Byłem wczoraj z moją narzeczoną u jej rodziców w odwiedziny. I usłyszeliśmy historię, która w moim mniemaniu, wszelkie granice absurdu spokojnie bije na głowę.
Zanim ją jednak przedstawię, rzucę kilka faktów nt osiedla, na którym moi przyszli teściowie mieszkają.
1. W tym samym bloku co rodzice mojej narzeczonej, na 4 piętrze, mieszka pewien pan, dajmy na to Miecio. Jest sparaliżowany od pasa w dół, a z racji, że w bloku nie ma windy, to nie rusza się on specjalnie z mieszkania.
2. Pan Miecio jest przedstawicielem jakże specyficznej grupy "osiedlowego monitoringu". Jednakże dość nietypowym, bo osiedle obserwuje z okna własnego mieszkania przez lornetkę.
3. Osiedle nie jest najspokojniejsze. Zdarzały się pobicia, włamania do samochodów, czy kradzieże. W kilku przypadkach tego typu sytuacjom w ciągu dnia udało się zapobiec, dzięki właśnie panu Mieciowi, który dokładnie osiedle obserwował w tamtych momentach i na czas powiadomił odpowiednie służby.
4. O tym co pan Miecio robi, w sensie o jego "nadzorze" nad osiedlem i jego zasługach, wiedzą praktycznie wszyscy. Więc pomagają jego żonie jak mogą. Spółdzielnia nawet szuka dla niego zastępczego mieszkania na swoim osiedlu. Oczywiście w bloku z windą.
Po tym jakże przydługim wstępie, przejdźmy do historii właściwej.
Otóż, na tym osiedlu, jak się wczoraj dowiedziałem, mieszka również nauczyciel z pobliskiego gimnazjum. Z tego co wiem, nie cieszy się on szczególnie dobrą opinią wśród młodzieży. A w jedną z ostatnich nocy ktoś dość konkretnie uszkodził mu samochód. Podejrzenie padło na jego uczniów. Ale mniejsza o nich. Ważne jest, co zrobił właściciel samochodu.
Rano, gdy zorientował się, że ktoś nieźle mu samochód urządził, wpadł do mieszkania pana Miecia z dziką awanturą. Oskarżył go o to, że, uwaga, w nocy nie zareagował, jak jakieś małolaty niszczyły mu samochód. Jak to usłyszałem, to się prawie kawą zakrztusiłem.
W mieszkaniu mało nie doszło do rękoczynów. Zareagował sąsiad zza ściany, bo usłyszał odgłosy awantury, które u pana Miecia nie zdarzały się nigdy.
I teraz, znajdź tu człowieku logikę. Starszy człowiek po części pewnie z nudów, ma oko na całe osiedle, reaguje szybciej, niż niektórzy wstają z kanapy, zostaje zwyzywany i mało nie pobity, bo w nocy spał, zamiast pilnować samochodu jakiegoś kretyna, który na domiar złego jest nauczycielem i sam powinien dawać przykład.
osiedlowy monitoring
PluszaQ Zamieszcza historie od: 14 lutego 2017 - 16:53 Ostatnio: 26 września 2019 - 11:03 Admin to pała
OdpowiedzTypowa ludzka mentalność. U mnie na ulicy jest pan, który od lat sam z siebie kosił trawę przy chodniku (służby odpowiedzialne za to przyjeżdżały raz na ruski miesiąc). Któregoś roku po prostu nie skosił trawy. I sąsiedzi zaczęli gadać, że trawa, chodzić po chodniku się nie da, że sąsiad leń, bo nie zrobił TEGO, CO DO NIEGO NALEŻY. Oczywiście nikt palcem nie kiwnął.
Odpowiedz