Pewnego razu wybrałem się do Biedronki. Gdy byłem przed drzwiami podszedł do mnie [F]acet pod krawatem, w gajerku i mówi:
-[F] Przepraszam ze przeszkadzam ale widzi pan mam taki problem, otóż wracam z Lublina ze szkolenia... Po drodze zabrałem 2 studentów, mili ludzie, wysiedli gdzieś przed Radomiem (bo tam się ta akcja dzieje) zobaczyłem, że kończy mi się paliwo więc postanowiłem zatankować tutaj. Zerknąłem jeszcze ile mam pieniędzy, i co się okazało że w marynarce która wisiała za moim fotelem w samochodzie jest wyrwana cala wewnętrzna kieszeń.
Pokazuje mi tą kieszeń i była rozerwana.
-[F] Czy mógłby mi pan pożyczyć te 30 zł bo jadę do Grójca, a tu po drodze nikogo znajomego nie mam.
Samochód jego rzeczywiście był na grójeckich blachach.
-[J]a Przepraszam, ale nie mam dla pana na paliwo, przykro mi.
Facet odszedł.
Wszedłem do tej Biedronki i jakoś nie mogłem zebrać myśli, cały czas myślałem o tym facecie. Postanowiłem odszukać go na tym parkingu i dać mu te 30 zł. Wychodząc ze sklepu spotkałem kumpla z liceum. I mu opowiadam o tym całym zajściu, pokazuje mu tego człowieka, na to mój [K]olega widząc go mówi:
-[K] Coś ty zgłupiał, to oszust on zaczepił mnie pare dni temu tyle że przy Carrefour’rze i z tą samą historyjką, ze go okradli i brakuje mu pieniędzy na paliwo.
Słysząc to tak się we mnie zagotowało, że postanowiłem podbić do tego typa ale jego już nie było.
pod biedronka
Cały dzień takiego żebrania i może mieć więcej niż osoba, która uczciwie zarabia... :) Oczywiście porównuję jego 'pensję' dzienną i naszą pensję miesięczną...
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 16 marca 2011 o 14:53
W spamie podobnych historyjek jest na pęczki
OdpowiedzMoże zbierał na działkę...
Odpowiedz30 zł tu, 30 zł tam i uzbriera się niezła sumka. Niech nawet naciągnie jednego dziennie, daje 900 zł miesięcznie za nic nierobienie. Łatwa kasa.
OdpowiedzTylko jak rozróżnić tego który jest w prawdziwej potrzebie od tego który naciąga. Zlewać wszystkich? Raczej kiepska metoda :/
OdpowiedzDlatego ja nigdy nie daję pieniędzy na nic i nikomu, ale jak ktoś jest naprawdę w potrzebie i mówi, że np. jest głodny, to kupuję coś do jedzenia. Przynajmniej wiem, że na wódkę nie poszło.
Odpowiedzraz dałam na zupke :D
Odpowiedz@sofcik: chmielową
OdpowiedzPozdrawiam panią w Wola Parku: "Bo ja nie mam pieniędzy, i czy mógłby pan zapłacić za moje zakupy? No ja mam tylko jedzenie, widzi pan, dzieci w domu głodne..." Widziałem ją w tej akcji już trzy razy, następnym razem zaprowadzę ją do ochrony. Tak nawiasem mówiąc, podbiła do mnie z takim tekstem jakiś czas temu, mając w koszyku między innymi winogrona i chipsy, podczas gdy ja trzymałem akurat tylko worek ziemniaków i chleb. Na takich ludzi naprawdę szkoda zdrowia.
OdpowiedzNa Bemowie młody chłopak z dziewczyną zaczepiali mnie 2 razy - raz brakowało im kilkanaście zł na cewkę do auta, innym razem na paliwo... Dziewczyna całkiem ładna, więc zapamiętałem :)
OdpowiedzA mnie kiedyś zaczepiła babka z receptą, że brakuje jej parę złotych na wykupienie, jakieś 2 czy 3 zł...zaproponowałam więc, żebyśmy poszły do apteki, akurat była niedaleko, to jej dołożę. W aptece okazało się, że brakuje jej 30 zł... zapłaciłam oczywiście, bo obiecałam, że pomogę. Kobieta pewnie chciała sposobem na 2-3 zł. uzbierać sumę i nie spodziewała się, że ktoś z nią do tej apteki pójdzie...a innym razem wchodziłam do piekarni i zaczepił mnie starszy pan z prośbą o kupienie mu chleba, w takiej sytuacji nie sposób odmówić, więc się zgodziłam. Najlepsze było to, jak Pan widząc, że już zamawiam zakupy krzyknął głośno: "biały, krojony!" nie umiałam się nie roześmiać :D i nie spełnić jego prośby :D
OdpowiedzJa daje zawsze jeśli podejdzie ktoś i mówi, że chce na alkohol albo fajki - przynajmniej szczery ;) I raz w Krakowie dałam facetowi 5 zł gdy mi powiedział, że właśnie wypuścili go z więzienia i nie ma grosza przy duszy a jakoś do domu musi dojechać (nie do końca wierzyłam ale i zanegować nie mogłam) No i jak mnie ktoś poprosi o kupienie jedzenia ale to się zdarza baaardzo rzadko ;)
OdpowiedzZmodyfikowano 3 razy. Ostatnia modyfikacja: 17 marca 2011 o 21:53
w więzieniu chyba dają na odchodne parę groszy żeby właśnie mieli za co do domu wrócić. Druga sprawa, że ogromna większość idzie kupić za to pierwsze od dawna procenty.
OdpowiedzDla mnie liczą się doznania estetyczne. Jak chłop podejdzie i ładnie do mnie mówi a w dodatku opowie jakąś historię, że mózg staje to i tak dam :D
OdpowiedzKiedyś zagadałem do bezdomnego z karteczką "zbieram na chleb" i okazało się, że faktycznie jest głodny. Kupiłem mu ten chleb, coś do chleba i wodę. Był naprawdę wdzięczny. Za to jak ktoś "przyjmuje tylko gotówkę" to nigdy nie daję, czy to dziecko, czy starzec...
OdpowiedzMój kolega trenował codziennie na skrzypcach w przejściu podziemnym i zarabiał dzięki temu dość pieniędzy aby utrzymać się na studiach, sam w obcym mieście. Także żebractwo popłaca.
OdpowiedzPodobną sytuację miałem, tylko że z cyganami - raz pod Krakowem, raz u siebie pod Częstochową. Oboje mieli fury z obcymi blachami, każdemu zabrakło paliwa, każdy jechał z Turcji do wujka w Niemczech. I każdy chciał oddać kilka "złotych" sygnetów w zamian za pieniądze na paliwo :)
Odpowiedzhieheiehi
Odpowiedz