Najlepszy kumpel mojego chłopaka się do niego nie odzywa przeze mnie. A ja wciąż uważam, że nie zrobiłam nic złego.
W ubiegły weekend umówiliśmy się z grupką znajomych na grilla, żeby świętować urodziny mojej drugiej połowy. Impreza była planowana od miesiąca, pytałam wszystkich, czy przygotować coś specjalnego - mamy wśród znajomych osoby, które czegoś nie lubią/nie jedzą.
Przyjaciel chłopaka, nazwijmy go M., miał przyjść ze swoją nową dziewczyną, nieznaną jeszcze nikomu z towarzystwa K. Na pytanie o preferencje usłyszeliśmy, żeby nie robić sobie kłopotu, cokolwiek zrobimy, będzie ok.
Nadeszła sobota, zebraliśmy się niemal tłumnie (dziesięć osób na naszej działeczce to już sporo).
Nagle okazało się, że K. nie je mięsa. Ok, mamy sałatki, mamy wiele innych produktów spożywczych. Ale K. nie zje sałatek, bo w jednej jest jogurt, a ona nie je laktozy, a w drugiej orzechy, których też nie ruszy. Szaszłyki warzywne również wypadły, bo cebula była nie do przyjęcia.
Przełykając przekleństwo zaproponowałam grillowanego arbuza, bo to też było w planach. Dowiedziałam się, że arbuz to sam CUKIER i czy ja wiem, jakie to niezdrowe jeść tyle cukru.
K. zapytała, czy mam coś dla osób ze "specjalnym tokiem żywieniowym" (tak, użyła dokładnie tych słów). Nie wytrzymałam, z uśmiechem podałam jej butelkę wody.
Wyszła oburzona, M. za nią. Teraz on nie odzywa się do mojego chłopaka, a ja... nie żałuję niczego!
Po trzecim tekście typu: "tego nie zjem" już nie byłabym miła i powiedziałabym, że pytałam i nie zostałam o niczym poinformowana, więc to nie jest mój problem. Ale to przy założeniu, że nie ma w głosie pretensji, bo jeśli już przy pierwszym takim tekście bym go wyczuła, to od razu zaproponowałabym, żeby w takim razie sama sobie coś zrobiła albo poszła i kupiła w sklepie, bo jej chłopak o niczym mi nie powiedział.
Odpowiedz@Marcelinka: Przyłażą, byle pomarudzić i zepsuć innym zabawę. Mam znajomych z różnymi alergiami czy tam pomysłami na żywienie i wręcz przyjęte jest, że oni wiedzą, że są "dziwakami", więc sami sobie przynoszą jedzenie.
OdpowiedzNiee... totalnie nie zrobiłaś nic złego! Ta dziewczyna ma po prostu jakiś problem. Jeśli się ma jakiś "specjalny tok żywieniowy" (lol) to należy poinformować osoby, które przygotowują twoje jedzenie, prawda?:) Ja sama mam od jakiegoś czasu problem z kilkoma, używanymi niestety dosyć często w gotowaniu/pieczeniu produktami (w dzieciństwie miałam na nie uczulenie, potem z niego wyrosłam, a teraz tak jakby wróciła mi lekka nietolerancja:c ) i jeśli tylko mogę to staram się mieć swoje zamienniki podczas jakiegoś wspólnego gotowania czy to ze znajomymi czy rodziną, bo dlaczego zdrowe osoby miałyby kupować moje hipsterskie droższe produkty jeśli nie muszą? Kiedy ja sama ich nie kupię, albo nie uprzedzę i ktoś przygotuje jedzenie z tego co miał to trudno... Jak nie mam innego wyboru to zjem i nie narzekam, a najwyżej poboli mnie trochę brzuch potem... nie umrę od tego (chyba XDDDD), ale zaoszczędzę przykrości gospodarzowi. Dziewczyna po prostu chciała pomarudzić i pokazać jaka to jest wyjątkowa... cebula w szaszłyku? mogła ją odłożyć, a zjeść resztę. Odłożyć na talerzu orzechy z sałatki to też nie problem. Ja też mięsa staram się nie jeść zbyt często, ale jak np zamówiłam ostatnio z mamą pizze to poszłyśmy na kompromis i wzięłyśmy mięsno-warzywną, a mięsko po prostu ze swoich kawałków zdjęłam i oddałam jej...... wystarczy chcieeeeć, a nie narzekać. (ale tu chyba bardziej chodziło o pokazanie "patrzcie, jestem wyjątkowa i trzeba mnie specjalnie traktować")
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 14 czerwca 2017 o 9:43
@mitsuuu: Dobrze mówisz, jednak jeśli na orzechy miała uczulenie to po odłożeniu ich i tak miałaby objawy. Ja tak mam z rodzynkami. Nie mogę ich jeść bo potem usta mam jak po botoksie. Jednak nawet jak wyciągnę je z sernika i zjem sama masę to trochę puchną mi usta.
