Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Zaprawdę powiadam wam, że za miesiąc będę bogatsza o 20 tys, zostaję…

Zaprawdę powiadam wam, że za miesiąc będę bogatsza o 20 tys, zostaję kolekcjonerką wypłat ubezpieczenia. Do tej pory jeździłam Ibizą, rocznik 2003, klekot. Typowe auto, które rodzice kupują Sebastianowi na zakończenie technikum, pełno ich na drodze. Nadmienię, że po zdaniu prawka jeździłam jak sierota. Bałam się. Silnik 1.9, koni tak mnóstwo, auto takie wielkie, parkowałam na 18 tysięcy razy, nie miałam pojęcia o martwym punkcie, wlokłam się i tak dalej. Aktualnie jeżdżę bardzo dobrze, nie jest to moja opinia, ale mężczyzn z mojego otoczenia (bo kobiety jakie znam prowadzą kiepsko albo zupełnie nie mają prawka, albo mają nieużywane) Parkuję lepiej od mojego chłopaka, nie skłamię mówiąc że jazda samochodem to dla mnie przyjemność i wolę dołożyć 200 zł do lepszych zimówek niż kupić zestaw do paznokci hybrydowych albo inne rzęsy. Spacerując z chłopakiem po mieście wymieniamy opinie na temat mijanych aut, snujemy plany w stylu "to GLA za 2 lata będzie moje jeśli tylko będę się żywić samymi tostami z serem". Nieważne. Ważne jest to, że uzbierałam kasę i wreszcie udało mi się jakieś tam małe marzenie motoryzacyjne spełnić. Nie jest to GLA, ale bardzo ładne kobiece autko, hatchback, miejski. Nieważna specyfikacja, marka, chodzi o wygląd. Powiedzmy, że Fiat 500 w białej perle, to ten "poziom kobiecości". Jeżdżę nim kilka miesięcy i przez ten czas zdarzyło mi się więcej niebezpiecznych sytuacji niż przez lata w Ibizie. Dzisiaj wymuszono na mnie pierwszeństwo 4 razy. Wczoraj ktoś wyleciał mi z prawej jak byłam na środku ronda, zupełnie jakby to było równorzędne i ten ktoś oczekiwał, że to ja na niego uważam. Godzinę później parkowałam, koszmarna jednokierunkowa wąska uliczka. Z prawej mur, z lewej bus, brak chodnika, albo nawet pobocza. Parkuje za busem, gdyby to była osobówka dałabym radę na raz, ale szeroka paka zabrała z 20 cm BARDZO cennego miejsca. Wiec kręciłam. Wtem podjechał facet w punto i oparł się o klakson, bo przecież za długo. Wiecie ile zajął cały manewr? 90 sekund, przy czym on przyjechał gdzieś w połowie, więc czekał na mnie góra 45. Mogłabym tak wymieniać i wymieniać, ale fakty są takie, że rozszerzyłam właśnie pakiet ubezpieczenia i czekam aż przyjdzie zamówiona kamerka. Odkąd mam damskie auto miałam więcej groźnych dla życia wymuszeń niż przez 2 lata codziennego jeżdżenia Ibizą. Codziennie lub prawie codziennie od 3 miesięcy ktoś naraża moje (i swoje) życie lub zdrowie i nie chodzi o wcinanie się w korku, bo blondynka w damskim aucie jedzie, ale o wyjazd z podporządkowanej albo inne jak opisane wyżej rondo. Nie zamieszam dawać po hamulcach żeby "wpuszczać" jaśnie kretyna. Samochód mam prawie nowy, poduszki sprawne, pasy zawsze zapięte, a kręgosłup zdrowy. Wykupiłam sobie też pakiet z autem na czas naprawy. Dam radę i może za niedługo kupię sobie wymarzone GLA. Jeśli ktoś z was lubił do tej pory wcinać się przed babskie autka, to niech robi to dalej, bo chciałam sobie wstawić nowe meble do sypialni.

samochody

by sufrazystka
Dodaj nowy komentarz
avatar Agness92
12 18

Zapłaci kretyn jeden z drugim to może się czegoś nauczą.

Odpowiedz
avatar Daro7777
6 32

No i czemu Cię zminusowali?

Odpowiedz
avatar Litterka
10 36

@Daro7777: bo im Autorka ego zniszczyła. W końcu "baba w aucie" i te sprawy...

