Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Witam. Dzisiaj smutno bo sytuacja z pogrzebu. W niedzielę zmarła moja znajoma.…

Witam. Dzisiaj smutno bo sytuacja z pogrzebu.

W niedzielę zmarła moja znajoma. Trafiła do szpitala przez dopalacze i mimo opieki lekarskiej po kilku dniach śpiączki serce przestało bić.

Pojechaliśmy do kościoła na mszę i tutaj trafiła mnie niesamowita piekielność ze strony księdza - o zmarłej opowiedział tylko kilka zdań! Po czym zaczął narzekać na politykę państwa, na rządzących krajem. Brat znajomej podszedł do księdza, zakrył dłonią mikrofon i prawdopodobnie opie*rzył go od dołu do góry. Ksiądz czerwony na twarzy coś wybąkał i wyszedł. Zastąpił go inny, który normalnie kontynuował.


Po mszy zabrano trumnę i podjechaliśmy na cmentarz dwoma autokarami. Tutaj po raz kolejny ukazała się piekielność, ale tym razem ze strony pewnych starszych kobiet siedzących za mną. Ja, siedząc obok siostry dziewczyny staram się ją pocieszać, kiedy do moich uszu dobiega taki dialog:

P1 - Wiesz, wczoraj zrobiłam pyszny serniczek, normalnie palce lizać. Dałam dla Tadka trochę i zjadł wszystko.

P2 - Naprawdę? Musisz mi dać przepis. Ja Mirkowi tylko szarlotkę robię bo nie lubi innych ciast.

Tak, panie rozmawiały w autokarze, który zmierzał na cmentarz o ciastach. Cholernych, nic nieznaczących ciastach. Najlepsze jest to, że nawet się nie kryły z rozmową, cały autokar słyszał o czym rozmawiały.

Myślałem, że mnie szlag trafi wtedy. Odwróciłem się i z podniesionym głosem zacząłem mówić:

J - Może przestaniecie gadać o ciastach? Trochę kultury okażecie.

P2 - A co ty nas pouczasz? Mówimy o czym chcemy.

P1 - Jeszcze podsłuchuje Haniu. Za grosz kultury.

J - Kultury? Może Panie nie zauważyły, ale jedziemy na cmentarz, obok mnie siedzi siostra zmarłej i ostatnie co chce słyszeć to rozmowy o pie*rzonych ciastach. (Tutaj już straciłem cierpliwość. Stąd wulgaryzm)

P1 - Jak się wyrażasz!? Jeszcze przy siostrze zmarłej! Szacunku do zmarłych nie masz!

(Tutaj zabrała głos siostra)

S - Niech się Pani zamknie. Po co Pani przyszła? W kościele rozmawia o ciuchach, tutaj o ciastach. Tak Pani jej okazuje szacunek? Niech Pani lepiej stąd wyjdzie.

P1 i P2 zaczęły coś bełkotać pod nosem, ja wstałem i poprosiłem kierowcę, żeby zatrzymał autokar i kazałem babom wyjść. Poparł mnie cały autokar i Panie z nieprzyjaznymi spojrzeniami na sobie wylazły z autokaru.


Dojechanie na cmentarz, procesja i pożegnania minęły w spokoju. Pań jak i pierwszego księdza już nie widziałem i nie chcę widzieć. Nie sądziłem, że nawet na pogrzebie z ludzi takie szuje wychodzą.

Pogrzeb

by konto usunięte
Dodaj nowy komentarz
avatar Zmora
13 35

I właśnie dlatego unikam wszelkich możliwych pogrzebów i dalej ich unikać będę, żeby ktoś na mnie nie nawrzeszczał, że o ciastach w autokarze gadam. Rozumiem, że jakbym jechała prywatnym samochodem i słuchała skocznej muzyki, to też od razu byłby naskok, że nie wypada? No ludzie. Rozumiem, że kobieta była piekielna w kościele gadając o ciuchach, ale w autokarze dajcie jej gadać, o czym chce. No bez przesady.

Odpowiedz
avatar takisobieja
1 33

@Zmora: Fakt jak nie masz odrobiny taktu to chwała ci za to że nie bywasz na pogrzebach.

Odpowiedz
avatar Librariana
1 25

@takisobieja: Dokładnie. Jeśli idziesz na pogrzeb, to zapewne zmarły był dla ciebie kimś ważnym, bliskim. Więc raczej pogrążasz się w zadumie, a nie w ploteczkach.

Odpowiedz
avatar eulaliapstryk
15 21

@Librariana: A czy mam się pogrążyć na stałe, czy tylko na moment pogrzebu? Ludzie, dajcie spokój. Albo zapraszajcie na celebrę tylko najbliższą rodzinę, która rzeczywiście przeżywa to, co się stało. Ciocie, wujkowie, znajomi i sąsiedzi zazwyczaj pomilczą chwilę nad grobem, a później nadal zajmują się sprawami żywych.

