Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Będzie bardzo długo o sklepie ze sprzętem komputerowym (a w zasadzie ogromnej…

Będzie bardzo długo o sklepie ze sprzętem komputerowym (a w zasadzie ogromnej sieciówce), który prowadzi również serwis tychże sprzętów, znajdującym się w galerii handlowej w centrum Warszawy. Nazwijmy go kompuszkodnik.

W zeszłą sobotę koło 20, podczas korzystania z laptopa, nagle ekran przygasł mi o jeden ton, jak się dzieje w przypadku gdy sprzęt się nie ładuje. Problem w tym, że ładowarka była podłączona. Wyjęłam ją, włożyłam z powrotem, podłączyłam zasilacz do innych gniazdek - nie działa. Studiuję informatykę, więc bez laptopa (zwłaszcza miesiąc przed końcem semestru) jestem jak bez ręki. Sprzęt do plecaka i w drogę do najbliższego sklepu, który o tej porze był jeszcze otwarty, niestety był to kompuszkodnik.

Weszłam do środka, poinformowałam pracownika co i jak (problem polegał na tym, że bolec, który powinien być w laptopie został w ładowarce) i wywiązała się między nami taka rozmowa:

Pan1: Ale to się pani wcale nie opłaca... To już lepiej kupić nowego laptopa.
Pan2 (wychodzi z zaplecza), nazwijmy go Rafał: Co się stało?
P1: Podejmiesz się wymiany gniazda ładowania? (Rafał ogląda zasilacz i komputer).
R: Tak, mogę to zrobić, tylko nie wiem czy mamy takie gniazda. Zamówienia dostajemy raz na tydzień, we wtorki, więc jeśli taka część nie znalazła się w tym na najbliższy wtorek, to mogę je zamówić i dojdzie w następny. Także laptop będzie do odbioru w tę lub kolejną środę.
Ja: Ile to będzie kosztować?
R: Maksymalnie do 150 - 200zł (dziękuję panu numer 1 za złotą radę kupna nowego komputera, faktycznie, dużo bardziej się opłaca).

Podpisaliśmy papiery, wszystko umówione, wracam do domu.
W środę po powrocie z uczelni nie dostałam jeszcze żadnej informacji odnośnie losów mojego komputera, więc zadzwoniłam do serwisu. Rozmowa wyglądała mniej więcej tak:

Ja: Nazywam się tak i tak, w sobotę oddałam do państwa serwisu laptopa model taki i taki, chciałabym się dowiedzieć, czy dziś będę go mogła odebrać.
Pan: Ja nie wiem... A jaki to laptop?
J: Taki i taki.
P: I co w nim było do zrobienia?
J: Gniazdo zasilania do wymiany.
P: No to będzie gotowy na kiedy tam kolega pani powiedział.
J: Czyli dziś lub za tydzień, więc nie ma szans że będzie na dziś?
P: No ja nie wiem, chyba nie.

Po krótkiej rozmowie zdążyłam się zorientować, że średnio się z panem dogadam, a że do złotej galerii mam wcale nie tak daleko, to postanowiłam się tam wybrać osobiście. Tu wywiązał się kolejny ciekawy dialog:

J: Nazywam się tak i tak i chcę się dowiedzieć, czy mogę odebrać dziś takiego i takiego laptopa. Dzwoniłam do państwa, ale rozmawiałam z niekompetentną osobą, która nie była mi w stanie odpowiedzieć na to pytanie.
P1: To ze mną pani rozmawiała. Zaraz zawołam kolegę.

Pan Rafał wyjaśnił mi, że część już zamówił w poniedziałek, ale nie od nich z magazynu, bo takiej nie mają, więc przesyłka powinna być do końca tygodnia, tak jak laptop do odbioru.

W piątek dzwoniono do mnie z numeru sklepu, ale kiedy po 2 minutach próbowałam się tam dodzwonić, nikt nie odbierał. Korzystając z ładnej pogody wybrałam się do galerii po raz kolejny. Okazało się, że laptopa do odbioru nie ma, bo nie ma części i pan dzwonił, żeby mnie o tym poinformować. Mówił, że już na pewno będzie na poniedziałek lub wtorek, więc laptop do odbioru max środa.

