Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Pinionc jest pinionc - mawiają starzy Indianie. Taa, jasne. Staropolskim zwyczajem ubiłam…

Pinionc jest pinionc - mawiają starzy Indianie.
Taa, jasne.

Staropolskim zwyczajem ubiłam świnkę, którą karmiłam bilonem bez GMO. Uzbierało mi się około 60 zł w drobnej amunicji, ale że nie miałam się na kim mścić za grosika, bo panie w Biedronkach bardzo miłe, stwierdziłam że pieniążki wpłacę sobie po prostu na konto.

Poszłam do mojego banku, powiedziałam niezbyt rozgarniętej pani w okienku, że chcę wpłacić pieniądze. Okej, nie ma problemu. Wyjmuję z torebki posegregowany nominałami bilon (wszystko poniżej złotówki - siedem woreczków, ponieważ w jednym było jakieś drobne euro, chyba 2,84). Pani zrobiła wielkie oczy i jak mnie nie opieprzy, że tego to ona nie przyjmie, to musi być zrolowane po 50 sztuk i won mi z tym. Zapytałam czy chociaż weźmie to euro. Nie, bo musi być specjalne konto do obcej waluty.

- To w takim razie gdzie mi te pieniądze zrolują, jeśli nie w banku?
- Nie wiem, ale ja tego nie przyjmę.
- To co ja mam z tym zrobić? Zdefraudować w śmietniku?
- Niech pani z tym pójdzie do piekarni.
- ... -.-"

No super, wspaniale po prostu. Nie mogę wpłacić własnych pieniędzy na własne konto. Moja decyzja była szybka, acz słuszna.

- W takim razie chciałabym zamknąć u państwa konto.
- A to dlaczego?
- Bo chcę zamknąć konto.
- Jaki jest powód?
- Zamknięcie konta.

Kobieta pomarudziła, zostałam naturalnie poprzerzucana z okienka do okienka, ale po męczącej batalii udało mi się od nich uwolnić. Po tej operacji mój Mąż stwierdził, że to skandal i poszedł za moim przykładem. I tak zazwyczaj korzystamy z gotówki. Podczas, gdy Ukochany zamykał konto, ja postanowiłam się przejść po tych nieszczęsnych piekarniach, ale wszędzie odsyłano mnie z kwitkiem, bo takich drobnych to oni nie potrzebują. Kiedy już kierowałam się na skup złomu, ktoś mi podpowiedział, że w innym banku mają maszynę do liczenia bilonu. Miałam prawie po drodze, więc do nich wdepnęłam.

- Dzień dobry! Chciałabym wymienić bilon.
- Ile?
- Około 60 zł.
- Czy ma pani u nas konto?
- Nie mam.
- W takim razie będzie prowizja.
- Ile?
- 20 zł.
- !?!?!?
O wa, to pojechali...
- A jeżeli posiadałabym u państwa konto?
- Wtedy za darmo.

No dobra, w końcu nie mam konta :) Założyłam. Przyjęli.

- A euro pani przyjmie?
- Tak, tylko wartość spadnie o połowę. Lepiej niech pani pójdzie z tym do kantoru naprzeciwko, to będzie chwilka, a wyjdzie korzystniej.
- Dobrze, dziękuję.
No, może chociaż da za to kebab, bo łażę głodna od kilku godzin - pomyślałam.

Kantor naprzeciwko:
- No takich drobnych to my nie skupujemy.
Deja vu, urwał nać.
- To co mam z tym zrobić?
- W drugim kantorze może pani przyjmą.

Drugi kantor kilometr dalej. Zarobiłabym w tym czasie więcej, ale kij tam, odpuszczę sobie dzisiaj trening za ten maraton - taka konkluzja mnie naszła.

W drugim kantorze przyjęli dziesiątki centów, pojedyncze (cztery) kazała mi kobieta zabrać. I po raz kolejny:
- To co ja mam z nimi zrobić?
Babka z głupkowatym uśmieszkiem i kpiną w głosie:
- Nie wiem, pojedzie pani do Niemiec, to se pani coś kupi.

Cztery centy. Zakupy na dwa tygodnie, niech to szlag. Ach, dosyć pier*olenia na dziś, głodna jestem, w doopie was mam, chamy jedne.
Zostawiłam te wypierdki na ladzie.
- Zaraz, zaraz! Pani to weźmie!
- Nie, dziękuję, proszę to potraktować jako napiwek. Tylko niech pani nie przepieprzy na głupoty.

I tym oto sposobem dostałam pier*olca, bo zabrakło mi 40 groszy do kebaba. Ale za to dostałam lekcję życia i poznałam prawdziwą wartość pieniądza. A miłe panie w Biedronkach się cieszą, ponieważ nie biorę żadnych grosików reszty, bo jak widzę żółtaki, to mnie skręca.