Odpowiedz@mitsuuu: Jeśli nie jem praktycznie nic to albo o tym mówię, ale sama przynoszę sobie jedzenie
Odpowiedz@mitsuuu: Dokładnie. Ja nie jem ogórków, żadnych. Ani kiszonych, ani zielonych po prostu no nie, więc przyzwyczaiłam się, że przed zjedzeniem większości sałatek muszę pobawić się w kopciuszka i powybierać i nigdy nie robiłam z tym problemu. Wydaje mi się, że dziewczyna chciała się pochwalić swoją wyjątkowością :<
OdpowiedzByło jej trawy narwać.
Odpowiedz@Woltarix: Tego też by nie zjadła bo w trawie mogą być robaki albo jakieś inne jajeczka.
OdpowiedzOczywiście, że nie zrobiłaś nic złego. Wręcz przeciwnie. Pytałaś uprzednio o preferencje i uzyskałaś informację, że cokolwiek zrobisz będzie dobrze. Dziewczyna to idiotka a jej chłopak nie lepszy. Jeśli to faktycznie był najlepszy kumpel Twojego chłopaka, to może czas się rozejrzeć za innym najlepszym kumplem. Chyba, że ten nie wytrzyma długo z taką księżniczką i pójdzie po rozum do głowy. Numer z butelką wody - mistrzostwo świata, brawo Ty ;)
Odpowiedz@KatzenKratzen: Jeszcze pozostaje kwestia zawartości jonów wapnia czy innego ważnego składnika w wodzie. Jak bym dostał takiego zwykłego Żywca a spodziewał się PearlSpecjalSpring z serii niebieskiej prosto z alpejskich lodowców...
Odpowiedz@Rak77: Taa i ceny za ta wode, ja zobaczyłem kiedyś cenę litrowej butelki w markecie za granica, to 3 razy sprawdzałem czy mnie oczy nie mylą i wcale ni mowie o cenie dziesiat E tylko set
Odpowiedz@Rak77: Akurat do strumieni z alpejskich lodowców pasjami sikają kozice i inna zwierzyna, więc z tą zdrowotnością różnie bywa :)
OdpowiedzDe facto M. was okłamał mówiąc że cokolwiek będzie OK. Jego kobieta, jego kłamstwo, jego problem. Btw ja jem z grilla prawie wszystko, ale i tak staram się zawsze przynieść coś własnej roboty. Najlepiej tak by starczyło i dla innych. Bo mogę. Bo mam 100% pewności, że będzie coś co mi posmakuje. Oczywiście uprzedzając gospodarzy, żeby nie było niesnasek i nadmiaru jedzenia.
Odpowiedz@bloodcarver: Nie wiadomo, które było bardziej piekielne - M. czy jego panna. Jeśli jest aż tak chora (orzechów nie, laktozy nie, o uczuleniu na cebulę jeszcze nie słyszałam, więc może zespół jelita drażliwego?), to nie ma opcji, żeby jej men o tym nie wiedział. Ale równie dobrze mogła to być próba zabłyśnięcia przed nowym towarzystwem ("patrzcie i podziwiajcie, jaka jestem ekskluzywna")i on jej w ogóle w takiej wersji nie znał. Tylko czemu się teraz nie odzywa do kumpla?
