Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Do tej pory jak sobie pomyślę tylko słowo Jarocin, to mam... aż…

Do tej pory jak sobie pomyślę tylko słowo Jarocin, to mam... aż szkoda gadać normalnie, lecz mimo nerwów dokończę tą historię, żeby przestrzec innych!

Znalazłem na portalu aukcyjnym na A ofertę sklepu z Jarocina... Oprócz tego że cena delikatnie niższa niż u konkurencji - sprzedawca przez telefon przemiły, a maszyny rzekomo nowe...

Umówiony na spotkanie - pędem do samochodu, stacja paliw z orzełkiem, zbiornik do pełna, 350 km drogi przede mną. Nicto. Jeszcze tylko kawka i rura na autostradę.

Dojechałem na miejsce i już podczas pierwszej konfrontacji ze sprzedającym i z oferowanymi przez niego produktami coś wydało mi się niezbyt w porządku.

Po pierwsze chyba nowe produkty powinny mieć jakieś opakowanie? Nawet zwykły szary karton? Maszyna jest dosyć spora, ale już wtedy miałem podejrzenia, że skoro brak oryginalnego kartonu, to coś jest nie tak.. Sprzedawca tłumaczył, że łatwiej magazynować bez... Okej, niech będzie...

i tutaj KULMINACJA, gwóźdź programu normalnie. Do tej pory mnie trzęsie jak sobie przypomnę...

Prezentacja maszyny: (tu pragnę nadmienić, że maszyna miała być kompletnie nowa, nieużywana).

Maszyna widać, ewidentnie tłusta od jakiegoś oleju, albo preparatu do czyszczenia kokpitów, porysowana plastikowa obudowa.

Plastikowe kółka porysowane od jeżdżenia po betonie.

Węże poprzecierane materiałowe oploty.

Rok produkcji maszyny 2013.

Myjka ewidentnie brudna i używana - najlepsze lata świetności miała już za sobą.

Kurde, po co tak nabijać ludzi w balona? Nie rozumiem. Straciłem tylko kasę na paliwo szybko licząc 700 km x 10l/100 daje nam to 70 l *4,70 = 330 pln i czas, którego zawsze mało i kupić się go nie da.

Kilka dni później gdy ochłonąłem znalazłem artykuł w internecie o tej firmie - kto będzie chciał znajdzie bez trudu u wujka Google.

Myjnia parowa sklep zakup sklepy internetowe jarocin oszuści

by marcingregorczyk
Dodaj nowy komentarz
avatar Librariana
4 4

Jak zobaczyłam "Jarocin" to myślałam, że będzie o festiwalu XD

Odpowiedz
avatar konto usunięte
7 9

Istnieje taka zasada: im klient więcej ma do przejechania do sprzedawcy, tym bardziej jest nabijany w butelkę - wszak jest prawdopodobieństwo, ze nie będzie mu się chciało wracać bez towaru, nawet jeśli jest inny niż była mowa na początku. Jest na to dobry patent, zawsze żądaj podesłania umowy przedwstępnej, w której podane są parametry towaru, i jeśli towar ich nie ma, to sprzedający zwraca koszta podróży. Niby skomplikowane, ale często ratuje tyłek.

Odpowiedz
avatar WilliamFoster
1 1

Przepraszam, ale ja chyba jestem jakis inny, bo dla "delikatnie" niższej ceny, to by mi się nie chciało dylać 350km. A jeśli była istotnie niższa, to czerwona lampka i np. umowa przedwstępna z parametrami sprzętu, jak to zasugerował @SecuritySoldier.

Odpowiedz
avatar kamil1024
0 0

Jak ja kocham takie złote rady oderwane od rzeczywistości... W wielu przypadkach sprzedający się nie zgodzi na podpisywanie takich umów, bo niezależnie od stanu sprzedawanej rzeczy będzie się bał albo zwyczajnie nie będzie mu się chciało w to bawić - nie ten to inny kupi, bez umowy. Jasne, że taka umowa zabezpiecza, ale zakładanie, że zawsze możną ją podpisać jest naiwne. Można oczywiście olać sprzedających, którzy się na nią nie zgodzą, ale wtedy zostaje dużo mniej opcji (a jak jest ich mało na dzień dobry to może i nie zostają żadne)...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 1

@kamil1024: To co? Położyć się i umrzeć?

Odpowiedz
Udostępnij