Mamy sobie wiatrówkę. Od zawsze lubiłam strzelać, w LO jeździłam na zawody, bardzo dobrze mi idzie. Czasem lubimy z P. wyjść na ogródek i strzelać do tarczy. Wiadomo- na wiatrówkę pozwolenie nie jest potrzebne, jeśli energia kinetyczna wystrzelonego pocisku nie przekracza 17 J (powyżej niby też nie jest wymagane, ale wiatrówkę trzeba wtedy zarejestrować). Nasz stary Magnum zdecydowanie nie przekracza normy.
Mówiłam już, że nie mamy sąsiadów koło domu, jednak niedaleko jest pierwszy blok mieszkalny, ludzie czasem lubią przechadzać się skrajem lasu aż do końca, czyli do jeziorka i siłą rzeczy muszą minąć nasz dom i ogródek.
Robiliśmy sobie wczoraj około południa małe strzelanko na ogrodzie, mijała nas tylko jedna osoba, jakaś starsza babka, którą kojarzymy z widzenia. Idąc przystanęła i przyglądała się przez chwilę jak strzelamy, ale mówiąc kolokwialnie olaliśmy ją. Dlatego wnioskuję, że cała akcja jest spowodowana przez nią.
Otóż dzisiaj zapukali do nas panowie w niebieskich mundurkach, wylegitymowali się i stwierdzili, że dostali powiadomienie, że przetrzymujemy w domu SKŁADY BRONI I AMUNICJI :D
Nakazu i tak nie mieli, ale obyło się bez nieprzyjemności z tego względu, że obydwu Panów dobrze znam (czasem chodzę na komisariat do wujka); pośmialiśmy się, powiedziałam, że z chęcią możemy pokazać ten skład amunicji, a co, pochwalimy się :D.
Postrzelali pięć minut z nami i zadowoleni poszli. (Tak tak, wiem, że powinni wrócić do pracy, ale to nie moja sprawa. Podobno i tak po tej "interwencji" mieli mieć przerwę.)
Podobno starsi ludzie nie mają zajęć i szukają sensacji. W tym przypadku się zgadzam.
edit: Owa kobitka nie pierwszy raz nas widziała. Strzelamy tak od ponad roku.
sąsiedzi ogród policja
A jak komuś coś się stanie, to zawsze jest "znieczulica!", "a sąsiedzi to musieli wiedzieć!" i takie tam...
Odpowiedz@bloodcarver: Jesteśmy dorośli, robimy wszystko na WŁASNĄ odpowiedzialność i przestrzegamy bezpieczeństwa. Jeśli coś by stało się nam, czy komuś innemu (w co bardzo wątpię, bo ktoś musiałby wtargnąć na naszą posesję i przejść kilkanaście metrów do odgrodzonego ogrodu) to byłaby tylko nasza wina.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 12 maja 2017 o 14:17
@mabmalkin: I co to ma do rzeczy?
Odpowiedz@bloodcarver: To, że takie teksty z naszych ust nie wyjdą.
Odpowiedz@mabmalkin: Skąd starsza kobieta miała wiedzieć, że to wiatrówka, oraz jakie są aktualne przepisy ich dotyczące w Polsce? Dom pod lasem to idealne miejsce, dla ludzi, którzy niekoniecznie legalnie posiadają broń.
Odpowiedz@imhotep: We wsi ploty szybko się rozchodzą, nie pierwszy raz nas widziała i ona i wszyscy, nigdy nie było żadnego problemu. Broń to jedno, a składy amunicji? Jakoś nie wierzę, że nagle po ponad roku zaczęło jej to przeszkadzać.
Odpowiedz@imhotep: choćby po tym, że wiatrówka nie robi hałasu, a broń robi ;)
Odpowiedz"Mamy sobie wiatrówkę.", historia niżej w poczekalni: "Jestem sobie absolwentem szkoły plastycznej." - co to za dziwna moda zrobiła się na piekielnych. Aż oczy bolą.
Odpowiedz@imhotep: Tak mi się podoba. Historii o absolwencie jeszcze nie czytałam, więc nie wiem czy dwie historyjki zaczynające się podobnie to już moda :P.
OdpowiedzCzłowiek strzela, ale kto inny kule nosi. Takie strzelanie sobie na świeżym powietrzu w ogródku, z przypatrującymi się tym poczynaniom kibicami, skończy się kiedyś przypuszczalnie postrzeleniem kogoś i nieszczęściem. Do STRZELANIA JEST STRZELNICA, a nie miejsce publiczne, ogólnie dostępne, przynajmniej w tej głupiej historyjce nie było ani słowa o jakichkolwiek zabezpieczeniach środowiska przed niecelnymi pociskami. Każdy rozsądny przechodzień powinien natychmiast poinformowac odpowiednie służby o niebezpiecznej publicznej strzelaninie, a te powinny natychmiastowo rozsądnie zareagować, a nie bratać się z nieostrożnymi posiadaczami broni.
