Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Mój mąż postanowił kupić swój pierwszy samochód (póki co jeździ moim starym,…

Mój mąż postanowił kupić swój pierwszy samochód (póki co jeździ moim starym, którego jeszcze nie sprzedałam po zakupie nowego).

Mężu pochodzi z artystycznej rodziny, mieszkającej od kilku pokoleń w kamienicy, w samym centrum dużego miasta. Nigdy u nich w domu nie było ani samochodu, ani żadnego mechanika, więc nie miał skąd wynieść wiedzy motoryzacyjnej.

U mnie wręcz przeciwnie. Ja chodziłam do technikum, kumplowałam się z kolegami, a nie koleżankami, prawo jazdy zdałam miesiąc po osiemnastych urodzinach i mam to wszystko właściwie w genach, bo mój tato jeszcze za komuny był kierowcą międzynarodowym w PKS i jeździł ciężarówkami nawet na bliski wschód, a ja tę pasję przejęłam. Byłam nawet bliska robienia prawa jazdy na ciężarówkę, ale zdrowie nie pozwoliło i skończyłam jako programistka.

Dlatego nie ma niczego dziwnego w tym, że po salonach, komisach i samochodach z ogłoszeń chodzimy razem, ja pytam o różne szczegóły i potem mężowi pewne rzeczy tłumaczę. W 50% przypadków spotyka się to z różnymi złośliwościami. Rekord ustanowił mentalnie wąsaty pan w pewnym komisie:

- Co Pan swojej baby słuchasz, baby się nie znają. Zobacz Pan ten samochód. Dobra maszyna, mocny silnik, bezwypadkowy, skóra, klima. Igła, nie słuchaj Pan zrzędzenia, kobita Panu chce go zbrzydzić, bo niepraktyczny, wózek się nie zmieści i zakupy duże nie wejdą. Ale jeździ dobrze. Siadaj Pan, mówię, nie będziesz chciał wysiadać. A baby nie słuchaj, na motoryzacji się nie znają.

Oczywiście, baby się nie znają. Na przykład, nie znają się na tym, że powyższy samochód miał przednie światła od wersji przed liftingiem, a tylne z tej po liftingu, więc tak, na 100% musiał być bezwypadkowy. Normalnie jak z fabryki. :D

PS: Uwaga natury bardziej ogólnej: przez 3 tygodnie oglądania rożnych aut, w żadnym komisie nie widzieliśmy jeszcze żadnego, które nie byłoby oszukane w jakiś sposób. Tak więc, albo nowy, albo używany bezpośrednio od właściciela...

komis_samochodowy

by Hedwiga
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
15 17

Niby zna sie na motoryzacji a auta po komisach szuka. Omijaj je szerokim lukiem. Podobnie jak auta sprowadzone bezposrednio z Niemiec w dobrej cenie. U nas ceny uzywanych aut sa czesto nizsze niz w Niemczech. Zeby oplacalo sie takie auto sprowadzic, musi byc struclem do odpicowania. Z komisami jest tak samo. Aby miec zarobek, robia z auta z dolnych widelek cenowych takie z gornych.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 30 maja 2017 o 17:07

avatar Hedwiga
11 17

@mietekforce: Mąż znalazł sobie na otomoto i się napalił, bo mu pasował model, silnik, kolor, wyposażenie itd. Mówiłam, że komisy są be, ale że to było na osiedlu obok, to poszliśmy żeby się sam przekonał. Auto nie może być w "dobrej cenie". Swoje kupiłam w cenie 150% tego co na otomoto.

Odpowiedz
avatar wifi
19 21

Znam Twój ból. Sama kocham grzebać przy aucie (przy motocyklu również). Dla większości facetów jest to dziwne, nie wierzą. A Ci co widzieli jak wymieniam napęd/kruciec/ bębny itd, robili mi zdjęcia. Bo jak powiedzą Łysemu, że Wifi naprawiła auto, to nie uwierzą. No bo jak - baba? Auto naprawia? Heh. A co do komisów - unikaj ich. Mietekforce ma rację. 3maj się!

Odpowiedz
avatar Hedwiga
2 8

@wifi: Komisów unikam. Nigdy nie jechałabym do innego miasta do komisu lub handlarza. Parę aut w komisach w moim mieście postanowiliśmy oglądnąć, bo mężowi bardzo pasował model/silnik/wersja w ramach sobotniego spaceru, bo to nie wymagało ani dużo czasu ani kosztów. Ja przynajmniej raz w miesiącu jestem służbowo w Danii, więc pewnie skończy się tym, że sprowadzimy coś stamtąd. W Danii są wysokie ceny samochodów używanych, ale oszustwa na przebiegu czy historii wypadkowej się praktycznie nie zdarzają.

Odpowiedz
avatar Grejfrutowa
12 14

Dużo o tym czytam ostatnio, także opracowań naukowych. Szacuje się, że 70 do 80% bezwypadkowych igieł, nad którymi płakał Niemiec, to całkiem ładnie odpicowane wraki. I to nie tylko tak jest, że komisy oszukują. Wg szacunków Motoraportera (do znalezienia w sieci) pojedynczy Janusze też oszukują. Na potęgę :(

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 1

@Grejfrutowa: Pewnie, że tak przecież sami pracownicy komisu czy mechanicy są świadomi, że ludzie nie mają zaufania do komisów. Kupują wraka za granicą, picują auto i opychają jako prywatny sprzedawca. Co nieco już widziałam. p.s a najbardziej mnie wkurza jak ktoś robi zdjęcia samochodom zaraz po umyciu! 3/4 ofert takich jest, normalnie za to powinna być kara. Z automatu nabieram podejrzeń, bo mokre auto ukrywa trochę więcej.

