Z dzisiaj.
Wracam z pracy. Droga bynajmniej nie osiedlowa, normalny teren zabudowany, więc jadę równe 50 km/h. Droga prosta i szeroka, więc wielu kierowców pragnie jechać szybciej, a zatem irytująco i niebezpiecznie siedzą mi na zderzaku.
Zaraz przy krawędzi drogi (gdzie nawet nie ma chodnika, który jest oddzielony od jezdni pasem zieleni, a jest jedynie wąski pasek kostki brukowej), stoi matka z dwójką dzieci. Matka gada przez telefon, a dzieci robią co chcą, więc zwalniam poniżej 30 km/h, spodziewając się, że nieupilnowany nieletni w każdej chwili może znaleźć się na jezdni.
I tak właśnie się stało gdy jechałam nie więcej niż 25 km/h. Zdążyłam zahamować. Właściwie to nie pamiętam tego momentu, więc nie wiem dokładnie czy to ja pierwsza wcisnęłam hamulec, czy auto zahamowało samo widząc pieszego na radarze.
To co pamiętam dobrze, to uderzenie w tył, huk i wystrzał poduszek powietrznych. Kierowca jadący za mną nie wyhamował. Piekielny, bo nie zachował odstępu.
Ale najbardziej piekielna w historii jest matka, bo gdyby dzieciak nie trafił na mnie zwalniającą na jego widok na poboczu, tylko na przykład na zawodnika, który uderzył we mnie, to dziecko nieupilnowane byłoby już pewnie martwe.
Tak dziecko jest żywe, boję się że matka się niczego nie nauczy, bo wyskoczyła z mordą na mnie i niestety ulotniła się przed przyjazdem policji. Kierowca z tyłu został z mandatem, skasowanym przodem i perspektywą utraty zniżek na OC, a ja... cóż. Rozkwaszony cały tył tak, że błotniki zablokowały koła i nie da się jechać oraz wywalone poduszki powietrzne w aucie na gwarancji zapewne oznaczają szkodę całkowitą. Dobrze, że wóz był w leasingu, z najpełniejszym możliwym ubezpieczeniem. Zostaje mi zastanowić się czym chcę teraz jeździć.
PS: Bardzo polecam systemy bezpieczeństwa, które same hamują gdy wykryją przeszkodę. Są bardziej dostępne niż większość ludzi myśli. Można je znaleźć już w dziesięcioletnim Volvo, dość przystępnym cenowo nawet na polskie warunki.
PS2: Co do stereotypów - nie zawsze sprawdzają się. W tej historii to ja jestem kierowcą BMW (co prawda kombi i nie czarne), a sprawca miał rodzinnego minivana.
kierowcy
Systemy bezpieczeństwa fajna rzecz ... Chyba, ze wyjeżdżasz z parkingu nie zwalniając przed szlabanem, bo z doświadczenia wiesz, że zdąży się otworzyć. Cóż .. moje auto miało odmienne zdanie i zaryłem w kierownicę ....
Odpowiedz@Furman: Trzeba znać ograniczenia każdej technologii. Tak samo czujniki cofania - zawsze one się drą że już koniec gdy jest jeszcze luźno 15 centymetrów. Dlatego kamera ma większy sens.
OdpowiedzJeżeli kiedykolwiek chciałabyś pokazać komuś powód, dla którego hamowałaś, proponuję w następnym aucie zainwestować w wideorejestrator. Tym razem może by to nic nie zmieniło, ale w przyszłości...
Odpowiedz@quack: Mam. Miałam nawet plan założyć na stałe chowając kabel pod tapicerką, ale nie zanosi się by to auto miało doczekać końca gwarancji...
OdpowiedzKierowcy BMW ktorzy przestrzegaja zasad i korzystaja z wynalazku zwanego kierunkowskaz to tylko błąd statystyczny.
Odpowiedz@Strach: To w BMW zaczęli montować kierunkowskazy!???! Od którego roku?
Odpowiedz@thebill: To jest (było?) z 2014, ale w takim z 1998 roku tez miałam.
Odpowiedz@Hedwiga: a to było chyba wyposażenie dodatkowe? Czy może sama zleciłaś montaż w lokalnym warsztacie? :D
Odpowiedz@vonKlauS: Nie, oba auta z polskiego salonu, ale oba odkupione z firm gdzie jeździły jako służbówki zarządu. Może w montują w wersjach korporacyjnych a w tych dla klientów prywatnych nie :D
OdpowiedzChwała Bogu, że wyhamowałaś! Mamuśka piekielna bez dwóch zdań, ale Ty musiałabyś potem z tym żyć. Możliwe, że kierowca za Tobą nie widział tej kobiety i dzieci (nie wiem, jak duże masz auto). Na pewno też jest w pewnym stopniu winien, ale już się nauczyłam, że wszystkiego na drodze się nie przewidzi. Jak poprzednicy - z serca radzę - zainwestuj w videorejestrator. To nie jest naprawdę drogie - tacie kupiłam w prezencie Kiano za 48 zł i bardzo sobie chwali, prościutki w obsłudze a swoją funkcję spełnia.
