Uwielbiam mentalność tych z "wielkiego miasta", gardzących mieszkańcami wsi i miasteczek, wielce zniesmaczonych słoikami, a będącymi przykładem największej "wiochy".
Dwóch podchmielonych, samozwańczych samców alfa szarpie się za szmaty i rzuca paniami lekkich obyczajów na prawo i lewo mając u boku swoich bardzo małoletnich synów, siedzące w metrze kobiety i dzieci innych pasażerów. Jednocześnie przekrzykują się na temat kultury, beznadziejnego w swej opinii przykładu danego synowi oponenta oraz sugerują wiejskie pochodzenie, jakby było to największą obelgą. Cóż za ironia... i przykro mi, ale żaden z tych panów nigdy nie dorośnie nawet do pięt ludziom ze wsi, którzy jeszcze potrafią cokolwiek uszanować i w przeciwieństwie do "warszafki" są pełni pokory i klasy.
Wstyd!
Metro
Rozumiem że po wszystkim sprawdziłaś w urzędzie pochodzenie tych osobników i masz absolutną pewność, że to byli ludzie jak to ujęłaś z "warszafki"?
Odpowiedz"oraz sugerują wiejskie pochodzenie, jakby było to największą obelgą" ...Napisała autorka, zaraz w następnym zdaniu wymyślając ludziom od "warszafki", jakby to wcale nie było obelgą. Hipokryzja: robisz to dobrze. :) Pełna wyższości implikacja, że mężczyznom ze wsi nie zdarza się szarpać czy używać słowa na K, też cudna.
Odpowiedz