Mieszkam w bloku na dużym osiedlu. Sąsiedzi praktycznie niewidoczni i niekonfliktowi. Oprócz grzecznościowego "dzień dobry" rzucanego na klatce nie mam z nimi praktycznie żadnego kontaktu.
Jest niestety jedna pani (P). Sąsiadka bardziej z tych denerwujących niż piekielnych. Kobieta bawi się w strażnika porządku i moralności, przy każdym najmniejszym "wybryku" mieszkańców zawsze wiesza w bloku "ogłoszenie". Prośby o cichsze chodzenie po schodach, o niepalenie przy piwnicy, o zamykanie drzwi od klatki. W sumie słusznie zwraca ludziom uwagę, lecz ton jej ogłoszeń i wyzywanie od debili, kur** i głupich ch** nie było miłe. Oprócz rozwieszania ogłoszeń zaczepia też często mieszkańców i zaczyna tyradę, że ktoś śmieci wyrzuca przez okno, że ktoś krzyczy na balkonie, że ktoś psem sra przy wejściu do klatki. Oprócz tych denerwujących wybryków nie była zbyt piekielna. Do czasu.
Zamawiam przez internet zioła. Pokrzywa, skrzyp, mięta czy inna melisa. Na Allegro mam zaufanego sprzedawcę. Cena przystępna, wysyłka ekspresowa i brak jakichkolwiek problemów. Jedyną "piekielnością" jest to, że sprzedawca sam pakuje zioła. W przeźroczyste woreczki strunowe. Brak etykiet, zdjęć, rysunków. Jest tylko mała cenówka z nabazgraną nazwą danego zielska. Wygląda to dość zabawnie i od razu budzi skojarzenia z pewną ziołową substancją ;)
Przy ostatnim zamówieniu wzięłam dodatkowe kilka woreczków ziół dla mamy. Mama wpadła do mnie na kawę, zagadałyśmy się i przy wychodzeniu zapomniałyśmy kompletnie o ziółkach. O paczuszkach przypomniało mi się chwilę po wyjściu mamy. Szybki telefon, matula jeszcze na parkingu więc chwyciłam torebki z ziołami i lecę na dół.
Schodząc po schodach natknęłam się na jednego z sąsiadów, który chodzi o kulach i właśnie sam wychodził z bloku. Nie chcąc się przepychać, przepuściłam pana. Na półpiętrze na wejście wyżej czekała piekielna sąsiadka. Przywitałam się z nią i obie czekamy, aż pan spokojnie sobie zejdzie. Piekielna cały czas dziwnie mi się przyglądała. Nie chcąc stać się ofiarą kolejnego ataku pod tytułem "Jakiś nienormalny człowiek znowu palił przy skrzynkach!", gdy tylko pan o kulach zwolnił schody wyskoczyłam szybko z bloku.
Kilka dni później wracam z pracy. Wchodzę do bloku, zaglądam do skrzynki na listy. W oczy rzuca mi się kartka wisząca na ścianie. Nie wierzę własnym oczom. Szybko zrywam kartkę i lecę do mieszkania sąsiadki. Niestety (albo stety dla niej) drzwi nie otwiera.
Na kartce widniała "informacja" dla sąsiadów o tym, żeby uważać na siebie i swoje dzieci. W mieszkaniu numer XYZ mieszka handlarz narkotykami.
Mieszkanie XYZ to moje mieszkanie. Na ogłoszeniu zostałam opisana z wyglądu i ubioru. Na samym końcu widniała prośba o zaprzestanie przeze mnie niegodziwego zajęcia, w przeciwnym razie sprawa zostanie zgłoszona na policję.
Sąsiadka widząc mnie z woreczkami ziół założyła, że to marihuana. Pani sąsiadka jak widać niezbyt rozgarnięta, musiałabym być kompletnym debilem, żeby latać po bloku z workami z towarem. Pomijam już fakt, że przy takiej ilości marihuany (3 woreczki po prawie 1 kg każdy), sąsiedzi chyba udusiliby się intensywnym zapachem "towaru". Piekielność związana z tym właśnie małym szczegółem? Sąsiadka jest policjantką.
