Miejskie autobusy i tramwaje to arena cyrkowa dla różnego rodzaju patologii, debilizmu, chamstwa i skrajnej głupoty.
Jestem zmuszona do korzystania z transportu miejskiego. Do wielu, wielu sytuacji zdążyłam się już przyzwyczaić. Jedna jednak niezmiernie mnie denerwuje i dziwi.
Dwie linie tramwajowe, A i B. Trasę zaczynają z dwóch zupełnie odległych krańców miasta, jednak na przystanku X linie nakładają się na siebie i od tego przystanku jadą tą samą trasą do pętli Z. Rano i w godzinach szczytu różnica między przyjazdem na przystanek X tych dwóch linii to 4-6 minuty. Wiadomo jednak - czasem jeden tramwaj nie przyjedzie o czasie z powodu korków, zmiany świateł i innych zdarzeń. Bardzo często zdarza się więc, że A i B podjeżdżają na przystanek X w tym samym momencie lub w odstępie dosłownie 1 minuty.
Wyobraźmy sobie taką właśnie sytuację. Tramwaj A już stoi na przystanku, drzwi się otwierają, pasażerowie wysiadają. Na zakręcie widać już wjeżdżający tramwaj B. Tramwaj B zatrzymuje się, pasażerowie wysiadają. Co zrobi normalny człowiek? Poczeka, aż wszyscy pasażerowie wysypią się z obu pojazdów i skieruje się do jednego z nich. Oba tramwaje jadą w jednym kierunku, ludzi na przystanku dużo, lecz bez problemu wszyscy swobodnie będą mogli jechać. Przecież tramwaje są dwa, prawda?
No nie.
99% ludzi ładuje się do pierwszego tramwaju. Wpychają się na chama, taranują ludzi już będących w środku. Często zdarza się, że motorniczy nie może zamknąć drzwi, bo ludzie stojący na schodkach je blokują.
Tramwaj B odjeżdża prawie pusty.
Czym kierują się ci ludzie? Kwestia wykupionego biletu okresowego tylko na jedną linię nie stanowi problemu. Mając wykupiony bilet na linię A można jechać linią B na tym odcinku trasy, na którym obie linie się pokrywają.
Rozumiem przypadki gdy np. osoba chce jechać konkretnie linią A, bo w tramwaju jedzie już jej znajomy albo tramwaj A wygląda na nowszy/czystszy/ma ładniejsze kolory/przystojniejszego motorniczego. Ale żeby dotyczyło to prawie wszystkich osób stojących na przystanku? Nie wydaje mi się.
Ludzie to jednak bydło.
komunikacja_miejska
Właściwie, co ci to przeszkadza? Gdybym wiedziała, że właśnie takie są realia, to ja na twoim miejscu: - jadąc tramwajem A na siedząco - miałabym to w dupie - jadąc tramwajem A na stojąco i wiedząc co się stanie - przesiadłabym się do pustego tramwaju B i posadziła tyłek - czekając na wspólnym przystanku - wybrałabym pusty tramwaj B, niech się tłum wciśnie do pierwszego, ja w następnym będę miała luz I tyle w temacie.
Odpowiedz@Armagedon: No właśnie. Sytuacja, którą została opisała w historii, zdaza się, tak częsro, że jak widzę poddjezdżający drugi tramwaj lub autobus jadący tą samą trasą, to zawsze wsiadam do tego drugiego. Na pewno jest luzniej i prawie zawsze jest jakięś wolne miejsce, żeby usiąść.
OdpowiedzAle masz wielce piekielne problemy w życiu. Prawie każdy, widocznie, stara się dojechac szybciej do celu - nie dziwota, a pierwszy tramwaj niewątpliwie dotrze tam odrobinę prędzej (chyba, że ten tylny wyskoczy z szyn i przefrunie nad nim). Jak ktoś chce wsiadać do jakiegoś, wybranego przez siebie wagonu, to nikomu nic do tego, wola boska i skrzypce. Nie po to wywalczano wolność, aby postronni towarzysze (podróży) mieli dalej decydować, jaką linią zezwalają innym jechać. A jak chcą, to mogą sobie podróżować na drugi koniec miasta nawet przez Rzym, to tylko ich sprawa. Jak można takim drobiazgiem "tak niezmiernie denerwować się i dziwić?". Czy aby powodem jest, że "jesteś zmuszona do korzystania z transportu miejskiego", a nie masz Rolls Royce z szoferem?
Odpowiedz@ZaglobaOnufry: o 10-20 sekund szybciej warto zachowywac sie jak bydlo dla takiej roznicy?
