Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Ta historia nie będzie tak piekielna jak inne na tej stronie, więc…

Ta historia nie będzie tak piekielna jak inne na tej stronie, więc jeśli szukasz tylko mocnych wrażeń to nie czytaj.
W pierwszej gimnazjum - lat temu prawie dziesięć - do mojej klasy dołączyła dziewczyna, nazwijmy ją W. Plotki mówiły, że na początku podstawówki jakiś nielubiany przez nikogo chłopak uczepił sie jej i drwił z jej koloru włosów - i od tego się zaczęło - W dostała nauczanie indywidualne i miała je najprawdopodobniej do końca szóstej klasy.
Powoli nawiązałam z nią znajomość, ale było to dziwne. Zawsze to ja byłam stroną aktywną w rozmowie, zadawałam pytania itp (rozmawiałyśmy poza szkołą, byłam u niej kilka razy). Starałam się być miła.
W była specyficzna
W zawsze chodziła w jednym i tym samym swetrze, nawet jak było gorąco (a nie używała dezodorantu). Zawsze zasłaniała się włosami, by nikt nie zobaczył jej twarzy. Na lekcjach nic nie mówiła, na przerwach też nie, siedziała cały czas w ławce przygarbiona. Jeśli już coś powiedziała to niewiarygodnie cicho, tak, że trzeba było się pochylać w jej stronę będąc tuż obok. Pisała bardzo wolno - w zeszycie w duże linie (taki jak w podstawówce aż do trzeciej klasy się ma, do nauki pisania), przez co nie nadążała z notowaniem co mówi nauczyciel i tym samym miała może 1/6 wszystkich notatek. W lekcjach w-f nie brała udziału. W nie miała żadnych koleżanek, postanowiłam się do niej odezwać i usiąść obok - i tak siedziałam co lekcję i przerwę. Chciałam jej pomóc "wrócić do świata", zachęcić ją by była bardziej otwarta, by poczuła się normalnie i nie musiała w szkole czegokolwiek się bać.
Do szkoły (gimnazjum)odprowadzała ją mama, która niosła tornister. W drugą stronę to samo. Rozumiem, że jak jest po drodze do pracy to nie ma problemu się z dzieckiem przejść, ale tutaj szła z nią wyłącznie w celu odprowadzenia. Wchodziła z nią do klasy i kładła tornister przy ławce, zostawała do początku lekcji. Gdy lekcje się kończyły, czekała już pod drzwiami.
W zawsze wszystko robiła z mamą.
Mama wiązała jej buty. Trzynasto-czternastolatce. Nie uwierzyłabym w to, gdybym sama tego nie widziała.
Jeśli w szkole trzeba było coś zrobić na lekcji samemu, W nic nie robiła. Pamiętam pracę w 2 osobowych zespołach na lekcji geografii, coś w luźniejszej formie sprawdzianu. Powiedziałam W by zrobiła pierwsze zadanie (najprostsze - połącz w pary) a ja zrobię wszystko kolejne. Może je nawet zrobić źle, nieistotne. Nic mi na to nie odpowiedziała i nic nie zrobiła. Siedziała 45minut ukrywając się pod włosami (na każdych innych zajęciach to samo). Ze sprawdzianu obie dostałyśmy 3, gdzie uważałam to za wielką niesprawiedliwość, bo po prostu nie starczyło mi czasu by samej wszystko zrobić, tym bardziej że byłam piątkową uczennicą.
Nauczyciele dawali jej oceny za nic, albo poprawiała sprawdziany indywidualnie.
Jej mama prosiła uczniów o pożyczenie zeszytów, które sama później przepisywała córce.
Chciałam, by W zawalczyła trochę o swoją normalność, by pokazała że jej trochę na czymkolwiek zależy i w drugiej gimnazjum nie dałam jej z zeszytu "sama z siebie" czekając, by o niego poprosiła. Powiedziałam o tym innej koleżance czy komuś, żeby też dała W szansę powalczyć o swoje. Potem przy klasie wyszło, że buntuję klasę przeciwko W, że nie chcę pożyczaj jej zeszytów.
Poddałam się. Chciałam W pomóc - w ten sposób, co wtedy uważałam za słuszny. Odkryłam, że W wcale nie chce się zmienić, że jej tak wygodnie. Przestałam się do niej odzywać, zaczęłam jej unikać. Podejrzewam, że W myślała wtedy o mnie same najgorsze rzeczy i na pewno czuła się skrzywdzona z mojej strony. Ale nie miałam już chęci tłumaczyć co i dlaczego zrobiłam tak a nie inaczej.
W trzeciej gimnazjum W chyba znowu miała indywidualne nauczanie, nie pamiętam już. Czy później kontynuowała naukę - nie wiem.
W jeśli to czytasz - wiesz teraz jak wyglądało to z mojej strony. Życzę Ci szczęścia i przepraszam, że byłam nie fair. Mam nadzieję, że udało Ci się przezwyciężyć samą siebie.