Tylko mi się takie pytanie nasunęło...
Do ilu potrafią liczyć ludzie pracujący w bankach, skoro nie radzą sobie bez maszyny z przeliczeniem 186 sztuk bilonu? Może powinni chodzić na korepetycje do pań z Biedronek?

bank

by konto usunięte
Dodaj nowy komentarz
avatar Rammsteinowa
14 14

Wybacz, ale nie rozumiem sensu wymieniania niecałych 3 euro... Takie drobne zawsze się za granicą przydają, a to żaden majątek. Sama zbieram drobniaki i wymieniam w zaprzyjaźnionym sklepie (kasjerki się radują, właściciel też, bo nie musi latać do banków) i też Ci to polecam.

Odpowiedz
avatar ZaglobaOnufry
-3 13

Jesli ktoś chciałby zapłacić grubszą kwotę w samych drobniakach, też bym NIE przyjął. W Niemczech są dokładne przepisy, regulujące obowiązek akceptowania w życiu maksymalnej ilości i kwoty w monetach (to jest w §3 Münzgesetz) i nikt nie musi tu przyjmować więcej niż 50 monet. Może w Polsce jest coś podobnego? Natomiast często handel detaliczny bardzo chętnie przyjmuje drebiezg, bo mu prawie zawsze mniejszych kwot brakuje do wydawania reszty. Jeśliby ktokolwiek wywalił przede mną worek moniaków i chciał tym uiścić należność, to radziłbym mu jednak dać się wypchać i zrezygnowałbym z wśpółpracy. Naturalnie nikt nie powinien protestować przeciw MAŁYM ilościom monet, bo pecunia non olet, ale nigdy nie należy przesadzać.

Odpowiedz
avatar Madeline
1 7

@ZaglobaOnufry: Stówki źle, drobne też nie pasują... Już mi się przypomniało dlaczego prawie nigdy nie mam przy sobie gotówki i wszędzie płacę kartą.

Odpowiedz
avatar mesing
10 12

@ZaglobaOnufry: Jako, że w Polsce złotówka jest prawnym środkiem płatniczym sprzedający nie może odmówić sprzedaży nawet jeśli chcę zapłacić choćby najdrobniejszymi pieniędzmi. Za takie coś może zostać ukarany przez wezwany patrol policji.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 24 maja 2017 o 21:48

avatar Rak77
5 9

Zgodnie z prawem bank ma obowiązek przyjąć dowolną ilość bilonu. Przy wpłacie na własne konto czyni to bezpłatnie, na wymianę trzeba niestety liczyć się z prowizją.

Odpowiedz
avatar ZaglobaOnufry
3 5

Bardzo nieładny i niesympatyczny ten ponoć staropolski zwyczaj, żeby niewinną i niewatpliwie sympatyczną świnkę (z turnusu trzeciego) bić i ubić, a przedtem karmić jakimś cholernym metalem,, czyli męczyć zwierzęta. Czy ta świnka może jeszcze nazywała się panna Krysia?

Odpowiedz
avatar Catholicbuster
6 16

I co w tym jest piekielnego? Twoja życiowa niezaradność czy godna świra małostkowość. Weź się walnij w łeb!

Odpowiedz
avatar biala_czekolada
10 10

"Uzbierało mi się około 60 zł w drobnej amunicji, ale że nie miałam się na kim mścić za grosika, bo panie w Biedronkach bardzo miłe, stwierdziłam że pieniążki wpłacę sobie po prostu na konto." Też mam taką świnkę, do której wrzucam bilon plączący mi się luzem po kieszeniach czy torebkach. Świnia jest pełna - SAMA U SIEBIE wymieniam na banknoty, które albo pakuję do większej świni (serio, takie zaskórniaki zbieracza) albo normalnie wydaję. Bilonu pozbywam się w przeciągu tygodnia, a w wielu sklepach serio wywołuję mini euforię u sprzedawców oferując taką drobnicę. Jeślibym już chciała wpłacić zawartość skarbonki na konto zrobiłabym to w banknotach.

Odpowiedz
avatar Polio
0 0

@biala_czekolada: Fajny sposób. Co prawda nie hoduję świni-bilonki, za to gdy czuję, że portfel zaczyna się robić zbyt ciężki od miedzi zaczynam stopniowe upłynnianie monet w okolicznych sklepach aż do całkowitej redukcji zapasów. I zabawa zaczyna się od nowa.

Odpowiedz
avatar ZaglobaOnufry
1 5

Ja wolałbym jednak, żeby mi płacono pięćsetkami w € (zanim je wycofają z obiegu) i jestem gotów przyjąć ich każdą ilość i nie muszą być nawet przedtem zrolowane. Taki stosik fioletowych banknotów wygląda o wiele sympatyczniej, niż kupa miedziaków.

