Moi rodzice mają domek z ogródkiem na obrzeżach miasta.
Wychowałam się w nim razem z dwiema siostrami, starszą Agatą i młodszą Anką. Każda z nas jest inna Agata uważana za inteligentną, ja za rozważną, a młodsza za ambitną.
Jako, że poznałam wspaniałego faceta, wyprowadziłam się do niego, wzięliśmy ślub i mamy cudną córeczkę.
Ojciec w tym czasie wyremontował dom, ale także ciężko zachorował, mamuśka pracuje non stop i stara się dbać o gospodarstwo, ale boli mnie jak siostry się zachowują.
1. PSY.
Lokatorami są też dwa psy: suczka przybłęda i jej 2-letni szczeniak. Psy biegają po dworze luzem, mój ojciec dba o to, by miały wszystko co potrzebują. Zrobił im kojec, a z moim mężem pobudowali budy. Ale jak to psy trzeba z nimi wychodzić na spacery.
Od kiedy się wyprowadziłam (5 lat), psy były na spacerze z 10 razy :( I to zazwyczaj jak ja przyjechałam i je zabrałam. Agata wiecznie jest zmęczona, psy jej śmierdzą, a spacery są nudne. A warto dodać, że młodszy jest formalnie jej. Na moje uszczypliwości, że spacery pomogłyby jej schudnąć, obraża się.
Młodsza rzadko kiedy jest w domu. Rodzice nie wyjdą niestety bo nie dadzą rady.
2. SPRZĄTANIE.
O to jest wiecznie wojna. Rodzice zrobili im grafik. Jeden tydzień sprząta jedna, a drugi kolejna. Wieczne awantury w stylu: "A w zeszłym tygodniu Agata nie sprzątała, więc ja nie sprzątam, bo ona musi nadrobić", "A ona łazienki nie posprzątała, to czemu mam teraz po niej poprawiać". Dosłownie jak dzieci (baby mają 20 i 28 lat).
3. JEDZENIE.
Rodzice dbają by zawsze było co jeść. Ojciec codziennie rano jeździ po świeże pieczywo. Wieczne marudzenie, czego to one nie zjedzą, a czego nie ma, a tamto nie smakuje. Wojny o robienie obiadu są na porządku dziennym.
Raz jak wyjechali na odpoczynek do dalszej rodziny, przyszłam do sióstr w odwiedziny. Zlew pełen brudnych naczyń zaczynających żyć, pusta lodówka, a w śmietniku pełno opakowań po MacDonald's i KFC. Psy głodne i bez wody... (lato, upał 30 stopni w cieniu).
4. Ojciec ostatnio wyszedł ze szpitala po ważnym zabiegu, zakaz przemęczania i przeciążania się. I doszło do kolejnej kłótni sióstr. Ojciec wkurzony nakazał im dopłacać się po 1/4 rachunków (dziw, że dopiero teraz).
Młodsza Anka, spuściła łeb w dół i się zgodziła (niedawno skończyła szkołę i od niedawna pracuję), Agata natomiast obraza majestatu, ona mało zarabia (praca w kancelarii prawniczej....) i jej nie stać, ale stać ja na tony kosmetyków z najwyższej półki i ubrania z drogich sklepów. I ona się w takim wypadku wyprowadza, ale ojciec ma jej dać na wkład własny do zakupu mieszkania. Została wyśmiana, na razie czekamy na rozwój sytuacji.
Jedyne co mnie boli, to ojciec, który wymęczony zabiegami, schorowany, męczy się psychicznie z córkami, które mają go gdzieś i siedzą na jego garnuszku, nic nie pomagając.
Nie kwestionuję piekielności, ale trzeba wiedzieć, że to jest bardzo prawdopodobne że młody prawnik-aplikant zarabia w kancelarii mniej niż kasjerka w Biedronce. A przychodzenie do pracy w eleganckim ubraniu jest jego obowiązkiem. Tak ta branża niestety wygląda, mój mąż też przez to przechodził - będąc aplikantem radcowskim dorabiał sobie jako lektor w szkole językowej, bo z pracy w kancelarii nie utrzymałby się sam.