Odpowiedz@KatzenKratzen: Ale pisałam już, że mam ;)
OdpowiedzNa następne auto proponuję Ferrari 250 GTO.
Odpowiedz@xyRon: Odpada, za nisko się siedzi, ja mam biodra chore. :P
OdpowiedzJako nieznakaca się baba chciałabym zapytać o te mądre systemy. Słyszałam o czymś takim w Tesli (kupilabym, bo przekonuje mnie bagażnik, ale jeszcze nie wygrałam w totka), ale w innych autach? Mógłby ktoś głupiej babie wytłumaczyć albo rzucić odpowiednim linkiem?
Odpowiedz@este1: https://www.youtube.com/watch?v=8DBf8GBVmME Film sprzed 10 lat który demonstruje sposób działania takiego systemu w Volvo. Analogiczne są dostępne w absolutnie wszystkich autach premium (Mercedes, BMW, Audi...), a coraz więcej zwykłych marek (Toyota, Renault, Ford chyba też...). W USA to chyba nawet niedługo ma być obowiązkowym wyposażeniem nowo rejestrowanych aut. Tesla ma świetny marketing i dużo ludzi kojarzy pewne rzeczy właśnie z Tesli mimo że w innych markach też są i to nawet czasem były wcześniej.
Odpowiedz@Hedwiga: jednakże to co tu obejrzałam sprawia wrażenie aktywnego tempomatu. W Tesli działa to tak, że auto potrafi zmienić pas żeby uniknąć kolizji (są filmiki na yt). Technologia ta się rozwija czy jednak Tesla ma coś więcej?
Odpowiedz@este1: No tak, to inne auta nie zmieniają pasa w takiej sytuacji, tylko hamują, ale ja nie wiem czy to działa w Europie. W USA jest generalnie łatwiej bo tam jest prostszy ruch drogowy, wolniejsze autostrady itd. Autopiloty Tesli lepiej działają w USA, w Europie te funkcje działają nie lepiej niż to co ma Mercedes czy BMW w najnowszych autach. np. VW Arteon już potrafi zmienić pas i zjechać na pobocze jak wykryje że kierowca zasłabł. https://www.youtube.com/watch?v=UmH_tVbzccs To wszystko jest fajne pod warunkiem, że będzie działać dopiero gdy wykryje że kierowca popełnił błąd i zmierza wszystko ku wypadkowi, bo tak ogólnie to lubię prowadzić samochód i wolę sama :d
Odpowiedz@este1: Chociażby z Skodzie są takie systemy. Kupiłem w 2014 i bardzo sobie chwalę. Były 2 główne: aktywny tempomat i/lub system unikania kolizji. Mam system unikania kolizji (w 2014 było "to lub to") i działa świetnie. Tylko raz zareagował bezpodstawnie, gdy puszka 0.3 l przetaczała się przez pas przed samochodem. We wszystkich innych sytuacjach działał prawidłowo i rzeczywiście pomagał. Chociażby w takiej sytuacji, gdy przed zjazdem z ronda odwróciłem głowę aby sprawdzić, czy nie jadą rowerzyści, a samochód przede mną przyhamował. Trzeba pamiętać, że nie zawsze zadziała prawidłowo. Przed potrąceniem zwierzęcia mnie nie ostrzegł i nie pomógł. Wszystko trwało zbyt krótko.
Odpowiedza w co uderzyłaś, że wywaliły poduszki? bo jeśli od samego uderzenia w tył, to coś nie halo z czujnikami... :/
OdpowiedzOjciec, zawsze mnie przestrzegał przed dziećmi i pijanymi, choć sama wiedziałam że to grupy ryzyka pt. "Nigdy nie wiadomo co zrobi" A co do jazdy na zderzaku to dajesz lekcje, czyli chamujesz kilka razy do małej prędkości i trzyma się z daleka, bo się boi. Skuteczne.
OdpowiedzZe szkodą całkowitą jest tak, że jeśli to Ty dostajesz odszkodowanie z czyjegoś OC, to możesz nie zgodzić się na szkodę całkowitą. Możesz żądać doprowadzenia samochodu do stan sprzed wypadku. Nawet, gdyby oznaczało to zmontowanie całego samochodu od nowa.
Odpowiedz@WolverineX: Ale ja nie mam nic przeciwko szkodzie całkowitej, jeżeli to będzie wszystko dobrze wycenione i na tym nie stracę, bo wolę wziąć inne bezwypadkowe auto, niż żeby w tym ktoś rzeźbił. Szkoda całkowita się często nie opłaca jak masz auto stare (10-15 lat) ale zadbane. W przypadku trzylatka ze stosunkowo dużym przebiegiem może się opłacać.
Odpowiedz