Przypomniały mi się dziś czasy studenckie. Byłem na imprezie, która spowodowała przyjazd policji.
Sęk w tym, że był to... piknik rodzinny w przedszkolu i było to około godz. 17. Jakiś uprzejmy sąsiad przedszkola zadzwonił, żeby zapewne uciszyć tę dziką imprezę z dmuchanymi balonami, malowaniem twarzy i karaoke dla 3-4 latków.
Tylko policjanta szkoda, bo widać było po minie, że "nie chcem ale muszem".
białystok
Jeśli karaoke dla dzieciaków było z głośnikami i na świeżym powietrzu - nie dziwię się dzwoniącemu.
OdpowiedzDzieciaki potrafią być hałaśliwe. Szczególnie gdy w grę wchodzi dodatkowo zachęcanie do śpiewania
OdpowiedzJakoś trudno mi w to uwierzyć, bo na ogół do 22 policja nie interweniuje. No, ale może to dlatego, że na świeżym powietrzu. W swoim domu do 22 możesz tańczyć krakowiaka z hołubcami i przytupami i nikomu nic do tego. Co innego po 22.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 2 czerwca 2017 o 22:05
@KatzenKratzen: Skąd ta magiczna godzina 22?
Odpowiedz@Sharp_one: Z regulaminu spółdzielni mieszkaniowej. Za muzykę po 22 był mandat 300 zł bo cisza nocna 22 - 6
Odpowiedz@KatzenKratzen: Od kiedy policja wystawia mandaty na podstawie regulaminu spółdzielni?!
Odpowiedz@Sharp_one: Zdaje mi się, że jednak jest taki przepis o "zakłócaniu ciszy nocnej". Mandat jest faktem, osobiście zapłaciłam.
OdpowiedzMiałam nieprzyjemność mieszkać na osiedlu z przedszkolem pod oknami, ich imprezy to była męczarnia, zwłaszcza, gdy trafiały się wtedy, gdy akurat miałam wolne i mogłam odespać. Głośniki na full i durnowate piosenki, a dźwięk jeszcze podkręcony przez odbijanie się od wielkiej płyty... Policji nie wzywałam, ale doskonale rozumiem irytację.
Odpowiedz@popielica: Ja też gościa rozumiem. Jak wyjrzę przez okno, to od prawej do lewej mam po kolei przedszkole, szkołę podstawową, kolejne przedszkole i żłobek. Przedwczoraj była impreza w przedszkolu, wczoraj w podstawówce, a dzisiaj w drugim przedszkolu. Wszystkie trzy na świeżym powietrzu, z muzyką i śpiewaniem. I tak co rok jak się ciepło zrobi to impreza jak nie w jednej placówce to w drugiej, trzeciej bądź czwartej. Wprawdzie policji nie wzywam bo zawsze te imprezy trwają maks do godziny 14:00 i wiadomo, że to jakieś urozmaicenie dla dzieciaków, ale jak by mi o 17 bibę urządzili to bym dzwonił w ciemno. W końcu mam prawo po południu odpocząć po pracy. Polecam artykuł 51 kodeksu wykroczeń oraz artykuł 144 kodeksu cywilnego.
Odpowiedz@babubabu89: Mam plac zabaw zaraz pod oknem, chętnie zamieniłabym się na Twoje przedszkola, szkołę i żłobek, tam przynajmniej hałas kończy się wczesnym popołudniem i w weekendy zwykle jest spokój... Niby wiedziałam, gdzie kupuję mieszkanie, ale zwiódł mnie mit o współczesnych dzieciach spędzających dzieciństwo przed komputerem ;)
Odpowiedz@babubabu89: Te placówki były tam wcześniej, czy nagle wyrosły spod ziemi, jak tylko się wprowadziłaś? Jeśli kupiłaś mieszkanie/ wynajmujesz je od niedawna to trzeba było sprawdzić okolicę. Narzekanie ludzi, że im hałasuje coś, co było tam przed nimi (lotnisko, szkoła, plac zabaw) to zwykła głupota i czepialstwo.