Odpowiedz@ZaglobaOnufry: Nam wystarczy, że ogród jest ogrodzony a śrut nie ma szans dolecieć nawet na 1/4 odległości od jakiej mogą zobaczyć nas przechodnie. To odległość kilkunastu metrów. No i nie jest to na pewno miejsce PUBLICZNE, jak to ująłeś.
Odpowiedz@ZaglobaOnufry: Mój mąż jak był młodym chłopaczkiem miał tez wiatrówkę w domu. Raz z dla hecy potraktował swoja siostrę śrutem w d.... Ona darła się jak opętana bo ją bolało.A on darł się bo go też bolało jak go ojciec potraktował pasem. Ale miłość do strzelania mu nie minęła bo zapisał się do Sląska na strzelectwo i kontynuował już w odpowiednich warunkach.
Odpowiedz@mabmalkin: Trujesz, albo nie masz pojęcia o konieczności zachowania WYSTARCZAJĄCYCH zabezpieczeń, przy używaniu broni, która jest zawsze potencjalnie niebezpieczna. Wystrzelisz jednak kiedyś komuś (n.p. listonoszowi) oko i dopiero wtedy kopara opadnie, że coś takiego było tylko takim śrutem możliwe. Już sama Barbara Jeziorkowska (przyszła Wołodyjowska) potrafiła jednym strzałem dawno temu ukatrupić kaczym śrutem Tatarzyna.
Odpowiedz@ZaglobaOnufry: Po prostu wiem, że ktoś musiałby stanąć specjalnie między mną a tarcza która jest 10 m dalej. I wiem też, że to przypadkowo nie ma prawa się stać. Nie da się wejść inaczej niż przez drzwi wejściowe, które są z drugiej strony domu. Nie biegam z bronią po całym domu,a odczuwam wrażenie że właśnie tak tutaj niektórzy to odbierają. :P
Odpowiedz@mabmalkin: Sam jestem strzelcem sportowym (małokalibrowy .22lr i rewolwer .365Magnum), ale opisane tu nieistniejące zabezpieczenia ochronne przed postrzeleniem postronnych, są absolutnie śmieszne i absolutnie niewystarczające. Pójdź po rozum do głowy, gdy jeszcze nie jest za późno, bo o nieszczęście łatwo!
Odpowiedz@Balbina: Heca - hecą, jakby strzelił jej w oko, a nie w d..., to byłoby kuku. Ale idiota !!!
Odpowiedz@ZaglobaOnufry: Miał chyba ze 12 lat. Niestety rozumu wtedy niewiele się posiada.
Odpowiedz@ZaglobaOnufry: dlaczego czepiasz się do czegoś, co nie było w ogóle poruszane? "Opisane tu nieistniejące zabezpieczenia" ... brzmi jak tekst z rozprawy sądowej. Może i mądrze, ale autor nie pisał nigdzie o zabezpieczeniach ani o ich braku. Nie wiesz, czy jest tam płot, żeby nikt nie wszedł na ich posesje. Nie wiesz, czy przypadkiem za celem do którego strzelali, nie było jakiejś skarpy .. bo i skąd możesz wiedzieć, skoro ani to nie jest opisane, ani nie widziałeś zdjęć terenu. A wyrokujesz o "śmiesznych i absolutnie niewystarczających zabezpieczeniach ochronnych". A te Twoje przechwałki "sam jestem strzelcem sportowym" można porównać do popularnego w sieci "studiuję prawo". Policja była, nie było konsekwencji, więc trzeba domniemywać, że wszystko odbyło się zgodnie z obowiązującym prawem.
OdpowiedzTaki jeden gagatek posiadający broń bez zezwolenia ostrzelał budynek w którym pracowałem. Policja tylko pokiwała palcem. Jednak tym sprzętem można zranić albo zabić człowieka. http://www.interwencja.polsatnews.pl/Interwencja__Oficjalna_Strona_Internetowa_Programu_INTERWENCJA,5781/Archiwum,5794/News,6271/index.html#1550276
Odpowiedz@plokijuty: A co to ma do rzeczy?
Odpowiedzhttp://images2.fotosik.pl/281/4078c4714e7eefa7.jpg
Odpowiedz