Odnośnie "mycia okien dla Jezusa", taki przebłysk.
Mieszkałam z rodzicami i bratem oraz babcią - mamą ojca.
Jak to zwykle w takich sytuacjach bywa mama z babcią nieszczególnie się lubiły, bywały z tego powodu scysje.
Pamiętam, że okna w bloku skonstruowane były tak, że było ich w rzędzie 3-4 (prawie na całą długość pokoju), a otwierało się tylko jedno, więc mama zazwyczaj wychodziła na parapet od zewnątrz by te okna umyć.
Któregoś dnia pokłóciła się z babcią i myła te okna z werwą i energią. Tyle, że babcia dla postraszenia jej zamknęła okno.
I utknęła mama na zewnętrznym parapecie. Na 3 piętrze.
Babcia po chwili napawania się jej przerażeniem, okno otworzyła.
I nastąpił armageddon. Wcale się w sumie nie dziwię, też bym spokoju nie zachowała.
Między innymi mama nazwała babcię "szują".
Co zrobiła babcia? Napisała sobie na kartce "szuja" na kartce i stwierdziła, że mamy się tak od dzisiaj do niej zwracać.
Nawet my, wnuki. Na "babcię" nie zareagowała.
Foch.
W nadziei, że mama ją przeprosi.
babcia okna konflikt
Kto ustąpił? Długo na teściową mógłbym mówić "kochana szujo" :)
Odpowiedz@Rak77: wiesz, z enie pamietam, rozeszlo sie to jakos po kosciach kilka lat mialam pamietam to wyrywkami ale kartke z napisem "szuja" za szybka kolo telewizora pamietam do dzis i to jak plakalam, ze babcia nie pozwala mowic babciu tylko kaze mowic jakies brzydkie slowo
OdpowiedzAle jak... mycie okien stojąc na zewnętrznym parapecie? :O
Odpowiedz@biala_czekolada: normalnie, to byly okna starego typu wmurowane w sciane, nie otwierajace sie, nie bylo tam klamek takie okna jak czasem masz w biurowcach ot przeszklona sciana otwieralo sie tylko jedno male okienko z tego calego ciagu to byly czasy ok 20-30 lat temu, stare budownictwo w blokach nie bylo firm z wysiegnikiem myjacych to od zewnatrz wiec plyn i szmatka w reke i hyc na parapet ja mam taki lek gruntu, ze bym w zyciu nie wyszla, pozwolilabym zarosnac syfem ale mama sie nie krepowala
Odpowiedz@bazienka: Dzisiaj też nikt by raczej nid mył okien w prywatnyn mieszkaniu z wysięgnika...
OdpowiedzA co na to Ojciec?
Odpowiedz@maat_: nie pamietam, by w pracy chyba podczas tego zdarzenia pewnie pogadal z matka ale to bylo mieszkanie babci wiec i duzo osoiagnac nie mogl
OdpowiedzWystawiłabym babcię na parapet. Niech siedzi. Najwyżej spadnie.
OdpowiedzCzy ktoś spadnie, myjąc okna na zewnętrznym parapecie na trzecim, czy jeszcze wyższym piętrze, to wszystko jedno i tak i siak trzeba będzie potem wyskrobywać bezmyślnego debila łyżką z bruku, czyli nie szkoda dla społeczeństwa. A z idiotycznymi babciami, zamykającymi najbliższych w groźnej dla życia sytuacji za oknem na wysokosci, trzeba zrobić, jak dawniej spartanie robili ze swoimi starymi obywatelami, porzucić samych za bramami miasta na pożarcie wilkom.
OdpowiedzMasz moze jakies zdjecie pogladowe jak taki parapet wyglada? Bo na ten zewnetrzny co jest w blokach ja bym nawet kota nie wyslal...
Odpowiedzhttp://piekielni.pl//uimages/services/piekielni/i18n/pl_PL/comments/c972/c97254ca73ab016af2f32b54b64da09b.jpeg
Odpowiedz@Pytajnik: dokladnie ten blok, nie wiem czemu obrazek 3 razy ale jak widzisz wszedzie byly zabudowane te okna, na zdjeciu sa chyba pozmieniane na nowe tak, ze da sie otworzyc od srodka w czasach kiedy bylam dzieciakiem i tam mieszkalam sie nie dalo- byly wmurowane w sciane na sztywno parapet byl normany do dzis mnie dziw bierze jak ona to robila i nie zwariowala
Odpowiedz@bazienka: I ktokolwiek ładował się na taki parapet bez żadnej asekuracji? Choćby przewiązania się jakimś sznurem przywiązanym do kaloryfera? Nikt nie słyszał o jakiejś tragedii jak ktoś stracił równowagę myjące te okna? Ja chyba wolę mieć brudne okna niż ryzykować osieroceniem dzieci.
Odpowiedz@bazienka: Gratuluję rozwagi. Właśnie pochwaliłaś się gdzie mieszkasz ewentue gdzie mieszka twoja rodzina. Mądrze.
