Pojechałem wczoraj na komunię, z racji, że moja narzeczona jest chrzestną. O ile poczęstunek i wszystko co z nim związane odbyło się wręcz idealnie, o tyle pod kościołem był istny sajgon.
Zaczęło się od tego, że dwóch delikwentów mało się nie pobiło o miejsce parkingowe. Dosłownie, prawie sobie do gardeł skoczyli. Zaczęło się od coś w stylu do "to jest moje miejsce parkingowe, bo ja je zobaczyłem wcześniej". Taki standard bym powiedział.
Potem awantura z księdzem. Jakaś mamuśka kazała córce ubrać do komunii szpilki. Nie znam się na szpilkach, ale dla mnie to miały spokojnie z 5 centów, jak nie więcej. A to jest sporo dla takiego dziecka. O co był problem? Otóż z tego co zauważyłem, dzieci były ustawione od najmniejszego do największego, co łączyło się z faktem, że po pierwsze, burzyło to całe ustawienie, bo małą trzeba było przestawić w szeregu, po drugie z tym ustawieniem wiązała się jakaś tam oprawa całej uroczystości. Więc mamuśka swoim widzimisię rozwaliła tak naprawdę wszystko i miała w dupie argumenty księdza.
I najlepsze na koniec. Jedna z rodzin postanowiła, że prezenty od gości będą dawane pod kościołem. Pomijając już fakt, w tak zatłoczonym miejscu będzie to wyglądało co najmniej śmiesznie i mało wygodnie, to jest to idealna atrakcja dla ludzi o lepkich rączkach. Ale do rzeczy. Młody "komunista" dostał dość spory prezent. Pierwsze skojarzenie? Prawdopodobnie laptop, sądząc po gabarytach pudełka. I istotnie był to laptop. Młody od razu się domyślił, co jest w środku, więc postanowił rozpakować. I tu nastąpił kulminacyjny moment. Dlaczego? Bo sprzęt mu się nie spodobał. Powiedział to otwarcie. A dlaczego mu się nie spodobał? Bo to nie jakiś tam model alienware'a, poza tym nie ma czytnika linii papilarnych. Doznałem szoku. Po pierwsze, zaskoczony niejako wiedzą młodego na temat komputerów, po drugie jego otwartą roszczeniowością i powiedzmy sobie szczerze, bezczelnością. Ale tu już bym bardziej widział winę rodziców, bo ktoś mu ten przykład w końcu daje.
Miała być spokojna niedziela, a wyszło, no cóż, z atrakcjami...
komunia
Wręczanie prezentów przed kościołem. Normalnie jak na ślubie:D Raz że na komunii wyglądało to śmiesznie i było niewygodne. Ale trzeba się pochwalić ile to moje dziecko nie dostało :D
OdpowiedzI w ten sposób piękna symbolika komunii zanika.
OdpowiedzMojemu synowi(było to lat temu 10) tłumaczyłam ze prezentem jest komunia i żeby nie liczył na nic innego.Tak w skrócie. Radość jaka była po powrocie do domu z prezentów była przeogromna. Skakał jak na trampolinie.I nie były to wypasione tylko takie typu zwykły rower,gra na komputer czy zegarek. Zapowiedziałam w rodzinie że drogich prezentów mają nie kupować ani żadnych pieniędzy nie dawać. Dało radę? dało. Dziś mój brat swojemu wnukowi wypasiony komputer kupuje na komunię(na raty, nie stać go za gotówkę) a ja się pytam czym go zaskoczy na 18? samochodem?
Odpowiedz@Balbina: Zapytam z ciekawości. Jaka jest różnica wieku między Tobą a bratem?
Odpowiedz@PluszaQ: Dwa lata starszy.Ja też do młódek nie należę. A drugie dziecko miałam dużo póżniej. A w związku z czym to zapytanie?
