Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Byliśmy z mężem na bardzo fajnym weselu - naprawdę, świetnie zorganizowane, pyszne…

Byliśmy z mężem na bardzo fajnym weselu - naprawdę, świetnie zorganizowane, pyszne jedzenie, cudny DJ i przepiękna para młoda. Jedyny zgrzyt, który się trafił, to... dzieci. A raczej ich rodzice.

Młodzi zapraszali bez zaznaczenia, czy z dziećmi, czy bez, więc sporo osób pojawiło się z małoletnimi. Skoro można, to ich wola. Problem był taki, że pogoda jest, jaka jest, a plac zabaw sali był na dworze - więc dzieci zostały uwięzione z dorosłymi na sali. Dodatkowo impreza bez noclegów - tak się złożyło, że niemal wszyscy goście mieszkają kilkanaście-kilkadziesiąt kilometrów dookoła, a nieliczni dalsi nocować mieli w domach świeżo upieczonych teściów. Początkowo no problemo, ale.

Godzina 20 - niemowlęta zaczynają mieć dość. Hałas i ogólne zamieszanie chyba im nie służą. Część rodziców się zmywa, dwie pary zostają.

Godzina 22. Na oko 10-letnia dziewczynka z miną "proszę, zabijcie mnie" robi już kolejne kółko wokół stołów z wózkiem ze swoim niemowlęcym rodzeństwem. Chodzi tak jakieś 20 minut, żeby uspokoić dzieciaka, który zwyczajnie płacze, bo nie może spać i pewnie jest zmęczony. Gdzie rodzice? Na parkiecie.

Godzina 23. Dzieci się wykruszają, odwożone do domów. Dziesięciolatka drzemie na krześle, wózek z niemowlakiem stoi obok, stół pusty. Rodzice - na parkiecie. Drugie niemowlę, którym zajmowali się rodzice, znika - ojciec bawi się przy kolejnym toaście, matka zabiera je do samochodu, żeby zasnęło. Dwóch chłopaczków (na oko 7-9 lat) świetnie bawi się samopas na parkiecie.

Godzina 1 w nocy - Dziesięciolatka i niemowlak litościwie zostali zabrani do domu. Wróciło drugie niemowlę - wózek został postawiony u szczytu długiego stołu, obok stołu młodych. Problem? Stół do połowy pusty, wózek stoi sam, przechodząc obok z herbatą widzę, że dziecko płacze w hałasie. Rodziców nie zlokalizowałam.

Godzina 2.30, zbieramy się do domu, kareta już czeka. Sala ogólnie pustoszeje. Dwóch wspomnianych wcześniej chłopaczków już się dosłownie pokłada ze zmęczenia (co ciekawe, nadal na parkiecie). Wózek z niemowlęciem nadal stoi. Rodzice wznoszą kolejny toast.

Mam wrażenie, że te dzieciaki nie polubią wesel.

by Skarpetka
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar SaraRajker
16 24

Czasem mam wrazenie, ze niektorzy decyduja soe na 2 czy kolejne dziecko tylko dlatego, ze wiedza ze opieke nad nim moga zwalic na najstarsze.a juz wogole zabieranie dzieci (nawet jak nie bylo zaznaczone czy mozna czy nie mozna) calkowity bezsens - z drugiej strony wydaje sie ze szczerze licza na debila, ktory bedzie sie zajmowal im dzieciarnia?

Odpowiedz
avatar ZaglobaOnufry
6 8

@SaraRajker: Jak sie widzi dziecko BEZ OPIEKI, to zawsze można je podwędzić i zachcieć okupu. Ale chyba nie zapłciliby grdynia, bo im taki potomek napewno zwisa, więc może jeszcze cieszyliby się, że udało się go tak łatwo pozbyć. Ale tak na serio, może wstrząsnęłoby wtedy nimi i przemyśleliby niestosowność swojego zachowania?

Odpowiedz
avatar zojka
7 9

@SaraRajker: a na jakiej podstawie? Akurat prawnie minimalny wiek dot. opieki nad dziećmi wynosi właśnie 10 lat - i takiej osobie można powierzyć pod opiekę dziecko do lat 7. Rodzice mogę 10latka wysłać po młodsze dziecko do żłobka i nikomu nic do tego. A rodzice tańczący to coś zupełnie innego, niż rodzice nietrzeźwi - ja rozumiem, że wesela to głównie rąbanka disco polo i trudno się przy tym bawić na trzeźwo, ale po pierwsze - rodzicielstwo zobowiązuje, bo drugie - tutaj był DJ a nie wiejska kapela.

