Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

A tak mnie natchnęła historia #78633, że muszę kilka żali wyrzucić z…

A tak mnie natchnęła historia #78633, że muszę kilka żali wyrzucić z siebie. Będzie wulgarnie (chociaż patrząc na dzisiejsze standardy internetu, to nie jestem taki pewien), osobiście i dobitnie. Jeśli komuś się nie spodoba to, cytując pewnego znanego w internetach pana, "Ja mam to w pi*dzie!" :)

Zawsze miałem dobry metabolizm. Nieważne ile zjadłem i tak byłem szkieletem (w podstawówce nawet miałem takie przezwisko). Poza tym uwielbiałem i nadal uwielbiam sport. Przynajmniej dwa razy w tygodniu basen. Do tego chociaż te półgodziny, godzinę dziennie jazdy na rowerze. Czasami siłownia, a jak nie ona to podstawowe ćwiczenia typu hantle, pompki, brzuszki i przysiady w domu. No i co sobotę piłka z kumplami. Mam jedynie 24 lata ale widzę, że mało kto z moich rówieśników jest tak "ruchliwy" jak ja.

Jeszcze trzy lata temu byłem szczupły, wysportowany, normalnie slim&fit radość współczesnych standardów. Wtedy przyszła diagnoza. Leczenie hormonalne. Zanim zacząłem terapię ważyłem około 60 kg przy wzroście 177 cm. Teraz mam równe 180 cm i ważę 89 kg. Jest to lekka nadwaga, ale większość osób po identycznej terapii potrafi w rok przytyć 70 kg. Poza tym przez leki tkanka tłuszczowa gromadzi się w określonych miejscach, a nie jak u zdrowej osoby gdzie tłuszcz rozchodzi się w miarę równomiernie po całym ciele. Moja lekarka nazywa to puchnięciem (wątpię by był to termin medyczny) i przez to gów*o wyglądam grubiej niż w rzeczywistości.

Teraz spotykam się z wieloma obelgami, które kolokwialnie mówiąc mam głęboko w dupie. Co z tego, że jakaś laska w skąpym bikini wyzwie mnie od wieloryba skoro widzę, że po pokonaniu jednej długości basenu ma zadyszkę. Koło ch**a mi lata, że jakiś rower master wyposażony w sprzęt za grube tysiące nazwie mnie prosiakiem jeśli bez problemu wyprzedzam go na starym składaku. Jeb*e mnie to, że jakiś pochłaniacz stejków na siłowni wyśmieje mnie przed swoimi duperami. Mam to cholernie gdzieś, ale jest wielu takich co nie poradzi sobie psychicznie z tego typu obelgami.

Od czasu gdy dowiedziałem się o chorobie jem mniej i więcej czasu poświęcam na ćwiczenia. Jednak nie każdy zareaguje tak jak ja. To jest nowość dla człowieka. Jestem chory, o cholera, co teraz będzie?! Zanim ogarną sytuację przybędzie n kilogramów. I tu nie chodzi tylko o ludzi z terapią hormonalną. Przyrost wagi może być spowodowany wieloma czynnikami. Stres, problemy osobiste, lenistwo, głupota, wychowanie... Jednak gdy przychodzi taki moment i osoba otyła mówi sobie dość, czas wziąć się za siebie to jak dla mnie super! A co słyszy taki człowiek gdy przyjdzie na siłownie albo basen? Grubas, wieloryb, narwal ku**a błękitny. A spróbuj wyjść biegać na ulicę. Ludzie ku**a trzęsienie ziemi, ratunku! Śmieszne co? Wyszydzę se grubasa, a co, niech dzień będzie piękniejszy...

I błagam was nie próbujcie mi wmówić, że takie sytuacje nie mają miejsca, że to jakiś margines. Sam niezwykle często spotykam się z docinkami, które dotyczą mojej tuszy. Może znacie kogoś z otyłością, albo chociaż przy kości. Spytajcie go jak ludzie na niego patrzą gdy "ośmieli" się iść na ten głupi basen. Może otworzą wam się oczy.

I nie staram się tutaj negować tego, że otyłość to najczęściej wina osoby grubej. Tak zwykle jest. Ale nie znacie wszystkich, wszystkiego i każdego z osobna. Dlatego raczcie czasami rozruszać tą maszynkę, którą macie w głowach zanim otworzycie usta i skomentujecie kogoś kto waży więcej niż wy. A już tym bardziej gdy ten ktoś jednak poszedł na tą piep***ną siłownie i stara się wpasować w twój wyidealizowany ideał ciała. Dziękuję.

