Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Sytuacja tak absurdalna, że mi samej ciężko w nią uwierzyć. Jestem po…

Sytuacja tak absurdalna, że mi samej ciężko w nią uwierzyć.

Jestem po rocznym stażu w urzędzie, mam studia magisterskie i ogólnie chciałabym pracować w administracji. Dostałam skierowanie z Powiatowego Urzędu Pracy na stanowisko refundowane (firma garmażeryjna, pomoc w kadrach), min. ukończone technikum ekonomiczne, a ja jestem po Finansach i Rachunkowości, czyli kryteria spełnione. Poszłam tam, pani blondynka obejrzała CV, spytała o znajomość programu do księgowości, pomarudziła że ja tylko staże, więc doświadczenia niet. Powiedziała że odezwie się nazajutrz, bo moja osoba wymaga nauki (chodzi o wystawianie faktur, obliczanie zamówień towarów, zużycie paliwa, pensje dla kierowców i kucharek, kontakty z dostawcami) i mimo, że trudne to nie jest, ale czasochłonne, więc panie się zastanowią.

Następnego dnia dostałam telefon, na teraz mogę pracować w pakowni i obsługiwać klientów, ale z czasem będę się wspinać po drabince "kariery" i wyląduję w końcu w kadrach. Dziś idę do firmy na rozmowę, pani przez telefon nie powiedziała, że praca dwuzmianowa, że nie będę miała żadnych szkoleń w międzyczasie ale i tak przecież za jakiś czas mogę się starać o pracę w kadrach (niby ku*wa jak, skoro dalej nie będę nic wiedziała? ), że moje stanowisko pracy to pakownia i obsługa klienta. Dodała też, że co mi zależy skoro pensję będę dostawać jak za pracę biurową (gdzie jest jedna zmiana od 7 do 15 i jedna sobota pracująca, w przeciwieństwie do pracownika fizycznego, gdzie druga zmiana kończy się o 22, a i w weekendy się pracuje), a ponieważ nie mam męża ani dzieci, więc praca zmianowa nie powinna być problemem. Acha, dodała że przecież rok mogę tak przepracować i szukać czegoś po tym czasie, w końcu będę miała DOŚWIADCZENIE (tak, w pakowaniu pierogów).

Poprosiłam o podpis na skierowaniu, nie chciała podpisać, mówiąc, że przecież mam czas na oddanie skierowania do 10-ego i mogę to przemyśleć. Na chwilę obecną oferuje mi umowę zlecenie i może jak porozmawia z panią Jolą, to pomyślą nad jakimś kursem dla mnie. Noż f*ck, i podobno jakaś dziewczyna jest żywo zainteresowana pracą, ale ja mieszkam bliżej i ja mam pierwszeństwo. Dzięki, łaskawco!

Poszłam do PUP bez podpisu, powiedziałam jaka jest sytuacja. Na szczęście babeczka nie robiła problemów. Do tej pory zachodzę w głowę, jak można szukać przez urząd pracowników biurowych i nakłaniać chętnych do zupełnie innych zadań? Chore...

PUP Wrocław

by ~SmutnaBezrobotna
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
18 34

Poszłaś do Urzędu pracy bez podpisu, powiedziałaś co i jak i się cieszysz bo babeczka nie robiła problemów. Czy Ty masz równo pod sufitem? Jesteś po studiach, jesteś księgową! Znasz magię papierka! Jak taka osoba może uważać, że sprawa jest załatwiona? Jak niby pani, która nie robi problemów rozliczy w dokumentach Twój kwitek bez podpisu? Czy powstała jakaś notatka służbowa w Twojej dokumentacji tłumacząca całe zajście? Nie wierzę, że ludzie są tak naiwni, Obyś nie zdziwiła się, jak się okaże, ze według dokumentów odmówiłaś podjęcia pracy. A potem tacy ludzie wylewają swoje żale na piekielnych oj jaka ja oszukana.

Odpowiedz
avatar rodzynek2
5 7

@maat_: Spoko, autorka jeszcze się nauczy, że podpisany papierek, nawet na byle pierdołę, jest prawie na waga złota. Jak dowolna kontrola ze skarbówki, czy ZUSu będzie kontrolować dokumenty w firmie, gdzie autorka będzie pracować. Na studiach, nawet z rachunkowości, tego nie uczą, czasami tylko wspominają.

Odpowiedz
avatar Niemcz1
11 13

Mloda to naiwna.

Odpowiedz
avatar bazienka
-5 11

tak jak mozna jako 'prace niurowa' przedstawiac oferte chodzenia po domach, ktora biurem stanie sie za jakeis pol roku jesli sie wykazesz... stary numer- no na to stanowisko juz mamy osobe, wyszla 10 minut temu, ale o! tu mamy jeszcze taka oferte!