Odpowiedz
avatar glan
20 22

Skoro facet twierdzi, że bezwypadkowy i sprawny, to niech podpisze umowę sprzedaży, gdzie tak będzie napisane zamiast magicznego "stan pojazdu jest znany kupującemu". Haha, nagle nie są tacy skłonni to podpisać, bo wtedy rękojmia daje kupującemu spore prawa gdyby auto okazało się wrakiem.

Odpowiedz
avatar drzacek
1 1

Po komisach szukasz i się dziwisz, że oszukują :) Przykro mi, ale nie znajdziesz. Nie znaczy to też, że jak prywatnie, to nie oszuka - po prostu jest większa szansa na znalezienie auta w rozsądnej cenie i w rozsądnym stanie. A już na pewno nie auta sprowadzane z Niemiec czy z innych krajów EU (ze wschodu chyba nikt nie sprowadza? :D). Szukając auta w niemczech nigdy nie potrafiłem znaleźć czegokolwiek w choćby zbliżonej cenie do tych z allegro. A przecież sprowadzanie też kosztuje, no i zarobić na tym trzeba. Więc niech to jest wskazówką, co można w komisach dostać. Druga sprawa, że nie ma okazji, jak auto jest tanie, to znaczy, że jest jakiś powód ku temu. Życzę powodzenia w szukaniu :)

Odpowiedz
avatar Hedwiga
0 4

@drzacek: Wiem, że nie znajdziemy. Już właściwie postanowiliśmy poszukać czegoś bezpośrednio w Danii, bo i tak tam będę wkrótce jechać. No chyba, że mąż zadowoli się autem niższej klasy, ale nowym, bo jest umówiony jeszcze w jednym salonie na jazdę testową.

Odpowiedz
avatar bazienka
2 4

szczerze to twoj maz po takim tekscie powinien powiedziec dziadowi, ze z kims, kto ubliza jego zonie interesow robil nie bedzie

Odpowiedz
avatar Ovca
0 0

Jak światła od polifta były ładniejsze i spasy się zgadzały, to poprzedni właściciel mógł zrobić przekładke. Sama mam auto lekko pomodzone wizualnie nie dlatego, że powypadkowe, a dlatego, że tak mi się podobało.

Odpowiedz
avatar Hedwiga
0 6

@Ovca: Nawet jak tak było, to i tak odpada, bo takie zabawy można robić w Golfie IV, ale przy aucie kosztującym ponad 50 000 PLN wolałabym, żeby to było poskładane przez fabrykę a nie majsterkowicza.

Odpowiedz
avatar BurntMeat
1 1

@Hedwiga: Ale oczywiście zdajesz sobie sprawę, że w większości aut wymiana lamp to 10-15 minut roboty a często ludzie to robią właśnie dlatego, że auto było w wersji "bieda edyszyn" a odłożyli sobie na "full wypas"? Ja w swoim aucie nie robię "majsterkowania" tylko wyposażam je zgodnie z oryginalnymi planami w bogatsze części lub takie z wersji limitowanych.

Odpowiedz
avatar Hedwiga
-2 4

@BurntMeat: Ja to rozumiem, ale auto które jest tak zmodyfikowane mogę kupić od znajomego, o którym wiem,że zrobił to dobrze, a nie obcej osoby, która nie wiadomo jak to zrobiła. Zwłaszcza jak chodzi nie o jakieś względnie proste auto, tylko już takie ze sporą ilością elektroniki. Tam jest łatwo zepsuć coś podłączając kolejne bajery.

Odpowiedz
avatar Ovca
0 0

@Hedwiga: wybacz kochana, ale to tylko świadczy o tym jak bardzo znasz się na modyfikowaniu pojazdów. Widywalam pomodzone mustangi i porsche, które przecież kosztują więcej niż 50tys i nie były to mody wizualne... Łącznie ze swapami silników, przekładka kiery z angola czy całkowitym swapem przodu (jeździ w PL taki VW Eos z przodem od Scirocco i to nie dlatego, że był bity).

Odpowiedz
avatar Hedwiga
-2 4

@Ovca: Ale ja nie mówię że się nie da, tylko mówię że ja nie chcę tego samochodu. Chcę w stanie fabrycznym, oryginalnym. Mój jest używany, ale kupiony w BMW Premium Selection i dalej serwisowany w ASO. Nie chcę żeby żaden kombinator mi przy tym samochodzie nic ruszał i tyle, bo rozwiązania fabryczne odpowiadają mi najbardziej.

Odpowiedz
avatar Ovca
0 0

@Hedwiga: ale zdajesz sobie sprawę z tego że w swojej historii nic o tym nie napisałaś, tylko że wg Ciebie auto jest po wypadku, bo ma światła z polifta? Sorry ale to żaden wyznacznik...

Odpowiedz
avatar Hedwiga
-2 2

@Ovca: Nie pisałam, bo amatorskie przeróbki uważam za równie szkodliwe jak naprawy powypadkowe, więc nie robi mi to różnicy.

Odpowiedz
Udostępnij