We wtorek po południu trochę się już niecierpliwiłam z powodu braku informacji, więc próbowałam dodzwonić się do sklepu. Po 2,5 minuty słuchania wyjątkowo irytującej muzyki usłyszałam komunikat, że niestety wszyscy konsultanci w danym sklepie są zajęci, więc mogę połączyć się z infolinią (co by mi nijak nie pomogło). Próbowałam 3 razy, więc w sumie 7,5 minuty dzwonienia. Pomyślałam, że może warto by było spróbować z innego numeru z góry skazując się na porażkę... Telefon odebrano po kilku sekundach. Pracownik, który odebrał przekazał telefon panu Rafałowi i rozmowa między nami wyglądała mniej więcej tak:

J: Jak wygląda sprawa z laptopem?
R: Wie pani co, no ta część gdzieś zaginęła, nie wiem gdzie ona jest, ale jeszcze do nas nie dotarła.
J: Ale to jest pana sprawa i pana problem. Moją częścią umowy jest zapłacenie panu za usługę, pan ma tę usługę wykonać w danym terminie i nie interesuje mnie jak.
R: No tak, ale ona zaginęła.
J: Czyli rozumiem, że według pana powinnam napisać list do dziekana przepraszając, że nie oddam zadania semestralnego, ale to wszystko dlatego, że jakiś pan Rafał z kompuszkodnika nie umie sprowadzić części do mojego laptopa i trzyma go u siebie od ponad tygodnia? Powinniście mieć państwo jakieś komputery zastępcze dla klientów, którzy tyle czekają. To jest po prostu żenujące i niepoważne.
R: Niestety nie mamy żadnych takich sprzętów.
(Tutaj jeszcze podobna wymiana zdań).
R: Wie pani co, ja pani udostępnię mojego prywatnego laptopa, proszę jutro przyjść koło południa. (Jakoś średnio mi się chciało wierzyć, no ale dobrze, zawsze jest to jakiś ratunek).

Tego samego dnia po 20 dzwoni do mnie pan Rafał.

R: Ja otworzyłem tego pani laptopa i okazuje się, że to gniazdo jest w środku przylutowane do płyty głównej.
J: No tak i co w związku z tym?
R: Ja tego pani nie zrobię.
J: ... Słucham? Trzymał pan tego laptopa przez ponad tydzień i dopiero go pan rozkręcił?
R: No tak, bo my nie rozkręcamy sprzętu tak od razu, żeby nie leżał (nie żeby nie można było go złożyć z powrotem...) i poza tym ja nie mam tutaj w salonie lutownicy, więc tego nie zrobię, ale mogę polecić pani inny serwis.

Pojechałam do sklepu odebrać laptopa, panowie pod nosem się uśmiechali na mój widok, pan Rafał udawał, że nie wie kim jestem, ale wystarczyło zmierzyć go wzrokiem i nagle wróciła mu pamięć. Wywiązała się między nami dość nieprzyjemna wymiana zdań. Poza tym poinformował mnie, że zadzwonił do wyżej wspomnianego serwisu i dowiedział się tam, że jeśli dostarczę im laptopa do południa to będzie gotowy na wieczór.

Wczoraj z rana pojechałam pod wskazany adres, wyjaśniłam sytuację, zostawiłam komputer. Po dwóch godzinach pan z serwisu do mnie zadzwonił z informacją, że mój laptop jest na tyle nowy, że producent nie sprzedaje jeszcze części i to gniazdo jest nie do dostania. Nie ma więc opcji, że pan Rafał je zamówił, bo po prostu nie ma jak. Także najprawdopodobniej zapomniał o sytuacji i przypomniałam mu dopiero w środę, kiedy to chcąc załagodzić sytuację powiedział, że część jest już zamówiona. Próbując zamówić gniazdo zorientował się, że go nigdzie nie ma, więc wymyślił, że najlepiej będzie mnie zwodzić jeszcze przez prawie tydzień i mówić, że przesyłka zginęła. Żenujące jest również nieodbieranie ode mnie telefonu, no dziecinada.