Następnego dnia takie samo "ogłoszenie" znów pojawiło się przy skrzynkach. Tym razem nieco dłuższe, z prośbą o niezrywanie kartki oraz wyzwiskami skierowanymi w moją stronę i groźbami w stylu "jak nie przestaniesz, to ktoś się tobą zajmie". Sytuacja wydaje się mało piekielna i pewnie olałabym to kompletnie, gdyby nie wskazanie przez sąsiadkę konkretnego mieszkania. Obawiałam się problemów. Prewencyjnie zadzwoniłam do właścicielki mieszkania i wyjaśniłam sytuację i uprzedziłam ją o ewentualnych skargach czy telefonach.
Póki co sprawa ucichła. Nie wiem, czy sąsiadka znudziła się, czy wręcz przeciwnie - szykuje jakąś większą akcję.
blok
Zainteresuj się złożeniem do prokuratury powiadomienia o podejrzeniu o popełnieniu przestępstwa z art. 212 kk.
OdpowiedzTo jawne oszczerstwa i pomówienia. Także sąsiadkę możesz radośnie pozwać.
OdpowiedzW ogłoszeniach sąsiadka nie podaje mojego imienia ani nazwiska, więc nie wiem czy na tej podstawie mogę ją pozwać? Do opisu z ogłoszenia pasuje też właścicielka mieszkania (pojawia się u nas raz na ruski rok) więc teoretycznie może chodzić też o nią. Nie wiem, czy w takim razie mogę coś wskórać.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 11 maja 2017 o 9:53
@thefinalaction: *Podejrzenie* możesz prokuraturze zgłosić, oni się dalej zajmą. Jeśli nie będzie podstaw (lub im się nie będzie chciało) to po prostu nie znajdą znamion przestępstwa. Ale, imo, jeśli jesteś jedyną lokatorką tego mieszkania to pomówienie jasno dotyczy twojej osoby.
Odpowiedz@thefinalaction: Jak podaje dane pozwalające na identyfikację, to masz prawie pewną wygraną. A numer mieszkania + wygląd to dużo. Tylko przydała by się fotka albo nagranie, że to faktycznie ona wiesza, bo jeśli ma coś wspólnego z organami ścigania to zawsze jest ryzyko że będą próbowali kryć swoich i stwierdzą że "nie zidentyfikowano sprawcy".
Odpowiedz@thefinalaction: Jak dla mnie wystarcza numer Twojego mieszkania. Tylko pozostaje kwestia tego, że tylko Ty wiesz, że ona to wiesza. Babka radośnie się wyprze jak przyjdzie co do czego. Gdyby ogłoszenie było pisane odręcznie, to można bawić się z grafologiem a tak to chyba ukryta kamera pozostaje :D
Odpowiedz@Edwin: Tyle że drukarki teraz drukują mikroskopijne kropki z które pozwalają zidentyfikować drukarkę i komputer z którego zostało to wydrukowane. Na potwierdzenie https://niebezpiecznik.pl/post/sekrety-drukarek-i-kserokopiarek/ wiec z ustaleniem ze to od sąsiadki to wyszło nie było by problemu.
OdpowiedzMogę prosić o podanie na pw namiarów na sklep z tymi ziołami? Bo szukam jakiegoś pewnego. A co do sąsiadki jak się pojawi kolejna taka kartka - dzwoń od razu na Policję i zgłaszaj pomówienie + stalking
Odpowiedz@iks: Jako że pw masz wyłączone to tak podziękuję - wielkie dzięki za link :)
OdpowiedzTeż o namiary na sklep poproszę :3. A sąsiadka hmmm jak jest policjantką, podejrzewa handel narkotykami i takie kartki rozwiesza? Zamiast się jakoś profesjonalniej sprawą zająć? Dziwna kobieta.