Odpowiedz@7sins: Po pierwsze naucz się rozpoznawać płeć. Po drugie mieszkam w tym miejscu od 21 lat a wcześniej mieszkali tu moi dziadkowie z tego co się orientuję blok powstał wcześniej niż placówki, bo matka mi opowiadała, że w miejscu szkoły było jeziorko. Po trzecie naucz się czytać ze zrozumieniem, bo napisałem, że ogólnie mi nie przeszkadzają te imprezy dopóki odbywają się od rana.
Odpowiedz@voodoochild: a gazety zdziwione, ze bliskosc placow zabaw obniza wartisc mieszkan. Niestety niektorzy nie potrafia zapanowac nad otworami gebowymi swoich dzieciakow i dzwieki jakie sie z nich wydobywaja - nergal bierze najlepsze teksty od nich chyba.
Odpowiedz@SaraRajker: Zapomniał wół jak cielęciem był.
Odpowiedz@babubabu89: A to przepraszam, bardzo, jeśli robi się ciepło i jest w końcu możliwość wyjścia dzieciaków na powietrze to mają być trzymane w zamknięciu, tak jak w sezonie jesienno- zimowym? Zapomniał wół jak cielęciem był? Kiedyś dzieciaki tylko siedziały na dworze, w czasie zajęć jeśli było patio, na w-f na dwór się wychodziło, a po szkole, to tylko plecak przez drzwi do domu wrzucony i jak najszybciej na podwórko. Ludzie zapomnieliście już jak to jest chować się na dworze a nie przed komputerem? Jak byl;iście małymi podrostkami to w nosie mieliście są siadów, a teraz z wiekiem, to co, wielkie oburzenie? Ja też mam gigantyczny plac zabaw pod oknami mieszkania i jakoś z tego powodu nie ubolewam. Cieszę się jak moje dziecko ciągnie mnie na dwór, żeby się pobawić, i jak widzę dzieciaki bawiące się na dworze a nie siedzące z nosami w komputerach, telefonach, laptopach czy tabletach.
Odpowiedz@Deante86: Jest różnica między małą grupką dzieciaków na placu zabaw a całą ich chmarą wydzierającą się do mikrofonów przy karaoke, tak czy nie? Ja mam 30 lat i z wielkim sentymentem wspominam swoje dzieciństwo: skakanie na skakance, grę w gumę i w klasy, podchody, lepienie babek w piaskownicy, bujanie się na huśtawkach etc. Nie robiliśmy jednak harmidru na całe osiedle! Dzieci chcą wyjść na podwórko? Wspaniale. Chcą się bawić na świeżym powietrzu? Cudownie. Tylko można zorganizować im tę zabawę w przestrzeni publicznej z zachowaniem zasad współżycia społecznego, np.: karaoke i inne głośne akcje robimy w budynku, na dworze zaś są atrakcje, które nie doprowadzają sąsiadów do szewskiej pasji.
Odpowiedz@Deante86: Następna osoba mająca problemy z czytaniem ze zrozumieniem. Jak wy matury pozdawaliście? Wyróżnię specjalnie dla ciebie jedno zdanie z mojej wypowiedzi może wtedy zrozumiesz: (...)zawsze te imprezy trwają maks do godziny 14:00 i wiadomo, że to jakieś urozmaicenie dla dzieciaków(...)
Odpowiedz@hanka_bez_pudla: Ja ogólnie do tego karaoke to nic nie mam niech sobie będzie nawet na podwórku po 21 latach się przyzwyczaiłem zwłaszcza, że przez pierwsze 8 lat sam byłem takim dzieciakiem Ale po południu jak wracam zmęczony z pracy o ostatnią rzeczą na jaką mam ochotę to słuchać darcia się w mikrofon dzieciaków. Szczególnie, że do ogrodzenia tych obiektów od okien mam około 30 metrów. I od razu napiszę coby kolejna osoba robiąca ku**ę z logiki się nie doczepiła: Do dzieci bawiących się na podwórku po południu też nic nie mam bo tych dzieciaków jest góra 10 a nie 150 z mikrofonem i głośnikami.