Odpowiedz
avatar voodoochild
8 12

Proste - ręczne przeliczanie dużej ilości drobnych jest upierdliwe i czasochłonne, blokuje na dłużej okienko kasowe dla innych klientów, a zysk z tego dla banku żaden. Dodatkowo - czas to pieniądz. Maszynki do liczenia drobnych są drogie, a taka inwestycja mało opłacalna (obsługa firm regularnie przynoszących duże ilości drobnych to już inna para kaloszy i forma obsługi/ udostępnienia usługi przez bank). I dlatego banki zniechęcają do tego typu operacji np. wprowadzając prowizję. A wymiana drobnych w walucie? Ty nie wiesz, co z nimi zrobić, a co niby ma z nimi zrobić właściciel kantoru? Kto niby przyjdzie to od niego odkupić? Bo poza Tobą nie znam innego człowieka, który biegałby do kantoru z centami/ po centy. W żadnym kantorze nie spotkałam się z tym, żeby ot tak przyjmowano bilon, dziwi mnie Twoje zdziwienie.

Odpowiedz
avatar voodoochild
6 8

@Candela: Ha, trafiłaś lepiej, niż kulą w płot :D I zapewne znaszsz się lepiej niż ja, co ja tam mogę wiedzieć, ja tylko pracuję w banku :D

Odpowiedz
avatar voodoochild
7 9

@Candela: A odnosząc się do konkretów: 1. Owszem, ale może sobie np. ustanowić w cenniku prowizję za przyjęcie większej ilości bilonu. Albo zaznaczyć w regulaminie konieczność wcześniejszego umówienie się na taką okoliczność. Itp, itd. Tak czy inaczej, dla banku to po prostu upierdliwość. 2. Nie będę robić wykładu z ekonomii. Gdybym miała zacięcie pisarskie, to wrzucałabym historie, a nie tylko komentowała coś czasem. 3. Tak, bank stracił, Twoje 60 zika. Pójdzie z torbami. W szerszym kontekście, patrząc na pieniactwo bijące z większości Twoich historii, zyskał cenny czas na obsługę klientów chętnych do realnej współpracy, a nie szukania dziury w całym. 4. To, czy akurat w tym czasie ktoś by wpłacił "dziesięć pięćsetek" czy Ty swoje 60 zika nic nie zmienia i nie ma nic do rzeczy, ale to patrz punkt 2. W każdym razie jakbyś zatkała okienko na kilkanaście/ kilkadziesiąt minut, to przez ten czas zapewne kolejka zdążyłaby się zrobić. Przy okazji, to liczenie wygląda w banku troszkę inaczej niż w Biedronce, na którą się powołałaś, bo każdy nominał musi być oddzielnie poksięgowany w systemie no i generalnie trwa to dłużej.

Odpowiedz
avatar SunnyBaby
7 9

@Candela: Pamiętam, jak niedawno jęczałaś, że w komentarzach przewala się fala hejtu i jadu a ty z tego powodu nie będziesz już odpowiadać na komentarze. A tu proszę, jaki piękny przykład kultury. PS. Taki ładny cytacik znalazłam: "Pokojowi, obiektywni ludzie często nie zabierają głosu w dyskusjach (się nie dziwię, że nie chcą się utożsamiać z tym chamskim pasztetem, jaki tu się czasem tworzy)" - pozdrawiam, twórczyni "chamskiego pasztetu".

Odpowiedz
avatar SunnyBaby
5 5

@Candela: Na "bodźce" nie narzekam, dziękuję za troskę. Mam po prosu dobrą pamięć więc nie musisz mi współczuć a raczej zazdrościć. Wpis jak najbardziej istnieje, z datą 17 marca i znajduje się pod twoją własną historią więc na sklerozę polecam historię komentarzy. A po kimś, kto tak mocno agituje na rzecz zachowania kultury można się spodziewać dawania dobrego przykładu.

Odpowiedz
avatar voodoochild
2 2

@SunnyBaby: Dziękuję, popieram, też czytałam tamte wywody. I tylko utwierdzam się w moim dotychczasowym przekonaniu o poziomie autorki, do którego zniżać się nie zamierzam, więc więcej jej historii komentować nie będę :)

Odpowiedz
avatar voodoochild
3 3

@Candela: Obiecuję, że więcej nie będę tych historii komentować, ale tu, ten jeden z pierwszych i na pewno ostatni raz nie mogę się powstrzymać - jak ktoś na swoje personalne zaczepki otrzymuje odpowiedź, dalej na to sypnie garścią niekulturalnych epitetów i jeszcze się czuje "jadowicie atakowany", to to się nazywa moralność Kalego. Polecam więcej dystansu do siebie, to i w społeczności Piekielnych będzie łatwiej, i piekielnych historii w życiu pewnie będzie mniej :)

Odpowiedz
avatar ecaflif
3 3

Ja na drobniaki mam inny sposób. Najlepiej zapłacić nimi w samoobsługowej kasie na przykład w Tesco. Automat nie będzie marudził no i przyjmie kazdą ilość.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-3 3

@ecaflif: Do najbliższego Tesco z kasą samoobsługową mam około 100 km ;)

Odpowiedz
avatar ziobeermann
2 2

Piękne potwierdzenie historii z marca, co już wytknęła Ci SunnyBaby. To, jak wykłócasz się o rację z kimś, kto ewidentnie wie więcej od Ciebie. 100% Candela. Za historię masz plusa, wiem, że je lubisz ;]

Odpowiedz
Udostępnij