Odpowiedz
avatar timka
32 32

Ty się cieszysz, ze problemów nie miałaś? Ty powinnaś iść do kierowniczki w sprawie fałszywego ogłoszenia o pracę tym bardziej, ze to stanowisko ma być refundowane..

Odpowiedz
avatar LTM87
16 16

@timka: Dokładnie tak. Dopóki kandydaci na stażystów/pracowników kierowani gdzieś przez PUP nie nauczą się zgłaszać zastanych nieprawidłowości, dopóty wszelkie "januszexy" będą sobie pozwalały na różne dziwne zagrywki. A zupełna niezgodność stanowiska z ofertą jest dość częsta. Podobnie jak staże, które w wielu przypadkach są de facto sposobem na pozyskanie darmowego, w pełni wykwalifikowanego pracownika, więc ktoś, kto chciałby faktycznie nauczyć się praktycznej strony wykonywania zawodu, może usłyszeć, że... ma zbyt mały staż w zawodzie, aby odbyć tu "staż".

Odpowiedz
avatar Ara
8 16

Nie odbierz tego jako atak, ale jeśli tak Cię to zdziwiło, to Ty jeszcze mało o życiu wiesz...

Odpowiedz
avatar grupaorkow
27 33

Trochę mi mózg stanął dęba. 1. Czemu osoba z tak dobrym wykształceniem szuka pracy przez Urząd Pracy? Ja sama studiuję finanse i rachunkowość i z tego co widzę, to niemal wszyscy moim znajomi z roku mają prace związane z finansami (ja też). Wiem, że w innych częściach Polski sytuacja na rynku jest dużo, dużo gorsza niż w mlekiem i miodem płynącej Warszawie, ale skoro jakieś studenciaki bez problemów znajdują pracę w księgowości to kwalifikowana księgowa też powinna... 2) Czy ty nie czujesz lekkiego niepokoju związanego z tym, że cała sprawa jest załatwiona na gębę i na 99% za jakiś czas dowiesz się, że odmówiłaś podjęcia pracy? 3) Czemu do licha nie złożyłaś oficjalnej skargi na tego pracodawcę?! I jeszcze się cieszysz, że "pani nie robiła problemów", wtf...

Odpowiedz
avatar rodzynek2
8 8

@grupaorkow: Na Śląski księgowi też nie mają większych problemów ze znalezieniem pracy. Może nie od razu i nie na głównych księgowych, ale do pomocy głównym księgowym, czy do biur rachunkowych, to nie ma większych problemów.

Odpowiedz
avatar ocelota
12 12

Poza przytoczonymi tu przykładami, że po pierwsze primo: wróciłaś bez podpisu, że po drugie primo: szukasz przez UP pracy będąc po FiB, to śmieszy Twoje pojęcie na temat rozliczania pracy kierowców ("mimo, że to trudne nie jest"). Tak może powiedzieć kadrowa z dużym doświadczeniem w logistyce lub osoba kompletnie zielona. Chyba, że na studiach liznęłaś temat z grubsza. Wiesz, że pani Wiesia z kadr, która jest po ogólniaku, gdzieś w jakieś rubryczki coś wpisuje, a przecież jesteś bardziej wykształcona niż pani Wiesia. No to się znasz. I chciałabyś w administracji i wogle, a na podstawowej zasadzie administracji się nie znasz. Bez podkładki sprawy niet. I w PUP, i w każdym urzędzie. Chyba, że Twoją ciotką jest naczelnik wydziału lub kochankiem burmistrz. Wtedy księgowa Wiesia wysmaruje Ci taką podkładkę z datą zaprzeszłą, że bez konkursu Ci dywan rozłożą. Ale normalnie, proszęjaciebie, idąc do PUP masz mieć ustawę o promocji zatrudnienia i KPA w małym palcu bo panie z PUP nie są od udzielania informacji tylko od przeczytania tego co w chudym segregatorze z "ofertami" pracy znajdą. A oferta z PUP, owszem, debilna. Jak większość ofert z PUP.