Odpowiedz@Hedwiga: To wtedy się spuszcza z tonu i okazuje skruchę a nie jeszcze ma wymagania i inne.
Odpowiedz@SzatanWeMnieMocny: Ale Hedwiga nie usprawiedliwia piekielności tylko informuje, że praca w kancelarii nie jest jednoznaczna z wielkimi zarobkami jeśli jest to młody aplikant.
Odpowiedz@Hedwiga: Przepraszam, 300 zł dostawał? Ja też jestem zdania, że za 1500 (nie wiem ile dostają) nie da się żyć na poziomie(nawet kawalerki w większym mieście są właśnie po 1400), a na pewno ojciec nie chciał od niej nawet tego 1000 zł, tylko pewnie ze 200-300. Top secret: nie trzeba użyć torby kosmetyków, żeby jakoś wyglądać. Wystarczy odpowiednia dieta, ruch i podstawowe kosmetyki. A skoro jest na aplikacji to nikt się nie spodziewa, że będzie chodziła w ubraniach za 2000 zł.
OdpowiedzJa to podsumuje troche inaczej: tak wychowali to teraz maja.
Odpowiedz@Vampi: Tez tak pomyslalam.
Odpowiedz@Vampi: wiesz co... nie do końca się z tym zgodzę, choć masz dużo racji. Wiele razy jest tak, że póki wszystko jest dobrze, to żadna z takich rzeczy po prostu nie wychodzi i tyle. Co innego, że takie zachowanie pokazuje jak bardzo "córeczkom" zależy na zdrowiu taty.
Odpowiedzpkt 3 trochę dziwny - 20 i 28 lat a jeszcze żywienie zbiorowe w domu?
Odpowiedz@Caron: wiesz wg mnie nie jest to dziwne, bo trochę taniej jednak ugotować obiad dla 4 osób, niż każdy by samemu miał sobie gotować. Jednak pod jednym warunkiem - każdy się na ten obiad składa... To jest bardziej dla mnie dziwne, że jedzą a nie dokładają... Dobrze Vampi napisał wyżej - tak wychowali to teraz mają. A dziewucha jak chce niech się wyprowadzi - zależy dokąd, ale całej jej pensji może nie starczyć na wynajem na mieszkanie, nie mówiąc już o tym, że coś zjeść trzeba a i ciuchy i kosmetyki kupić... A co dopiero jak pańcia chce kredyt spłacać i wkład własny (nie ze swoich oczywiście) mieć...
OdpowiedzTylko tych zwierząt szkoda! Męczą się biedactwa bez odpowiedniej dawki ruchu i jakiegokolwiek zainteresowania ze strony ludzi. Po co mieć zwierzę skoro się o nie w ogóle nie dba?
OdpowiedzTwoi rodzice, zapewne mili i dobrzy ludzie, popełnili poważne błędy wychowawcze, chociaż niewątpliwie chcieli dobrze. Najlepsze, co możesz zrobić, to przeanalizować, co było nie tak i wyciągnąć wnioski, jak nie wychowywać własnych dzieci. Sióstr już nie zmienisz, zresztą to ie twoje zadanie.
Odpowiedz@miramakota: patrz jakie ludziw mają szczęście....jak dostałam stypendium ( dwuratową za osiągnięcie to od razu matka mi wyskoczyła z płaceniem rachunków. Nie dołożeniem się tylko zapłaceniem wszystkiego. Rodzice nie pracowali a siostra zbierała na aparat ortodontyczny (ostatni dzwonek) i nie dawała nic. Super. Tę która chce się wyprowadzić dojadą przyszli współlokatorzy lub właściciel za zasyfianie mieszkania
Odpowiedz@Day_Becomes_Night: Ale to dopiero po śmierci rodziców. Jak ktoś w wieku 28 lat wciąż nie potrafi sobie ogarnąć mieszkania, to raczej planuje po prostu być dzieckiem przez całe życie i dopiero jak "sponsorzy" umierają, albo przechodzą na emeryturę i ich nie stać, to zaczyna się panika. Znam wiele takich przypadków.
