Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Na fali taksówkowej. Przed kilku laty władze mojego miasta wydały wreszcie bezkompromisową…

Na fali taksówkowej.

Przed kilku laty władze mojego miasta wydały wreszcie bezkompromisową wojnę tzw. mafii taksówkowej, obstawiającej miejskie dworce i inne punkty strategiczne dla podróżnych spoza miasta i nie tylko. Problem został – zdawałoby się – wyrwany z korzeniami i wypalony ogniem do suchej ziemi. Miasto zawarło umowę z legalną korporacją i odtąd tylko jej wozy miały prawo tam stać na postojach. Zapanowała ogólna radość i dobrobyt.

Wracaliśmy z wczasów, nocnym pociągiem. Wypakowaliśmy się na dworcu o jakiejś nieludzkiej godzinie przedświtowej, potwornie zmęczeni, niewyspani, obładowani bagażami i marudnym, wyrwanym ze snu synkiem. Ciemno, zimno i pusto. Suniemy do taryfy - świadomi rozwiązania problemu z "niezrzeszonymi". Stoi jedna - ta „legalna”, korporacyjna. Liczę szybciutko. W dzień płacimy za kurs 15-20 zł (mąż często jeździł), do tego nocna taryfa, niech będzie razy 2, szykuję zatem 50 zł, dam napiwek, niech facet ma coś ze stania po nocy. Z przyzwyczajenia rzucam okiem na nazwę korporacji na samochodzie, tak to ta. (ciemno było, przypominam).

Dojeżdżamy w jakieś 10 min (około 4 km) z uśmiechem wyciągam moje 50 zł mając na końcu języka radosne "reszty nie trzeba". A otóż trzeba. Pan wskazuje licznik. Patrzę i ... ja chyba jeszcze śpię... Licznik, dość ładnie zamontowany (tak, żeby trudno było go dostrzec) pokazuje 194 zł. Za 4 km. No w nocy, fakt, ale 4 km. Odblokowało mnie i pysk rozdarłam. Złotówa, przyzwyczajony zapewne do takich reakcji, niedbale machnął ręką, wskazując na cennik na szybie. No tak. Otwarcie drzwi 50 zł, kilometr 36 zł. Korporacja??? Która korporacja ma takie stawki? Patrzę uważnie – nazwa legalnej korporacji przerobiona leciuteńko coś jak „Maxi” a „MaxI” – po ciemku g... widać.

Coś jeszcze słabo mamrotałam o policji, co taryfiarz skwitował wybuchem śmiechu.

Może i faktycznie część tych mafijnych wyplenili, ale jak widać, niedobitki mają się całkiem dobrze.

taksówki

by KatzenKratzen
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar KatzenKratzen
11 15

@boom_boom: Coś mi mówi, że chcesz mnie zaprosić na kawę ^^

Odpowiedz
avatar SirVimes
18 18

Polecam też przed wejściem do taksówki umówić się na konkretną kwotę, wtedy nie kantują.

Odpowiedz
avatar ZaglobaOnufry
13 15

@SirVimes: I patrzeć na licznik, aby przerwać na czas podróż, zanim nastuka miliony. W większości (normalnych) krajów, taryfa ustalona przez odpowiednie instytucje gminy, dotyczy bezwarunkowo WSZYSTKICH taksówkarzy, zrzeszonych gdzieś czy nie. Wtedy wszystko jedno, jakim wozem jedzie się, bo nie ma różnicy w cenie (ale mnie raz nabrali w Madrycie, bo miał drań licznik podrasowany, który fałszywie pokazywał & zawyżał cyfry). Chyba nie powinno było się poddawać oszustowi w powyższej historii i trzeba było zawezwać policję.

Odpowiedz
avatar KatzenKratzen
5 17

@ZaglobaOnufry: Pamiętaj, że działo się to niedługo po głośnym "wyrugowaniu" mafii taksówkowej. Święcie wierzyłam, że to właśnie ta korporacyjna taksówka, która powinna tam być. Licznik kontroluję, gdy jadę po raz pierwszy-drugi po trasie, którą wcześniej nie jechałam. Umiem ocenić koszt trasy znanej, różni się on zazwyczaj o 2-3 zł. Obecnie nie jeżdżę taksówkami bo mam auto, wtedy sporo jeździłam, koszt był mi znany. Powinnam wezwać policję, wiem. Ale mąż zapłacił i kazał mi dać spokój. Byliśmy wykończeni, śpiący z marudzącym dzieckiem. Nasz błąd, nasza strata. Ale niech mu kością w gardle stanie!

Odpowiedz
avatar SzatanWeMnieMocny
19 19

@KatzenKratzen: I właśnie przez takie danie spokój jeżdżą i kantują dalej. Zazdroszczę takiej kupy pieniędzy, że bez zbędnych ceregieli dajesz 100 zł oszustowi dobrowolnie

Odpowiedz
avatar mesing
10 10

@KatzenKratzen: Wsiedliście do nie taksówki na postoju dla taksówek? Trzeba było wezwać policję. Dostał by mandat za postój na postoju taxi. Pewnie by okazało się, że również nie ma odpowiednich uprawnień czy pozwoleń na przewóz osób. Mandat wyniósł by pewnie więcej niż chciał skasować za kurs.