Odpowiedz
avatar timka
0 6

@zojka: nie 10 a 13 lat..

Odpowiedz
avatar zojka
2 4

@timka: 13 lat to częściowa zdolność do czynności prawnych - to dwie różne rzeczy. Przecież nawet w szkołach się to ładuje dzieciom do głowy - mówiąc właśnie o 10 latach, w kontekście odprowadzania pierwszoklasistów przez starsze rodzeństwo.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
15 21

Nigdy w życiu nie było sytuacji w której oboje spożywaliśmy alkohol mając pod opieką dziecko. nigdy nie zabrałam dziecka na imprezę z alkoholem. u mnie w rodzinie na chrzcinach, komuniach, urodzinach dzieci się nie pije. A na dorosłe imprezy zabiera się dziecko jesli to obiad a nie nocna impreza. Jesli cokolwiek by sie stało t niby kto był trzeźwy by udzielić pomocy?

Odpowiedz
avatar TakaTamPaskuda
15 17

@maat_: u mnie zawsze było tak, że zostawała jedna osoba niepijąca i zajmowała się dziećmi, jeśli takowej nie było to gdy rodzice dzieciaka wyrażali chęć picia - jasno się oznajmiało, że albo minimum jedno nie pije albo żegnamy. Często jednak nikt nie myśli o tym, że coś może się stać tylko o alkoholu...

Odpowiedz
avatar zojka
2 10

@maat_: a gdzie w historii masz napisane, że obydwoje rodzice spożywają alkohol? Twoja rodzina jest nietypowa - na chrzcinach abstynenci, a na weselach wszyscy chleją (mam nadzieję, że przynajmniej potem wracają taksówkami), ale to nie jest norma. Co jest niby złego w pokazaniu dziecku alkoholu? Wszystko jest dla ludzi, byle z umiarem - jeśli już to picie alkoholu po kryjomu stanowiłoby dla dziecka sygnał "jest problem". W normalnych rodzinach ludzie po prostu nie piją na imprezie, jeśli mają pod opieką dzieci (a także, jeśli mają potem prowadzić, biorą leki, są abstynentami itp.). I zabierają dzieci na nocne imprezy - bo niby co mieliby z nimi zrobić? Przecież nie zostawią samych w domu

Odpowiedz
avatar Erica_Cartmanez
3 13

Jak byłam mała to przy mnie alkohol normalnie był pity, nie jestem z tego powodu jakoś skrzywiona emocjonalnie, nie mam FAS, nie mam garba i nie mam nic przeciwko napojom alkoholowym ani ich spożywaniu. Jako dziecko byłam na góra dwóch weselach na których moi rodzice normalnie pili i nie mam do wesel żadnego urazu, pracuję na nich jako fotograf.

Odpowiedz
avatar SaraRajker
-1 17

@zojka: rodzice nienowlaka wznoszacy toast? Raczej nie woda. Skrajna nieodpowiedzialnosc. A jeslo roboa to publicznie to tym bardziej na osobnosci dziecko zostawione samosobie a oni "wznosza toasty" Ktos powinien zawiadomic opieke spoleczna.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 9

@Erica_Cartmanez: u mnie w rodzinie nie pilo sie na chrzcinach ani komunii, za to czesto jak przychodzili znajomi rodzicow to rodzice cos tam wypili (bez doprowadzenia sie do upojenia), piwo przy pracy na budowie czy kilka kieliszkow wisniowki jak odwiedzali dziadkow. Rodzice mowili, ze alkohol jest dla doroslych i jak dorosne to moge pic. Restrykcyjnie nie jezdzili samochodem po alkoholu. W rezultacie faktycznie zaszczepiono mi, ze alkohol jest dla doroslych, zaczelam pic alkohol sporadycznie po 18stce. Dobrze mi z tym :)

Odpowiedz
avatar zojka
5 5

@SaraRajker: Rodzic - sztuk 1, podczas gdy drugi w tym czasie zajmuje się dzieckiem w samochodzie. Czyli niemowlę nawet nie widzi toastu tatusia. Jeśli dla ciebie "dziecko z matką" = "dziecko zostawione samo sobie", to mam tylko 1 pytanie - skąd się urwałaś? Nie znam - współcześnie ani w przeszłości - kultury, w której pozostawanie kobiety samej z niemowlęciem uchodziłoby za coś nagannego czy nienormalnego. Opieka społeczna wyśmiałaby taką skargę na każdej szerokości geograficznej.

Odpowiedz
avatar timka
4 8

@nursetka: alkohol w pracy na budowie.. no bardzo rozsądnie..