Odpowiedz
avatar matias_lok
5 15

@eulaliapstryk: Na pogrzeb się nie zaprasza gości a tylko o nim informuje rodzinę i znajomych i przychodzi ten, kto uważa, że chce przyjść. A skoro chce uczestniczyć, to powinien również zachować ogładę i okazać szacunek zmarłemu i współczucie rodzinie.

Odpowiedz
avatar Armagedon
1 5

No dobrze, ale czy te panie ktoś znał? Bo tak sobie myślę, że może one całkiem obce były? Skoro z kościoła na cmentarz taki kawał drogi, że autokarem podjeżdżać trzeba, to panie mogły "wkręcić się" na pogrzeb, żeby darmową podwózkę złapać. I może tak zrobiły już nie pierwszy raz? Podejrzewam, że rodziny zmarłej nie znały, inaczej nie siadałyby bezpośrednio za jej siostrą plotkując głośno o serniku. A skoro "cały autokar" je popędził, wygląda na to, że nie były niczyimi znajomymi. I, co ciekawe, nawet jeśli miały w rękach jakieś kwiaty, czy wiązanki - to mogły je wieźć na groby swoich - świętej pamięci - mężów, niech im ziemia lekką będzie. Pomysłowość ludzka nie zna granic.

Odpowiedz
avatar Zmora
5 11

@takisobieja: @Librariana: Wy to chyba w jakimś bajkowym świecie żyjecie, naprawdę. Nie wszyscy chodzą na pogrzeby, by sobie podumać, niektórzy wybierają się na taką imprezę, bo właśnie cała reszta rodziny oczekuje, że się przyjdzie i pogrąży w zadumie. Więc przyjść trzeba, jeśli się planuje utrzymywać jakikolwiek przyszły kontakt z resztą rodziny. I w ten sposób oto robi się ciężki do wytrzymania cyrk: Nagle trzeba się wokół rodziny na czarno ubierać, przez buk zielony wie ile czasu, na mszę trzeba iść, mimo że jest się niewierzącym (zresztą zmarły też pewnie był, ale rodzinki to nie obchodzi), bo babcia cię zamorduje, na cmentarzu trzeba stać jak kołek i prezentować "głęboką zadumę". A wy jeszcze mówicie, że nawet w autokarze nie można gęby otworzyć, mimo że przecież wszyscy uczestnicy pogrzebu jednak wciąż żyją i potrzebują rozwiązać kwestię ciasta. Jezu, dajcie ludziom trochę luzu, to tylko jakieś regułki wymyślone przez naszych przodków. Inne kultury za to praktykują/praktykowały kanibalism i nie zdziwiłabym się jakby jeszcze wystawiali radosne uczty z tego powodu. Pewnie by sie głowę popukali na wieść o tej waszej "zadumie". Zresztą, w ogóle nie rozumiem tej idei "zadumy" na pogrzebie. Jeśli zmarła bliska osoba, to można być pogrążonym w rozpaczy, żałobie, żalu itp. itd., ale zadumie? Nie żyje to nie żyje, nad czym tu dumać?

Odpowiedz
avatar no_serious
2 2

@Zmora:Wydaje mi się, że tu problem polegał na zbyt głośnej dyskusji o ciastach, gdy obok siedziała bliska zmarłej osoba. Choć sama nie uważam bym jako uczestnik pogrzebu cały czas musiała siedzieć i wspominać osobę zmarłą. W kościele i na cmentarzu trzeba zachować odpowiednią powagę, ale nie przesadzajmy. Życie toczy się dalej. Reakcja autora przesadzona i głupia. A bliscy zmarłej powinni być razem i tam płakać sobie w spokoju, a nie mieć pretensje, że ktoś ma odwagę porozmawiać na jakiś inny temat.

Odpowiedz
avatar eulaliapstryk
0 0

@matias_lok: Zmarłemu akurat jest już centralnie wszystko jedno, kto i co mu będzie okazywał albo i nie. ;)

Odpowiedz
avatar matias_lok
1 1

@eulaliapstryk: ale myślę, że pogrążonej w żałobie rodzinie nie jest wszystko jedno. Nie wiem czy wiesz, ale rytualne grzebanie w ziemi szczątków zmarłych bliskich jest jednym z bardziej pierwotnych oznak naszej cywilizacji i jest swego rodzaju sposobem na pożegnanie się z utraconą bliską osobą czy znajomym.

Odpowiedz
avatar katzschen
14 28

Nie wiem czy zdajesz sobie sprawę, że ludzie różnie reagują na stres i tragedie. Jedni siedzą w zadumie, inni się śmieją (tak tak), jeszcze inni zagłuszają uczucia rozmowami o codziennych sprawach. Już nie wspominając o tym, że owszem w kościele czy na cmentarzu należy zachować ciszę, ale w autobusie nie można wymagać od ludzi żeby się słowem nie odezwali! Jesteś z siebie dumny zapewne, a ja uważam, że dużo mniej szacunku okazałeś właśnie Ty, robiąc awanturę z powodu serniczka. Gdyby ktoś na mnie w ten sposób naskoczył, też bym nie pozostała dłużna - wcale się nie dziwię, że babki Cię tak podsumowały. Akcja z zatrzymaniem autokaru to już w ogóle kosmos, mam nadzieję że jest zmyślona, tak jak na to wygląda (cały autobus włączył się w dyskusję?).

