Dzwoni do mnie obcy numer komórkowy. Odbieram i słyszę "Dzień dobry". To jak człowiek dobrze wychowany odpowiadam tym samym, przedstawiam się i zastanawiam się czy to nie kolejna konsultantka z super ofertą garnków/zdrowej żywności/czy innej jakże potrzebnej rzeczy, której nie chcę.
Po moim powitaniu w słuchawce słychać ciszę. Przeciągającą się ciszę. W końcu po chwili słychać pytanie "Nie poznajesz?". W głowie ruszają mi trybiki, zastanawiam się intensywnie, ale nie, nie poznaje. To samo oznajmiam osobie dzwoniącej (dodatkowo ta dziwna rozmowa zaczyna mnie irytować, bo nienawidzę, kiedy dzwoniący nie raczy się przedstawić). Tu słychać już zniecierpliwiony głos, który oznajmia "No, ciocia Jasia".
Aha, myślę sobie, będzie miło. Ostatni raz widziałam ją z 10 lat temu, więc nie ciężko odgadnąć dlaczego nie poznałam jej głosu. Dodatkowo ciotka należy do gatunku tych nielubianych, bo zawsze znajdzie dziurę w całym. Ale pytam, grzecznie co u niej słychać i tu następuje monolog z jej strony o wszelkich przeciwnościach losu.
Okazuje się, że ciocia dzwoni z odmową przyjścia na moje wesele. Ok, w sumie, to takiej decyzji się spodziewałam, bo w końcu nie widziałyśmy się szmat czasu, a i wesele jest daleko od miejsca jej zamieszkania. Porozmawiałam chwilę, podziękowałam za informację i zakończyłyśmy rozmowę.
Na tym ta historia mogłaby się zakończyć, gdyby nie jeden szczegół. W ciągu 15 minut od zakończenia rozmowy z ciocią, dzwoni do mnie mama. Odbieram i słyszę, że po telefonie do mnie, ciotka zadzwoniła bezpośrednio do niej. Poskarżyć się i poinformować, że się czuje urażona.
Dlaczego? Bo nie poznałam kto dzwoni :)
rodzina
A w ogóle zapraszałaś ją, bo? Tak wypada? Bo co ludzie powiedzą?
Odpowiedz@le_szek: Sytuacja było dość... niecodzienna. Ciotkę na wesele zaprosiła moja mama. Poszła do marketu, kupiła pierwsze lepsze zaproszenia i wysłała, bo nie mogła pogodzić się z myślą, że ja tego nie zrobiłam. Ja o wszystkim dowiedziałam się dopiero po fakcie, kiedy matula zadzwoniła ze wspaniałą nowiną. Jednakże nie myślałam, że piekielność ta będzie istotna dla historii- dlatego też o niej nie wspomniałam.
Odpowiedz@noxiss: Zaproszenie to chyba jeszcze lepsza piekielność niż ta opisana w historii :)
Odpowiedz@noxiss: Też chciałam napisać, że gratuluję zapraszania ludzi, których się nie poznaje i nie pamięta, ale skoro taka sytuacja wyszła to zastanów się czy nie lepiej darować sobie wesele? Ja bym nie była zachwycona jakby mi mama gości potajemnie spraszała. Zresztą przecież wstępnie musiałaś wiedzieć ile osób planujesz, bo przecież sala się magicznie nie powiększy.
OdpowiedzUwieczniam ciocię mą Jasię, Bez złośliwości, Boże broń! Wszystko udało świetnie mi się, Lecz zamiast cioci siedzi słoń, w skladzie z porcelana. Trzeba bylo pokraki w ogole nie zapraszac, zeby nie zepsuc sobie dnia, a i wtedy napewno znalazlaby dziure w calym. Z takiej - to tylko trzeba sobie bimbac, szczeka, a karawana jedzie dalej.
OdpowiedzAby zaradzić w przyszłości takim faux fas, oczywiście z Twojej strony, proponuję dodac ciotunię do numerów blokowanych
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 8 maja 2017 o 14:27
"Nie poznajesz?". "No, ciocia Jasia". >No nie poznałam po głosie, ale się Ciocia postarzała przez ten czas. Jak ten czas leci no no.
OdpowiedzNie poznałaś osoby którą ostatni raz widziałaś 10 lat temu - spoko rozumiem. Z takich czy innych powodów nie lubisz tej osoby - spoko to też rozumiem. Zapraszasz tą osobę na swoje wesele - tego ni ch*ja nie rozumiem....
Odpowiedz@babubabu89: Sytuacja było dość... niecodzienna. Ciotkę na wesele zaprosiła moja mama. Poszła do marketu, kupiła pierwsze lepsze zaproszenia i wysłała, bo nie mogła pogodzić się z myślą, że ja tego nie zrobiłam. Ja o wszystkim dowiedziałam się dopiero po fakcie, kiedy matula zadzwoniła ze wspaniałą nowiną. Takie tam zachowanie matki, którego jednak wolałabym uniknąć. Dlatego też nie opisałam go w historii.
Odpowiedz@noxiss: rozumiem, ze gdyby ciocia chciala jednao przyjsc, to mamusia zadeklarowala, ze zaplaci za jej "talerzyk"? W koncu skoro to gosc Twojej mamy a nie Twoj to czemu Ty mialabys pokrywac koszty.
OdpowiedzA co tu wszyscy tacy chętni do krytykowania, kogo autorka zaprasza na własne wesele? Rodzina bliska czy daleka, lubiana czy nielubiana, z sympatii czy "bo wypada", jej decyzja.
Odpowiedz@fursik: nie generalizuj, nigdzie nie napisałem, że jej decyzja jest głupia. Jedyne co napisałem to, że tej decyzji nie rozumiem.
Odpowiedz