Pan z serwisu poinformował mnie też, co w tej sytuacji możemy zrobić, trochę wzrosną koszta i czas wykonania usługi, ale jest to do zrobienia.
Zastanawia mnie co w tej sytuacji mogę jeszcze zrobić, bo sprawa jest świeża. Myślę nad ponowną wycieczką do kompuszkodnika i rozmową z kierownikiem.

kompuszkodnik

by AudreyCr
Dodaj nowy komentarz
avatar zapomnijomnieszybko
13 17

Skoro to tak nowy sprzęt że nie ma do niego jeszcze części to jest aż tak nowy że obowiązuje go gwarancja? Nie znam się, ale wydaje mi się że takie coś na gwarancji by poszło. Orientowałaś się w tym temacie?

Odpowiedz
avatar zapomnijomnieszybko
6 6

@AudreyCr: Ja bym próbowała, jeśli np. masz możliwość zgrać wszystkiego i pracować na innym sprzęcie.

Odpowiedz
avatar Czarnechmury
16 20

@AudreyCr: tak czy siak juz i tak tej gwarancji prawdopodobnie nie masz, bo facet zaczął w tym grzebać, a ci od gwarancji zawsze znajdą ślady ingerencji kogoś nieautoryzowanego :p Mi wymienili sprzęt po urazie mechanicznym

Odpowiedz
avatar carollline
6 6

@AudreyCr: Nie pomyślałaś właśnie o gwarancji? Takie urazy też podchodzą pod gwarancję, miałam uraz, co prawda nie z mojej winy ale bez problemu naprawili na gwarancji.

Odpowiedz
avatar bezznaczenia
6 6

@AudreyCr: uraz mechaniczny owszem ale jeśli komputer nie zaliczył gleby to taki uraz nie powinien wystąpić. Sądzę,że zrobili by Ci to na gwarancji, byłabyś o te 200 zł do przodu a i czasowo wyszłoby podobnie. Mi naprawiony sprzęt odesłano w ciągu 2 tyg od nadania. Usterka z mojej winy (włożyłam wtyczkę od słuchawek w USB i laptop zgasł) więc liczyłam się z tym ,że dostanę telefon z wyceną naprawy (ale nie chciałam tracić gwarancji więc trzeba było to zrobić u nich- laptop miał dwa tyg.) a tu miłe zaskoczenie- bez słowa odesłali naprawiony sprzęt :)

Odpowiedz
avatar Doombringerpl
-4 6

@bezznaczenia: Pomijając historię, Nie ogarniam jak można włożyć złącze słuchawek do złącza USB... Nie zastanowiły się kształty? Poza tym trochę naciągane to to. Trochę już mam do czynienia z komputerami i jeszcze nie zdarzyło się, żeby zwarcie na koncentratorze usb spowodował wypalenie do tego stopnia, że komp padł. zazwyczaj po takiej akcji port jest trwale uszkodzony ale reszt pracuje A skoro tak się stało, to prawdopodobnie dlatego naprawa była w ramach gwarancji, bo nieświadomie doprowadziło to do wykrycia poważniejszej usterki.

Odpowiedz
avatar bezznaczenia
2 2

@Doombringerpl: taki model ,że wejście słuchawkowe jest tuż obok usb. Miałam go wtedy krótko, było ciemno i ręka mi się omskła. Z tego co wyczytałam w internetach nie tylko ja tak zrobiłam. Nie wcisnęłam jakoś mocno, raczej dotknęłam i wszystko padło- czarno, nie reaguje na przyciski, nie ładuje. Nie wiem, nie znam się, na forach straszyli spaleniem płyty głównej, armagedonem i plagami egipskimi. Odesłałam do serwisu żeby w wyniku naprawy nie stracić gwarancji. Wrócił naprawiony z adnotacją "reset biosu" co wydało mi się dziwne ale nie wnikałam bo , jak już wspomniałam, nie znam się na tym zupełnie (choć obstawiałabym jakieś zwarcie) i zależało mi po prostu na sprawnym kompie do pracy. Od tamtej pory nie mam z nim żadnych problemów.