Odpowiedz
avatar digi51
17 45

@Daro7777: bo połowa tekstu jest o niczym.

Odpowiedz
avatar Rammsteinowa
15 35

@Daro7777: Po prostu nie przepadam nad grafomanią i dodawaniem zbędnych pierdołów (czyli jakichś pierwszych 17 linijek tekstu). ;) I nie, nie jestem zazdrosna o zajebiste umiejętności powożenia autorki.:D

Odpowiedz
avatar sufrazystka
-5 37

@Rammsteinowa: jakbym nie dodała tych 17 linijek pierdół, to napisałabyś komentarz „na jakiej podstawie uważasz, że dobrze jeździsz?” albo „a jak było wcześniej?” w gimnazjum to się nazywało ekspozycja i bywało przydatne.

Odpowiedz
avatar Rammsteinowa
4 22

@sufrazystka: Po prostu skoro twierdzisz, że dobrze jeździsz, to dobrze jeździsz. I tak mi tego nie udowodnisz, więc nie wiem po co się uzewnętrzniać jakimiś pierdołami przez tyle tekstu. Dobrze jeżdżę i już. Nie rozumiem skąd twoje wnioski.

Odpowiedz
avatar Czarnechmury
4 8

@Rammsteinowa: połowa tekstu to przechwałki i nic więcej. Nic nie wnosi to, że na początku nie umiałaś jeździć. Lanie wody i tyle. Nawet do końca nie dotrwałam. Całą historię można było zawrzeć w 1/3 teksu

Odpowiedz
avatar Satsu
0 16

@sufrazystka: Nie przejmuj się komentarzami, ta strona ma to do siebie, że na prawdę nigdy nie dogodzisz. Napiszesz za mało źle, za dużo jeszcze gorzej. Znam to dokładnie z komentarzy pod moimi historiami. Czasami więcej czasu zajmuje mi zredagowanie tekstu niż jego napisanie. Tylko by dogodzić gustom i guścikom. A jak jeszcze jakiś prosty błąd się wkradnie w historię to Panie uchowaj... Grammar nazi zleci się nie wiadomo skąd i walnie prześmiewczym komentarzem ograniczającym się tylko do skomentowania błędu, pomijając całkowicie najważniejsze czyli historię. Na moje w twojej historii nie ma zbędnych fragmentów i dobrze mi się ją czytało. A co najważniejsze bez wątpienia przedstawia ona historię piekielną.

Odpowiedz
avatar sufrazystka
3 7

@Czarnechmury: to, że na początku nie umiałam jeździć jest zasadniczą częścią całej opowieści. Jak ktoś nie potrafi jeździć, to się na niego trąbi, wyprzedza itd. Jak ktoś potrafi, to zazwyczaj doświadcza tego dużo mniej. U mnie było odwrotnie, bo po drodze zmieniłam auto. Cały sens historii się na tym opiera.

Odpowiedz
avatar Balbina
22 28

Pożyczyłam koledze starą toyotę Yaris. (Sam ma forda Fokusa) Pojechał do Warszawy i wrócił z rozwalonym lusterkiem. Na autostradzie duuużo większy samochód nie przestrzegając przepisów wcisnął się na trzeciego i tyle go widział. Po powrocie opowiadał że po raz pierwszy w życiu a jeżdzi już ok 25 lat czuł strach. Strach spowodowany zachowaniem innych kierowców wobec mniejszego samochodu.Lekceważące zachowanie którego nigdy nie doświadczył jak jeżdził dużym autem.

Odpowiedz
avatar InkazLubinka
8 10

Mam małe renault. Jak nim jadę też mam wrażenie, że nikt nie traktuje tego auta poważnie. Jak samochód rodzinny mamy duże renault. Tu nikt się nie wcina, nie wymusza.

Odpowiedz
avatar misiak1983
2 2

@Balbina: dokładnie to samo lekceważące zachowanie jest odnośnie skuterów. Nie ważne, że mój skuter jest szybszy niż maluch czy inne seicento, "zawalidroga na skuterze" nie będzie go wyprzedzał, a skoro jadę w terenie zabudowanym 50 czy 55 km/h, to zapewne jest szczyt moich możliwości, bo pan wieśniak musi mnie wyprzedzić po podwójnej ciągłej i jechać 70 czy 80 km/h. I tylko mogę sobie wyobrazić minę takiego palanta, jak już wyjadę poza teren zabudowany, a ja mu zaraz znikam na horyzoncie ;)

Odpowiedz
avatar Balbina
10 20

@Tenzprzeciwkacomakotairower: Łał... Jak Ty tak wszystko robisz w dwie a nawet w jedną sekundę to nie wiem czy zazdrościć czy współczuć.