Odpowiedz
avatar lady1990
16 20

Powiatowy urząd pracy we WROCŁAWIU? Chcesz mi powiedzieć, że we WROCŁAWIU szukasz pracy przez PUP? Rozumiem w jakiejś małej mieścinie, gdzie nie ma pracodawców, jest jedna fabryka z jednym działem administracji, jednym działem rozliczeń itp i naprawdę trzeba się nagimnastykować, by tam się dostać. Ale w dużym mieście? No proszę ja ciebie... W dodatku masz same staże za sobą? Jesteś po rocznym stażu w urzędzie? Idziesz do pracodawcy do którego kieruje cię urząd? To tylko pokazuje, że sama z siebie nie umiesz zadziałać, jesteś nie do końca samodzielna i jesteś taką sierotką, którą trzeba prowadzić za rączkę... No przykro mi to mówić, ale tak można wywnioskować. Wejdź na pracuj.pl gumtree czy jakikolwiek inny portal. Przecież tych ogłoszeń jest PEŁNO. Poza tym kto powiedział, że po studiach musisz od razu pracować w zawodzie? Znajdź na pół roku czy rok pracę, którą zdobędziesz SAMODZIELNIE bez pomocy urzędu, wykaż, że masz doświadczenie nie tylko w stażach z urzędu (no nie oszukujmy się, ale staże z urzędu to jest owszem i praca ale jednak dofinansowana, stanowisko pracy tworzone często na siłę, gdy kończy się dofinansowanie kończy się stanowisko pracy), ale że faktycznie zderzyłaś się z rynkiem pracy, gdzie twoje stanowisko wygenerowane popytem a nie dofinansowaniem z urzędu... Popracuj pół roku czy rok w jakimś miejscu, gdzie przyda się twój zawód ale w miejscu pokrewnym z twoim zawodem...ostatecznie jak długo nic nie znajdziesz możesz iść nawet pracować do sklepu, przecież to nie znaczy, że będziesz za kasą, ale są np. sklepy internetowe, gdzie oprócz obsługi klienta przez internet rozliczasz zamówienia itp., a to już zawsze coś do przodu i związanego ze studiami. swoją drogą, to tak tylko przy okazji dodaje, nawet na kasie w sklepach typu biedronka czy lidl można dziś lepiej zarobić niż np. będąc początkującym nauczycielem czy też pracownikiem biurowym. Koniec końców to też nie jest zła opcja. A do pracy przywiązana pasami nie jesteś, gdziekolwiek nie pójdziesz zawsze zmienić można.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 27 kwietnia 2017 o 0:34

avatar myszolow
5 5

@voytek: ....

Odpowiedz
avatar rodzynek2
3 7

@voytek: Jeszcze nie słyszałem, żeby jakikolwiek PUP znalazł pracownikowi normalną, uczciwą pracę, chociażby minimalnie zgodnej z zawodem, czy wykształceniem, ani żadnemu pracodawcy, pracownika, który nadawałby się do wymaganej pracy. Nawet raz spotkałem się z tym, że PUP przysłał do pracy kierowce ciężarówki, człowieka z uprawnieniami tylko na B. Tylko desperaci z obu stron barykady szukają pracy, czy pracownika poprzez PUP. Każdy normalny pracownik w miarę szybko znajdzie pracę sam, a do dobrej firmy dobrzy pracownicy sami się garną.

Odpowiedz
avatar Meh
1 1

@lady1990: Dobrze prawisz ale nie do końca. Praca niezwiązana z zawodem to i tak nie ułatwi dalszego znalezienia pracy w zawodzie. Pracodawcy się wycwanili i wymagają doświadczenia w KONKRETNEJ BRANŻY/STANOWISKU. Przynajmniej u mnie na zadupiu zwanym Słupsk.

Odpowiedz
avatar lady1990
0 0

@Meh: mam znajomych w Słupsku, nie jest tak źle :P :) wiadomo, że jest dużo ogłoszeń na zasadzie "100 lat doświadczenia na stanowisku..." ale są też niższe szczeble, na których nie trzeba mieć doświadczenia, typu "asystent do..." lub "młodszy specjalista..." :) dziwnie się to nazywa, ale są to właśnie niskie szczeble, z których można awansować i nie trzeba doświadczenia

Odpowiedz
avatar voytek
4 4

Nie można - z urzedu dostajesz skierowanie na konkretne stanowisko - sprawe/skarge na takiego pracodawce bnależy złożyc pisemnie do dyrektora PUP - pracodawca zostanie pouczony a w przypadku ponownej sytuaxcji powinien zostac wykreslony z listy PUP. Jesli szuka pracownika fizycznego to ogloszenie o prace musi byc na pracownika fizycznego!

Odpowiedz
avatar timo
2 4

Słusznie Cię skierowano, bo trudno dopuścić do pracy biurowej osobę, które nie potrafi pisać po polsku. Niestety, dopóki tej umiejętności nie nabędziesz, taki będzie Twój los.