Odpowiedz
avatar marius
-1 1

@Doombringerpl: Mam lepszy numer. Kiedyś dotknąłem służbowego lapka w obudowę i poszła iskra, która go zresetowała.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
22 32

Rozumiem irytację, ale chyba nigdy nie ogarnę, czemu ludzie podają jako argument swoje problemy prywatne... serio, poinformowanie losowego sprzedawcy o swoich problemach na studiach niczego nie zmieni, nie wyczaruje ci nagle naprawionego laptopa, bo się dowiedział o tym, że ci jest on potrzebny do zaliczenia przedmiotu. Sprzedawca ma to w czterech literach, poważnie, wedle niego możesz nawet do rektora pisać.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 25 maja 2017 o 1:35

avatar AudreyCr
-4 18

@Pattwor: ale ja mu się nie żaliłam absolutnie, ja mu próbowałam uświadomić jak niedorzeczne jest jego zachowanie. ;)

Odpowiedz
avatar Nikorandil
18 18

@Pattwor: Moim zdaniem ta odpowiedź była niejako symetryczna do żalenia się sprzedawcy, że "coś tam, gdzieś tam się zapodziało". Zobowiązał się wykonać usługę w konkretnym terminie, nie zrobił tego. Klient ma w czterech literach, dlaczego tego nie zrobił. A co do ogółu sytuacji, to bardzo mnie zastanawia, co ten człowiek myślał. Zorientował się, że nie jest w stanie teraz i w najbliższym czasie sprowadzić tej części, i co? Liczył na to, że laptop będzie leżał pół roku w sklepie, a klientce to nie będzie przeszkadzało?

Odpowiedz
avatar KurkaRurka
-2 12

@Pattwor: Czekam na historię autorki w przykładowej sytuacji, gdy np. spotka ją sytuacja losowa i wykładowca nie będzie chciał, przesunąć terminu zaliczenia, bo: "Ale to jest pani sprawa i pani problem. Moją częścią umowy jest zrealizować program w ustalonym terminie, a pan ma napisać egzamin w danym terminie i nie interesuje mnie jak Pani na niego dotrze"

Odpowiedz
avatar paski
4 4

@KurkaRurka: A to co opisałaś akurat nie jest wcale tak rzadko spotykane.

Odpowiedz
avatar KurkaRurka
0 2

@paski: dokładnie! Nie ma wątpliwości że obsługa salonu zachowała się nieprofesjonalnie. Tylko nie bardzo rozumiem czym co ma na celu wrzeswrzeszczenie na kogoś, że to jego problem że część nie dotarła? Czy ten gość ma wyruszyć w świat szukać tej części?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
6 20

Informatycy (Informatyczki właściwie) TAKŻE powinni (powinny) znać język polski. Ciężko się czyta tekst, w którym zamiast frazy "TAK, ŻE" jest cały czas pisane "TAKŻE". Zmienia to zupełnie sens wypowiedzi! Polecam lekturę słownika języka polskiego!

Odpowiedz
avatar hatesmog
12 12

@bmst: prononuję się dokształcić, zanim zaczniesz się wymądrzać. W tym znaczeniu pisze się "tak że", już kiedyś na piekielnych była o tym dyskusja. Całkiem niedawno.

Odpowiedz
avatar fawaszi
10 10

A to nie jest tak, że jak się oddaje sprzęt na gwarancji do serwisu i oni nie uznają tej awarii, bo np. wystąpiło mechaniczne uszkodzenie, to robią wycenę i mogą naprawić ale całkowicie płatnie? Pytam bo nie wiem. Czy w takiej sytuacji traci się gwarancję? Bo jeśli odda się do zwykłego serwisu i rozkręcą sprzęt, to gwarancję się traci od razu.

Odpowiedz
avatar cassis
11 15

@fawaszi: jest dokładnie tak jak piszesz - sprzęt na który jest gwarancja należy oddac do autoryzowanego serwisu, lub do punktu zakupu. W innej sytuacji - gwarancja jest stracona po wybebeszaniu laptopa przez nieautoryzowany serwis.

Odpowiedz
avatar PooH77
0 0

@fawaszi: Hmm... Ostatnio otwierałem swojego laptopa, który był jeszcze na gwarancji, żeby przeczyścić wewnątrz sprężonym powietrzem. Nie zauważyłem żadnych plomb, poza tym nie ma innej opcji, żeby zrobić to dokładnie, trzeba go rozebrać. Może nie doszczętnie, ale jednak. I przy składaniu sam się uruchomił i wyzionął ducha. Oddałem na gwarancji do naprawy. Nie było problemów, zaniemogła płyta główna, wymieniona w tydzień, plus transport 2 dni w obie strony.