Odpowiedz@hanka_bez_pudla: Ależ oczywiście, tylko że takie imprezy organizowane są zazwyczaj raz do roku na dzień dziecka, więc ten jeden dzień ; czy też powiedzmy dwa czy trzy jeśli jest kilka podobnych instytucji obok siebie; w roku nie róbmy od razu jakiegoś wielkiego HALO. A obok mnie jest plac zabaw naprawdę duży na którym bawią się nie tylko dzieciaki z pobliskich bloków, ale również dzieciaki z najbliższych 2 dużych przedszkoli, więc jak tylko zaczyna się robić ciepło, to są całe wycieczki na ten plac zabaw, a ja w myślach mam nadzieję że wrócą te czasy, kiedy to najważniejsze było kto jak się schował, jakiego fikołka potrafił zrobić na trzepaku, albo kto jak najwyżej przeskoczył gumę do grania bez dotykania jej jakąkolwiek częścią ciała. Teraz ludzie niestety zrobili się bardzo wygodni, i strasznie roszczeniowi, dlatego mówię nie zapominajmy że sami kiedyś byliśmy młodsi i mamy za uszami wiele występków, które były akceptowalne. To że duża część rodziców idąc z dzieckiem na plac zabaw ma ich w nosie, i jak tylko przekroczą wejście tegoż przybytku to zatapiają się w jakże interesującym telefonie i mają nadzieję że inni zajmą się ich pociechami to już jedno, ale to że dziecko jest głośne, to cóż, niech będzie, w końcu jak się je będzie wiecznie uciszać to w końcu wyrośnie na człowieka który będzie się bał wyrazić własne zdanie głośniej, ponieważ zawsze go karcono za to że jest głośne.
Odpowiedz@Deante86: niech sobie mają tyle imprez ile zechcą. Tylko z jakichś powodów panuje powalone przekonanie u organizatorów, że nagłośnienie nie służy do puszczania muzyki, wspomagania występów itp. a wyłącznie dla ogłuszania uczestników oraz wku*wiać ludzi w promieniu 10 kilometrów. Taka moda, że nawet dzieci na swoich imprezach MUSZĄ głuchnąć, to dla nich najlepsze... Wszyscy na tym cierpią, a jak ktoś zaprotestuje - to dla niektórych nagle smutas, nieżyciowy i chce zamknąć dzieci w piwnicy.
Odpowiedz@babubabu89: ja pochodze chyba z ostatniego pokolenia, ktore bylo wychowywane, a nie hodowane.
Odpowiedz@Deante86: niestety to zmora. Ja sobie nie wyobrwzam, zeby moje dzieci lataly brudne, zaszczane, zasrane po placu zabaw i darly ryje. A niektore nie potrafia innych dzwiekow wydawac niz dziki ryk. A mamuski - przyklad idzie z gory: wrzeszcza do siebie jedna przez druga, albo dra sie do telefonow, a male obszczance - niech sie soba zajmuja.
Odpowiedz@Deante86: nie wyobrazam sobie, zeby kiedys dzikie darcie mordy bylo w jakikolwiek sposob akctepowalne, tak jak jest teraz.
Odpowiedz@SaraRajker: Może się przeprowadzisz? Bo chyba w niezbyt przyjemnej okolicy mieszkasz, skoro masz do czynienia z "brudnymi, zaszczanymi, zasranymi dziećmi drącymi ryje". Moi rodzice mieszkają przy placu zabaw, moja babcia mieszka przy placu zabaw, ja mieszkam przy placu zabaw i takich dzieci nigdzie nie widuję. Tak samo nie widzę zbyt często mamuś wrzeszczących na siebie i gapiących się w telefony (gdzie wy je w ilościach masowych znajdujecie? O.o) ani nie słyszę dzikiego darcia mordy, chyba że przez jednostki. Dzieciaki się bawią, wiadomo, będzie głośniej i nie zawsze przyjemnie, bo mają piskliwe głosiki, no ale nie przesadzajmy. A nagłośnienie to już inna sprawa, nie wiem, po co tego używają na takich małych imprezach. Tak samo było 1 czerwca na moim osiedlu, bo dzieciaki z podstawówki miały jakieś konkursy. Ludzi jak na lekarstwo, dzieci tam może z 40 było (przechodziłam obok idąc na zajęcia, widziałam), ale nagłośnienie obowiązkowo, żeby całe osiedle słyszało, że Piotruś z drugiej be się przewrócił, a Ania z pierwszej a wygrała konkurs w staniu na jednej nodze... Jak ktoś mieszka blisko to nawet takie coś może zirytować, o piskliwym karaoke nie wspominając, więc sąsiadowi z historii się specjalnie nie dziwię. Chociaż sama bym nie dzwoniła.