szkoła

by paproc
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
6 6

Możesz mi napisać o na prv z jakiego miasta jesteście? Znam bardzo podobny przypadek tylko ze szkoły ponadgimnazjalnej.

Odpowiedz
avatar CatGirl
13 13

Zapewne jesteś już dorosłą kobietą. Nie wpadłaś na to, że dziewczyna mogła mieć jakieś zaburzenia itp.? Zespół Aspergera np.? Tego jest naprawdę mnóstwo, nie sądzę, żeby dziewczynka była zdrowa.

Odpowiedz
avatar paproc
4 10

@CatGirl: Na początku tak myślałam, ale problem istniał, gdy w okolicy byli ludzie. Gdy byłyśmy same np. na spacerze, potrafiła się zachowywać bardziej normalnie, śmiała się z tego co mówiłam itp. Kilka razy widziałam ją jak szła gdzieś z rowerem, głowa podniesiona, ubrała nawet kolczyki. Może jakaś paraliżująca fobia? Nie wiem.

Odpowiedz
avatar oszi90
4 4

@paproc: Może była prześladowana w podstawówce na tyle mocno, że stała się strasznie nieśmiała, a lepiej czuje się w towarzystwie jednej bliższej osoby do której ma zaufanie. Mogła też mieć dodatkowo jakąś chorobę psychiczną. Ja jak mam nawroty depresji to się rzadko myję, często noszę te same ciuchy i nie mam sił o siebie dbać. Może poszła na jakieś leczenie/terapię i lepiej sobie radzi teraz. Znam 23-letnią dziewczynę, która ma jakieśtam stresy/fobie i dostaje ataków paniki, nigdy nie wychodzi sama i studiuje w domu (to za granicą się dzieje, nie wiem czy w Polsce tak można :)). Ale ogólnie jest fajną osobą.

Odpowiedz
avatar wisienkowa
8 8

Twoja opowieść raczej wskazuje na to, że W miała upośledzenie umysłowe bądź coś ze spectrum autyzmu.

Odpowiedz
avatar paproc
2 6

@wisienkowa: Tylko, że ona przyjmowała strategię "mnie tu nie ma, zostaw mnie w spokoju", a jak z nią normalnie się porozmawiało, gdy były do tego warunki to nic nie wskazywałoby na to, że coś jest nie tak. Ze swoją mamą rozmawiała swobodnie gdy nie było innych.

Odpowiedz
avatar WilliamFoster
17 17

Nie ważne, czy to był Asperger, fobia, schizofrenia dziecięca, czy inny koklusz, ważne jest, że najprawdopodobniej dziewczyna ugrzęzła w swoich problemach poprzez wyuczoną bezradność, którą pielęgnowała w niej matka. Nie wiem czy sama była zaburzona, czy to skutek niewiedzy i źle rozumianej troski, ale efekt był fatalny... Trudno się przez coś takiego przebić. Ale dobrze że próbowałaś.

Odpowiedz
avatar Morog
0 2

Zespół Aspergera.

Odpowiedz
avatar Obiwankasobi
-1 1

@Morog: Osoby z zespołem aspergera są na ogół bardziej inteligentne od innych a, wnioskując z komentarzy, z ,,W" dawało się porozmawiać w odpowiednich warunkach, a z osobą z Aspergerem jest to zawsze utrudnione. Podejrzewam, że dziewczyna miała głęboką traumę i nie była w stanie przez to wyuczyć się odpowiednich zachowań w społeczeństwie.

Odpowiedz
Udostępnij