Odpowiedz
avatar mesing
5 9

Co do gniazd. Nawet w najnowszych modelach popularnych laptopów (z wyjątkiem tych z nadgryzionym jabłkiem) są stosowane standardowe gniazda zasilania. Na naszym rodzimym serwisie aukcyjnym ceny wahają się od 5 do 30 zł za sztukę. Pracownik sklepu zaśpiewał wysoką cenę tylko po to aby zniechęcić do wymiany (w salonach kompuszkodnika nie ma serwisu - bazują na serwisach zewnętrznych). Zamiast do dużego sklepu wystarczyło pójść do małego sklepu komputerowego gdzie zrobili by to prawie od ręki.

Odpowiedz
avatar cassis
6 8

@mesing: tak i nie. Owszem, komopuszkodnik nie wymieni gniazda od ręki, bo nie ma do tego sprzętu. Od ręki pomogą najwyżej z softwarem. Nie do końca masz rację z tym, że mały salon nie próbowałby takiej sztuczki. Mnie zaśpiewano 150 zeta za wymiane jednego kondensatora w monitorze, bo "paaaani, tego sie nie wymienia, to sie nowy monitor kupuje":/ Nie ma reguły. Zalezy od człowieka, nie od marki, pod szyldem której pracuje.

Odpowiedz
avatar karol2149
1 3

Dziwne rzeczy piszesz... W laptopach nigdy nie spotkałem "standardu" gniazd do ładowania. Poruszam się między trzema laptopami, każdy ma rok różnicy od daty wypustu i każdy z nich, czyli Samsung, MSI i Lenovo ma inne gniazdo i ładowarki nie są kompatybilne.

Odpowiedz
avatar zartie
2 2

@mesing: Zdajesz sobie sprawę, że tych "standardów" gniazd zasilania jest ok. 30? A gniazda przeznaczone do wlutowania w płytę główną często występują w różnych odmianach, różniących się rozmieszczeniem nóżek? Większość producentów nie sprzedaje luzem oryginalnych części i na aukcjach w internecie dostępne są wyłącznie zamienniki lub części z demontażu. A na wyprodukowanie zamienników Chińczycy potrzebują trochę czasu ;-)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
19 21

Jak: laptop tak nowy, ze producent nie sprzedaje części? Przeież to kretynizm

Odpowiedz
avatar SirCastic
11 11

Na przyszłość: Serwis komputerowy w małej uliczce, byłby znacznie efektywniejszy, niż taki w galerii handlowej.

Odpowiedz
avatar ZaglobaOnufry
5 5

Jak wszędzie i w każdej branży, są naturalnie też dobrzy fachowcy, ale istnieją naturalnie równocześnie fuszerzy, oszuści i naciągacze. Jak klient nie zna się gruntownie na rzeczy, to mogą opowiadać bajki, naciągać i zmyślać ponoć konieczne, a kosztowne prace, bo co im zależy, myślą, że człowiek i tak nie pokapuje się, a forsa jest i przyda się. Ale niezadowolony klient raczej nie przyjdzie znów z powrotem i to jest dożywotna strata dla firmy. Ale chyba taki pracownik nawet tak daleko nie myśli, bo za głupi, albo mu to wszystko zwisa.

Odpowiedz
avatar PiekloDzisModne
2 2

Dlatego komputronika lepiej nie oceniać ogółem, bo w różnych miejscach jest różna obsługa. U mnie np. W Jaworznie na podwalu to cud miód orzeszki, szybko mi złożyli komputer, który do dzisiaj sprawdza się świetnie. Dzień przed dostawą towaru zamówiłem u nich monitor, i na następny dzień mogłem juz go odebrać ;)

