piekielni.pl

Tyle się mówi i apeluje, by nie zostawiać zwierząt w zamkniętym samochodzie w czasie upałów. Oczywiście znajdą się tacy, do których to nie dociera.

Była godzina po 14, gorąco jak w piekle. Podchodzę razem z lubym do swojego auta stojącego na parkingu marketu i słyszę szczekanie z samochodu obok mojego.

Szybka ocena sytuacji, pies zamknięty w samochodzie, przednie szyby otwarte na dosłownie centymetr. Nie wybijamy szyby, najpierw luby dzwoni na policję i czego się dowiaduje? „Skoro szyba jest troszkę otwarta, to nic temu psu nie będzie”, po czym dyżurny odkłada słuchawkę, nawet nie żegnając się.

Luby poprosił pracownika Punktu Obsługi Klienta o wywołanie właścicieli samochodu i przedstawił całą sytuację, ja zostałam przy aucie. Po przyjściu właścicieli i zwróceniu im uwagi, dowiedziałam się, że oni byli w sklepie tylko na 3 minuty (co jest niemożliwe, bo cała akcja trwała 20 minut i nie wiadomo, ile wcześniej właściciele przyjechali na parking, a poza tym chyba pełnych reklamówek zakupów nie robi się w 3 minuty) i jestem niepoważna, pan ma jakieś znajomości i on zadzwoni do szwagra (nie wiem po co) i wtedy zobaczymy, po czym w sumie odjechali z parkingu.

Ręce mi opadły podwójnie, raz za postawę policji, drugi za postawę właścicieli psa. Sami oceńcie.

PS. Już po skonsultowaniu się z pracownikami sklepu mieliśmy nawet ostatecznie wybijać szybę, co nie doszło do skutku.