Odpowiedz"Zaczęło się od tego, że dwóch delikwentów mało się nie pobiło o miejsce parkingowe. Dosłownie, prawie sobie do gardeł skoczyli. Zaczęło się od coś w podobie do "to jest moje miejsce parkingowe, bo ja je zobaczyłem wcześniej". Taki standard bym powiedział." Może tą drakę widziałeś: http://piekielni.pl/78331 :D
Odpowiedz@biszkopcik83: Raczej nie, w moim przypadku to było wyrównane starcie. Fotek nikt nie robił :D
OdpowiedzOstatnio widziałam komunijną mamuśkę. Czerwone sandałki na mega obcasie, czerwona kiecka ledwo zasłaniająca dupę i biały żakiecik. Do kościoła jak prostytutka.
Odpowiedz@Day_Becomes_Night: A wyjaśnij mi logicznie dlaczego taki strój nie nadaje się do kościoła?
Odpowiedz@malami1001: Do miejsc kultu religijnego, urzędów itp. nie zakłada się "kiecek ledwo zasłaniających dupę" (ani np. bluzek bez rękawów, ubrań z prześwitującego materiału, głębokich dekoltów, czapek, okularów przeciwsłonecznych itd.). Ze zwykłego szacunku do danego miejsca i innych przebywających w tym miejscu osób.
Odpowiedz@malami1001: W np Chorwacji przed wejściem do kościoła(świątyni) stoi nazwijmy go stróż pilnujący żeby nie wchodziły osoby nieodpowiednio ubrane.Przy mnie nie wpuszczono pani mającą bluzkę na ramiączkach i w krótkich szortach.
OdpowiedzChrześniak koleżanki oczekiwał XBOXa i był ogromnie zawiedziony, że dostanie "tylko" 500zł
Odpowiedz@Lileczka89: Trzeba było mu wytłumaczyć, że te pieniądze może zaoszczędzić i po jakimś czasie kupić tego Xboxa. Ale rozumiem chłopaka, pieniądze w komunii znikają, ale gdyby należały do niego, to to byłoby bez sensu.
Odpowiedz@78FS: no to już jest tak naprawdę chciwośc rodziców i okradanie swoich dzieci. Ja miałam komunię z siostrą i z mama złożyłyśmy się na video- było to w początkach lat 90tych, szczęściem, że moja mama nie jest złodziejem :)
OdpowiedzPrezenty pod kościołem? I to jeszcze rozpakowywane i komentowane? O tempora o mores :(
OdpowiedzSzpilki zakładać dziecku to przesada, no ale argument, że dzieci już nie będą ustawione po wzroście i dlatego WSZYSTKO było już rozwalone xD Komunia to sakrament, a nie układ taneczny z choreografią
Odpowiedz@6kaszalotow: Zawsze jest ustawianie dzieci wzrostem tak by każde miało możliwośc zobaczyc co się dzieje w trakcie mszy. A niska osoba z tyłu co miałaby szansę zobaczyć? Co tam ważne by rodzicom było dobrze nie?
OdpowiedzJeden z moich przyjaciół był niedawno na komunii w swojej rodzinie. Rodzice komunistki poprosili, aby goście niezależnie czy babcia czy chrzestni nie przekroczyli 200 złotych przy zakupie prezentu, tak, aby ich dziecko nie zatraciło sensu tego dnia. Jak dla mnie całkiem nie głupie rozwiązanie.
Odpowiedz@kertesz_haz: U nas w rodzinie prezenty na komunię były związane z uroczystością. Zestaw obowiązkowy obejmował medalik od chrzestnej i "Biblię" od chrzestnego, rodzice nie dawali mi prezentu, bo wystarczy, że się wykosztowali na wszystko (czasy gdy jeszcze suknia komunijna od ślubnej różniła się tylko rozmiarem...). Jakoś wszyscy czworo żyjemy... Nie rozumiem mody na dawanie drogich prezentów na komunię, od tego są inne okazje.