Odpowiedz
avatar zapomnijomnieszybko
1 1

@zojka: Więc po kolei: Godzina 23. Drugie niemowlę, którym zajmowali się rodzice, znika - ojciec bawi się przy kolejnym toaście, matka zabiera je do samochodu, żeby zasnęło. Godzina 1 w nocy - Wróciło drugie niemowlę - wózek został postawiony u szczytu długiego stołu, obok stołu młodych. Problem? Stół do połowy pusty, wózek stoi sam, przechodząc obok z herbatą widzę, że dziecko płacze w hałasie. Rodziców nie zlokalizowałam. Godzina 2.30, Wózek z niemowlęciem nadal stoi. Rodzice wznoszą kolejny toast.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 2

@timka: masz racje :) miałam na mysli, że jak rodzice budowali wlasny dom to w przerwie wypili piwko i tyle (nie, przerwy nie byly co pol godziny), bardzo ciezko pracowali. Natomiast wiem jak to jest na budowach bo moj byly byl murarzem. Wodka lala sie strumieniami, nie wiem jak to moze byc nadal tolerowane i uwazane za normalne.

Odpowiedz
avatar Habiel
18 22

Dlatego jeśli będę robiła kiedyś wesele to bez dzieci. A jak się komuś to nie spodoba, to mówi się trudno. :D

Odpowiedz
avatar Erica_Cartmanez
16 28

@Habiel: "Jak to, wolisz alkohol od dzieci?!?!!" za 3....2....

Odpowiedz
avatar bazienka
3 19

@Erica_Cartmanez: nie preferowanie alkoholu, tylko to stanowczo nie jest impreza dla dzieci poza tym ja bedac panna mloda nie chcialabym sluchac wrzaskow obcego potomstwa podczas gdy rodzice beda sie swietnie bawic zamiast tymi dziecmi zajmowac

Odpowiedz
avatar ZaglobaOnufry
3 7

@bazienka: To zależne chyba od gatunku i ilości alkoholu, proponowanego w zamian za dziecko. Chyba znaleliby się zainteresowani wymianą. Jak dziecko fajne, to niewątpliwie konieczna byłaby wyborowa, a nie jakiś podły bimber.

Odpowiedz
avatar zojka
4 10

@bazienka: ty byś nie chciała, innym to nie przeszkadza - więc niech o potencjalnych dzieciach na weselu decydują sami zainteresowani (młodzi i ich goście), a nie jakaś obca osoba w internecie, która autorytarnie stwierdza, że to "nie jest impreza dla dzieci"

Odpowiedz
avatar Grejfrutowa
19 27

Nigdy nie zapomnę jak kiedyś mój cieniutki obcas (nie żałuję sobie w tańcu, zwłaszcza po kilku głębszych) śmignął tuż przed oczami jakiegoś trzyletniego dziecka, bo rodzice pozwolili mu się gonić wśród splątanych nóg podpitych gości. Czyja byłaby wina, gdyby dzieciak stracił oko?

Odpowiedz
avatar bazienka
7 19

bo wesele to nie jest miejsce dla dzieci alkohol lany strumieniami towarzystwo pijanych doroslych glosna muzyka non stop a jesli juz ktos dzieci tam zabiera, to powinien byc swiadomy swoich obowiazkow wobec nich i na nikogo ich nie zrzucac

Odpowiedz
avatar zojka
5 9

@bazienka: to już kwestia tego, w jakim środowisku się obracasz - nie wszystkie wesele to zlot pijanych wujków w rytm rąbanki disco polo. Nie wszystkim dzieciom hałas przeszkadza, a jak przeszkadza - to są słuchawki wygłuszające. Co do zrzucania obowiązków - nikogo nie powinno się wrabiać w opiekę bez jego zgody, ale zwykle "ciocie" garną się same, bo kolejną okazję do zobaczenia dziecka będą mieć nieprędko.