Ps. Jakoś tak mi ku**a ulżyło :D

narwal ku**a błękitny

by Satsu
Dodaj nowy komentarz
avatar Anonimus
24 24

moja dziewczyna ma tak samo, jeździ na rowerze po kilkadziesiąt kilometrów dziennie, wrotki, spacer, bieganie, basen, ćwiczenia w domu, ale przez problemy z tarczycą ma problem ze zrzuceniem wagi, mimo że odżywia się bardzo zdrowo, była na konsultacji u dietytyka, nie je żadnych fast foodów, chipsów, jej waga albo rośnie albo co najwyżej stoi.

Odpowiedz
avatar Minina
21 21

@Anonimus: no bo niestety tak to wygląda. Mam ten sam problem od kilku lat. Czego bym nie robiła, nie mogę schudnąć. Ale i tak znajdzie się mnóstwo mądrych internetowych ludzi, którzy stwierdzą, że jem jak świnia i nic nie robię. Chociaż przyznać muszę, że takich komentarzy przy mnie nikt nigdy nie rzuca.

Odpowiedz
avatar Imnotarobot
19 19

@Anonimus: No tak niestety często jest. Ludzie mający nadwagę wynikającą z problemów hormonalnych ćwiczą i mają diety po to by... bardziej nie przytyczyć.

Odpowiedz
avatar nitex
-1 3

Polecam przyjmowanie doustne płynu Lugola. Wystarczy kropla dziennie na ćwierć szklanki wody. Poczytajcie sobie w internecie na stronach poświęconych medycynie alternatywnej. Kiedyś był na ten temat rewelacyjny artykuł w Nexusie. 90% problemów z tarczycą wynika z niedoboru jodu. Sól jodowana nie wystarczy. A przy okazji zniknie też szereg innych dolegliwości.

Odpowiedz
avatar Katka_43
9 25

Po tym emocjonalnym wpisie, widać jednak, że nie masz tego w d...pie, nie j...bie Cię to, tylko bardzo się tym przejmujesz. Spoko, każdemu byłoby przykro. Ja jestem szczupła, ale mam ogromne skłonności do tycia. Nie, nie jestem chora, ale już patrząc na pizzę, mam centymetr więcej w biodrach:) Całe moje życie to kontrola tego co jem i sport. Trzymaj się.

Odpowiedz
avatar Satsu
12 20

@Katka_43: Komentarze w moją stronę mam w dupie tak jak pisałem. W tej historii chodziło mi o to żeby w dobitny sposób zwrócić uwagę na problem. U mojej starszej siostry wykryto identyczną chorobę gdy ja jeszcze byłem szkieletem. Do dziś pamiętam jak wracała do domu zapłakana bo jakiś debil wyzywał ją gdy ta biegała. Nie każdy ma na tyle silną psychikę by obelgę puścić koło uszu albo celnie zripostować. Są tacy którzy po usłyszeniu jednej kąśliwej uwagi poddają się i z siłowni wracają przed telewizor. Wpis jest mocno emocjonalny głównie z powodu mojej siostry. Przez uwagi których doświadczała boi się teraz iść na basen albo siłownie. Nie zmusisz jej do tego. Tyle dobrze, że nie poddała się całkiem i ćwiczy w domu.

Odpowiedz
avatar Bubu2016
11 17

Z wpisu widać, że jesteś osobą silną psychicznie, ale wrażliwą. Może warto mieć na podorędziu parę zjadliwych replik, żeby się odciąć takim dokuczliwcom? Trzymaj się!

Odpowiedz
avatar digi51
7 15

89kg przy 180cm to jeszcze.nie grubas. Mój narzeczony przy tym samym wzroście ważył 90kg, owszem,ja widziałam fałdy tu i tam, ale jak założył luźniejsze ciuchy to ludzie dziwili się, że narzeka na tuszę,.bo wygľądał praktycznie "w normie".

Odpowiedz
avatar brombella
4 16

@Etincelle: Masz dziś okres? Zupa była za słona? Nie dochodzisz? Żółć Ci ślipka zalewa? Idź panna pokomentować gdzie indziej, bo Twoja postawa jest żenująca.

Odpowiedz
avatar eulaliapstryk
6 6

Wygląda na to, że naprawdę miałam dużo szczęścia. Zaczęłam chodzić na basen, kiedy jeszcze ważyłam 110 kilogramów, i serio, ani jednego głupiego chichotu nie usłyszałam, ani jednego złośliwego komentarza, ani nikt palcem nie pokazywał, nawet kiedy z ludźmi w saunie siedziałam. Rozmawiali normalnie. Faceci w dodatku! Ale może to kwestia tego, że basen mały, kameralny raczej, a ja byłam wtedy tak skupiona na tym, żeby się wody nie opić, że nie zwracałam na nic uwagi. :) W każdym razie, udało mi się w dwa lata zrzucić 65 kilo. Nie samym basenem, oczywiście, ale na pewno pomógł.