Odpowiedzto już jakieś popieprzone standardy chyba. Niedawno byłem na komunii jednego dzieciaka z rodziny mojej przyszłej ślubnej, dzieciak rozpieszczony do granic, matka pazerna, w połowie "obiadu" poszli liczyć kasiore do pokoju obok, a po powrocie się chwalili ile to oni nie zebrali. Masakra. Do tego dzieciak jadł jak aborygen, chociaż Ci jednak umieją się zachować w towarzystwie.
OdpowiedzKoleżanka, chrzestna córk swojej ciotki, którą widziała raz na X czasu dostała upomnienie, że w kopercie ma być 1.000zł minimum.
Odpowiedzwreczanie prezentow pod kosciolem... czyli co? pierwsze dziecko wychodzi- rodzina, prezenty brawa? drugie dziecko wychodzi- to samo? i tak kilkadziesiat razy? a reszta czeka? co do roszczeniowego bachora, jako darczynca zabralabym mu ten komputer i stwierdzila- skoro nie umiesz doceniac prezentu i wybrzydzasz, to nie dostaniesz ode mnie nic. jak en komp sie nie podoba, to nie dostaniesz zadnego, a mnie sie przyda i tyle niech lamentuje, niech rodzinka spusci na mnie gromy a moze cos do tepych lbow dotrze
Odpowiedz@bazienka: Tyle, że to nie jest wina dziecka tylko tego jak zostało wychowane. Jakbyś nie wiedziała, że tak nie można to skąd byś miała wiedzieć, że komuś może byc przykro? Przykład idzie z domu głównie.
Odpowiedz@timka: Nieważne czyja wina, ważne, żeby dziecko nauczyło się, że jego słowa i wybrzydzanie niosą za sobą konsekwencje.
Odpowiedz"Jakaś mamuśka kazała córce ubrać do komunii szpilki." Mnie najbardziej ciekawi, w co ta młoda ubrała szpilki. W kurtkę? W szalik?
Odpowiedz"Bo to nie jakiś tam model alienware'a, poza tym nie ma czytnika linii papilarnych. Doznałem szoku. Po pierwsze, zaskoczony niejako wiedzą młodego na temat komputerów" Znajomość marki nie oznacza znajomości parametrów. Choć "komunista" to człowiek 8-9 letni, czyli może mieć jako takie pojęcie o podzespołach. Ale wtedy trzeba zajrzeć do specyfikacji, a nie patrzeć na logo. A kryterium czytnika faktycznie jest miażdżąco znaczące w gamingu... A z historii bardziej bym się śmiał niż przejmował- piękne świadectwo sobie wystawili. :)
OdpowiedzPamiętam, że za moje pierwsze większe uzbierane pieniądze został kupiony samochód - codzienne dojazdy 50-60km "na stopa" do szkoły i pracy nie były zbyt wygodne. Miałem wtedy jakieś 10 lat, i w zasadzie prawie całą kwotę (5000zł czy 5500zł, ford fiesta mk4) zostały pokryte przez moje oszczędności, bodajże 3000zł czy trochę ponad. Pewnie zaraz znajdzie się ktoś, kto powie - skoro w wieku 9 lat miałeś takie oszczędności to wciąż były to pieniądze rodziców... może i trochę tak, ale ok. 1000zł było z komunii (jarałem się strasznie tą kwotą), część odkładana, a część z moich "zarobków" - jako ministrant trochę zdobyłem podczas kolędy (400-500zł x4, od 7 roku życia), trochę dodatkowo podczas uczestniczenia jako ministrant w pogrzebach (od 8. roku życia mieszkając na wsi byłem lektorem, dość dziwne, natomiast czytałem b. dobrze, a innych ochotników było 0), i tak to było. Potem w zamian za to, że zaryzykowałem dając mamie (samotnie wychowywany byłem) te pieniądze (bo być może nie miałaby możliwości ich oddać) dostałem laptopa za 3000zł... i byłem znów szczęśliwy. Cóż, to nie było nawet dekadę temu, dziś mam 16 (rocznikowo 17) lat.
Odpowiedz