Odpowiedz
avatar lady0morphine
5 5

@bazienka: Wszystko zależy od ogarnięcia rodziców dzieci. Byłam na weselu, na którym był bobas oraz kilkoro starszych dzieci. Bobas ani razu nie wrzeszczał, dzieciaki nie atakowały gości. Cud? No nie, po prostu myślący opiekunowie. Niemowlęciem cały czas zajmowały się babcia i mama (na zmianę, jak jedna się bawiła na parkiecie, to druga opiekowała się maluchem). Tańczyły z nim blisko stołów, z dala od głośnika, dość wcześnie też jedna z nich pożegnała się z Młodymi i poszła do pokoju hotelowego (a hotel NIE BYŁ zapewniony przez parę młodą, goście sami pomyśleli, żeby wynająć pokój!). Starsze dzieci zebrały się w grupkę i bawiły się w swoim towarzystwie (bez robienia armagedonu dookoła), biegały po dworze, od czasu do czasu tylko potruły tyłki starszym kuzynom, ale nie było źle, bo były nadal pod kontrolą rodziców (u każdego jedno z rodziców pozostawało trzeźwe, bo było kierowcą). Rodziny z dziećmi zmyły się niedługo po oczepinach. Jestem jednak świadoma, że masa rodziców nie myśli i odbija im na myśl o imprezce, wódeczce i chwili "wolności", toteż w nosie mają co robi dziecko, czy nie rozrabia lub czy nie płacze ze zmęczenia. W takich przypadkach tego typu ludzi się nie zaprasza (albo zaznacza się, że mają być bez dzieci).

Odpowiedz
avatar Erica_Cartmanez
1 3

@bazienka: Na większości wesel na jakich do tej pory byłam, a uwierz mi byłam na wielu, dzieciaki doskonale się bawiły, a państwo młodzi jak wiedzą, że zapraszają ludzi z dziećmi to z reguły dbają o takie rzeczy jak zabawki, animatorka czy nawet miejsce do spania jak się dzieciaki zmęczą. Nieraz nawet orkiestra gra piosenki dla dzieciaków czy inicjuje specjalnie dla nich zabawy, żeby nie wisiały na rodzicach i nie marudziły.

Odpowiedz
avatar Habiel
4 6

@Erica_Cartmanez: Nie do końca się z tobą zgadzam. Skoro rodzic bierze na wesele dziecko, to jego obowiązkiem jest opieka nad nim i rozrywka dla niego, a jeśli wie, że mu jej nie zapewni-niech zostawi dziecko pod czyjąś opieką w domu. Dlaczego Młodzi mają ponosić dodatkowe koszty (animatorka, pokoje hotelowe) tylko dlatego, że ktoś chce przyjść z dzieckiem?

Odpowiedz
avatar zapomnijomnieszybko
1 3

@Habiel: trafione w punkt. To samo chciałam napisać.

Odpowiedz
avatar Erica_Cartmanez
0 0

@Habiel: Młodzi podczas organizacji wesela jeśli z góry wiedzą, że zapraszają ludzi z dziećmi to znaczy, że jest to ich inicjatywa, a nie widzimisię rodziców, w związku z tym w takiej sytuacji ponoszą dodatkowe koszty z własnej, nieprzymuszonej woli.

Odpowiedz
avatar Sintra
14 16

Czy tylko ja byłam uczona tego że zaproszone są wyłącznie osoby wymienione na zaproszeniu? Jeśli zaproszenie jest dla państwa X, nie oznacza to państwa X z czwórką pociech, jeśli koleżanka zaprasza mnie na kawę w niedzielę, to nie znaczy że targam za sobą męża i dzieci... Mogę jedynie zakładać że tutaj rodzice jakoś dodatkowo uzgadniali tą kwestię z gospodarzami, bo ciężki mi sobie wyobrazić że raptem wszystkie dzieciate małżeństwa uznały, wbrew wszelkim zasadom dobrego wychowania, że dzieci są do nich przyrośnięte i można je zabierać bez względu na to czy je zapraszano, czy nie. Ale sytuacja tak czy inaczej piekielna, stara jak świat, a przynajmniej jak wesela, (chociaż podejrzewam że małolaty szalejące na parkiecie wspominają to całkiem nieźle jednak). Na każdej takiej imprezie zdarzają się rodzice którzy zakładają że dzieci poniańczy ciocia, babcia, starsza kuzynka. Na jednym z takich mój mąż, biegający za synkiem (młody musiał z powodów organizacyjnych pierwsze godziny nam towarzyszyć), raptem zorientował się że bawi się z nim już cała grupka świętującej dzieciarni. A potem zdziwienie że dzieci biegają samopas i któremuś coś tam się stało- przecież wujek z nimi był i pilnował...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
7 7

@Sintra: musze sie zapytac mamy co bylo napisane za zaproszeniach :) gdy bylam dzieckiem, to w rodzinie bylo mnostwo wesel i praktycznie na wszystkich bylam, ale nie bylo to dziwne, bo bylo mnostwo dzieci. Cos sie zmienilo w przeciagu ostatnich 20lat, ze nagle zaczal to byc problem i brak taktu, ze zabiera sie dziecko. Z drugiej strony sama nie chcialabym dzieci na weselu, ale ja ich nie lubie, a osoby, ktore zaprosze na wesele to tez dzieci nie maja :)

Odpowiedz
avatar Madeline
5 5

@nursetka: Pamiętam, że jako dziecko też byłam na wielu weselach, ale tylko na takich gdzie zaproszeni byli "Państwo X z dziećmi". Pamiętam też mnóstwo takich imprez, na które rodzice szli bez naszego towarzystwa, bo po prostu byli zaproszeni sami, albo wręcz wesele było tylko dla dorosłych.