Odpowiedz@SaraRajker: Co jest złego w brudnych (od błota, trawy i piachu nie końcowych produktów układu pokarmowego) dzieciach bawiących na podwórku, łące czy lesie? Ja mam film z bratem i kuzynostwem jak w wieku przedszkolnym bawimy się po deszczu w kałurzach. Wszyscy jesteśmy tam bardzo głośno, mokrzy i cali w błocie, a co najważniejsze szczęśliwi. Jak nigdy. Co było niby złego w takiej zabawie? Zniszczone ciuchy? Przecież nasze matki po coś trzymały stare wnoszone ubrania. Wrzaski? Jak trzeba być zgoszkniałym aby radość dzieci była irytująca. Serio.
Odpowiedz@voodoochild: A skąd. Popołudniami bywają zabawy dla dzieci i inne "dyskoteki", z głośnikami ryczącymi przez otwarte okna, a boisko jest oblegane cały czas, w weekendy również. Mieszkam przy przedszkolu i podstawówce, i co roku wyglądam wakacji jak za własnych szkolnych czasów. :)
Odpowiedz@SaraRajker: Zaświadczam osobiście: trzydzieści pięć lat temu darcie mordy już było. Sama darłam. :D I tak samo mnie opieprzali, jak teraz opieprzają nowe pokolenie. Dzieciaki muszą się wywrzeszczeć, takie ich zbójeckie prawo. :D
Odpowiedz@voodoochild: Mhm, zapraszam do kamienicy z takim podwórkiem jak studnia - przy otwartych oknach słychać o czym sąsiedzi na dole rozmawiają, jak wychodzą "bawić się" dzieci jednej klientki w ilości sztuk 6 + 4-5 kolegów/koleżanek nawet przy zamkniętych oknach słychać darcie tych jap. A kiedy się wprowadzałam oni jeszcze w kamienicy nie mieszkali. Na szczęście tylko wynajmuję i na pewno nie kupię mieszkania w takiej studni.
OdpowiedzNo daj spokój, wszyscy wiedzą że Piccolo ryje beret! :)
OdpowiedzO siedemnastej obowiązuje cisza nocna dla pieprzonych przedszkolaków i to do tego przed szkołą mają się uczyć, a nie karaoczyć, żeby wyszli na porządnych obywateli. A jak już policja była, to mogła tych 3- czy 4-latków zabrać na komisariat, niech trochę pokiblują, na to nigdy nie jest za wcześnie.
OdpowiedzNo dobra ale jak się skończyła interwencja? Historia urwana w połowie.
Odpowiedz@Sharp_one: Niczym. Policjant porozmawiał z dyrektorką, chwilę postał pod bramą i pojechał. Przerwałem w połowie bo wg mnie piekielnścią było same wezwanie patrolu i o tym napisałem.
Odpowiedzsąsiad był niestety "w prawie", zakłócanie spokoju, może odbywać się o każdej porze. W K.C. nie ma czegoś takiego jak cisza nocna, jednak już często występuje w regulaminach i aktach, niższego rzędu.
OdpowiedzCzyli jak wezwie ktoś policję mieszkający na rynku w danym miescie do imprezy zwiazanej z dniami danego miasta, sylwestrem (tu już godziny nocne) czy innymi dożynkami to też policja ma taką imprezę zakończyć? Nie wszystkim pasuje koncert dzieci, tak samo niektórzy alergicznie reagują na procesje katolickie (czesto robione bez pozwolenia i bez należytego zabezpieczenia).
