Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Historia z czasów gdy uczęszczałem do gimnazjum, czyli sprzed dobrych trzynastu lat.…

Historia z czasów gdy uczęszczałem do gimnazjum, czyli sprzed dobrych trzynastu lat.

Ogólnie moja klasa była dość dobrze ze sobą zgrana. Jednak kilka osób pochodzących z bogatszych rodzin postanowiło wyrwać się z otoczenia "plebsu" i żyło sobie w swoim małym szkolnym świecie nasączonym wzajemną adoracją. I nie byłoby nic w tym złego, gdyby na każdym kroku nie próbowali pokazać swojej wyższości nad biedniejszą częścią klasy. Sam nie miałem z nimi większych problemów, gdyż również pochodziłem z bogatszej rodziny. Uważali mnie po prostu za dziwaka, który lubi zadawać się z biedakami. Inni nie mieli jednak tyle szczęścia i ich pozycja majątkowa sprowadziła na nich codzienne wiązanki szyderstw.

Wszelkie próby interwencji u nauczycieli nie zdawały egzaminu, gdyż ci po prostu nie wierzyli, że te "wspaniałe" i "niewinne" dzieci, których rodzice tak ochoczo wspierają szkołę, są zdolne do opisywanych przez nas czynów. Ingerencje naszych rodziców również nie przynosiły rezultatów.

Ogólnie nasza grupka bogaczy traktowała wszystkich biedniejszych od siebie jednakowo, nikomu nie szczędząc wyzwisk i szyderstw. Nikt raczej nie brał ich docinków na serio i tak jak je wpuścił jednym uchem tak drugim wypuścił. Jednak na jednej z wycieczek doszło do incydentu, który sprowadził na mojego przyjaciela piekło.

Głupek był szaleńczo zakochany w jednej dziewczyn z grupki lepszych i właśnie na w/w wycieczce, zachęcony alkoholem, postanowił jej wyznać swe uczucia. Oczywiście dziewczyna go wyśmiała i od tego czasu atakowano go ze zdwojoną siłą. Na początku po prostu częściej słuchał jaki to z niego biedak, ale z czasem docinki stały się bardziej wyrafinowane. Z czasem do agresji słownej dołączyły poszturchiwanie i żarty typu kupa podrzucona do buta w czasie trwania lekcji wf. Warto zaznaczyć, że męska część agresorów w pewien sposób bała się mojego przyjaciela (do dziś jest wielki i nadal ćwiczy sztuki walki), dlatego jawna agresja typu poszturchiwania czy w późniejszym okresie po prostu bicie, była głównie stosowana przez dziewczyny. Czuły się bezpieczne gdyż wiedziały, że znajomy im nie odda. I nie oddawał do czasu...

Tego dnia dorwały go cztery dziewczyny z grupki bogatych. Otoczyły go przy szatni i upewniwszy się, że nikt ich nie widzi rozpoczęły festiwal nienawiści. Trzy z nich przytrzymały go przy ścianie, a trzecia, niedoszła miłość przyjaciela, zaczęła wyzywać go od pe*ała, wykrzykując raz po raz jakim prawem on w ogóle śmiał na nią patrzeć w taki sposób. Wszystko to doprawione było dość mocnymi ciosami z otwartej dłoni.

W końcu ofierze puściły nerwy. Znajomy wyrwał się z uścisku i uderzył agresorkę w taki sam sposób jak ona jego (oczywiście nie z pełną siłą). Dziewczyny uciekły, a sprawa obiła się o dyrekcję. Znajomy miał dość duże nieprzyjemności i przez niewtajemniczonych i wszystkich nauczycieli widziany był jako damski bokser. Jednak od tego czasu miał spokój z wyzwiskami.