Odpowiedz@bazienka: Czasem kilka sekund decyduje czy zdążysz na pociąg.
Odpowiedz@bazienka: nieprawda- w momencie odjazdu to będzie może paręnaście sekund, ale normalnie między tramwajami jest jak napisała autorka 4-6 minut różnicy i motorniczy na trasie będzie dążył do wyrównania tego czasu, czyli jeśli jest za wcześnie to będzie jechał wolniej, etc. W rezultacie wsiadając do tramwaju B który jest na następnym przystanku o godzinie 8:04, jesteś już 4 minuty spóźniona do pracy. A mogłabyś wsiąść do A -który odjechał wcześniej a motorniczy wiedząc, że jest ciut spóźniony pędził, żeby zdążyć zgodnie z rozkładem- wysiadać o czasie jego przyjazdu czyli na przykład 7:59 - do roboty masz minutę pieszo i jesteś o czasie.
Odpowiedz@bazienka: To nie TWOJA decyzja i nic tobie do tego! Kto chce pchać się do pierwszego tramwaju, bo ma wybór, to mu naturalnie 100% wolno.
OdpowiedzLudzie to bydło?W takim razie ty też jesteś bydłem.Cała historia sprowadza się do tego, że księżniczka musiała jechać komunikacją miejską i był tłok.W związku z tym, księżniczka poczuła się urażona, bo jakże to, ona jedzie tramwajem i inni ludzie śmieli też jechać tym samym pojazdem?
OdpowiedzJako motorniczy śpieszę z wytłumaczeniem, dlaczego lepiej siedzieć w pierwszym: czasem się zdarza że ten z tylu jest tak spóźniony, że do końca trasy nie dojedzie tylko zwróci po drodze. Druga rzecz: czasem ten drugi się może zepsuć :)
Odpowiedz@emrtee: szok i niedowierzanie- ale czasem może zepsuć się ten pierwszy :P
Odpowiedz@hulakula: Jak się zepsuje pierwszy i siedzisz w pierwszym/drugim to nie dojedziesz. Jak się zepsuje drugi to będąc w nim nie dojedziesz, ale będąc w pierwszym dojedziesz, więc w sumie wsiadanie do pierwszego daje pewną przewagę.
Odpowiedz@emrtee: tramwaj. zawroci po drodze. na prostych szynach. chyba w powietrzu
Odpowiedz@bazienka: Istnieją zwrotnice, zjazdy.EWENTUALNIE poprzez "zawrócić" można rozumieć -ściągnięcie z powrotem do zajezdni przez wóz techniczny.
Odpowiedz@aklorak: chodziło mi o to, że nie ma takiej reguły, że "psuje się zawsze drugi tramwaj" :P w innym przypadku- zapobiegawczo wszyscy ludzie z drugiego tramwaju powinni się przesiadać do pierwszego na pierwszym przystanku, gdzie mają wspólną trasę.
Odpowiedz@bazienka: zobacz sobie jak wygląda pętla pilczyce we Wrocławiu to zrozumiesz termin zwrócenie przez pętlę.
Odpowiedz@emrtee: Dziwne obyczaje macie u Twojego pracodawcy. Nigdy z czymś takim się nie spotkałam. Może tak krótsza przerwa na pętli, zamiast nieoczekiwanego dla pasażerów kończenia trasy w dowolnym miejscu.
OdpowiedzAutorka po prostu czuje nieodpartą chęć jazdy pierwszym tramwajem a to bydło jej to utrudnia! Wszyscy powinni poczekać - wtedy w tramwaju B by było tłoczno! A co by się stało jeśli tramwaj B by podjechał z napisem "USZKODZONY - zjazd awaryjny" lub pojawił by się tramwaj lini C
OdpowiedzPiekielni jednak nie potrafią czytać ze zrozumieniem :) Gdzie autorka napisała, że przeszkadza jej zachowanie ludzi/utrudnia to JEJ wsiadanie do tramwaju? Opisała tylko swoją obserwację debilnego zachowania. No sorry, jak ktoś woli jechać przyklejony do szyby, w ścisku, przytulając się do innych pasażerów podczas gdy z tyłu jedzie pusty praktycznie taki sam tramwaj, to jest debilem (lub fetyszystą). Historia nie jest stricte piekielna, piekielne jedynie może być to wpychanie się na chama i blokowanie drzwi.
Odpowiedz@thefinalaction: Dla niektórych to może jedyna okazja by się poprzytulać :)
Odpowiedz@thefinalaction: Gdyby nie przeszkadzało, to nie byłoby historii na piekienych.
