uspokoić, znalezienie chętnego do opieki może być problemem. Nie każdy ma ochotę użerać się z upierdliwym dzieciakiem, któremu matka pozwala na wrzaski i nic z tym nie robi. Tak więc prawdopodobnie pozwala mu na wszystko i dzieciak jest strasznie rozwydrzony. Ja na pewno nie chciałbym się takim zajmować. Ani przez minutę.

Odpowiedz
avatar oggie
3 3

Rozwydrzony niemowlak? Widzę, że kogoś fantazja ponosi.

Odpowiedz
avatar olamanola666
3 3

@oggie: dokładnie! "Źle wychowane niemowlę"... matko bosko... Chyba wielu z tutaj komentujących wydaje się, że żyją w świecie, w którym już w wieku niemowlęcym ludzie powinni nabywać umiejętności konwersacji i popijania herbatki z filiżanki.

Odpowiedz
avatar jukatan
0 2

DOKŁADNIE, te niemowlęta takie rozwydrzone! Kto to słyszał, za naszych czasów, żeby matki pozwalały niemowlętom płakać!

Odpowiedz
Udostępnij