Odpowiedz
avatar Senites
4 4

No w sumie nie wiem jak to skomentować bo jestem identycznego wzrostu 180cm i wagi 89kg. Mam tkankę tłuszczową na brzuchu i choć może trochę mi to przeszkadza to w życiu bym nie określił się jako wieloryb, spaślak itp. To jest kwestia akceptacji swojego wyglądu nic więcej. Każdy ma jakieś kompleksy i często ci co siebie nie akceptują dowalają innym. Najlepszym sposobem jest po prostu odszczekanie się takiemu delikwentowi :)

Odpowiedz
avatar whateva
3 3

@Senites: W kwestii formalnej: dwie osoby tego samego wzrostu i wagi (i, uprzedzając dowcipne komentarze, płci) mogą bardzo różnić się sylwetką, więc komentarz oparty na znajomości wyłącznie twojego wyglądu nie ma sensu.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 22 czerwca 2017 o 12:03

avatar oszi90
2 8

chodzę do dietetyka, więc jem zdrowiej niż przeciętny człowiek, wszystko odtłuszczone, dużo wody, zero słodyczy i fast foodów; przez problemy z kolanami nie mogę ćwiczyć, a przez depresję nie mam siły często nawet i na spacer, no i tak sobie jakoś nie mogę schudnąć, więc też mnie wnerwia ta cała postawa wobec narwali kuwa błękitnych

Odpowiedz
avatar whateva
-1 5

@oszi90: "chodzę do dietetyka, więc jem zdrowiej niż przeciętny człowiek" - brak związku przyczynowo-skutkowego. "wszystko odtłuszczone" - głupota. "zero słodyczy i fast foodów" - jeśli całkowite zero, to robienie sobie samemu pod górkę. "problemy z kolanami" - to może być konsekwencja wskazanej wyżej głupoty. "przez depresję nie mam siły często nawet i na spacer" - a to - robienia sobie pod górkę, w połączeniu z głupotą.

Odpowiedz
avatar amfiploid
3 3

A mnie zawsze to dziwi. Jestem kobietą, 170 cm wzrostu, waga 80 kg (kiedyś 90) i absolutnie nigdy nie słyszałam żadnego przykrego słowa od obcych ludzi. Chodzę na basen, jeżdżę na rowerze, na plażę zakładam strój dwuczęściowy. Skąd wy takie chamstwo wynajdujecie? A tak swoją drogą, w przypadku problemów z tarczycą polecam poczytać o diecie paleo. Osobiście znam przypadki ludzi, którym podstawienie nabiału i glutenu znacząco pomogło. I nie chodzi tu tylko o wagę, ale o wyrównanie hormonów i odstawienie sztucznych. Choroby autoimmuno kochają pojawiać się stadami, więc warto pogrzebać głębiej. Nie tylko w fast foodach i słodyczach jest syf.

Odpowiedz
avatar Morog
-3 9

Jak byś miała to w dupie to byś o tym nie pisała...

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 12 czerwca 2017 o 17:20

avatar vonavi
2 2

Znam ten problem. Sam się doprowadziłem przez zaniedbanie do stanu, że no już byłem w fazie wręcz otyłości. Ale z pomocą najbliższych i kilku osób z roboty wziąłem się za siebie i dzisiaj są tego efekty. Ale początki były trudne szczególnie na basenie, gdzie faktycznie często spotkać można się było z uwagami typu "spaślak". Mnie to motywowało na szczęście i dzisiaj mam tego efekty. Tak więc nie ma co się przejmować a robić swoje. Pozdro

Odpowiedz
avatar oleno
2 4

Olena Duć · Niestety tak jest. Mam nedoczynność tarczycy i Hashimoto. Pzrd chorobą ważyłam 56 kilo, teraz 75. Nie mogę wprowadzać restrykcyjnej diety, bo to tylko pogarsza wyniki, nie mogę zbyt intensywnie ćwiczyć, bo to też jest niewskazane. Cwiczę w domu brzuszki, przysiady, orbitrek, ale zrzucenie kilograma to dla mnie sukces. Szlag mnie trafia jak widzę takie larwy mlode, które komwntują: ta to by mogla schudnąć! Jak bym mogła, to bym schudła. I jeszcze moja teściowa, która ma na punkcie wagi obsesję. Zawsze rzuc i jakąś kąśliwą uwagę. Lubię to! · Odpowiedz · Przed chwilą

Odpowiedz
Udostępnij