Odpowiedz@thefinalaction: Za to napisała, że niezmiernie ją to irytuje i dziwi, a na końcu nazwała tych ludzi bydłem, więc jednak widać że całkiem spory ból d*py z tego powodu ma. Mnie bardziej bawi niż irytuje obserwowanie jak ludzie rzucają się do pojazdu kiedy tylko otworzą się drzwi, byle tylko posadzić tyłek - pewnie, też wolę jechać na siedząco, ale nie będę się z tego powodu zachowywać jakbym miała umrzeć jeśli jednak tyłka nie posadzę. Wkurza mnie natomiast niezmiernie kiedy ktoś na dłuższą chwilę przed przystankiem chce już natychmiast przejść do drzwi, zmuszając osoby stojące żeby puściły oparcia czy rury których się trzymają - nie zawsze jest możliwość przepuścić kogoś nie puszczając oparcia, a nie będę ryzykować wyrżnięcia na glebę bo jeden z drugim muszą wysiąść w tej sekundzie, w której pojazd stanie na przystanku. I nie wiem co tacy ludzie mają w głowach, bo ten manewr ma sens tylko kiedy pojazd jest bardzo zapchany, w każdym innym przypadku spokojnie zdążą wysiąść.
OdpowiedzLudzie to nie bydło. Owszem, czasami w tłumie potrafią się ZACHOWYWAC jak bydło a to nie to samo. Klasyczny ból dupy o byle co.
OdpowiedzWspółczuję tym co są zmuszeni do podróży MPK. Już wolałbym rowerem jechać.
OdpowiedzDwie linie? To jeszcze nic... Poznań. PST. Trasa bezkolizyjna, około 5 do 7 linii w tym samym kierunku. Stajesz na Moście Teatralnym. Średnio co półtorej minuty tramwaj wjeżdżający na PeSTkę. Na jednym przystanku dwa tramwaje. Na światłach kolejne dwa. (Są to tramwaje z miasta, które jadą właśnie na PST). Ludzie pchają się do pierwszego. Do drugiego. Do czwartego. A gdzie trzeci? MPK puściło go tylko w godzinach szczytu, żeby rozładować ruch. Żeby w tych "normalnie linowych" było trochę ludzi mniej z centrum miasta. I co? Dodatkowy tramwaj zwykle jedzie pusty. A ja nadal nie ogarnęłam dlaczego :D
OdpowiedzAle w czym problem? Wsiądź w drugi i zajmij się wymyślaniem prawdziwych problemów :)
OdpowiedzŻe ludzie to idioci w dużej mierze to nic nowego ;). Ale możliwe, że część nie ogarnia, że może jechać innym numerem po tej samej trasie albo i tak się boi, że jakby co to się kanar przyczepi.
OdpowiedzOj popieram Cie w 100%. Ludzie się rzucają na pojazdy komunikacji jak w Tesco na karpie. Nie rozumiem tego zupełnie tego dzikiego zachowania. Ja rano do pracy wsiadam do pociągu w centrum miasta, więc bardzo dużo ludzi wysiada. I tak co rano mam polewę z ludzi którzy wchodzą do pociągu między wychodzącymi. Brną twardo pod prąd, szturchani i wypychani falą wychodzących. Może to nowy sport, albo fetysz. Wchodzę na końcu jak dama na luzie, bez przeszkód i siadam gdzie chcę, bo jest mnóstwo wolnych miejsc. Jeszcze jest problem jak fala z pociągu, zajmuje całą szerokość przejścia, no wtedy łokcie sztywno i prę przed siebie. Nie będę czekać 10 min aż tłum przejdzie bo ucieknie mi mój pociąg.
Odpowiedzno wlasnie zawsze mozna jechac prawie pustym. a co jak cudowny przewoznik z kuj-pom daje dwa wagoniki pozal sie boze szynobusa do ktorego laduje sie ekipa zdolna obstawic pociag towarowy? pol biedy jak podstawiaja pociag z pol h przed odjazdem ale popoludniowe kursy zwykle podjezdzaja na styk gdzie juz tlum czeka. nie raz ciezko jest podniesc reke do gory taki jest tlok. miejsce siedzace to zbedny luksus chociaz tyle ze ulgowe bilety tanie. a raz sie zdazylo ze jak bydlo ruszylo to jakas starsza kobieta wleciala do pociagu na tzw szczupaka dobrze ze pod pociag jej nie wepchneli.
Odpowiedz