Odpowiedz@Niamh: Niestety, ja też takiego policjanta znam. Po kilku latach służby tak mu odwaliło, że z człowiekiem wytrzymać nie idzie. Czuje się jak Pan i Władca, on może wszystko, Ty się nie ośmielaj nawet kichnąć. Też bym poprosiła o namiary na sklep, jeśli można. :)
OdpowiedzŁadnie radzicie z tą prokuraturą, sądem, policja ale jest też takie powiedzenie. Kot od miecza wojuje, od miecza ginie. Tak więc napisałbym kartkę, na której widniało by, "proszę uważać na sąsiadkę z mieszkania abc, gdyż to osoba kłótliwa, agresywna, wtrącająca nos w nie swoje sprawy, osoba niekulturalna i używająca wulgarnego języka". I tak kilka kopii w różnych miejscach.
Odpowiedz@Iceman1973: To chyba Kot w Butach :D nie wspominając, że koty mają 9 żyć. A tak na serio to mimo wszystko jest spora różnica, jak się rozwiesza kartkę, że ktoś jest dilerem, a ktoś zwyczajnie burakiem. Poza tym, jeśli tamta sąsiadka mieszka tam już trochę czasu to wszyscy inni ją znają. Bardziej bym się skłoniła w stronę podrzucenia sąsiadce pod drzwi lub do skrzynki kartki z informacją, żeby się nie wtrącała w sprawy dilerów w takim razie, bo oni tego bardzo nie lubią i może się źle skończyć.
Odpowiedz@Niamh: Oj tam, oj tam... litergłówki mogą się zdąrzyć każdemu. ;);) A co do kartki, to nie jest to dla znających ją sąsiadów a dla samej piekielnej. Jak zobaczy, że nie tylko ona "tak może", to może następnym razem mocno przemyśli czy atakować sąsiadów.
OdpowiedzZgłoś sprawę na policję/prokuraturę. Może jej nie lubią.
OdpowiedzTrzy kilogramowe worki mięty, w każdym ukryte sto gram trafki. Ten sprzedawca z allegro dobrze kombinuje ;]
OdpowiedzCiiii... To miała być tajemnica
OdpowiedzO nie paleniu przy piwnicy to sie zgodze bo sorry ale nie każdy pali a klatka jest dobrem wszystkich mieszkańców nie tylko palaczy.
Odpowiedz@timka: A czy ja napisałam, że kobieta niesłusznie zwraca uwagę na takie zachowania? Piekielny jest ton jej apeli i ogłoszeń.
Odpowiedzalbo fake albo sąsiadka idiotka. jeśli jest policjantką i powzięła informację o takim przestępstwie to powinna wkroczyć na drogę służbową. ogłoszeniem poniekąd sama przyznała się do posiadanej wiedzy. A jeśli to prawda to: Radzę pogadać z jej przełożonym. Radzę sie też udać do dzielnicowego i uprzedzić sprawę.
Odpowiedzale wiesz, ze mozesz ja zaskarzyc o znieslawienie? i ewentualnie jakas czesc ochrony danych osobowych- niby danych nie podala konkretnych, ale dokladnie opisala twoj wyglad i numer mieszkania a ustawa nie precyzuje co trzeba podac, wystarczy zbey to byly info umozliwiajace identyfikacje zrob zdjecie tego ogloszenia wiszacego na korytazu zerwij je, skseruj i dygaj na policje czy prokurature i zloz zawiadomienie o PODEJRZENIU popelnienia przestepstwa
Odpowiedz"W mieszkaniu ZZZ mieszka stara wariatka." Takiej treści kartki wieszać obok tamtych i na jej drzwiach. Zgłosić na policję zniesławienie publiczne.
OdpowiedzZgłoś do prokuratury zatajenie przestępstwa. Sąsiadka wie kto jest "dilerem", ale nie zgłosiła tego. ;)
Odpowiedz@marius: oooo tez dobrze :) DZIALAJ, zrob cos !
OdpowiedzTo trzeba było napisać pod spodem "To czemu nie zadzwonisz na policję pani sąsiadeczko spod <numer mieszkania> ubrana <ubiór>?". U nas po takich odpowiedziach sąsiad-stalker odpuścił, tożsamość już spalona ;/
Odpowiedz