Odpowiedz
avatar Balbina
7 13

@katzschen: Czytając uważnie tekst wychodzi na to że siostra nie znała tych pań. Więc tak naprawdę nie były to osoby bliskie zmarłej. Do autobusu może wejść każdy(nawet takiego podstawionego na potrzeby pogrzebu) bo nikt nie sprawdza czy wsiadający jest osobą bliską czy obcą. A może te panie z racji wolnego czasu bywają i tu(kościół) i tam(cmentarz). Owszem każdy inaczej reaguje na tragedie ale raczej na pogrzebach wskazana jest raczej powaga i zaduma.I nawet jak ktoś reaguje śmiechem na stres to wie o tym i stara się pohamować w takich wypadkach.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 5

@katzschen: Nie włączył w dyskusję tylko poparł decyzję, żeby Panie opuściły autokar. Każdy był zdenerwowany ich zachowaniem bo tylko one nie przejmowały się pogrzebem.

Odpowiedz
avatar Zmora
1 1

@katzschen: Dobrze prawisz.

Odpowiedz
avatar wiwlm
1 1

@katzschen: Popieram, mi na pogrzebie dziadka nagle z niewiadomego powodu zachciało się uśmiechać jak głupi do sera... Naprawdę rzadko kiedy chce mi się tak szczerzyć, jak wtedy mi się chciało... Powstrzymałam się, ale i tak. Moja mama (tak, jego córka) też mówiła, że na pogrzebie kompletnie nie była w nastroju żałoby i też chciało jej się uśmiechać. Bo całą żałobę przeżywała w domu, a wiadomo że nikt nie zamartwia się 24h/dobę. Inną sprawą jest oczywiście zachowanie zewnętrzne. Ale mimo wszystko, na gadanie w autokarze o serniczkach machnęłabym ręką.

Odpowiedz
avatar Armagedon
2 2

Słuchajcie, pogrzeb - to pogrzeb, a nie rodzinna impreza towarzyska, na którą, dodatkowo, zaprasza się znajomych. Uczestnicy winni okazać szacunek i wsparcie przede wszystkim zrozpaczonej rodzinie zmarłego. Dla nich, zapewne, ten pogrzeb jest traumatycznym przeżyciem. Należy odpowiednio się ubrać i odpowiednio zachowywać. Bo uroczystość pogrzebową organizuje się właściwie dla żyjących. Osobie chowanej jest już naprawdę wszystko jedno. Uważam, że w czasie trwania ceremonii można się powstrzymać od wesołych pogaduszek, wymieniania ploteczek, czy komentowania wczorajszego serialu. Tego po prostu NIE WYPADA robić. Nie chodzi tu o obowiązek jakiejś głębokiej zadumy, czy eksponowania swego fałszywego żalu, tylko o zachowanie POWAGI. Na pogrzeb ludzie stawiają się (dobre słowo) z różnych przyczyn. Część z prawdziwej potrzeby, część, bo tak wypada, a część z ciekawości (kto przyszedł?, jak wygląda trumna a jak wdowa?, czy bardzo rozpacza?, ile było wieńców i od kogo?). Wiadomo, że nie będą oni wszyscy szlochać w chusteczki i okazywać głębokiej żałoby. Wiadomo też, że nie będą milczeć przez cały czas, bo - w sumie - cała uroczystość ich nudzi. Ale, jeśli ktoś chce na pogrzebie pogadać o dupie Maryni, niech to robi tak, by nie zwracać na siebie niczyjej uwagi. Może nawet gadać o wczorajszym melanżu i udanym seksie, byle po cichu, dyskretnie, idąc na końcu konduktu, lub siedząc w tyle autokaru. Mielenie jęzorem, i to głośne, w świątyni/domu pogrzebowym, lub bezpośrednio nad grobem/trumną - jest NIEDOPUSZCZALNE!!!

Odpowiedz
avatar T3TRU53K
12 12

Male sprostowanie. Zmarla nie trafila do szpitala przez dopalacze, a wlasna glupote biorac dopalacze. Wiem temat przykry, ale to nie samochody powoduja wypadki tylko kierowcy prawda?

Odpowiedz
avatar Armagedon
3 3

@T3TRU53K: Właśnie się zastanawiałam, czy ktoś ruszy ten temat... Ale skoro autor sam podał przyczynę śmierci (może ku przestrodze?) - to właściwie, dlaczego nie?

Odpowiedz
Udostępnij