Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Odnośnie historii Morningstar o numerze http://piekielni.pl/77929 opowiem o swojej historii z ostatniego…

Odnośnie historii Morningstar o numerze http://piekielni.pl/77929 opowiem o swojej historii z ostatniego weekendu.

Wracamy z Lubą z weekendu u moich rodziców. Spokojnie sobie ciągniemy do przodu jedną z krajówek, która w tym akurat miejscu jest jednopasmowa. Długa prosta więc i dobre miejsce do wyprzedzania. Jedziemy sobie: jedno autko (chyba VW ale nie jestem pewien), ja i za mną jeszcze kilka samochodów. Pojawił się za nami też on: Pan i Władca szos w srebrnym Vivaro. Stwierdził, że nasza "stówka" na liczniku to dla niego za mało i postanowił nas wszystkich wyprzedzić. No i tak brał nas wszystkich za jednym wyprzedzaniem aż zamigała mu wysepka na drodze przed pasem do skrętu w lewo. Nie mógł jej brać po pasie do jazdy z drugiej strony bo jechały auta więc postanowił wcisnąć się przede mnie. Przyhamowałem dosyć mocno, żeby mu nie wjechać w "tyłek". Gościu jednak niczym nie zrażony zaraz jak lewoskręt się skończył postanowił dalej wyprzedzać jak szalony. Tylko co mu to dało na koniec? A no niewiele bo do miasta wojewódzkiego (które też było naszym celem) dojechałem tuż po nim (widziałem jak wysiada ze swojego auta przy jednym z domów na przedmieściach).

kierowcy dk5

by vonavi
Dodaj nowy komentarz
avatar katem
1 1

Spotkało mnie coś podobnego na trasie Grudziądz-Olsztyn. W roli głównej wystąpił kierowca tira. Był wieczór (początek marca, ok. godz. 21.00), już ciemno, w dodatku padał deszcz, zaraz za Grudziądzem droga ta jest bardzo kręta i nie ma jak wyprzedzić, ani też rozwinąć wyższej prędkości. Ów tir jechał za mną - siedział mi "na ogonie" i co jakiś czas błyskał długimi światłami. Jechałam i tak ok. 80-90 km/h z wyjątkiem miejsc z ograniczeniem, do których to ograniczeń stosowałam się mniej więcej - aby zachować jakieś bezpieczeństwo. Zmęczył mnie tym siedzeniem mi na ogonie i błyskaniem więc przy najbliższej okazji zahamowałam i przepuściłam go. Jechałam potem za nim. Przed Iławą wyprzedził dosyć ryzykownie jeszcze dwa samochody. W rezultacie do Olsztyna wjechałam zaraz za nim - zapamiętałam nr rejestracyjny, więc wątpliwości nie miałam. Skąd się tacy biorą ? Zaznaczam, że nie miał możliwości stwierdzić, że to "baba' za kierownicą, więc nie było to mizoginiczne, tylko taka "kultura" jazdy.

Odpowiedz
avatar vonavi
0 0

@katem: niestety takich ludzi jest coraz więcej. Byle być szybciej te 10 sekund pchają się na siłę i ryzykują.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 1

Ale o czym jest ta historia? O tym, że zazdrościsz, że ktoś ma szybsze auto? Widać mu się spieszyło, a że tylko tyle przyspieszył, no trudno. Wcisnął się przed maskę, a co miał zrobić, może powinien lecieć na czołówkę. Bo nie rozumiem jak miał zareagować w tej sytuacji "niczym nie zrażony...", może powinien zredukować bieg, zrównać się z Tobą i przeprosić? Normalna sytuacja na drodze. Też nieraz się człowiek spieszył i chciały zyskać te parę minut. Nie zawsze się da ale jak się przestanie próbować to się nigdy tego nie osiągnie. Może on już tak ostatnie 100km wyprzedzał i z Twojej perspektywy zyskał 10s, ale w ogólnym rozrachunku 10min? Może tam żona rodziła albo ktoś sraczki dostał. To nie ma znaczenia, ważne, że swój cel osiągnął a ta opowieść jest o niczym.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 25 kwietnia 2017 o 13:47

Udostępnij