Odpowiedz@sutsirhc: były takie przypadki, ale to tak nie działa, jednej Władzy na drugą Władzę tak łatwo nie napuścisz.
OdpowiedzJak wygląda karaoke dla teoretycznie jeszcze niepiśmiennych 3-4 latków? (Pytam z ciekawości).
Odpowiedz@I_m_not_a_robot: Niepiśmiennych? Chyba w Nairobii, W tym wieku już się bierze za drugi język.
OdpowiedzNawet sobie nie wyobrażasz jak fajnie brzmi utwór "Niepokonani", lub szanty w wykonaniu 4 latki. I nie musiała umieć czytać, wystarczyło że często słyszała to w samochodzie.
Odpowiedz@sutsirhc: Mo brzmi fajnie... Dla rodziców tego dziecka. :D
Odpowiedz@I_m_not_a_robot: ano tak, że puszcza się piosenki znane z przedszkola a rodzice dostają tekst do ręki i śpiewamy.
Odpowiedz@I_m_not_a_robot: 3-latek może nie, ale 4-latek to już powinien umieć trochę czytać
OdpowiedzPiknik rodzinny w pseckolu - zmora! Do przedszkola na dzień bachora zaprosili strażaków - dzieci mogły posiedzieć w wozie bojowym i włączyć syrenę! trwało to od 17 - 19 ! Dzieci bawiły się świetnie! Mieszkańcy no cóż troszkę mniej.
OdpowiedzJak dzieci siedzą przed ekranami w domach to źle. Niech wyjdą na świeże powietrze pobiegać jak normalne dzieciaki za starych czasów. Potem jak te dzieciaki wyjdą na dwór to również źle bo okazuje się, że nie grają w szachy tylko berka i jest głośno. Ludzie zdecydujcie się i nie bądźcie wołami które zapomniały jak to jest być cielakiem. Każde normalne, zdrowe dziecko podczas zabawy jest głośne i jeśli komuś to przeszkadza to po jakie licho decyduje się na zamieszkanie w miejscu w sąsiedztwie placu zabaw, przedszkola itp. Kupno mieszkania czy domu to często największe inwestycje w życiu i chyba zrobić to w przemyślany sposób. Co do mieszkań po kimś, socjalnych itp. Darowanemu końcowi w zęby się zagląda. Brak konieczności płacenia kredytu powinien wynagrodzić wiele niedogodności.
Odpowiedz@MyCha: A co jak po zakupie wybudują plac wrzasków? przepraszam zabaw? Może wystarczy tylko zmienić lokalizację z "między blokami" na park? Ale wtedy mamusia musiała by poświęcić trochę czasu dziecku i wyjść na dwór a nie puszczać dziecko "samopas" co jakiś czas wyglądając z okna
OdpowiedzPolikwidujcie place zabaw, nie pozwólcie na pikniki, nie dajcie się bawić i śpiewać dzieciom nawet w przedszkolu, na trawnikach między blokami postawcie tabliczki "Zakaz gry w piłkę, nie deptać trawników". Potem się dziwcie, że dzieci siedzą w domach przy komputerze. Na koniec bulwersujcie się, że są chamskie, bezczelne i ogólnie okropne. A jakie mają być jak im się nudzi bo nie wolno im się bawić?
Odpowiedz@Tajemnica_17: Też kiedyś będziesz dziadkiem ... a jak by co to są parki, place zabaw z dala od oazy spokoju jakim powinno być domostwo każdego człowieka jego mały świat oaza spokoju, miejsce wytchnienia....
Odpowiedz@thebill: Jeśli potrzebuje ciszy, idę mieszkać do domu, gdzie będę miał spokój, a nie w skupisko ludzi,zwane blokiem opcjonalnie osiedlem, gdzie zawsze znajdą się rodziny z dziećmi.
OdpowiedzTo poczytaj: http://www.infor.pl/prawo/wykroczenia/charakterystyka-wykroczen/686139,Zaklocanie-ciszy-nocnej.html Myślę, że trzeba było pogadać o różnych interpretacjach tech przepisu
Odpowiedz