Wczoraj spotkaliśmy się po kilku latach i wyszedł ten temat. Przyjaciel stwierdził, że nie ma pojęcia co musiał mieć w głowie żeby cokolwiek czuć do takiej dziewczyny. Mimo, że oboje nie pochwalamy bicia kobiet, to bez wahania stwierdziliśmy, że po prostu jej się należało i nie było innego wyjścia z sytuacji.

gimnazjum

by Satsu
Dodaj nowy komentarz
avatar AdamN
8 8

I bardzo dobrze zrobił :)

Odpowiedz
avatar bloodcarver
26 28

To nie było bicie kobiet. To było bicie napastnika. A napastników można bić - także z pięści i z pełną siłą, jeśli okaże się to potrzebne. Niezależnie od płci, wieku i innych czynników - skoro napada, znaczy że uważa się za silniejszego, i warto broniąc się założyć, że może mieć rację. Zwłaszcza jak jest ich więcej, niż jeden. Powiedziałbym, że podziwiam jego opanowanie, ale nie. Wg mnie źle zrobił, że się hamował, jak już musiał walnąć to powinien od razu, a nie dać się złapać itd.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 20 kwietnia 2017 o 23:53

avatar oszi90
18 18

Ludzie, w samoobronie wszystkie chwyty dozwolone. Nikt nie ma prawa cię zaatakować i trzeba takiemu chooykowi oddać, czy to dziewczyna, czy dziecko, czy pies.

Odpowiedz
avatar nasturcja
14 14

Ludzie wychodzą z jakiegoś dziwnego przeświadczenia, że dziewczyn nie wolno a chłopców tak. Albo nikogo nie wolno albo wszystkich w odpowiednich warunkach. Jasnym jest, że chłopaka który nic ci nie zrobił nie wolno ci uderzyć tak jak jasne jest, że atakującą dziewczynę powinieneś. Nie tak żeby zrobić trwałą krzywdę bo to niezależnie od płci i wieku może się otrzeć o policje ale szczerze mówiąc to niech pierwszy rzuci kamieniem kto nigdy nie pobił się z własną siostrą.

Odpowiedz
avatar I_m_not_a_robot
3 5

@nasturcja: Nie jest to dziwne przeświadczenie. Po prostu, w naszej kulturze dam się nie bije, ot co. Atakująca dziewczyna jednak damą zdecydowanie nie jest. Jeżeli dana osoba płci żeńskiej z własnej i nieprzymuszonej woli stawia się na równej płaszczyźnie z resztą marginesu społecznego, jak najbardziej należy jej się lanie.

Odpowiedz
avatar nasturcja
0 4

@I_m_not_a_robot: nie widzę żadnego powodu dla którego akceptowalne miałoby być bicie mężczyzn tylko dlatego, że nie są "damami".

Odpowiedz
avatar bazienka
7 9

to byla obrona wlasna nie rozumiem facetow, ktorzy upieraja sie, ze kobiet nie bija, na slepo, chocby nie wiadomo co te kobiety robily ktos cie atakuje, masz prawo cie bronic szkoda, ze nie bylo kamer w szkole, sytuacjabylaby jednoznaczna

Odpowiedz
avatar lady0morphine
12 14

@bazienka: A mnie nie dziwi, czemu faceci boją się uderzyć kobietę, nawet gdy ta zasłużyła. W historii jest to doskonale pokazane. Chłopak oddał głupiej pipie w samoobronie i zaraz został okrzyknięty damskim bokserem. Jak na ulicy wściekła kobieta okłada faceta pięściami i wyzywa od najgorszych, to ludzie nie potraktują tego jako atak, bo przecież to nawet zabawne, hehe, facet nie umie się obronić, hehe. Ale jak mężczyzna się obroni (chociażby mocniej babą potrząśnie, albo ją przytrzyma, żeby przestała się rzucać), to zaraz zaczną na niego naskakiwać, bo jak on śmie tknąć kobietę, olaboga, gwałcą, dzwońcie na policję. W tym względzie nadal brakuje nam równouprawnienia, bo przemoc kobiety wobec mężczyzny jest bardzo bagatelizowana, a ofiara płci męskiej uznana jest albo za cipę (jeśli ma opory by się bronić), albo za zwyrodnialca (jeśli się obroni).

Odpowiedz
avatar InuKimi
3 3

@lady0morphine: Masz sto procent racji. Jeszcze gorsza sytuacja to przemoc domowa w stosunku do mężczyzn - niestety takie zgłoszenie wielu traktuje z niedowierzaniem lub wręcz szyderstwem. A dlaczego? Przemoc przemocą zwalczać? No przecież nie!

Odpowiedz
avatar boom_boom
1 7

Przylać aż się nogami nakryje. :D

Odpowiedz
Udostępnij