Odpowiedz
avatar Banan992
1 1

No i pozbyłaś się statusu osoby bezrobotnej.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-2 2

Legenda mówi, że PUP kiedykolwiek znalazł komukolwiek pracę. Pomijam Grażynki tam pracujące. Ale jak niektórzy politycy proponują likwidację tego gówna, to zaczyna się lament, a gdzież to teraz pracy szukać? Noż ku*wa, 2017 rok, a ludzie nie ogarniają gazet, o Internecie nie wspomnę. Już sam fakt istnienia zasiłków dla bezrobotnych to patologia.

Odpowiedz
avatar GlaNiK
0 2

@lasek0110: Zasiłki dla bezrobotnych to nie patologia. Jest wiele osób nadużywających pomocy państwa, ale jest też dużo osób, którym powinęła się noga, choćby pracodawca zakończył w danym miejscu działalność i takim osobom można pomóc w przeżyciu w momencie gdy szuka nowej pracy.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-2 2

@GlaNiK: Zasiłki dla bezrobotnych to patologia. Pracujesz - masz. Nie pracujesz - nie masz. Jak pracujesz, odkładasz sobie oszczędności na wypadek utraty pracy. Takie trudne?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 1

@GlaNiK: Najwyraźniej za trudne. Co to znaczy "powinęła się noga"? Pracodawca nie może tak po prostu zwinąć działalności, gdyż zobowiązany jest do zachowania okresu wypowiedzenia - zwykle są to dwa tygodnie. Po to jest kapitał zakładowy, że jak pracodawca zwinie biznes, to jest z czego wypłacić pensje. Wytłumacz mi łaskawie, dlaczego nie mogę sobie samodzielnie odkładać środków, tylko muszę je oddawać do Zakładu Utylizacji Szmalu, żeby w razie czego dostać z tego jakiś żałosny ochłap, i to na warunkach, które oni mi narzucą? Dlaczego MUSZĘ utrzymywać armię urzędasów, bo ktoś nie potrafi rozsądnie zarządzać swoją kasą? Dlaczego nie mogę miesięcznie odkładać 500 złotych do skarpety czy na konto w banku, że jak "powinie mi się noga", to nie wyciągam z cudzej kieszeni, tylko korzystam z własnych pieniędzy? Socjalizm wyżera mózgi i zwykłe poczucie normalności. Samo istnienie "pomocy państwa" to patologia, bo nie istnieją pieniądze "państwowe", tylko jest to kasa podatników. Dopóki istnieje możliwość kombinowania, dopóty patologie będą. Trzeba wywalić w ogóle pomoc "państwową", a ludziom zostawić kasę w kieszeni. Mądry odłoży, głupi przeżre. I to nie jest mój problem, że ktoś jest głupi. Lubisz rzeczy publiczne? Idź do domu publicznego, który jest jedyną rzeczą "publiczną", która dobrze działa, bo jest... prywatna.

Odpowiedz
avatar GlaNiK
-1 1

@lasek0110: Odpowiadasz samemu sobie czy jak, że oskarżasz mnie o "za trudne". ZUS to nie tylko zasiłki dla bezrobotnych. Pracodawca może oszukać pracowników, może też popaść w kolosalne długi i wtedy kapitał zakładowy przeznaczany jest najpierw na spłatę zadłużenia w bankach. Jakoś nie mam siły na Twoje argumenty. Ich poziom mnie powalił. Socjalizm jest zły, nie mniej jednak pomoc państwa jest potrzebna choćby dlatego, że niektórzy nie mają z czego odłożyć. Rozumiem też armię urzędników niepotrzebnych, przerost formy nad treścią. Tak samo bez sensu wywalona kasa na pałace dla ZUSu. Ale póki co tak funkcjonuje Polska i jak Ci się nie podoba to możesz albo się wyprowadzić, albo w sumie nic innego zrobić nie możesz bo ZUSu nie zlikwidują. Nie moja wina, że panuje kolesiostwo w budżetówce, a to jest jeden z większych problemów.

Odpowiedz
avatar piesekpreriowy
1 1

Ja chyba czegoś nie rozumiem... Postępowanie pracodawcy jest oczywiście chore. Postawa urzędu, który na tego typu praktyki za moje pieniądze pozwala jest również chore. Współpraca z takimi pacanami nie powinna istnieć. Ale... Dlaczego młoda, świeżo wykształcona, ambitna osoba leci do UP? W sensie... No to jest wyjście, ale wydaję mi się, że urząd ma pomagać starym ludziom znaleźć pracę, stanąć na nogi, zmienić branżę... Nie rozumiem... Czy ty, droga autorko, nie jesteś w stanie SAMODZIELNIE znaleźć pracy w zawodzie mając wyższe wykształcenie i mieszkając w sporym (jak na polskie warunki) mieście? To też jest trochę chore...

Odpowiedz
Udostępnij