Odpowiedz
avatar KatzenKratzen
-1 5

@mesing: Myślisz? Ale przecież to była jednak taksówka. Stała na postoju dla taksówek. Do dziś wierzyłam, że mój błąd, dałam się orżnąć,,,

Odpowiedz
avatar mesing
7 7

@KatzenKratzen: Gdyby to była legalna taksówka to obowiązywały by ją stawki maksymalne narzucone przez miasto. To czym Wy jechaliście to był tzw. przewóz osób. Dodatkowo sposób oznakowania pojazdu był łudząco podobny do regularnych taksówek co wprowadzało w błąd. Tu dodatkowo by doszedł zarzut o nielegalnej konkurencji.

Odpowiedz
avatar zendra
3 3

@ZaglobaOnufry: Fraza: "w większości normalnych krajów" zwiastuje emigranta gardzącego swoim krajem, jako tym rzekomo "nienormalnym". Jeżeli tam gdzie mieszkasz, gminy regulują stawki taksówkowe, to raczej nie ma się czym chwalić. Uważam, że ustalanie przez gminy maksymalnych stawek za przewozy taksówkowe jest tak samo głupie, jak ustalanie przez gminy maksymalnych cen butów. Ja rozumiem potrzebę ograniczonego interwencjonizmu państwowego, ale bez przesady - powinien on być ograniczony do kwestii strategicznych. Większość taksówkarzy jeździ typowymi samochodami klasy średniej albo gorzej, za 2,2 zł/km, ale jeżeli ktoś chciałby świadczyć usługi taksówkowe Bentleyem, to też musi to robić za 2,2 bo tak chce gmina? Sprawa z nieuczciwym taksówkarzem, stosującym horrendalne stawki, była do wygrania. Naciągacze podszywający się pod innego przewoźnika przy pomocy znaku firmowego lub nazwy łudząco podobnych do tej firmy, przegraliby w sądzie sprawę o zapłatę, bo "nie można czynić ze swego prawa użytku, który by był sprzeczny ze społeczno-gospodarczym przeznaczeniem tego prawa lub z zasadami współżycia społecznego. Takie działanie lub zaniechanie uprawnionego nie jest uważane za wykonywanie prawa i nie korzysta z ochrony."

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 16 czerwca 2017 o 0:42

avatar fpn
2 2

Ceny są uwolnione. Taka namiastka wolnego rynku. Każdy może sobie ustalić stawki jakie chce o ile ma cennik na drzwiach. W interesie klientów jest zwracanie uwagi na takie rzeczy.

Odpowiedz
avatar Raveneks
3 3

Z powodu kłopotów z poruszaniem się korzystam z taksówek często więc napiszę coś więcej :) Niestety branie taksówki z postoju zawsze wiąże się z ryzykiem. Słyszałem kilka piekielnych historii o taksówkach i prawie każda zaczynała się od wsiadania do przypadkowego pojazdu przed dworcem, czy na postoju. Lepiej zadzwonić do korporacji i chwilę poczekać, ale za to mieć pewny i względnie tani transport [np za ok 4 km we Wrocławiu w nocy place ok 20zl] Nie zawsze czeka się długo, a bladym świtem nawet krócej niż w godzinach normalnego ruchu. Wiedząc, że pociąg dojeżdża na stację składam zamówienie, a zanim doczłapię z bagażem do ulicy, to samochód zwykle już czeka. Jeżdżę czasem po kilka razy w tygodniu, z kilkoma korporacjami, a praktycznie bez piekielności. Zastrzeżenie tylko takie, że rozmowa z nawet najbardziej specyficznym kierowcą mi nie przeszkadza-lubię ten folklor :)

Odpowiedz
avatar MarcinMo
0 0

W takiej sytuacji jedyne co można zrobić, to poprosić o fakturę z wskazaniem miejsca startu i miejsca końcowego. Jeżeli był to dworzec, na który umowę ma tylko jedna, konkretna koroporacja to taką fakturę wysyła się potem do zarządu tego dworca i taksówkarz dostanie kilka tysięcy grzywny (więc nie będzie chciał wypisać faktury). Wystawienie faktury jest z kolei obowiązkiem każdego przedsiębiorcy, więc stwierdzenie nie ma faktury - nie płacę jest w 100% uzasadnione i taksówkarz może naskoczyć.

Odpowiedz
avatar razzk
0 0

W moim mieście naklejki z taryfami umieszczone na taksówkach mówią np: Taryfa 1 - 2,00/km (maksimum 2,40/km) czyli maksymalna stawka za kilometr jest regulowana, a dalej korporacje konkurują cenowo. Myślałem, że to działa w skali kraju, ale widać to bardziej województwo/powiat ustala tego typu przepisy.

Odpowiedz
Udostępnij