Odpowiedz
avatar Tenzprzeciwkacomakotairower
2 2

@Balbina: A Tobie ile zajmuje przekręcenie kierownicy o trzy obroty? No chyba, że jeżdzisz kamazem bez wspomagania, to rozumiem, ze mozna sie spocic i trzeba sobie zrobic przerwe na kawe w polowie akcji...

Odpowiedz
avatar Balbina
0 2

@Tenzprzeciwkacomakotairower: Nigdy nie patrzyłam na zegarek robiąc manewry.Raz jest dzień lepszy raz gorszy. Raz coś idzie dobrze a raz do d... A jeżdżę już samochodami(różnymi i bez wspomagania też jeżdziłam) ponad 30 lat.A kawy w samochodzie nie piję i makijażu też nie poprawiam.

Odpowiedz
avatar kijek
2 8

Bo są kierowcy i KIEROWCY :) u mnie jest tak, że samochody na rejestracji większego miasta traktują kierowców spoza miasta jak totalnych nieudaczników, wymuszają pierwszeństwo, blokują, wyprzedzają za wszelką cenę bo co to będzie jechało przed nimi... mój chłopak mi nie wierzył w to dopóki nie jeździł moim autkiem na rejestracji poza miastowej kilka dni, oj dużo wtedy brzydkich słów z jego ust padło. Ale żeby nie było bo stereotypowy "Sebek" w BMW czy AUDI to też zagrożenie na drodze ( przepraszam właścicieli tych aut) ale z ręką na sercu miałam już tyle nerwów straconych przez cwaniaczków z takich mark, że szok. Droga autorko ciesz się swoim autem i życzę udanego zakupu mebli ;)

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 22 kwietnia 2017 o 6:56

avatar konto usunięte
-2 6

Rondo jest skrzyżowaniem równorzędnym. O ile znaki nie stanowią inaczej.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 22 kwietnia 2017 o 8:52

avatar KaktusStefan
6 6

@zmywarkaBosch: masz rację ;) aczkolwiek jak dotąd przez całą moją kilkuletnią przygodę z prawem jazdy nie trafiłam na "normalne" rondo. Jak podejrzewam (ale to tylko podejrzenia, nie mam nic na potwierdzenie) większość rond w tym kraju jest oznaczona dwoma znakami - informującym o rondzie i ostrzegawczym "ustąp pierwszeństwa". Na tej podstawie wnioskuję, że autorce chodzi o takie właśnie rondo ;)

Odpowiedz
avatar archeoziele
0 0

@KaktusStefan: W całej Łodzi jest chyba tylko jedno rondo bez znaku "ustąp pierwszeństwa". Bo znajduje się na końcu ulicy i ma tylko jeden wyjazd.

Odpowiedz
avatar Agatorek
-1 9

Tak na marginesie ;), to bardzo dobry kierowca: - stosuje zasadę ograniczonego zaufania do innych, jest w stanie przewidzieć rożne zachowania, a na pewno takie jak wjeżdżanie "przed maskę" - wie, że każda stłuczka może mieć konsekwencje dla zdrowia - wie, że lepiej jeździć nieuszkodzonym niż powypadkowym autem - nie kalkuluje sobie ile może zarobić na ubezpieczeniu Poza tym uważam, ze jak ktoś się wciska i wymusza, to robi to bez względu na markę auta, robi to korzystając z okazji, a nie wypatruje jakiejś kobietki w małym aucie.

Odpowiedz
avatar razzor91
5 7

90 sekund to krótki manewr? Przez ten czas można utworzyć korek zdecydowanie dłuższy niż jeden kilometr w mieście, za to masz minus. A wiesz, dlaczego teraz na Tobie wymuszają itd? Bo ich nie walniesz. Jak widzą starego klekota, to się boją, bo twoja strata będzie znacznie mniejsza od ich, a niektórzy w takich trumnach drogowych wręcz polują na czyjeś OC. Teraz, jak masz ładne autko, to będzie Ci szkoda uderzyć. A jak będziesz miała częste wypłaty z AC lub OC, to średnio Ci się to opłaci i nie wiem czy na meble starczy, jak trzeba będzie lakiernika odwiedzać ;)

