Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Postanowiłam ostatnio zapanować trochę nad moją ciążą pokarmową i zaczęłam chodzić po…

Postanowiłam ostatnio zapanować trochę nad moją ciążą pokarmową i zaczęłam chodzić po górach z psem. Wokół mojego miasta jest zatrzęsienie szlaków turystycznych, więc kupiłam buty, Marian na smycz i chodzimy. I właśnie o szlakach turystycznych będzie.

Zdobywamy górę, tuptamy sobie głównym, czerwonym szlakiem i nagle jakoś przed oczami też mi się czerwono zrobiło. Nie, nie zasłabłam. Na odcinku 100 metrów (specjalnie policzyłam) oznaczenie było wymalowane 26 razy na drzewach i 3 razy na dużych kamieniach wystających z ziemi. A trasa prosta jak ogon zdechłego szczura, żadnych odnóg, żadnych skrzyżowań, nijak się nie da z niej zboczyć, chyba że udając szarleja i staczając się po zboczu góry.

Trochę dalej, wchodzimy na trasę zieloną, też wytapetowaną, a jakże. Ale tylko do skrzyżowania. Tam nie było ani jednego znaku. Dobra, idziemy w lewo. 100 metrów, 200, 300, nic... Wracamy, idziemy w prawo. Dalej nic. Dopiero za zakrętem, kawał drogi od skrzyżowania dojrzałam jedno, na wpół starte oznaczenie.

Innym razem dochodzimy do rozwidlenia, jedna odnoga odbija mocno w lewo, druga w prawo. Gdzie oznaczenie? No na drzewie, dokładnie na samym środeczku. Rzucaj monetą człowieku.

Widać znakowanie jakichkolwiek dróg nie jest naszą mocną stroną...

szlaki turystyczne

by RealHorrorshow
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Issander
2 8

@katem: A ile da ci dokładna mapa, gdy widoczność to 50m? W takich warunkach potrzebujesz mapy, kompasu, i dobrych umiejętności orientacji w terenie, a i tak nawet jak masz to wszystko, ryzyko błędu zawsze istnieje. Na szlaku nie ma takich prostych rzeczy jak "weź mapę, na 100% się nie pomylisz". Oprócz tego niektóre szlaki są stworzone raczej z myślą o niedzielnych turystach.

Odpowiedz
avatar archeoziele
7 7

@katem: Miałam kiedyś taką akcję w górach stołowych. Idę szlakiem, w ręku mapa. Dochodzę do rozwidlenia - szlak idzie w lewo, na mapie mam w prawo. Dziwne, bo mapy czytam dość dobrze i na pewno nie trzymam jej do góry nogami. Ale nic to - idę zgodnie ze szlakiem. Sytuacja się powtarza. W terenie szlak prowadzi w jedną stronę, mapa zupełnie inaczej. Patrzę na rok wydania - mapa dość nowa, ledwo rok wcześniej wydana, nic nowszego nie ma. Sytuacja wyjaśniła się po kilku dniach gdy spotkałam pracownika parku narodowego który przemalowywał szlaki... nowych map jeszcze po prostu nie było, stare straciły na aktualności. Całe szczęście pan był miły i długopisem mi naniósł niezbędne poprawki.

Odpowiedz
avatar Issander
8 10

Oj zdziwiłabyś się. W porównaniu z innymi krajami, w Polsce oznaczenie szlaków jest bardzo dobre. Być może po prostu nie mieszkasz w popularnym miejscu, i właściciel terenów nie ma pieniędzy na regularne przemalowywanie oznaczeń. Myślę, że gdybyś do nich napisała lub zadzwoniła, to może nawet zaplanowaliby na najbliższe lata taki wydatek, w końcu widać, że przynajmniej o część szlaków dbają. Natomiast system z oznaczeniami kolorowych szlaków jest bardzo dobry. Najwięcej doświadczenia w trekkingu poza Polską mam w Wielkiej Brytanii i powiem ci, że ich system jest nieporównywalnie gorszy od naszego. Nie ma oznaczeń kolorowych, wszystkie szlaki oznaczane są tak samo, za wyjątkiem dwudziestu kilku najbardziej reprezentatywnych - dwudziestu w skali kraju. Oznaczenia znajdują się tylko czasami na skrzyżowaniach szlaków i ścieżek, po drodze brak. Dużo ścieżek i rozgałęzień nijak nieoznaczonych.

Odpowiedz
avatar Issander
4 6

@Issander: Dla przykładu, kiedyś wspiąłem się na pewną górę w The Lake District. Zapomniałem dokładnej nazwy, ale góra miała bardzo płaski, rozległy szczyt, tak ze 200 na 600 metrów w miarę równego terenu. Na szczycie goło, zero punktów odniesienia, oraz oczywiście - zupełny brak oznaczeń. Ścieżka urywa się pośród wrzosowisk, wiem, że gdzieś po drugiej stronie jest zejście, ale co z tego, skoro go nie widzę. A pogoda taka, że ze wszystkich stron otacza mnie chmura, widoczność bardzo niska. W końcu jakoś się odnalazłem, ale przez takie sytuacje bardzo znielubiłem ich system oznaczania szlaków. Jedyny plus jest taki, że w wielu miejscach możesz iść na przełaj, bo jest to zarówno legalne, jak i możliwe (przewyższenia nie są takie duże).

Odpowiedz
avatar Bastet
6 6

@Issander: To samo chciałam napisać :) Słowacja ma szlaki świetnie oplakatowane - jeżeli są to szlaki z pieniędzy UE. A reszta, jak się trafi. Góry Choczańskie, Mała Fatra to ruletka. Na rozdrożu potrafi być szlak namalowany centralnie, po czym w żadną stronę szlaku nie ma, i to po 1, 2 km.

Odpowiedz
avatar layla999
2 2

Czyżby to było w Beskidach? Temat doskonale przeze mnie znany, raz można napotkać na znaki na co drugim drzewie, a raz (wtedy kiedy naprawdę by się przydały, bo istnieją spore wątpliwości w którą stronę pójść) nie można się ich doszukać i można stracić naprawdę wiele czasu i nerwów na ich znalezienie. Nawet jeśli posiada się mapę, można się pomylić i pobłądzić. Ponoć w ubiegłym roku i w tym również PTTK miało zająć się odnawianiem znaków.

Odpowiedz
avatar vonKlauS
1 1

@layla999: Beskid Beskidowi nierówny. Który Beskid? Śląski gdzie znak przy znaku? Mały gdzie tablice sponsorowane przez Emalkent zasłaniają drzewa? :) Czy dziki Żywiecki, gdzie warto mieć mapę i kontrolować swą drogę, lecz zasady znakowania są zachowane. Nieraz widziałem powalone drzewa na których były znaki, więc jeśli znak nie został odnowiony, to go po prostu nie ma. Choć był. A że przeszedłem Beskidy więcej razy niż tylko jedną trasą tuż nad miastem, to słowo dać mogę, że znakowanie jakichkolwiek dróg jest naszą mocną stroną. Nawet tych jezdnych gdyż ilość drogowskazów obecnie jest wystarczająca. Co też inni użytkownicy dróg mogą potwierdzić.

Odpowiedz
Udostępnij