Odpowiedz
avatar zwyczajna
9 13

1. Masz gwarancję - korzystaj z gwarancji. O ile nie kupiłaś najgorszego gówna to serwis gwarancyjny by ci to uznał i w ciągu tygodnia miałabyś komputer z powrotem i uwaga...za darmo! Teraz nie masz ani gwarancji ani kasy, a czas ten sam. 2. Swoją drogą na puder działają mi tacy roszczeniowi ludzie, którzy myślą, że jak czegoś nie ma na miejscu to nagle się zmaterializuje. Najlepsze są pytania ludzi czy jak zamówią coś dzisiaj to jeszcze dzisiaj będzie...tak kur*a, specjalnie dla ciebie dostarczymy to helikopterem. 3. Serwis nie ma nic wspólnego ze sklepem. Mimo, że to sieć to jest to sieć sklepów, a nie serwisów. To tak jakbyś zaniosła do pana Rafała czy innego Staszka indywidualnie poza sklepem. 4. Części też pochodzą z takich źródeł, z których też mogłabyś je wziąć. I nie istnieje coś takiego jak za nowy laptop, żeby nie było do niego części.

Odpowiedz
avatar AudreyCr
-1 5

@zwyczajna: 1. Zaznaczyłam kiedy zepsuł się laptop i co było wtedy otwarte. Nie zależy mi na cenie, tylko na czasie. Nie miałabym go w ciągu tygodnia i nie wiedziałam, że tyle czasu to tu zajmie. 2. Pan zamówił część w poniedziałek i nie doszła do następnego wtorku, chyba mam prawo się czepiać?

Odpowiedz
avatar zwyczajna
3 3

@AudreyCr: 1. Skoro zależało ci na czasie, a "serwisant" powiedział, że może po potrwać ponad tydzień to mogłaś iść następnego dnia do innego serwisu, albo zgłosić laptopa na gwarancję, bo naprawdę uwierz mi dobrzy producenci załatwiają sprawę w tydzień. 2.Jak już pisałam serwis nie ma nic wspólnego ze sklepem, jeśli zawinił jeden serwisant, który serwisem zajmuje się poniekąd prywatnie, a nie w ramach obowiązków jakie nakłada na niego firma (sieć) to obrażanie całego sklepu, a nawet całej sieci jest zdecydowanie nie na miejscu.

Odpowiedz
avatar AudreyCr
0 4

@Adamq: @zwyczajna: 1. Wszystko wskazywało na to, że będzie okej ;) nie jestem jasnowidzem. Poza tym to jest w miarę normalny czas oczekiwania więc nie sądziłam, że gdzieś będzie krócej. 2. Ale ten sklep świadczy oficjalnie usługi serwisowe, taka informacja jest udostępniona w internecie. Obrażam cały sklep, bo panowie postanowili nie odbierać ode mnie telefonów, uśmiechali się pod nosem na mój widok, beznadziejnie obsłużyli mnie przez telefon i dali absurdalne rady.

Odpowiedz
avatar zwyczajna
-2 4

@AudreyCr: Nigdzie nie ma informacji, że usługi serwisowe świadczone są na miejscu i od ręki, Jak już wyjaśniałam, jeśli serwis w takim miejscu jest to działalność dodatkowa któregoś z pracowników, a nie obowiązek nałożony przez firmę. I to, że jeden pracownik ci to przyjmuje to nie znaczy, że wszyscy pozostali muszą o tym cokolwiek wiedzieć. Inaczej się sprawa ma z serwisem gwarancyjnym, bo to już jest obowiązek każdego pracownika, żeby przypilnować co się w nim dzieje. I naprawdę uważam za debilizm pójść do sklepu w którym się kupiło sprzęt i nie chcieć go oddać na gwarancję, zwłaszcza jeśli się usłyszało, że naprawa będzie trwać ponad tydzień i kosztować 2 stówy. Lenovo robi takie rzeczy w 3-4 dni + po jednym dniu na przesyłkę. A gniazdo fakt nietypowe....było (przynajmniej) rok temu jak je Lenovo wprowadzał.

Odpowiedz
avatar iks
0 0

Poproś o opinię na piśmie od serwisu i idź do kompuszkodnika do kierownika.

Odpowiedz
avatar AudreyCr
-1 3

Swoją drogą - od razu po oddaniu laptopa poszukałam trochę na ten temat w internecie i ktoś mówił na forum, że z identycznym laptopem i problemem był w kilku serwisach i nie przyjęli komputera, bo nie byli w stanie sprowadzić tej części.