Odpowiedz
avatar sufrazystka
-3 3

@razzor91: uważam, że jak na stopień skomplikowania było to bardzo krótki manewr, na który przede wszystkim mogłam sobie w tamtym miejscu pozwolić nie tworząc korków. Przypomnę, osiedlowa uliczka, ślepa, cała zastawiona i jednokierunkowa. Normalne parkowanie w normalnym miejscu trwa kilka sekund, ale biorąc pod uwagę, że osoby które mieszkają w bloku obok (za wspomnianym murem) parkują 300m dalej, bo nie umieją tam zaparkować, uważam że to nie jest typowe miejsce i trzeba naprawdę umieć, albo poświęcić kilak sekund więcej. A pan w punto trąbił, bo najpewniej chciał wjechać na moje miejsce (żadnego innego tam nie było) i liczył, że zrezygnuję jak mnie postraszy.

Odpowiedz
avatar razzor91
5 7

@sufrazystka: Zdradzę Ci sekret, może Pan nie mógł Cię wyminąć i mogłaś się po prostu schować na tyle, żeby mógł przejechać. Masz strasznie duże mniemanie o sobie, aż kipi w tej historii. I zaufaj mi, że dobry kierowca zaparkowałby zdecydowanie szybciej.

Odpowiedz
avatar Tenzprzeciwkacomakotairower
0 2

@razzor91: Uwazaj, bo jak to samo napisalem to mnie zasypali minusami ;-) No ale musze przyznac, ze sytuacja jest faktycznie wyjatkowa - ja pod domem tez mam slepa uliczke zastawiona z obu stron samochodami, ale moja nie jest jednokierunkowa - zapwene dlatego latwiej sie na niej parkuje, bo nie stoja tam miliony samochodow ktore w nia wjechaly i nie moga wyjechac, bo jest jednokierunkowa :D :D :D

Odpowiedz
avatar sufrazystka
0 0

@razzor91: pewnie, zaufam ci. wiesz dużo lepiej co to jest za miejsce, ile czasu zajmuje mi zwykłe parkowanie i jak wygląda parkowanie tam. Może jestem narcyzem, ale nie wiem kim trzeba być w takim razie, żeby pouczać kogoś, że wie się lepiej o parkowaniu w jakimś miejscu, kiedy nawet się go nie widziało na oczy. Brzmi to śmiesznie. Oprócz zaparkowania nie ma żadnego sensu wjeżdżania w tę uliczkę, nie wiem ile razy muszę to napisać żeby dotarło, ale po lewej były krzaki i zaparkowane auta, po prawej mur. Ulica kończy się płotem, nie ma tam wejścia do żadnej posesji, a wyjeżdżać trzeba tyłem, bo nie ma miejsca żeby zawrócić. Z tego co mówisz wynika, że pan w punto miał nieposkromioną żądzę pooglądać krzaki i zaparkowane auta, a ja miałam zasrany obowiązek w ciągu kilku sekund mu to umożliwić, stąd trąbienie na mnie było zasadne, bo przecież musiał czekać 1,5 minuty. xD Nie stać mnie na poważniejszy komentarz do twoich wywodów, bo na to się nie da poważnie odpowiedzieć.

Odpowiedz
avatar sufrazystka
0 0

@Tenzprzeciwkacomakotairower: zdradzę ci sekret: Ludzie łamią przepisy drogowe. Niesamowite, co? A jednak. Parkują w uliczce na której nie da się zawrócić (albo da się o ile nikt nie zaparkuje na samym jej końcu i ktoś lubi wykręcać na 18 razy) i wyjeżdżają tyłem. I tak twoja prawda jest twojsza więc cię z tym zostawię, ale doprawdy komiczne jest, że wykreowaliście z kolegą własną odrealnioną wizję i wzajemnie głaszczecie się po siusiakach wmawiając mi, że boczna Opolskiej we Wrocławiu to fatamorgana :D