Odpowiedz
avatar RedKate
0 4

@nursetka:Nie tyle czasy się zmieniły co styl "hodowania" dzieci (dawniej się wychowywało ).Niestety to pokłosie bezstresowego kształcenia młodego pokolenia i niestety brak wyobraźni rodziców .Moi rodzice nie zabierali nas na wesela zanim nie ukończyliśmy 13-15 lat a i wtedy w domu był przedstawiony zbiór zasad co wolno a co nie (oczywiście plus do tego baczne oko rodzicielki na imprezie ).Ostatnio byłam na weselu koleżanki -mało zawału nie dostałam jak rozkoszny 5 latek śmignął pod nogami kelnerki z tacą pełną talerzy z gorącą zupą ,inne radosne dziecię usiłowało ściagnąc na siebie cała zastawe ze stołu ..a rodzice zajęci sobą ,znajomymi itd.Mimo że lubię dzieci uważam że wesela to nie rozrywka dla nich .

Odpowiedz
avatar KatzenKratzen
5 5

@RedKate: Masz całkowitą rację. Wesele to nie jest impreza dla dzieci. Nie jest ono dla nich żadną rozrywką. Posiedzi, naje się, pokręci na parkiecie i zaczyna się nudzić. Pół biedy, jeśli wesele jest z noclegami, wtedy starsze dziecko może iść do pokoju się położyć, ale małe samo nie zostanie. Dzieckiem się trzeba zajmować a przecież chyba lepiej iść na wesele pobawić się niż bezustannie pilnować maluszka a potem wcześniej wychodzić, bo trzeba położyć spać. A zostawiania niemowlaka samego w wózku, czyli to, co opisała autorka, to już wyższa szkoła nieodpowiedzialności.

Odpowiedz
avatar Sintra
0 0

@nursetka: Ja też jako dziecko zasadniczo byłam zabierana, ale jednak były imprezy na które tylko rodzice byli zapraszani- głównie ich dalszych znajomych, albo naszych sąsiadów. Nasza bliższa (bardzo liczna) rodzina zapraszała już z dziećmi, ale im luźniejszy kontakt/koligacje, tym bardziej okrojone zaproszenie. A inną sprawą jest to że kiedyś dużo częściej robiono ogromne, wystawne wesela- bo i kiedyś częściej zdarzało się że to rodzice finansowali młodym imprezę, a to się wiązało z większym budżetem (rodzice zwykle mieli większe oszczędności niż młodzi ludzie), i znowu z tradycją zapraszania każdego bo inaczej nie wypada, bo ją ciocia Stasia zaprosiła jako czterolatkę, więc teraz wnuki cioci Stasi wypada zaprosić... Pewnie że dalej często tak bywa, jednak dużo częściej niż kiedyś młodzi robią wesele "za swoje", jak również dużo częściej listę gości spisują patrząc na rzeczywiste więzi, a nie opinię publiczną i wydumane długi wdzięczności sprzed 30 lat. Dużo częściej też rezygnuje się z wielkiej, hucznej potańcówy na rzecz skromnego przyjęcia. Nie oszukujmy się, goście kosztują- nieletni najczęściej również, nawet jeśli się płaci za "pół talerzyka".

Odpowiedz
avatar Fomalhaut
-2 4

"Mam wrażenie, że te dzieciaki nie polubią wesel." Dwóch chłopców świetnie się bawiło, a niemowlęta i tak nie będą pamiętać. W czym problem?

Odpowiedz
avatar blondfuriatka
2 2

Koleżanka wybiera się w najbliższym czasie na wesele z 3-miesięcznym dzieckiem i zostałam ostatnio zjechana, dlaczego swojego nie chcę wziąć (w tym czasie moje będzie miało max 2 tyg.)

Odpowiedz
avatar meanraax
0 0

to...dzieci czy jednak ich rodzice? o ile mozna obwiniac rodzicow o to jakie maja dzieci to odwrotnie raczej juz nie bardzo. wiec nie wiem co to za budowanie napiecia bezsensowna wstawka...o dzieciach.

Odpowiedz
Udostępnij