OdpowiedzZgodnie z regułami savoir-vivre'u wszystko było w porządku - na przyjęciu rządzi gospodarz, gość ma tylko jedno prawo - decyduje, kiedy wyjść. A tak na serio - mam pytanie do znających się na idiot-dietach - co złego jest w cebuli? Jeszcze nie słyszałem, żeby w jakiejkolwiek diecie nie można było tego jeść.
Odpowiedz@mki: Może po prostu nie lubi ;)
Odpowiedz@mki: Wielu ludzi po prostu nie lubi cebuli. ;)
Odpowiedz@mki: to nie jest idiot-dieta. Ja mam problemy z jelitami i nie mogę cebuli, bo mi zostaje na żołądku, od razu mi nie dobrze i boli mnie brzuch.
Odpowiedz@mki: Jak jestem osłabiony, tak bardzo, np po chorobie, to od cebuli mnie boli brzuch. Zdarza się. Ponoć niektórzy są wrażliwsi i mają tak na stałe - mogę w to bez problemu uwierzyć.
Odpowiedz@mki: się ciesz, niektórzy nie mogą ze względu na żołądek, inni wątrobę; jedni nie tolerują surowej inni smażonej.
Odpowiedz@josefine: To co to za problem, nie jeść cebuli? To, że coś jest na patyku od szaszłyka, nie znaczy że musisz to bezwarunkowo zjeść.
Odpowiedz@Hemoglobina: ale ja nie mówię, że to problem. napisałam tylko odniesienie do durnego komentarza, że to "idiot-dieta".
OdpowiedzNiech żre, co chce, ale nie inkomoduje innych. Jeśli ma jakieś niecodzienne smaki i chciałaby, żeby to zostało ewentualnie w planowanej wyżerce uwzględnione, to konieczna jest naturalnie conajmniej wyczerpująca informacja gospodarza na ten temat i to z wystarczającym wyprzedzeniem. A jak nie, to nie ma się prawa oczekiwać, albo wymagać jakichkolwiek specjalnych względów, to chyba dla każdego idioty zrozumiałe.
OdpowiedzMoże jestem dziwna, ale gdybym dostała takiego szaszłyka, w którym byłaby jedna rzecz, której nie lubię, najzwyczajniej w świecie odłożyłabym to coś na talerz, a zjadła resztę. Poza tym podziwiam tupet tej dziewczyny. Nie poinformuj ludzi, że czegoś nie jesz -> miej ból dupy, że nikt nie wiedział. Powalająca logika.
OdpowiedzSkoro nic nie je, a koniecznie chciała coś z grilla (zakładam, że tak, skoro przyszła), to trzeba jej było zaproponować jeszcze węgiel drzewny. Może być surowy, albo dobrze wypieczony.
OdpowiedzW dup@& się niektórym poprzewracało. Głodu im trzeba....
Odpowiedzhttp://paczaizm.pl/content/wp-content/uploads/marcin-stworzyl-grupe-grill-sa-jacys-weganie-tak-ja-milo-ze-zapytales-sara-zostala-usunieta-z-grupy-grill.jpg
Odpowiedz@PiekielnyDiablik: O jak jebłem z tego :D
OdpowiedzPs pewnie obraziła się, że woda była w plastiku zamiast w szkle czy coś...
OdpowiedzI może jeszcze nie przefiltrowałaś tej wody, co? :/
Odpowiedzto nie pierwszy raz jak widzę wojujących wegetarian/wegan.Są w stanie wejść do lokalu typu "nałóż sobie" gdzie wiadomo że 2/3 lady to mięsa ryby czy pochodne i narzekać ze tu "sama padlina"! Czy właśnie, tak ja w historii, na prywatnych imprezach, nawet gdy są w mniejszości a większość ma proporcjonalną ilość mięsnego jedzenia, też mają pretensje. jaki to ma niby cel? przecież tak na pewno nikogo nie nawrócą. tak ciężko jest pojąć że to oni są problemem, a nie niewłaściwe menu?
OdpowiedzTrzeba było dać jej parówki :)
OdpowiedzNiech powietrze pinda żre...
OdpowiedzZ wodą to dobre ;) Ja bym zerwał trawy, czy coś
Odpowiedz