Odpowiedz@KIuska: Dodatkowo, że ma konto w mBanku, że uczy się JavaScript, robi zakupy na Allegro częściej niż "od święta", korzysta z laptopa z zainstalowanym słabym antywirusem, ma mnóstwo wtyczek i rozszerzeń w przeglądarce, a nawet jaki ma telefon - choć tego na tak małym obrazku nie widzę. I wiele, wiele innych rzeczy, które może przeciętnemu człowiekowi dużo nie mówią, ale jak ktoś chce więcej.. Kiedyś mój nauczyciel i radny mojego miasta wrzucił na fb zdjęcie - palił wtedy w oknie, było widać tereny wokół bloku. W 15 minut wraz z dwójką kolegów ustaliliśmy dokładny adres jego zamieszkania - włącznie z numerem mieszkania. Zapytaliśmy, czy to to - zgadzało się. Trzy bloki od jednego z kolegów. Z jednej strony nie ma co się martwić, bo raczej niewiele osób powiąże Bazienkę z jakąś konkretną osobą, znaną z imienia i nazwiska, z drugiej jednak strony - ostatnio była jakaś akcja na 4chanie - w niecałe 24h podmienili flagę protestu przeciwko Trumpowi na jego wyborczą czapeczkę. Jedyne, co mieli, to streama z kamerą skierowaną na maszt na tle nieba i dziesiątki zaangażowanych ludzi, więc chcieć to móc. Niemniej jednak - ja bym był spokojny. Żadna z wymienionych przez Ciebie osób nie musi tam już mieszkać - a o ile dobrze kojarzę, Bazienka mieszka w całkiem innym mieście (co też można wyciągnąć z tego, że ma jakdojade w zakładkach) ;)
Odpowiedz@MyCha: bylam brzdacem, nie pamietam o zadnej asekuracji, byc moze jakas byla, ale ja jako kilkulatka jej nie zapamietalam pamietam tylko, ze balam sie o mame jak ja widzialam za ta szyba @KIuska: mialam 16 przeprowadzek w zyciu, obecnie mieszkam w Gdansku,a w tym bloku mieszkaja ludzie, ktorzy kupili to mieszkanie po smierci babci, czyli dobre 10 lat temu sama mieszkalam tam do 10 roku zycia ;) @kitusiek: dzieki, jestes moim mistrzem ;)
Odpowiedz@kitusiek: zastanawiam się ile czasu użytkownikom karaczana by zajęło ogarnięcie tematu. Pewnie szybciej niż myślę.
OdpowiedzJedno w tej historii jest bardzo pozytywne - wygląda na to, że masz bardzo kulturalną mamę :) Podejrzewam, że większość ludzi narażone na takie bezpieczeństwo użyłoby wiązanki, przy której "szuja" brzmiałoby jak miłosne westchnienie zakochanych. Plus dla mamy i wesołego Alleluja :) PS. Jest bardzo wdzięczna piosenka z repertuaru Kabaretu Starszych Panów, pt."Szuja", śpiewała Irena Kwiatkowska, polecam.
OdpowiedzJa w takich historiach nie rozumiem - jak tesciowej cos nie podoba to niech sie wyprowadzi. No sorry, synek czy coreczka nie wazne - sa u siebie ze swoja zona/mezem. I to druga polowka powinna rzadzic we wlasnym domu, a n9e ktos na doczepke wziety. Jak nie jest na swoim to ma siedziec cicho i tyle. W druga strone dziala tak samo - nie podoba sie mieszkanie u mamusi = wyprowadz sie. I nie to ze nie ma opcji, pieniedzy itp. Skoro ktos jest na tyle dorosly i odpowiedzialny, ze zalozyl rodzine, to chyba zalozyl, ze potrafi ja utrzymac bez zycia na garnuszku rodzicow. Jak nir - taka tesciowa kara za brak .
Odpowiedz@SaraRajker: mieszkanie bylo wlasnoscia BABCI nie ojca czasy postkomunistyczne, na mieszkanie czekalo sie latami z listy, rynek ani deweloperski ani wynajmu nie byl tak rozbudowany jak teraz
Odpowiedz@bazienka: Ale mu chodziło o ta druga strone. przeczytaj jeszcze raz ze zrozumieniem..
Odpowiedz@timka: wiem, o co chodzili ze bez sensu dyktowac zadady nie bedac u siebie ja natomiast wyjasniam jak bylo w tym przypadku
Odpowiedz@bazienka: tym bardziej - brak odpowiedzialnosci: zakladac rodzine, kiedy mieszkasz na garnuszku
OdpowiedzU nas w mieście są takie okna i nikt na taki parapet nie wychodzi. Bo okna muszą sie otwierac z każdej strony. Dla mnie to jest fake i tyle.
Odpowiedz@timka: super ze sa. teraz. u mnie tez teraz sa historia pochodzi z czasow, kiedy bylam dzieckiem u babci mieszkalam do 10 roku zycia urodzilam sie w 1985 policz sobie, jakie to mogly byc lata oraz standard budownictwa w spoldzielniach okna byly stare i drewniane a blok juz wtedy mial dobre 20-30 lat
Odpowiedz