OdpowiedzJest takie powiedzenie - "jak sobie pościelesz, tak się wyśpisz". Twoi rodzice właśnie przerabiają je na własnej skórze. Z pewnością przykro się na to patrzy, bo z historii można wnioskować, że to ludzie, którzy nieba by własnym dzieciom przychylili, jednak zbytnie pobłażanie ma swoje bolesne konsekwencje... Obowiązki na dziecko zaczyna się nakładać od (mniej więcej) drugiego roku życia, a nie od dwudziestego. Raczej trudno w tym momencie oczekiwać, że dorosłe kobiety, które całe życie miały posprzątane i obrobione, teraz nagle zaczną respektować grafik. Że zaczną się dokładać, jak zawsze było za darmo. Że nie będą wybrzydzać, skoro zawsze były zasypywane propozycjami dań do wyboru. Że zaczną wychodzić z psami, które do tej pory wyprowadzały "się same". Na to jest już kilkanaście lat za późno. Niestety wielu rodziców, obłędnie zakochanych w swych pociechach, liczy na to, że jak te dorosną, to same do pewnych wniosków dojdą i przerażająca większość z nich jest zdruzgotana na starość, że zamiast ciepłego koca i szklanki herbaty, dostają polecenie wyniesienia śmieci, a do ręki stos rachunków do uregulowania, bo książę/księżniczka pieniędzy nie ma...
Odpowiedz> A warto dodać,że młodszy jest formalnie jej. Czy to był chciany prezent/sama kupiła? Jeśli nie, to piekielnym zdecydowanie jest "uszczęśliwienie" kogoś takim prezentem a potem jeszcze oczekiwanie, że będzie wypełniał związane z nim dodatkowe obowiązki.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 8 czerwca 2017 o 16:18
Może to trochę brutalne, ale niech Twój ojciec postraszy starszą córkę wydziedziczeniem, jeśli nie spuści z tonu i nie zacznie się COKOLWIEK dokładać do rachunków. Nie musi tego robić na prawdę. Sama perspektywa, że może skończyć się życie na koszt rodziców, powinna jej trochę dać do myślenia...
Odpowiedz1. Jakie znaczenie dla historii ma fakt, że masz córkę? Kogo to obchodzi? Jakieś odpieluszkowe zapalenie mózgu typu "będę informować świat, że mam córkę, bo to wszystkich ma obchodzić jaka jestem wyjątkowa, bo tylko ja urodziłam?" 2. Wy wszystkie po jednych pieniądzach jesteście. Żadnej z was rodzice nie wychowali należycie. Siostrunie udane owszem, ale ty nie jesteś lepsza. Komentować tuszę siostry w formie złośliwości? Gówno cię to obchodzi, serio. Jak chce mieć nadwagę - niech ma, to jej sprawa, a nie twoja. Zajmij się sobą, a nie nią. A już zwłaszcza wywlekaniem rodzinnych brudów na tej stronie. Nieudolni wychowawczo rodzice, trzy równie nieudolne córeczki. Jak wychowali- tak mają. Lepsza nie jesteś. 3. Podobnie jak punkt pierwszy: Kogo obchodzić ma ten twój facet i ślub? Jakie to ma znaczenie dla historii? Co ty myślisz, że jedyna za mąż wyszłaś? Niektórzy to mają priorytety życiowe...a dla innych życiową ambicją jest ślub i chwalenie się tym.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 9 czerwca 2017 o 23:30
Akurat psy to żadna piekielność, jak ktoś psów nie lubi to nie lubi i wyprowadzać nie będzie.
OdpowiedzTwoja siostra jest właśnie w moim wieku. Pomijam fakt że dokładanie się do rachunków itd. to powinno wyjść od niej samej a nie rodziców.. śmiem naprawdę stwierdzić że świat schodzi na psy. W całej tej sytuacji to tylko rodziców i piesków szkoda. Mam jednak nadzieję że sprawa rozwiąże się polubownie i siostra znajdzie wlasne mieszkanie, bo wierzę że życie z pijawką nie jest łatwe.. Pozdrawiam.
Odpowiedz