Odpowiedz
avatar Adamq
1 1

Naprawdę w laptopie masz nowe niestandardowe gniazdo które nie było używane nigdy wcześniej w laptopach? Większość marek ma kilka typów gniazd i tyle. A jeśli serwis w kompuszkodniku jest na takim poziomie to szkoda nawet to serwisem nazywać. Szczególnie że mój sąsiad elektronik wymienia te gniazda w kilka godzin. A jeśli parametry gniazda się zgadzają (i się zmieści) można dać też inne pod warunkiem że zmieni się też końcówkę zasilacza.

Odpowiedz
avatar filo301
0 0

Podasz model laptopa? Znajdę to gniazdo.

Odpowiedz
avatar AudreyCr
-2 2

@filo301: lenovo ideapad 100-15ibd 80qq006rpb

Odpowiedz
avatar annubis17
0 4

@AudreyCr: Gniazda bez problemu dostępne na allegro i hurtowniach. Bzdury do kwadratu o braku części. Po drugie jak można studiować informatykę i być taką lamą jeżeli chodzi o komputery??? Jeśli tak ma wyglądać studiowanie w obecnych czasach to ja się boję o przyszłość swoich dzieci

Odpowiedz
avatar AudreyCr
0 2

@annubis17: Z całym szacunkiem, ale nie potrzebuję znać takich technicznych zagadnień w pracy jako grafik komputerowy. I nie, nie są bez problemu dostępne na allegro, ani w żadnych hurtowniach. Komputer już mam naprawiony, z gniazdem z innego typu laptopa. ;)

Odpowiedz
avatar ziobeermann
-1 3

Studiujesz informatykę. Na uczelni znalazłby się ktoś, kto by szybko zdiagnozował i usunął usterkę. I jeszcze byś się nauczyła jak na drugi raz zrobić to samemu. Koszt? Gniazdo ładowania z allegro za parę złotych i flaszka.

Odpowiedz
avatar AudreyCr
-1 5

@ziobeermann: jakoś średnio ufam takim ludziom, mógłby mi kompletnie zepsuć sprzęt i powiedzieć, że nic z tym nie ma zamiaru zrobić.

Odpowiedz
avatar paski
2 2

@ziobeermann: Ty chyba nie wiesz, jak się teraz studiuje informatykę :P

Odpowiedz
avatar ziobeermann
0 2

@paski: Bez bicia się przyznaję, że nie wiem. Przybliż temat ;) Za moich czasów, (ale to brzmi) na informatyce była banda geeków nie widzących świata poza komputerem. Aż tak się pozmieniało?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 3

@ziobeermann: Też nie rozumiem problemu, na każdej informatyce na każdej uczelni w Polsce znajdzie się kilku fachowców, wystarczy ich poszukać. Poza tym jeżeli jest w pobliżu wydział elektroniki, to można tam walić w ciemno, studenci będą wręcz szczęśliwi że prosta robota sama do nich przychodzi :)

Odpowiedz
avatar ziobeermann
1 1

@mooz: Byli by podwójnie szczęśliwi - nie dość, że prosta robota sama przyszła, to jeszcze w postaci kobiecej, a wiadomo, że prawdziwy informatyk kobiety ogląda tylko w formacie *.jpg ;)

Odpowiedz
avatar adas
-2 4

@AudreyCr: jak można w ogóle wpaść na pomysł, żeby do - jak sama napisałaś - SIECIOWEGO SPRZEDAWCY SPRZĘTU zgłosić się w celu wykonania USŁUGI SERWISOWEJ? I to jeszcze, jak rozumiem, nie był sprzęt kupiony w tym sklepie, tylko wybrałaś ten sklep bo akurat był czynny! To tak samo jakbyś z uszkodzonym butem poszła do galerii handlowej do jakiejś sieciówki i żądała naprawy od pracownika sprzedaży - jakiejś kobiety, która tam doradza i obsługuje proces sprzedaży ogólnie. Jasne, że pracownik tego salonu powinien zgodnie z prawdą przyznać, że w ofercie nie ma naprawy sprzętu na miejscu (bo na pewno mają serwis centralny) - ale nie wiemy co mu powiedziałaś, że zdecydował się jednak podjąć naprawy.

Odpowiedz
avatar AudreyCr
-1 3

@adas: przecież napisałam, że prowadzą również serwis. Poza tym to tam kupiłam laptopa.

Odpowiedz
Udostępnij