Odpowiedz
avatar Doombringerpl
2 4

Patrząc na to jak niektórzy jeżdżą, sam zastanawiam się nad takim sposobem zarobienia na auto. Tym bardziej, że moje nie jest nowe. Powstrzymuje mnie fakt, że nie potrzebne mi problemy z brakiem auta, wycenami i kłótniami z debilnymi kierowcami. Wolę debila wpuścić, nich się rozbije o kogo innego, niż w najgorszym wypadku zginąć bo siła uderzenia wywali mnie gdzieś w kosmos... Sytuacja z Piątku. Parking centrum handlowego, wszystkie skrzyżowania równorzędne. Jadę ostatnią alejką wzdłuż centrum z zamiarem skrętu w prawo. Samochody na parkingu skutecznie utrudniają dojrzenie sytuacji z lewej. Oczywiście doświadczenie podpowiada, żeby uważać na debili. Trafiają się w tym miejscu średnio raz na tydzień. Tym razem trafiłem na debilkę za kółkiem w wieku 70+, która śmignęła co najmniej 60 km/h nawet nie patrząc. Przy tej prędkości, gdybym olał lewą stronę, wpakowałaby się we mnie i odbiła, zabijając matkę z dzieckiem w wózku po drugiej stronie drogi. Na trąbienie nie zareagowała. Do wyjazdu na główną droga jest jeszcze ok 300 m. ani razu nie zerknęła w żadne lusterko. Kiedy na wyjeździe na główną zrównaliśmy samochody, bo ona skręcała w lewo a ja w prawo, to też nawet nie popatrzyła z moją stronę. Korciło mnie żeby pójść do niej. Już kilka razy obiecywałem sobie, ze przestanę patrzeć na tym skrzyżowaniu na lewa stronę, zdam się na los i zarobie coś na odszkodowaniu. I nadal jednak sprawdzam i uwqażam...

Odpowiedz
avatar Wilczyca
0 2

@Doombringerpl: dokładnie, co mnie uderzyło w tej historii, to dość lekkomyślne podejście do ewentualnej stłuczki. Ok, może ktoś Cię lekko uderzy i zarobisz na odszkodowaniu, ale chyba warto pomyśleć, że nigdy nie wiadomo jak się wypadek czy nawet drobna stłuczka może skończyć.. nie przekalkulujesz tego tak sobie.. Przemyśl jeszcze ten plan, szkoda zdrowia dla mebli

Odpowiedz
avatar misiak1983
-1 1

Nie tylko Ty masz takie problemy. Spróbuj przesiąść się na skuter. Puszkarze myślą, że skuter = kosiarka-zawalidroga z silnikiem 50 cm jadąca 45 km/h. A tymczasem większość skuterów to maszyny z silnikami nie tylko 125, ale też 300, 400 i 650 cm, które częstokroć są znacznie szybsze i żwawsze niż passerati czy inny wieśwagen. Osobiście jeżdżę Kymco Agility City 125, które spokojnie rozpędza się do 90-100 km/h, a przy dobrych wiatrach (z górki i wiatr w plecy) nawet 120 km/h. Rusza spod świateł znacznie żwiawiej niż 95% samochodów i krew mnie zalewa, jak jadę około 100 km/h zakopianką i jakiś bałwan włączając się do ruchu z jakiejś bocznej uliczki wymusza pierwszeństwo zmuszając mnie do nagłego hamowania, bo bolesną ujmą na jego honorze byłoby jechać za skuterem, choć sam zakopianką nie porusza się szybciej niż 70 km/h.

Odpowiedz
avatar szybkislimak
3 5

Z całym szacunkiem, ale autorce brak elementarnej wiedzy w zakresie ubezpieczenia. Jeżeli mamy auto warte 20 000 i będzie kolizja i auto skasowane, owszem, możemy dostać 20 000 i możemy kupić sobie za to mebelki, ale jesteśmy bez auta. Więc albo z odszkodowania kupujemy/remontujemy auto albo wydajemy na coś innego i jesteśmy bez auta. Z pewnością nie dostanie 20 000 na auto i drugie tyle na mebelki. Plus jeszcze jedna kwestia, mamy auto za 20k. Mając kolizję za rok, dwa, pięć po zakupie nie dostaniemy 20k bo w dniu szkody autko jest mniej warte niż w dniu zakupu. NIjak nie zarobisz na kolizji.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 23 kwietnia 2017 o 10:41

avatar imhotep
0 0

@szybkislimak: Autorka może nie, ale właściciele 10 letnich aut nie powinni mieć problemu :)

Odpowiedz
avatar szybkislimak
0 0

@imhotep: Zgadza się, ale to już zupełnia inna kwestia;)

Odpowiedz
avatar atomowa
0 2

Autorka męczyła się jak pisała to "coś", a ja się męczę jak to czytam. Połowa tekstu to pieprzenie o niczym :/

Odpowiedz
Udostępnij